Panie i Panowie, podrzucam wątek żeby ogłosić że stałem się jednym z Was :)
24 lipca zdałem egzamin na kategorię A, do tego za pierwszym razem, co było dla mnie dużym pozytywnym zaskoczeniem, a od dzisiaj jestem posiadaczem Kawasaki Z650 :) Maszyna sprowadzona, komplet papierów dostanę w przyszły wtorek, później czekać mnie będzie trochę biurokracji, ale mam zamiar się wyrobić do końca miesiąca i jeszcze w tym sezonie nakręcić trochę kilometrów ;)
1. Zasada naczelna: nie czytaj "porad" fejsbukowych - 90-95% tzw/ "motocyklistów" w PL to dzbany bez jakiegokolwiek pojęcia o technice jazdy i sprzęcie
2. Właściwa kolejność to rozpoczęcie przygody od małej pojemności, nie daj sobie wmówić że jest inaczej
3. Zapomnij o szkołach jazdy i wszystkich kursach które mają "L" w nazwie - niczego się tam nie nauczysz
4. Jedź na tor i tam się ucz pod właściwa opieką, w PL jest kilka grup organizujących takie nauki, znam wszystkie więc w zależności od województwa będę mógł jakąś polecić. 125tką możesz jechać jak najbardziej.
5. Czy będzie z Ciebie materiał na motocyklistę to się okaże jak pojeździsz. Ze mnie nie ma zupełnie materiału na motocyklistę, chociaż marzyłem o tym od 16 roku życia. Nie mam nawet nic czym mógłbym wyjechać na ulicę, okazało się że ta cała otoczka mnie kompletnie nie kręci, jazda po ulicy nudzi, ubieranie się i pocenie irytuje, itp itd.
Za to okazało się, że moje skołonności do rywalizacji znalazły genialne ujście na torze i każdy weekend wygląda obecnie tak:
Kup więc 125, jeansy z ochraniaczami na dupę, kask szczękowy (innego nawet nie rozważaj) za minimum 1500zł i spróbuj. Jak "zaskoczy" to póxniej będzie czas na rozkminianie co dalej.
Jeszcze edit co do pojemności, bo już widzę, że jest jakaś wątpliwość w tym temacie.
Jak wsiądziesz na motocykl jako świeży rider nie będziesz umiał jeździć niczym, czy to 125 czy 400 czy 1000. Szkoła jazdy / kurs Cię nie nauczy niczego (podkreślam: NICZEGO), co byłoby jakkolwiek przydatne jak już pojedziesz w pierwszą trasę.
Naukę musisz zacząć od zwiększania limitów i zdejomowania ograniczeń, które leżą w Twojej naturze i są instynktowne. Mózg nie jest przyzwyczajony i nie akceptuje przechyleń, motocyklem kieruje się odwrotnie niż samochodem, hamuje się zupełnie inaczej i takich rzeczy jest bardzo dużo. Powyższe limity stopniowo będziesz mógł likwidowac wyłącznie w bezpiecznych warunkach, czyli na torze. Dopiero jak się ich pozbędziesz, będziesz mógł się skupić na poprawie techniki. Też na torze, bo wszystko co rozprasza na ulicy jest niepotrzebnym ograniczeniem. I teraz dochodzimy do sedna: jak zaczniesz od małej pojemności, to tam dużo szybciej i łatwiej te limity poznac/znaleźć/przekroczyć niż na motorze o dużej pojemności, ciężkim z mocnym silnikiem. To jest jedyna właściwa kolejność i NIE MA innej drogi.
Jazda motorem jest w ciul skomplikowana i trudna. Oczywiście, odwijać manetę i puszczać sprzęgło to i małpę można by nauczyć, ale chyba nie o tym tu rozmawiamy tylko o tym jak zostać dobrym riderem.
Nie pamiętam czy wrzucałem posta ale napiszę ja czym śmigam.
Yamaha warrior 1700, sprzęt sprzęt sprowadzony z Kanady. Różni się od oryginału, trochę przerobiny. Zmieniony wydech, zmieniony wachacz, felga poszerzana, opona szerokość 260. Zmienione podnóżki, kierownica hand made, przodek zaadaptowany z innego motocykla i pewnie inne pierdoły mniej ważne.
na kanwie martwego już wątku odświeżam:
Wątek przeznaczony dla ludzi u których zamiast serca uderza tłok, w żyłach płynie ponad dziewięćdziesiąt oktanów a mięśnie uwielbiają panować nad potężną mocą. Dla wszystkich wyznawców kultu drogi jedynie na dwóch kołach.
