Wszyscy się uczepili tych animacji i podają je jako główny powód porażki gry. Owszem, były złe, wywołały lawinę memów, ale przecież gdyby chodziło tylko, albo chociaż w głównej mierze o animacje twarzy to skończyłoby się właśnie na kilku memach. Przecież Wiedźmin 2 też ma fatalną mimikę twarzy, o grach od Bethesdy ze Skyrimem na czele nie wspominając.
Grę położyła miałka fabuła, płascy bohaterowie, kompletnie nie charyzmatyczny szczeniak jako główny bohater, (nie możesz zastąpić badassa i ikony jaką byŁ Sheppard kompletnie oderwanym od niego dzieciakem) brak ciekawych postaci pobocznych, katastrofalne dialogi, nadmiar poprawności politycznej i brak jakiejkolwiek dozy epickości. Poprzednie części nie stały fabułą jak w Tormencie, ale historia była spójna, epicka i patetyczna jak przystało na dobrego akcyjniaka w kosmosie. Nie wspominając już o tym, że twórcom kompletnie zabrakło wyobraźni. Nowa galaktyka, nowe obiekty kosmiczne, tyle możliwości, a tu nowych ras jakby kot napłakał, każda humanoidalna, każda z giwerą. Sci-fi stoi wizjami cywilizacji w formie myślących glutów, żyjących oceanów, sztucznych cywilizacji. W kosmosie mamy takie obiekty jak magnetary, supernowe, pulsary, kwazary i wiele innych mega ciekawych obiektów, z którymi możnaby ulepić wiele ciekawych wątków - ale dla twórców ważniejsze były najwyraźniej gejowskie i nie gejowskie romanse.
Zawsze jak wychodzi crap to z dupy świat dowiaduje sie ze studio/wydawca mial wielkie problemy i powinnismy im wspolczuc i poglaskac po glowce i w ogole zadnego poziomu jakosci od nich nie wymagac bo mieli problemy XD Zawsze tak jest.
W zasadzie wniosek z tego jeden. Ray Muzyka i Greg Zeschuk odeszli ze studia w 2012 roku i zabrakło ludzi, którzy potrafili kierować takim projektem, realistycznie podejść do wizji, możliwości realizacji założeń itp. Domek z kart się posypał i wyszło co wyszło.
"Dlaczego Mass Effect: Andromeda jest najniżej ocenianą grą BioWare'u?"
To tak, jakby się zapytać, jakiego koloru jest czerwony maluch.
Czytałem wczoraj o tym na Kotaku. Swoją drogą ciekawy artykuł źródłowy, polecam.
Bioware zaliczyło wszystkie kroki z poradnika "Jak dokumentnie spieprzyć produkcję". W sumie to cud, że Andromeda nie jest aż tak zła jak mogłaby być.
Największy problem Andromedy, który nie opuszczał mojej głowy podczas całej rozgrywki ? Zdecydowanie przerost ambicji. W grze zaimplementowano masę elementów i mechanik (m.in. pół-otwarte światy, pojazd do poruszania się po planetach, masa misji eksploracyjnych, misje lojalnościowe, crafting, ulepszenia sprzętu, dane badawcze konieczne do rozwoju ekwipunku, dowolność w rozwoju bohatera, profile, rozwój Nexusa, nieprzyjazne środowiska planet, terraformowanie, zakładanie placówek i wiele innych), oraz sporo konceptów od strony fabularnej, które na papierze nie wyglądały najgorzej (np. nowa galaktyka, dziwna Plaga, okupacja obcej rasy, kryzys na Nexusie, zaginione arki, stanowisko Pioniera, rasa Porzuconych, rasa konstruktorów, przeszłość rodziny Rydera, kryzys w Drodze Mlecznej i tajemniczy "Darczyńca", ogromna ilość postaci tych mniej i bardziej pobocznych i inne). No i właśnie, tych elementów składowych jest zdecydowanie zbyt dużo, czego efektem jest ich nijakość. Praktycznie każdy wymieniony przeze mnie element Andromedy ma jakieś problemy albo jest niedopracowany i sprawia wrażenie jedynie zajawki upchniętej na siłę. To co miało nas zachwycać ostatecznie wywołuje co najwyżej "aha, ok" w głowie. Oczywiście Andromeda ma swoje momenty, w których bawiłem się naprawdę dobrze i wsiąkałem na jakiś czas w ten świat. Szkoda tylko że niedługo potem znów atakowano mnie monotonią przez co totalnie zapominałem o czym to wszystko wgl jest.
