Możesz dostać odpowiedź agnostyka.
Wolna wola nie istnieje w sensie fizycznym, możesz zrobić tylko to co jest możliwe.
Wiara jest w tobie, niewiara też jest w tobie, tutaj też możesz zrobić tylko to co jest możliwe do pomyślenia.
Coś dostajesz z biologii, coś dostajesz z kultury, coś sam wymyślasz.
To czyni z Ciebie osobę.
Reszta jest nieważna.
Wiara nie opiera się na logice. Wbrew temu, co twierdził św. Tomasz. Dlatego jest wiarą. I dlatego nie uzyskasz logicznej (czy lepiej "naukowej") odpowiedzi na żadne z tych pytań. Nie oczekuj dowodów i wyników badań lub eksperymentów.
Czytałeś Księgę Hioba? Hiob pytał Boga: DLACZEGO? I uzyskał odpowiedź, która brzmiała mniej więcej tak: NIE ZADAWAJ GŁUPICH PYTAŃ, BO NIC TAK NAPRAWDĘ NIE ROZUMIESZ.
W takich momentach zawsze przypomina mi się ten kawał:
Ateista po śmierci trafił do piekła. Puka do bram, otwiera diabeł w gajerze od Armaniego, woń Hugo Bossa...
- Dzień dobry, zapraszam Pana, oprowadzę po naszym piekle. Tutaj są sypialnie, tu natryski, sauna, solarium, jakuzzi, można korzystać do woli.
Ateista zdziwiony, nie wie, o co chodzi.
Wchodzą do następnego pomieszczenia. Długi stół, najlepsze alkohole, fura żarcia, chętne dziwki się kręcą, ludzie balują... ateista czuje, że musi być jakiś hak.
Następne pomieszczenie - biblioteka ze wszystkimi książkami, jakie na świecie wydano, diabły pilnują ciszy, ludzie w skupieniu czytają. Ateista nie wie, o co chodzi.
Kolejny lokal - kotły, ludzie w smole się prażą, nieludzkie wycie, diabły widłami popychają tych, którzy chcą uciec. Ateista nie wytrzymał:
- Panie Diable, ale o co chodzi, tu impreza, tu czytelnia, a tu kotły, smoła...
- A nie, na tych niech pan nie zwraca uwagi, to katolicy, jak wymyślili, tak mają.
Ja tam osobiście jestem niewierzący. Po przeanalizowaniu historii łatwo dojść do wniosku, że religie powstawały by rządzić ludźmi, łączyć ich i tłumaczyć nieznane. Im bardziej zaawansowana cywilizacja, tym bardziej powinna od takich bzdur odchodzić, jednak jak widać wciąż jesteśmy za nisko technologicznie.
Swoją drogą w serialu Lucyfer padły ciekawe słowa z ust tytułowego bohatera - że do piekła nie trafiają ludzie źli czy dobrzy, tylko tacy którzy czegoś żałują i w serialowym piekle przeżywają w kółko właśnie ten moment. Mówi też, że drzwi do celi każdej z osób są otwarte i można wyjść w każdej chwili, ale nikt nigdy tego nie zrobił. Jak dla mnie to ciekawa koncepcja.
Bóg nie karze i nie posyła do piekła ludzi za to że decydują się w niego nie wierzyć.
Bóg daje życie wieczne tym którzy postępują zgodnie z jego zasadami.
Skoro nie wierzysz w Boga to w życie wieczne też możesz nie wierzyć, więc nic nie tracisz.
Bóg dał ludziom bardzo wiele znaków przez ostatnie tysiące lat.
Najmocniejszym znakiem było przyjście Jezusa na ziemię i odkupienie naszych win.
Żadne odkrycia naukowe nie zaprzeczyły istnieniu Boga. Co więcej chyba jest taka fundacja która daje wagon pieniędzy za dowód zaprzeczający istnieniu Boga, ale nikt się po nagrodę nie zgłosił.
Pytania bardziej do Pana Boga, ale wierzący wiedzą tyle, ile im objawił.
Bog dal ludziom wolna wole. Dlaczego wiec karze i posyla do piekla ludzi ktorzy uzyja tej wolnej woli i zadecyduja ze nie beda wierzyc w Boga?