Poprzedni sezon:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=12649160
Kilka ciekawych linków dla prawdziwego motocyklisty:
http://forum.motocyklistow.pl
http://www.motocykl-online.pl
http://motokult.pl
http://www.motogen.pl
http://motogp.pl
http://www.motocykle.com.pl
http://william350.w.interia.pl/ (prawdziwy twardziel)
http://www.husaria.pila.pl/ (klub miłośników turystyki motocyklowej)
http://www.niezniszczalni.com/forum/ (forum poznańskich motocyklistów)
Sklepy:
http://www.moto-akcesoria.pl
http://www.sklepmotocyklowy.pl
http://sklep.scigacz.pl
http://www.moto-abc.pl
http://www.sklep-motocyklowy.pl
http://www.motoatv-sklep.pl
http://www.1lap.pl
http://enduro-cross.pl
http://www.allegro.pl/156_czesci_motocyklowe.html
http://www.mariomoto.pl/ (tapicer motocyklowy)
Lista GOLowych Motomaniaków:
tygrysek || Suzuki GSX750 Inazuma '00 || http://www.bikepics.com/members/porywacz_zwlok/
xMAXIMx || BMW R1200GS '07
O nawet mam zdjęcie. Kupiłem z wyspy Jersey, znikomy przebieg, ale poza unią :/
U mnie już jeździli, słychać było w lesie. Na mieście też już widziałem motocykl. Ja może dopiero za miesiąc wyjadę, parę napraw trzeba zrobić.
Kolega lata Gieesem. Straszne sobie z niego podśmiechujki robimy......tak, dla zasady :)
Ja akumulator będę powoli montował bo jeśłi sie przepowiednie sprawdzą to w niedziele się może w kole komina poloto.
Córcia popełniła zakup motorcykiela. Nie żebym się cieszył bo wolałbym żeby nie, ale trochę zazdroszczę.
Zapomniałem napisać że to V-Strom 650.
sromik to zacny sprzęt, choć tysiączek lepiej się sprawuje jeśli chodzi o kulturę pracy
NIe wsadzaj od razu dziewczyny na tysiąca. Z wypowiedzi wnoszę, że to pierwsze moto więc na początek w sam raz.
Witam, co sądzicie o takim moto do lasu? Zawsze chciałem mieć crossa i chyba sobie go w tym roku kupię. Jest w okolicy za nieduże pieniądze do sprzedania.
Właśnie zacząłem kurs na kat. A, więc niedługo przyjdzie pora na pierwszy motocykl
Celuję w ER-5 lub CB500 o ile uda mi się znaleźć zadbany egzemplarz w rozsądnych pieniądzach (<5kpln).
Gdzie szukać sprzęta z w miarę pewnego źródła? Wiem, że te motocykle w znacznej większości są kupowane na 1-2 sezony i nie są za bardzo szanowane więc nie chciałbym wbić się na minę.
dolaczam do watku po 4 latach bez motocykla. sprawilem sobie wczoraj piaggio x9 125 uzywane. poza sprawa zwiazana z rejestracja, musze wymienic olej w silniku i w zawieszeniu. Czy o czyms jeszcze musze pamietac, aby podczas eksploatacji nie rozwalic maszyny?
szukać wśród braci motocyklowej najlepiej, czyli największe fora dyskusyjne i oprócz sprzedawcy szukać znajomych i z nimi rozmawiać
a najważniejsze zasady:
- zawsze musisz pojechać z motocyklistą oglądać sprzęta
- ważne by ten motocyklista się znał na rzeczy i był wybrzydzaczem
- jeśli się da a będziesz zainteresowany sprzętem to jedź do jakiegoś serwisu motocyklowego na sprawdzenie. za stówkę dowiesz się czy go coś nie boli
jeśli chcesz sam kupować to zrobisz to źle, bo jest mnóstwo rzeczy na które trzeba zwrócić uwagę
Domsiek
- dobry olej
- przyzwoity filtr
- mogą być używane ale dobre gumy
- regularnie sprawdzaj poziom oleju
- regularnie sprawdzaj klocki hamulcowe (masz tylko jedną tarczę i muszą być grube i sprawne)
- wymień razem z olejem ciecz chłodzącą
- sprawdzaj regularnie czy nie ma wycieków, czyli czy nie zostają mokre plamy lub czy nie zostaje po amortyzatorach mokry ślad oleju na widelcu
maszyna ma kapryśną elektrykę. ja bym poza sezonem sobie rozebrał wszystkie plastiki i przeglądnął co jest powodem regularnych awarii elektrycznych. podejrzewam, że są jakieś otwarte kostki, albo gdzieś przy komputerze jest może miejsce, gdzie dostaje się wilgoć. warto sprawdzić, może wystarczy troszkę taśmy izolacyjnej czy też jakaś uszczelka silikonowa etc
Super Kotlet -> Zobacz jeszcze Hondę NTV 650 Revere albo Deauville. Mam już 7 lat i poza regulacjami i pękniętymi linkami nie miałem z nią problemów. Do 5k spokojnie znajdziesz porządny egzemplarz.