Osobny akapit dla samych misji pobocznych. Jak niedawno w jednym z materiałów na tvgry.pl wspominał Jordan, fajnie jest gdy podczas wykonywania zadania autorzy zaskoczą nas jakimś twistem, albo chociaż satysfakcjonującym finiszem. W Andromedzie zadań pobocznych jest ogrom i zdarzają się takie, które coś ciekawego oferują. Problem jest jednak w tym że ni cholery nie będziemy wiedzieć czy to dane zadanie, które aktualnie męczymy, cokolwiek nam interesującego przyniesie. Jest pewna pula misji dodatkowych, które nas szczerze zaskoczą (jak na przykład wspomniana przez Jordana misja, która zaczyna się nudnym bieganiem po mapie, a kończy świetną walką z Architektem) i które warto zrobić. Tylko że jest ich mało, zdecydowanie zbyt mało. Przez to przyłapywałem sam siebie kilka razy na wykonywaniu jakiś pierdół przez dłuuugie minuty w nadziei że coś ciekawego się wydarzy. No niestety zazwyczaj się nie wydarzało, więc w pewnym momencie odpuściłem sobie czynności poboczne, licząc w duchu, że nie omija mnie zadanie jak to z Architektem wspomniane wyżej.
Tak wygląda sprawa z Andromedą moim skromnym zdaniem. Szkoda że seria poszła na półkę, patrząc przez pryzmat trylogii zdecydowanie na to nie zasługuje.
PS: Nie wspominałem o elementach, które się udały (jak np. walka, voice acting czy design niektórych lokacji) bo wątek dotyczy raczej powodów niepowodzenia Andromedy ;)
Krótko mówiąc, to nie sam BioWare jak dawniej. To tylko pusty logo.
Nie ma sensu jest czekać na nowe gry od BioWare z entuzjazmem.
Dziwię się że projekt nie został anulowany przy aż takiej ilości problemów. Z resztą BW wcale się nie uczy, ba zaliczyło ostatnio regres w kwestii tworzenia i planowania, przecież nawet Inkwizycja nie była tym, czym chcieli by była, więc co dopiero gra kilkukrotnie większa z setkami proceduralnych planet (w ogóle kto wpadł na taki głupi pomysł?)... tym bardziej że wiedzieli że nie mają sił przerobowych. Kolejne zmiany konceptu i narzędzi tylko to wszystko spotęgowały...
Inna sprawa to kłamanie w żywe oczy że poprawią, że nie chcą zdradzać żeby nie spoilować, itd. gdzie dobrze wiedzieli w jakim stanie jest gra.
Teraz zapewne z BW odejdzie już resztka tego co było w nim dobre i zostaną tylko wyrobnicy, a nie ma co liczyć na zatrudnienie kolejnych naprawde utalentowanych ludzi...
Cóż, to nie mogło się udać, BW chyba nie zauważyło że już dawno zleciało z piedestału i wokół powstaje masa gier które podbijają serca graczy tym co oferują, a nie nazwą studia... najbardziej tylko boli że przez jakichś kretynów w garniturkach marka poleciała w odstawkę i nie dostaniemy w najbliższym czasie kontynuacji przygód Sheeparda i spółki, lub przynajmniej kolejnej części godnej nazwy Mass Effect.
Moim skromnym zdaniem tak niska ocena ME Androbiedy bierze się (tu biorę pod uwagę najnowszy patch) z braku możliwości wydymania od tylca Hanara i Elkora.
Powód jest prosty, ludzie mają już dość gejostwa i innego lesbijstwa w grach wciskanych na siłę.
Brzmi wiarygodnie i dobrze objaśnia obserwowane zjawiska. Oby ten przykład, jak nie zarządzać projektem, stał się pouczającym memento jeśli nie dla nich, to dla innych.
Deweloperzy pragnęli stworzyć coś świeżego, sprawić, by kolejny Mass Effect umożliwiał podróże kosmiczne oraz swobodną eksplorację setek generowanych proceduralnie planet. W praniu jednak pomysł ten przedstawił zbyt duże wyzwanie technologiczne, nie mówiąc o tym, że trudno było pogodzić go z narracją w stylu BioWare’u i ostatecznie został porzucony.
Szkoda, że to aż takie wyzwanie dla nich było. A że nie pasuje do ME-narracji to fakt. Notabene to, co im wyszło, też nie pasuje do narracji ME.