Bóg nie posyła nikogo do piekła, wszystkich stworzył ku zbawieniu - taki jest cel życia ludzkiego. Z sobie znanych powodów faktycznie dał ludziom wolną wolę i ten dar szanuje, nikogo więc do zbawienia nie zmusza. Czas życia doczesnego to czas zastanowienia i wyboru, czas dojrzewania do najważniejszej decyzji. Bóg te decyzje szanuje. Kto chce, może Boga odrzucić na wieczność. Wieczne oderwanie od Boga to właśnie piekło.
Zwlaszcza gdy przez tysiace lat nigdy nie dal on ludziom nawet najmniejszego znaku ze on w ogole istnieje
Dał wiele znaków. Ale każdy jeden można zanegować - bo wolna wola. Wiara, jakakolwiek, to w pewnym sensie klucz interpretacji rzeczywistości. Nakładka apriorycznie objaśniająca przyczyny poznawczo nieosiągalne. Dla wierzącego w Boga całe stworzenie to jeden wielki cud (i to w sensie ścisłym poniekąd), znak jego istnienia i miłości. Dla niewierzącego - bynajmniej. Podobnie dowolnie widowiskowe cuda, objawienia etc. Stąd, paradoksalnie, to wiara lub jej brak otwiera bądź zamyka oczy na znaki.
, a odkrycia astronomiczne i naukowe zaprzeczaja istnienie Boga caly czas.
W ogóle nie zaprzeczają. Niby jak poznawanie tego, co stworzone miałoby dowodzić nieistnienia Stwórcy?
Wiec dlaczego Bog oczekuje od ludzi ze majac do wyboru 20 religii, kazda bez zadnych dowodow, ludzie maja wybrac te jedyna sluszna religie albo ida do piekla?
Jako się rzekło, Bóg chce zbawienia wszystkich. I wszyscy, każdy jeden, dostał, dostaje lub dostanie wszystko, co mu potrzebne, by osiągnął zbawienie. W ten, czy inny, Bogu znany sposób. Każdy będzie miał szansę wybrać życie wieczne w niebie. Prawdą jest, że:
Extra Ecclesiam nulla salus
Oznacza to, że jedyną furtką do nieba jest Kościół. Mistyczne Ciało Chrystusa, jedynego zbawiciela, jaki został dany światu. Zatem czy to przez "oficjalną przynależność" niezatarcie przypieczętowaną sakramentem chrztu, czy to przez chrzest pragnienia, czy w dowolny Bogu wiadomy sposób, każdy ze zbawionych osiągnął niebo jako członek Kościoła.
KKK ujmuje to tak:
846 Jak należy rozumieć to stwierdzenie często powtarzane przez Ojców Kościoła? Sformułowane w sposób pozytywny oznacza, że całe zbawienie pochodzi jedynie od Chrystusa-Głowy przez Kościół, który jest Jego Ciałem:
Sobór święty... opierając się na Piśmie świętym i Tradycji, uczy, że ten pielgrzymujący Kościół konieczny jest do zbawienia. Chrystus bowiem jest jedynym Pośrednikiem i drogą zbawienia, On, co staje się dla nas obecny w Ciele swoim, którym jest Kościół; On to właśnie podkreślając wyraźnie konieczność wiary i chrztu, potwierdził równocześnie konieczność Kościoła, do którego ludzie dostają się przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby więc zostać zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać.
847 Stwierdzenie to nie dotyczy tych, którzy bez własnej winy nie znają Chrystusa i Kościoła:
Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie.
848 "Chociaż więc wiadomymi tylko sobie drogami może Bóg doprowadzić ludzi, nie znających Ewangelii bez własnej winy, do wiary, <<bez której niepodobna podobać się Bogu>> (Hbr 11, 6), to jednak na Kościele spoczywa konieczność i równocześnie święte prawo głoszenia Ewangelii" wszystkim ludziom.
Bóg nie karze i nie posyła do piekła ludzi za to że decydują się w niego nie wierzyć.
Bóg daje życie wieczne tym którzy postępują zgodnie z jego zasadami.
no, czyli zamiast a contrario za brak wiary nie dawać nic dostajemy wieczne cierpienie. Jak dla mnie jest to jednak kara za brak wiary.
