Nie mam dziewczyny/żony. No chyba, że animu waifu się liczo?
Jak co roku, ustalamy widełki kwotowe i kupujemy sami dla siebie prezenty, które druga osoba pakuje i kładzie pod choinkę (choćby symbolicznie, bo żona już prezent na święta dostała, gdyż potrzebowała go wcześniej).
Tak jak już wspominałem wielokrotnie - piniondze są najlepszym prezentem, bo sami możemy sobie kupić za nie to, co chcemy. Jak będę chciał skarpety, to sobie kupię skarpety, a jak zamarzy mi się zestaw głosników z Denona, to sobie kupię zestaw głośników z Denona. To jest aż tak proste.
Obydwoje nie lubimy bardzo drogich prezentów, więc tutaj masz takie tańsze rzeczy co sobie dawaliśmy do tej pory:
- świąteczne skarpety i kapcie w jednym (taka gruba podeszwa i antypoślizgowe coś)
- powerbank
- nietypowe słodycze np. Kit Kat z Japonii
- Ręcznie napisany list, zalakowany itp.
- Termos wypełniony grzanym winem i zaproszenie na spacer
- Ramka na zdjęcia z naszym zdjęciem
Ja co roku wkrzam żonę i kupuję jej książkę kucharską, a i tak caly rok jem kotlet z ziemniakami:D
Kolczyki w kształcie śnieżynek. Takie chciała, takie dostała. Ja dostałem piżamę i harmonijkę ustną - zestaw jak do pierdla. Oby nie proroczy...
Zara pojawi sie wibrator, uwaga.
Ja mam ten spokoj, ze zona wie, ze romantyk ze mnie jak z dupy jeż, kupuje sobie sama prezenty. Przynajmniej nigdy nie jest to prezent nietrafiony.
Biżuterii i perfum nigdy za wiele.
Z innych prezentów wszystko zależy od osoby (czy woli "konkretne" prezenty, czy cieszy się też z "pierdół") i od zainteresowań.
Portfel/portmonetka/skórzane rękawiczki (np z takiego Wittchena)
Szalik/czapka
Personalizowane pierdoły (np. kubek z waszą fotką czy poduszka z jakimś napisem od serca/śmiesznym)
Coś związanego z hobby (np. nowa płyta ulubionego zespołu, książka)
Coś aby wypoczęła - karnet do SPA czy coś w tym stylu.
Coś co często używa w pracy, aby przy każdej okazji pomyślała o Tobie - np. jeśli często coś podpisuje to dobrej jakości długopis, jeśli jest lekarzem np. stetoskop itd.
Coś o czym mówiła lub sam zauważyłeś, że by się jej przydało - jeśli marzną jej stopy, to poszukaj w necie jakieś fachowe ciepłe skarpety, narzekała, że aktualnymi nożami w kuchni nie da się normalnie kroić ... ta da! - itd.
Zapytaj teściów o pomoc - może coś miała w dzieciństwie co uwielbiała, a zniszczyło/zgubiło się - ukochana maskotka, bajka którą czytał jej ojciec itd.
Zawsze to czego chce, oczywiście w granicach rozsądku. To jedna z piękniejszych rzeczy jaka może spotkać człowieka, móc obdarować kogoś bliskiego i cieszyć się jej/jego radością.
Śliczne rajstopy z dziurką. Jednego roku mieliśmy z tego oboje wieeeele radości :)
Mnie się skończyły już pomysły.. Chciałbym czymś ją zaskoczyć, ale po 4 latach związku to nawet moje gacie na środku pokoju jej nie zaskoczą..
Ciuchy kupuje sama..
perfumy też..
biżuterie też..
Tak, moja dziewczyna pracuje! Jestem jednym z tych szczęśliwców :D
A tak serio to może mnie czymś zainspirujecie?
Swojej kupiłem - odżywkę do rzęs (bo chciała) + perfumy + wpisowe na bieg :)
Rolex jest z reguły mile widzianym prezentem.
Bizuterii nigdy dość.
Przynajmniej moja tak ma.
Spójrzmy na to inaczej - niektórzy mają dar do sprawiania uroczych niespodzianek, inni nie.
Dla mnie np. sprawianie prezentów tak, by wpasować się w gust, jest męczące, jeszcze bardziej mnie męczy świadomość, że mój prezent jest wyświechtany, przewidywalny i banalny. W takim wypadku doskonale się sprawdza patent Yoghurta i gdybym tylko miała mało kreatywnego męża, to na pewno bym taką umowę zawarła :)
Kobiety lubią dostawać kwiaty, słodycze i biżuterię. Czyli kup jej róże z czekolady wysadzane brylantami.
Ja swojej dziewczynie zamówiłem terminarz z własnym grawerem. Sam zaprojektowałem. Mega uciecha ;)
Kupon na wyjazd gdziekolwiek sobie zazyczy. Sam nie musze kombinowac a przynajmniej bedzie zadowolona i zobaczymy jakies nowe miejsca ;)
Srajfona (oczywiście nie od apple) bo mi już narzeka ze fejsbuk jej tak zapchal telefon że nie ma miejsca.
Pierścionek z brylantem.
Ona to lubi, chociaż zawsze słyszę że niepotrzebnie, że bez sensu, że w ogóle.
ze swoją Justynką ustalilem ze materialne rzeczy to mały dodatek, i ze sie wzajemnie gdzies zabierzemy.
Wiec poza rekawiczkami, takimi jakie ma upatrzone, zabiore ją na mecz Projektu Warszawa :)
Jak nie zasłuży, to nic nie kupię. Ona będzie leżeć i pachnieć, a ja mam jej jeszcze kupować? Masakra jakaś.
Ja z żoną delikatnie sobie co jakiś czas sugerujemy, co nam jest potrzebne. W tym roku kupiłem jej Cudowny Medalik.
Ten wibrator to nie jest takie głupie.
Kolega kupił żonie, wysmialem go, ale powiedział że jak go nie ma to ona sobie bawi, zamiast jakiś obcy chłop ją bolcować
Mopa i wiadro.