No to muszę powiedzieć, że przy takich problemach to jest cud, że to nie jest totalny gniot, a tylko średniak i że na premierę na pececie działało to całkiem znośnie i było mało błędów uprzykrzających rozgrywkę.
Tak czy siak teraz przez marne decyzje EA seria na ławeczce, nie dosyć, że średniak, to jeszcze lata czekania poszły w piach i teraz nie wiadomo ile minie zanim zrobią coś nowego, ale mnie to wkurza, równie dobrze jakby nie wyszło nic...
ja jestem ciekaw czy bilans finansowy wyszedł na + bo jak tak to nikt nie będzie płakał nad rozlanym mlekiem zarobili zarobili i do przodu jak to w korporacji.
Nie tylko chodziło o same animacje, a o wygląd twarzy postaci. Włosy były jakby ulepione z plasteliny, twarze wyglądały żałośnie (nawet po update'cie wyglądają słabo), a porównując całość do takiego Horizon Zero Dawn (która też jest sporą grą RPG na ~50 godzin) to różnica jest absurdalna.
Poza tym nieciekawe questy, skopana optymalizacja, bardzo słaby pozbawiony emocji oryginalny dubbing (a może odniosłem wrażenie braku emocji z racji miernych twarzy bohaterów? efekt się skumulował), banalne dialogi, wysoko postawiony developer piszący teksty na twitterze o tym że nienawidzi białych (xD jak to skomentować?), ogólny SJW panujący w BioWare (gracze dostają update'y typu: nowy kolor włosów i możliwość homoseksualnego związku głównego bohatera z inną postacią)
Znaczy że ME: Andromeda jest niżej oceniany niż Dragon Age II ?!
Ponieważ gra jest niedopracowana, a chcieli nam wmówić, że to pełnowartościowy i mega dopracowany produkt. Do tego dodać fakt, że wiedząc o problemach, dopuścili go do sprzedaży. Mass Effect: Andromeda jest po prostu gównem.
Niech się cieszą, że ktoś to chociaż kupił. Od czasu DA2 tylko raz złamałem się żeby coś od nich kupić, był to DA3 za 16zł na PS4 (i tak żałuję, lepiej było sobie burgera zjeść niż przegrać 1.5h w ten syf).
Zamiast spokojnie wyłapywać błędy i szlifować mechaniki, w ciągu ostatnich kilku miesięcy pracownicy studia rozpaczliwie sklejali rzeczy, które złośliwie nie chciały się trzymać kupy
Nikomu to nie przeszkadzało to żeby walnąć cenę ponad 200zł. Niegotowy, niedopracowany i mierny produkt wypuszczać za pełną cenę a potem dziwić się czemu się nie sprzedaje i taki hejt w około...Narobili pod graczy to gracze narobili pod nich...uczciwe i sprawiedliwe podejście.
Nie chcę nawet myśleć co by było gdyby to im uszło płazem...
Dlaczego wielkie firmy nie potrafią zrozumieć, że gdy z ekipy odchodzą wku*wieni ludzie, którzy sprawili, że poprzednie gry były sukcesem, to produkcja gry zmierza w złym kierunku?
"Mnóstwo trudności nastręczał BioWare’owi silnik Frostbite, duma firmy Electronic Arts. Choć sprawdza się on świetnie w przypadku prowadzenia pojazdów i walki w pierwszoosobowych strzelaninach, nie nadaje się do gier typu RPG. Frostbite sprawiał problemy przy podstawowych aspektach role-playowych, takich jak zarządzanie drużyną czy ekwipunkiem, więc BioWare musiało zbudować to wszystko od podstaw."
Ciężko mi w to uwierzyć, Inkwizycja jakoś nie miała takich problemów, wystarczyło zrobić ctrl+c, ctrl+v.
Fiu fiu.
Niezła katastrofa.
Najxabawniejsze że łatwo można by byłopowstrzymać tę porażkę (albo chociaż ograniczyć) gdyby tylko EA przesunęło premierę o pół roku/rok.
Cóż, niestety gra od początku zapowiadała się na katastrofę, chociaż starałem się tego nie dostrzegać.
Nowicjusze dostali do zrobienia następną odsłonę legendarnej marki, z którą nie mieli szans sobie poradzić.
Olbrzymie ambicje, brak doświadczenia i umiejętności, a w połowie produkcji zaczęły odchodzić ważne osobistości.