Bog dal ludziom wolna wole. Dlaczego wiec karze i posyla do piekla ludzi ktorzy uzyja tej wolnej woli i zadecyduja ze nie beda wierzyc w Boga? Zwlaszcza gdy przez tysiace lat nigdy nie dal on ludziom nawet najmniejszego znaku ze on w ogole istnieje, a odkrycia astronomiczne i naukowe zaprzeczaja istnienie Boga caly czas. Jedyne co mamy to ksiazke ktora zostala napisana przez niewiadomo kogo, niewiadomo jak dwa tysiace lat temu. I tylko przez to ludzie maja wierzyc ze Bog istnieje? Skoro tak do dlaczego nie wierzymy w Allaha? Muzulmani tez maja swoja ksiazke. Hindusi i Mormoni tez maja swoje ksiazki. Kazdy z nich uwaza ze jego ksiazka jest ta prawdzia. Kazda religia na swiecie ma wiec takie same "dowody" na to ze to jest ta jedyna sluszna religia (czyli zadne dowody). Wiec dlaczego Bog oczekuje od ludzi ze majac do wyboru 20 religii, kazda bez zadnych dowodow, ludzie maja wybrac te jedyna sluszna religie albo ida do piekla?
"Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga to opowiedz mu o swoich planach na przyszłość" W.A.
Bóg nie karze ludzi za użycie wolnej woli. Bóg dał wolną wolę, ale też ostrzeżenie "Nie jedzcie z tego drzewa bo umrzecie". Śmierć nie jest karą lecz konsekwencją wyboru.
To tak jakbyś powiedział do dziecka "Nie wkładaj palców do kontaktu bo cię prąd kopnie i umrzesz". Jeśli jakimś cudem dziecko włoży palce do kontaktu i zostanie porażone, to co. Za kare go prąd kopnął? To konsekwencja jego czynu.
A co z ludzmi ktorzy zyli przed rzekomym przybyciem Jezusa. Czemu innym dal mozliwosc nawrocenia a innym.nie? Juz na tym etapie sie kupy nie trzyma.
Bog dal ci wolna wole, abys zdecydowal sam czy chcesz byc z nim po smierci a czy z szatanem. Bog daje ci wybor. Nie zmusza cie, abys byl z nim na wieki tylko daje ci wybor.
Co do Jego istnienia to malo znakow daje? Najlepszym przykladem sa swieci, objawienia i smierc kliniczna.
Kiedys Jezus powiedzial do ucznia Tomasza (juz po Zmartwychwstaniu). Uwierzyles bo zobaczyles. Blogoslawieni Ci co nie widzieli a uwierzyli.
Polecam przeczytac Dzienniczek sw siostry Faustyny i ksiazeczke autora Pani Glori Polo Trafiona przez piorun.
Dokładnie tak jak piszesz. Jeśli nawiązujesz do biblii, to ta powstała kilkaset lat po przybyciu Jezusa. Do tego była wiele razy zmieniania i przekładana tracąc swój pierwotne znaczenie. Biblia akurat opisuje Boga - był to po prostu wysokorozwinięty kosmita, wiem brzmi to jak beka, ale np w oczach mrówki człowiek też może być Bogiem, w końcu tworzymy i rozumiemy materię, dużo lepiej niż taka mrówka. A że istota ta miała możliwości tak ogromne, że zyskała w naszych oczach Boskość. I stworzyła nam tu taki placyk zabaw, aby nasze dusze, zamknięte w biologicznych kombinezonach (nasze ciała) mogły doświadczać materii. Było kilka takich obcych cywilizacji, opisujące przez różne pisma jak np. Indyjskie Wedy, Koran, Biblia.
Tak sobie myślę, że i człowiek tworzy nowe światy np taka wirtualna rzeczywistość, gdyby założyć google niemowlakowi i nigdy ich nie zdejmować (pomijając aspekty funkcjonowania ciała) to taki człowiek mógłby pomyśleć, że to co mu jest projektowane to cały jego prawdziwy świat.
Zbawienie to życie wieczne, życie wieczne to poznanie Boga.
A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa. [J 17,3]
A jesli chodzi o spowiedz to posrodku konfesjonalu jest Jezus, wiec dokladnie nie rozmawiasz z dziadkiem.