To nie mogło się udać.
Wszędzie widać braki, ciągle sprawia wrażenie zmarnowanego potencjału praktycznie w każdym aspekcie. Szkoda, że musieli ją tak pociąć(światów generowanych proceduralnie zdecydowanie NIE SZKODA). Może dodatkowy rok pracy pozwoliłby na stworzenie znacznie lepszej gry.
No i najbardziej szkoda wycięcia podróży międzyplanetarnych. Wiele bym dał za możliwość pokierowania Normandią/Tempestem(chociaż temu musieliby zamontować jakieś uzbrojenie by miało to sens).
Obwinianie community, że "źli gracze hejtują bo animacje i grafika be" to oszukiwanie samego siebie. To po prostu słaba gra jest. Oczywiście są ludzie, którym się Andromeda podoba, ale ja się z takimi bałbym zadawać.
Ciekawy artykuł, szkoda tylko tych normalnych pracowników co musieli się z tą grą męczyć przez panów w garniturkach, którzy tą grę wykończyli. Zresztą z tego co tutaj widzę to lepiej było tą grę wypuścić pod nową nazwą, wtedy problem niepasującej narracji by sam zniknął, a tak mamy coś co ani godnym następcą nie jest ani pionierem dla nowej marki. Cała ta gra zresztą wydaje się bez pomysłu na siebie. I zgadzam się z poprzednikami, nie o animacje chodzi, a o miałką fabułę i dialogi. Przynajmniej EA Access zdało test i działa wyśmienicie, teraz już wiemy czemu wersje demo przestały istnieć. Pozostaje liczyć na to, że reszta deweloperów się obudzi i zauważy, że w dobie yt i memów sama marka nie pociągnie spapranej gry.
Niech w końcu twórcy gier zaczną mieć na uwadze to, że nie wystarczy napchać do gry misji i pobocznych aktywności. Bo czasem mam wrażenie, że dla wielu deweloperów to jedyny wyznacznik tego, że gra będzie fajna. Niestety, ale najwięcej roboty robi fabuła, klimat i postaci! Bez tego nic nie zachęci gracza do poznawania i odkrywania świata choćby i było milion zadań. Dość robienia miałkich postaci tylko dlatego, żeby dzieciaczki również mogły pograć i rozumieć co się dzieje. Niech przedszkolaki grają w symulatory zwierzątek i układanki. To w końcu dojrzali, dorośli gracze mają najwięcej pieniędzy i swobody na zakup gier :/
Grę sobie odpuszczam. Generalnym problemem budżetowych gier jest nastawienie się na fajerwerki graficzne dla zidiociałej młodzieży. Zamiast skupić się na dobrej fabule i przede wszystkim gameplay, a dla mnie to nie jest grafika. To chcieli stworzyć dużego sandboxa ze świetną grafą. Za wcześnie na takie gry, są za bardzo sprzęto i ludzio -żerne i co wychodzi? Pełna kupa. Wolę intensywny gameplay niż łażenie po pustym sandboxie i zasypiać z nudów jak na planetach z ME1. Cieszy mnie, że polityka Nintendo opiera się na gameplayu, a grafę i dźwięk stawia na drugim miejscu. Ktoś musi myśleć w tej branży i zarabiać.
Jak pisali że mieli mało czasu tylko 18 miesięcy to mogli zrobić tunelówkę jak ME2 a nie szarpać się na "puste" otwarte przestrzenie w których nie ma co robić.
Prawdę mówiąc dałem 240 złotych w ciemno, zgrzytając zębami, że tak drogo i wiedząc już o problemie z animacjami. Wydawało mi się, że takiej gry jak Mass Effect nie da się zje..ć. Och, jakże się myliłem. Już dwa razy próbowałem tę grę skończyć i się poddawałem. Za pierwszym razem w połowie, za drugim razem w trzech czwartych. W języku cywilizowanych ludzi nie ma słów, żeby opisać co te bydlaki korporacyjne mi sprzedały. G...o opakowane w perfume. I w ogóle problemem tej gry nie są jakieś tam mniej lub bardziej żałosne animacje. Prawdziwym problemem tej gry jest to, że kończy się po pierwszych kilku godzinach kontaktu z nią. Po tych kilku godzinach gracz pierdylion razy robi w koło to samo. I raz i jeszcze raz, i jeszcze raz i jeszcze raz i .....o żesz.