To tak bez pośrednika już nie można? Mówią, że bóg jest wszędzie, ale jak pogadać to już do pośrednika trzeba biegać.
A przed ślubem to nawet karteczkę trzeba mieć żę sie było.
Pogadać z Bogiem można wszędzie, natomiast sakrament pokuty wymaga wyznania grzechów spowiednikowi, który z woli Boga stanowi w ramach tego sakramentu nieodzownego pośrednika i szafarza pochodzącej od Boga władzy odpuszczania grzechów. Dokładniej:
http://www.teologia.pl/m_k/zag06-4b.htm#b
Ale przecież religie powstają po to żeby kontrolować masy. Tak było od zalania wieków. Wpływ religii się zmienia w zależności od rozwoju społeczeństwa im wyższy poziom rozwoju tym mniejszy wpływ religii były czasy gdzie siala zniszczenie i wojny.
To ja zadam inne pytanie jako osoba niewierząca:
W internecie jest masa artykułów, gdzie autorzy wyliczyli ilość osób zabitych przez Boga i Szatana. Wyszło ponad 2,821,364 po stronie Boga do łącznie 10 po stronie Szatana. Autor tego konkretnego wykazu zapisał tylko podane liczby, bez powodzi itd. Moje pytanie brzmi: dlaczego w tym wypadku uważacie, że to Bóg jest ten "dobry, kochający i litościwy"?
EDIT: link do tabeli, z podanymi liczbami i przybliżeniami:
http://dwindlinginunbelief.blogspot.com/2010/04/drunk-with-blood-gods-killings-in-bible.html
ja wierzę w boga jako istotę która stworzyła świat i człowieka, ale z nauką kościoła się nie zgadzam. To bat do straszenia ludzi i wyciągania kasy.
teraz tak pomijajac moje wypowiedzi i innych ludzi tutaj..
niezbyt wierze jakoby bóg istniał.. no chyba ze nie jest taki wszechmocny i wszechwiedzacy to taki pewnie jest.. nie twierdze ze nie ma szatana ale nie zgadzam sie z tym ze szatan jest zrodlem calego zla skoro czlowiek ma wolna wole.. choc przyznam ze na pewno barwniej by bylo gdyby faktycznie istnial bog szatan demony anioly i inne bostwa.. bo skoro ten bog jest to i muzulmanski czy egipscy bogowie tez sa
Cały sens w tym aby człowiek miał wątpliwości czy Bóg naprawde istnieje tzn. nie miał twardego dowodu a mimo wszystko był dobrym człowiekiem.
skoro cała religia chrzescijanska opiera sie tylko na wierze w cos czego nie moze zobaczyc dotknac potwierdzic istnienia to dlaczego wierzacy nie wierza w takie cos jak magia?? jest tylu magikow czy iluzjonistow ktorzy robia naprawde niesamowite sztuczki ktorych zwykly smiertelnik nie wyjasnilby przez cale swoje zycie... od zawsze odkad tylko jest religia chreszcijanska zakazuje sie wszystkiego co mogloby zepchnac ta wiare na boczny tor.. dlaczego tak jest skoro wiara jest jedyna itd itd a bog moze zagwarantowac odkupienie win i jeszcze wieczny pobyt w raju..
czy jest tu ktos kto moze mi to jakos logicznie uargumentowac( przez logicznie mam na mysli nie uzywanie cytatow z biblii ktore mozna interpretowac jak koran na 8356259827 sposobow i wywolac tym wojne :V ), jesli wierzacy maja problem z logicznym argumentowaniem to cos jest nie tak z wami lub wasza wiarą
Voodookacper
Po pierwsze strona, którą podałeś zawiera treści z apokryfów, które nie należą do kanonu ksiąg Biblijnych. Po drugie losowo wybrałem jeden z podanych fragmentów, gdzie Bóg "zabija" 100 000 ludzi w celu analizy, cytuję:
20:28 And there came a man of God, and spake unto the king of Israel, and said, Thus saith the LORD, Because the Syrians have said, The LORD is God of the hills, but he is not God of the valleys, therefore will I deliver all this great multitude into thine hand, and ye shall know that I am the LORD.
20:29 And they pitched one over against the other seven days. And so it was, that in the seventh day the battle was joined: and the children of Israel slew of the Syrians an hundred thousand footmen in one day.