Naprawdę jeszcze używacie tego filmiku, który jakoby porównuje wersje gry z 2016 roku do 2017?? Serio GOL? Wydawało mi się, że wszyscy już wiedzą, iż filmik z 2017r to moment, w którym nie wczytały się tekstury, przecież gołym okiem widać, że są gorsze niż w ME1, a co jak co ale grafikę MEA ma świetną. To porównanie wyjaśniał, któryś z pracowników BW, niedługo po tym jak poszło w internet.
Ja w tą grę pograłem niecałe 24 godziny i jak zobaczyłem jak ona jest wykonana od razu deinstalacja z systemu.
Powiem tak przez dobę w grze widziałem lewitującego w powietrzu obcego,biegałem po statku jak krab,twarze były tak okropne że nie mogłem na nie patrzeć,misje nudne idz tam znajdz tego zbierz tyle i tyle ciągle to samo więc ograniczałem się do głównych misji niestety zbieractwo było obowiązkowe co pogrążało mnie jeszcze bardziej w monotonii.
Jestem fanem Mass Effect mam swojej kolekcji wszystkie 3 części orginalne,byłem na targach za granicą jak promowali 2 część i dostałem autograf jednego z twórców na plakacie którego oprawiłem w ramke i wisi na ścianie do dziś dzień.
Moja ocena jest prawdziwa nie będe reklamował swoimi słowami czegoś co na to nie zasługuje,bo ta gra z wcześniejszymi odsłonami nie ma nic wspólnego.
Ona jest po prostu nudna,kończąc moją wypowiedz dodam jeszcze że cena 200zł za wersje beta w dniu premiery to skandal.
Gram w gry od lat widziałem dużo super wciągających produkcji niestety ME:A to coś co nie powinno wychodzić bez profesjonalizmu tworzenia.
Czy redakcja jest mi w stanie w takim razie uzasadnić swoją ocenę 9.5 dla Andromedy? Bo według was ta prawie najsłabiej oceniana gra jest niemalże arcydziełem.
@Ard'aenye z wieloletniego doświadczenia wiem że prasa coraz częściej naciąga oceny gier więc zanim zakupie produkt wole skorzystać z portali gdzie sami gracze oceniają produkt albo obejrzeć dedykowane temu kanały na you tube gdzie dowiem się jak wygląda cała "naga" prawda.
@ Drackula dokładnie jest to mój pierwszy komentarz od 10 lat po powrocie do Polski nie widzę w tym nic dziwnego,myślę że nie podoba ci się moja wypowiedz dlatego sie czepiasz gdybym napisał coś co jest ci na ręke przybiłbyś piątkę i nie robił byś inwigilacji mojego konta jak to zrobiłeś teraz.
Dla twojej wiadomości teraz będę częściej komentował bo jestem już na stałe w kraju i na pewno będe pisał tylko to co myślę bazując na własnych doświadczeniach a nie to co kto inny chcę usłyszeć i niestety będziesz musiał to przełknąć.
"Dlaczego Mass Effect: Andromeda jest najniżej ocenianą grą BioWare'u?"
Bo jest odtwórczym crapem AAA?
Osobiście nie grałem w andromedę, trylogię za to wspominam bardzo dobrze. Mnie najbardziej w Andromedzie (na podstawie filmów z rozgrywki) odrzuca sztuczność, sztuczność wszystkiego, dialogów, świata gry, zadań i chyba przede wszystkim relacji między graczem a członkami załogi. Filmy zupełnie nie zachęcają. Identyczna sytuacja jak w DA: Inkwizycja.
Co do poprawności politycznej - nie mam nic przeciwko poprawności, ale wkurza to, że w obsadzie tej gry (jak i DA:I) wszyscy są najwyraźniej biseksualistami z chęcią na głównego bohatera i tylko na niego, nie ważne czy jesteś babka czy kolesiem, jakie są twoje wybory - to nie ma żadnego znaczenia - wystarczy tylko okazać zainteresowanie - wszyscy są totalnie ulegli. Fajnie było by zobaczyć jakieś romanse wewnątrz grupy bez udziału bohatera, albo, że ktoś mi odbija panną, bo dokonuję jakiś złych wyborów które jej nie pasują (tak wiem, telenowela ;).
Kolejny powód do wyciągnięcia wniosków przez EA, ale łatwiej zredukować ekipę. Gracze też zrobili swoje i zapanowała pewna moda na gry Bioware w których ostatnio jeden próbował przebić drugiego, kto bardziej skrytykuje lub lepiej wyśmieje daną produkcję. Zgodzę się, że poprawność polityczna także zjada Bioware, bo większości nie obchodzą problemy mniejszości. Jak chcą sprzedać grę większej grupie odbiorców to muszą skupić się na rzeczach których większość oczekuje. Proste.
Porównując do trylogii, ME Andromeda jest przeciętną grą, ale to wciąż dobra gra. Zdecydowanie nie zasługuje na oceny niższe od Dragon Age II.
Teraz tylko trzeba liczyć na to, że znajdzie się ktoś ogarnięty, kto będzie w stanie reaktywować tą świetną markę i doskonale napisane w pierwowzorze uniwersum i zrobić dobre kosmiczne RPG, których - nie oszukujmy się - jest trochę jak na lekarstwo.
W sumie to być może Inkwizycja zasłużyła na niższe noty, no, ale jeszcze w 2014 roku gry BioWare były obłożone specjalnym embargiem na niekrytykowanie, bo to w końcu wielkie BioWare, więc zewsząd sypały się dziewiątki i dziesiątki. Dopiero jakiś czas po premierze zaczęło się psioczenie na Inkwizycję. Już same obawy graczy, że Andromeda będzie Inkwizycją w kosmosie mówią same za siebie. W przypadku Andromendy recenzenci byli ośmieleni tym całym wyśmiewaniem animacji, memami itp., znikła wtedy bariera i pewien respekt przed studiem, a gra otrzymała adekwatne oceny. Pograłem w triala Andromedy 10 godzin i było całkiem ok, gdybym mógł grałbym dalej. W Inkwizycję pograłem 3 godzinki i jakoś mi się odechciało gdy zauważyłem w jakim kierunku to zmierza.
Jak to dlaczego gra nie jest dobrze oceniana i nie osiągnęła sukcesu? Myślałem o kupnie, subskrybowałem kanał ME na YouTube, ale nie kupiłem... Bo recenzje były takie sobie. A ostatnio dowiedziałem się, że mogę mieć różowe włosy i związek homo w aktualizacji. Baaaardzo to zachęca do zakupu. Bardzo. Kompletnie mnie już ten produkt nie interesuje.
Jak dla mnie dzisiejszy patch to pogrzeb tej gry.
Zamiast skupić się na poprawie NAPRAWDĘ ważnych rzeczy, skupiono się na poprawie dialogów transwestyty, zrobieniu z całej rasy Angarów biseksualistów i dołożeniu męskich fryzur dla Sary.
Nie mam zielonego pojęcia co za ludzie tam pracują ale ja już z nimi nie chcę mieć nic wspólnego, bo to już nawet nie jest komedia, to jest dramat.
coś mi to przypomina... (fallaut4)
Czemu?!? gdyż Andromeda dokonała niemożliwego czyli bycia gorszą produkcją niż Inkwizycja a wraz z wydaniem tamtej wydawałoby się to niemożliwe.
Zaraz, bo nie czaje... Najpierw dajecie grze 8,5 a teraz okazuje się, że to kicha?
Mnie ta gra mega wymęczyła podobnie jak Torment w którym nie mogę wyjść z prologu. ME Anromeda ukończyłem na planecie krogan, pokazuje że zrobiłem 40% więc sobie odpuściłem bo tego 60% nie chce widzieć.
Gry powinny przyciągać i sprawiać radość, a tutaj czułem się jakbym grał za karę.
Andromeda była kapitalna, szkoda jak by na niej się zakończyło.
Oceny nizsze od DA2, to tylko swiadczy jak recenzje zeszly na psy. No i ten idiotyczny hejt przed premiera, ktory zabil calkiem dobra gre.
"Dlaczego Mass Effect: Andromeda jest najniżej ocenianą grą BioWare'u?"
Moim zdaniem powód jest prosty. Kiedyś ludzi łączyła miłość do gier, a w gry które się nie podobały się po prostu nie grało i nie rozmawiało o nich.
Teraz wszyscy są tak znudzeni że w gry nie grają, oglądają je na youtube a jedyne co jest ich w stanie połączyć to hate.
Oczywiście youtuberzy przyczyniają się do tego w znaczący sposób bo film pokazujący radość z grania zawsze jest słabiej oglądany niż taki w którym zmiesza się grę z błotem.
Jest więc taki "konkurs" na youtube, kto potrafi bardziej wyśmiać grę.