To cytaty do których odnosi się Twoja strona i komentuje: God killed 100,000 Syrians for calling him a god of the hills
Jako, że treść w zasadzie zgadza się z Biblią Tysiąclecia, ja posłuże się naszym przekładem. Polecam przeczytać początek tego samego rozdziału księgi:
1 Ben-Hadad, król Aramu, zebrał całe swoje wojsko - a było wraz z nim trzydziestu dwóch królów, jako też konie i rydwany - a następnie nadciągnął, obległ Samarię i natarł na nią. 2 Niebawem wysłał posłów do króla Izraela, Achaba, do miasta, 3 aby mu oświadczyli: «Tak rzekł Ben-Hadad: Twoje srebro i twoje złoto jest moje oraz twoje żony i twoi synowie są moi». 4 Na to odpowiedział król Izraela tymi słowami: «Według twego słowa, panie mój, królu, twój jestem ja i wszystko, co moje». 5 Potem posłowie ci wrócili i powiedzieli: «Tak kazał powiedzieć Ben-Hadad: Wobec tego, że posłałem do ciebie, aby powiedziano: Twoje srebro i twoje złoto oraz twoje żony i twoich synów mnie wydasz, 6 to nieodwołalnie jutro poślę do ciebie moje sługi, aby przeszukali twój dom i domy twoich sług, a wszystko, co im1 się spodoba, mają przejmować w swoje ręce i muszą zabierać».
Dowiadujemy się, że król syryjski Ben-Hadad grozi izraelitom i szykuje się do podoboju. Oznacza to, że Bóg nie zabija 100 000 syryjczyków z jakiegoś zamiłowania do przelewu krwii, tylko pomaga izraelitom, narodowi wybranemu, obronić się przed ich inwazją, którą sami syryjczycy zaczęli. Analogicznym przykładem mogą być Polacy uważający obronę twierdzy na Jasnej Górze, czy Cud nad Wisłą za interwencję Boską. Kolejna sprawa to interpretacja symboliczna, gdzie wybranymi są ludzie podążający za Bogiem i obietnica ochrony nawet przed tak wielkim złem. Spróbuj sobie teraz uświadomić, że w tamtych czasach 100 000 to była ogromna ilość ludzi. Nieprawdopodobne wydaje się, żeby armia syryjska miała taką liczebność, więc jest tutaj zobrazowana potęga Boga, że izraelitów, których było pewnie kilka tysięcy, jest w stanie obronić przed wielokrotnie silniejszym wrogiem, który chce ich zniszczyć i tymsamym człowiek wierzący nie ma się czego obawiać, bo nie ma czegoś, przed czym Bóg go nie uchroni. W Biblii wielokrotnie wartości liczbowe są hiperbolizowane, jeśli chodzi o interwencję Boską. Jeśli się nad liczbami zastanowić, to na zdrowy rozsądek nie ma to żadnego sensu, jak w przypowieści o nielitościwym dłużniku:
23 Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. 24 Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. 25 Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. 26 Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: "Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam". 27 Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Panem jest tutaj Bóg, a sługą osoba wierząca, która prosi o darowanie długu, czyli win. Według przypowieści Pan darował słudze dług wielkości 10 000 talentów. Talent to grecka jednostka miary, która w czasach Jezusa wynosiła ok. 34kg. Cena złota dzisiaj wg. Mennicy Polskiej to 149 005,52 za kg. Zatem Pan darował słudze dług o wartości 50 661 876 800 zł. Kogo stać na darowanie takiego długu i to każdemu wierzącemu? Liczba ta jest niedorzeczna tak samo jak 100 000 armia syryjska w tamtym czasie, a nawet jesli prawdziwa, to ma dowodzić wielkości Boga, bo darowanie takiej kwoty i obrona przed 100 000 armią jest po ludzku niemożliwa. W powyższej przypowieści zwróć też uwagę na to, jakim krętaczem był dłużnik:
"Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam"
Nie jest to wykonalne, żeby oddal dług wielkości 50 661 876 800 zł, skoro obecnie nie ma nic. Mimo wciskania takiego kitu i tak dług jest mu darowany.
Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Kolejna sprawa, którą należy zrozumieć, to że kilka tysięcy lat temu świat wyglądał inaczej, a agresja pomiędzy ludami była powszechna. W Starym Testamencie przedstawiony jest surowszy obraz Boga, natomiast w Nowym Testamencie podkreślane jest Jego miłosierdzie. Teologowie tłumaczą to faktem, że zachowanie Boga było dopasowane do istniejących czasów. Kolejną sprawą jest to, że izraelici szukali w Bogu sprzymierzeńca militarnego i oczekiwali Mesjasza, który zostanie królem Izraela w dosłownym tego znaczeniu, wyciągnie ich do niepodległości i będą w ziemskim tego słowa znaczeniu największym i najpotężniejszym królestwem. Dlatego nie zaakceptowali Jezusa, ponieważ nie takiego króla się spodziewali, a jak sam mawiał Jezus królestwo jego nie jest z tego świata.
Zachęcam najpierw do czytania Biblii, a potem dopiero zaglądać na takie strony i najlepiej je skonfrontować z jakimś zatwierdzonym opracowaniem. Okaże się potem, że wiele z tych "faktów" jest naciąganych. Czerpanie z wiedzy o Bogu, Kościele i wierze jedynie z takich stron, to jak czerpanie wiedzy o otaczającym nas świecie z wiadomości TVP albo TVN.
skoro cała religia chrzescijanska opiera sie tylko na wierze w cos czego nie moze zobaczyc dotknac potwierdzic istnienia to dlaczego wierzacy nie wierza w takie cos jak magia?? jest tylu magikow czy iluzjonistow ktorzy robia naprawde niesamowite sztuczki ktorych zwykly smiertelnik nie wyjasnilby przez cale swoje zycie...skoro cała religia chrzescijanska opiera sie tylko na wierze w cos czego nie moze zobaczyc dotknac potwierdzic istnienia to dlaczego wierzacy nie wierza w takie cos jak magia?? jest tylu magikow czy iluzjonistow ktorzy robia naprawde niesamowite sztuczki ktorych zwykly smiertelnik nie wyjasnilby przez cale swoje zycie...
Wszyscy magicy i iluzjoniści korzytsają z odwracania uwagi publiczności do przeprowadzania swoich sztuczek. W dobie youtube chyba nie powinno to pozostawiać żadnych wątpliwości.
Co do nienamacalności wiary, to jak sama nazwa wskazuje ten element zaufania jest niezbędny. Samo to, że Bóg jest jeden, ale w trzech osobach jest tak niesamowity, niemożliwy do zrozumienia dla człowieka, tajemnica tego przed nami zakryta. Wydarzenia opisane w Biblii zgadzają się z wydarzeniami historycznymi, nawet opis stworzenia świata zbytnio nie odbiega od kolejności, w jakiej zachodziły zjawiska na Ziemii. Całun Turyński jest poddawany nieustannie badaniom, które dowodzą, że przykryty nim był człowiek poddany okropnej męce, a sam wizerunek został na płótno naniesiony w sposób niemożliwy do wykonania 2000 lat temu. Do tego dodając wszelkie potwierdzone cuda, jak chociażby przemiana Komunikantu w ludzkie ciało, które miały też miejsce w Polsce, relacje i nagrania z egorcyzmów, nawrócenie dziennikarzy czy naukowców pracujących przy Całunie, piszących książki np. biografię Jezusa pozwala na poczucie tej wiary w sposób bardziej namacalny i umocnić się w przekonaniu, że może to jednak prawda.
Piramidy, zigguraty i inne wielkie starożytne budowle powstawały w celach religijnych. Jednak żeby wybudować w starożytności takie budowle potrzebni byli naukowcy, architekci, inżynierowie, rzemieślnicy i współpraca tysięcy ludzi. W takim razie czy religie nie były jednym z filarów narodzin cywilizacji? Dzisiaj religia dla niektórych to samo zło.
Istnienia Boga nie wykluczali najważniejsi naukowcy:
Isaac Newton:
Newton saw a monotheistic God as the masterful creator whose existence could not be denied in the face of the grandeur of all creation.
Albert Einstein
Einstein used many labels to describe his religious views, including "agnostic",[5] "religious nonbeliever"[3] and a "pantheistic"[7] believer in "Spinoza's God".[2] Einstein believed the problem of God was the "most difficult in the world"—a question that could not be answered "simply with yes or no." He conceded that, "the problem involved is too vast for our limited minds."[8]
"Chcę wiedzieć, jak Bóg stworzył ten świat. Nie interesuje mnie to czy inne zjawisko. Chcę znać Jego myśli, reszta to szczegóły."
Czy też współcześni fizycy i astronomowie:
Andrei Linde podczas dyskusji o teorii inflacji (nawiązującej do wielkiego wybuchu)
„Po prostu czułem, że to niemożliwe, aby Bóg niewy korzy stał tak dogodnej sposobności, by ułatwić sobie pracę”
Michio Kaku
Osobiście, z czysto naukowego punktu widzenia, uważam, że być może najsilniejszy
argument przemawiający za istnieniem Boga Einsteina czy Spinozy można znaleźć w teleologii.
Jeżeli uda się w końcu dowieść ekspery mentalnie, że teoria strun jest teorią wszystkiego,
będziemy musieli zadać sobie pytanie, skąd wzięły się te równania. Jeżeli zunifikowana teoria
pola jest prawdziwie wyjątkowa, jak wierzył Einstein, to musimy zapytać, skąd wzięła się ta
wyjątkowość. Fizycy wierzący w takiego Boga są przekonani, że Wszechświat jest tak piękny
i prosty, iż jego ostateczne prawa nie mogą być dziełem przy padku. Wszechświat mógłby
przecież być całkowicie przypadkowy lub zbudowany z martwych elektronów i neutrin, niezdolny
do wytworzenia jakiegokolwiek życia, nie mówiąc już o inteligencji.
A jeżeli, jak wierzę ja i kilku innych fizyków, ostateczne prawa rzeczy wistości będzie można
zapisać za pomocą wzoru mającego nie więcej niż kilka centymetrów, zrodzi się pytanie, skąd
wzięło się to równanie.
Martin Gardner powiedział: „Dlaczego jabłko spada? Z powodu działania prawa grawitacji.
Dlaczego istnieje prawo grawitacji? Z powodu pewnych równań będących częścią teorii
względności. Jeżeli fizykom uda się pewnego dnia zapisać ostateczne równanie, z którego można
będzie wyprowadzić wszystkie inne prawa, dalej będzie można zadawać pytanie: « Dlaczego
istnieje to równanie?»
Największe umysły tego świata nie kwestionowały istnienia Boga (choć jego obraz u niektórych odbiegał od abrahamowego), ale wiele osób na GOL jest przekonanych i ma dowody na to, że Bóg nie istnieje. Na koniec pytanie otwarte:
Tradycyjnie fizycy uważali elektrony za cząstki punktowe o nieskończenie małych
rozmiarach. Oznaczało to konieczność wprowadzania innej cząstki punktowej dla każdej z setek
cząstek elementarnych, które odkryli, co okazało się niezwykle kłopotliwe. Natomiast zgodnie
z teorią strun, gdybyśmy posiadali doskonały mikroskop, który mógłby zajrzeć w sam środek
elektronu, zobaczy libyśmy, że nie jest on wcale cząstką punktową, lecz niewielką wibrującą
struną. To, że jest on cząstką punktową, było złudzeniem spowodowanym faktem, iż używane
przez nas przy rządy okazały się zbyt słabe.
Ta niewielka struna, z kolei, wibruje z różny mi częstotliwościami i rezonuje w różny sposób.
Gdy by udało nam się szarpnąć tę wibrującą strunę, zmieniłaby swój sposób wibrowania i stałaby
się inną cząstką elementarną, na przy kład kwarkiem. Szarpnijmy ją raz jeszcze, a przeobrazi się
w neutrino. W ten sposób możemy wyjaśnić mrowie cząstek elementarnych jako różne dźwięki
muzyczne wydawane przez strunę. Możemy teraz zastąpić setki cząstek elementarny ch
obserwowanych w laboratoriach jednym obiektem – struną.
W tym nowym języku prawa fizyki, starannie skonstruowane w wyniku tysięcy lat
ekspery mentów, nie są niczym innym, jak prawami harmonii, które można zapisać dla strun
i membran. Prawa chemii to melodie, które można na tych strunach zagrać. Wszechświat jest
symfonią strun. A „myśl Boga”, o której Einstein pisał tak pięknie, jest kosmiczną muzyką
odbijającą się echem w całej hiperprzestrzeni. (Co prowadzi do powstania jeszcze innego
pytania: Jeżeli Wszechświat jest symfonią strun, czy oznacza to, że musi istnieć kompozytor?)
Swaróg nie jest zazdrosny o innych bogów, więc przeczy tezie monoteizmu. słowiańscy bogowie są dla ludzi a oddają siebie w tym co nas otacza
może inne te które wymieniłeś, religie mają duże ego ale rodzimowierstwo zostawia miejsce innym
książek brak i jedynie zostały legendy oraz oczywiście to co w sercach
Dziesiątki lub nawet setki tysięcy lat temu powstały religie, powstały z potrzeby i są z nami od zawsze, będą do naszego zawsze.
I zawsze były dostosowane do słabszej części społeczeństwa.
Dlatego maja prosty kształt i proste rytuały.
Zadawanie teologowi pytań o brodatego starca z ognistym aniołem za plecami, dowodzi tylko niemocy pytającego.
Nauka nie stoi w sprzeczności z wiarą, nie jest z tej samej materii. Wierzysz lub nie, Bóg nie ma do tego nic.
Wszechmoc tworzy z niego wszechświat a wszechwiedza oznacza iż jest tym wszechświatem.
Tak łączy się Bóg z tym co było, co jest, co będzie i nawet z tym co mogłoby być.
Będąc wszędzie nie ma go nigdzie i nie będąc nigdzie jest wszędzie.
prościej jeszcze to wygląda: ludzie wierzą ze strachu, bo to najmocniejsza motywacja a bogowie istnieją wtedy tylko gdy mają swoich wyznawców
Pośrednika (typu kościół) nie potrzebujesz - kontakt z Bogiem następuje na drodze duchowej więc "jakikolwiek pośrednik fizyczny" jest zwyczajnie zbędny, wręcz wydaje się być wyłącznie "uzurpatorem" - ale o tym i przed Rejem było wiadomo :)
"bogowie są wytworem ludzkiej wyobrazni stworzeni by udzielac odpowiedzi ktorych ludzie sami boja sie udzielic"
Religia (każda) to daleko posunięty absurd. Czego jak czego, ale logiki nie doszukasz się w żadnej religii. To jest dość proste - albo wierzysz w boga (jakiegokolwiek) i bezkrytycznie przyjmujesz nauki ziemskiej administracji albo myślisz, wtedy ciężko jest być wyznawcą religii.
Wiara albo rozum, wybrać można tylko jedno.
Widzacy itp. Czemu wchodzicie w takie watki? Idzcie pohejtowac pis itp.
Chociaz na swieta pojdzcie do Kosciola. Przed swietami sie oczywiscie wyspowiadajcie i szczerze.
I przestancie ranic Jezusa Chrystusa, bo oj tak jest za bardzo obrazany. Nie dokladajcie mu tego.
Kto z was przestrzega Przykazanie Milosci? Kto z was przestrzega 10 Przykazan Bozych. Kto z was... No wlasnie. Kto...
https://www.youtube.com/watch?v=lM_gi_2jzPo
znajdą sie fragmenty z bibli które wskazują że ten caly bóg nie jest taki wszechwiedzacy i wszechmocny bo zmienia zdanie i zaluje HAH.. a skoro ma sprzeeczne cechy to nie może istnieć. przyklad z filmiku kawaler który ma żone.. nie istnieje taki
ten bog nie ma nawet imienia.. gdzie kazdy inny bog bozek czy inne bostwo ma imie .. no cos tu jest nie tak
Co? Jak została napisana przez niewiadomo kogo? M.i.n przez apostoła Piotra, po drugie jak przez tysiące lat nie dawał znaków, że istnieje? Radze otworzyć sobie Biblie i poczytać o różnych cudach. I na koniec, ludzie inteligentni chyba zobaczą również nieprawdziwe religie, np: buddyzm, śmiech na sali, czczą krowy i mają kilkanaście ( tysięcy? ) bogów. W Bibli też zapowiedziano, że będzie sąd sprawiedliwych i niesprawiedliwych, więc Bóg kazdego osądzi, czy był w zyciu dobry czy nie
Boga nie ma.
ZAMYKAM WĄTEK