Jak trzeba będzie to sam sobie przyznam złotą łopatę, mam jednak nadzieję że może ktoś tu zajrzy i będzie w stanie mi pomóc/doradzić/odradzić w razie potrzeby ;)
Chyba zgłupiałem na starość, bo wymyśliło mi się że sprawię sobie pierwszy w życiu motocykl. Z racji że nigdy nawet na żadnym nie siedziałem, nie chcę się od razu pakować na głęboką wodę, tylko pomyślałem o jakimś 125cc na początek, żeby specjalnie kategorii A nie musieć robić. Chciałbym najpierw sprawdzić czy to nie jest tylko słomiany zapał w moim przypadku, żeby się później w praktyce nie okazało że nie ciągnie mnie do motocykli aż tak jak mi się wcześniej wydawało. Stąd też w mojej głowie urodził się plan, żeby na początek kupić coś małego, zwinnego, o niedużej mocy i zobaczyć jak sprawy będą wyglądać. Jak się okaże że jest ze mnie materiał na jeźdźca, to planuję pojeździć tak ze 2, może 3 lata żeby nabrać techniki i doświadczenia, wtedy zrobić kategorię A i przesiąść się na coś większego.
No i tu się pojawiają pierwsze schody, bo jestem w tej kwestii kompletnie zielony, dlatego potrzebowałbym porady, jak w ogóle o motocykl dbać, to po pierwsze, czym opieka nad maszyną różni się od zajmowania się samochodem. Jak dobrać ubiór - kask, kurtkę, buty, kombinezon etc. (ważna sprawa że jestem okularnikiem, to pewnie będzie mieć znaczenie przy doborze kasku). Gdzie i jak się nauczyć w ogóle jeździć, może szkoły jazdy oferują kursy dla takich jak ja, chcących opanować technikę bez potrzeby przygotowania się do egzaminu na kat. A. Czy muszę coś jeszcze wiedzieć, czego jeszcze nie wymieniłem, a jest istotne czy wręcz fundamentalne. Temat nie jest naglący, bo w tym roku na pewno planu na pewno nie zrealizuję, najpierw muszę się odkuć finansowo po zakupie garażu - przynajmniej tą podstawę mam już ogarniętą ;) Zawsze wolę jednak planować z wyprzedzeniem, dlatego już powoli myślę jak się przygotować do rozpoczęcia swojej przygody z dwoma kołami.
ile czasu masz kategorię B i jak dużo kilometrów? inaczej mówiąc, jakie masz doświadczenie na polskich drogach?
Prawo jazdy od 15 lat, z ilością kilometrów rocznie bywało różnie, ale 100 tys. łącznie już pewnie przekroczyłem. Przez ten czas zero wypadków czy kolizji, jedna tylko skasowana felga na krawężniku gdy zaskoczył mnie czarny lód. Jeden mandat za prędkość - tak wygląda moja kartoteka ;)
dotknąłeś wielu tematów i bym to rozwinął w dyskusję a nie poradnik, bo mimo swojego doświadczenia nie uważam się za guru. motocykliści dzielą się na tych co leżeli i będą leżeć i teraz kwestia tego, jak usiąść na jednoślad i zminimalizować glebę do otarć bądź przygniecenia tylko przez motocykl. to olbrzymi skrót myślowy ale odnosi się do pierwszej części
nie chcę się od razu pakować na głęboką wodę
twoje rozumowanie powoduje właśnie skok na nieznaną a nie głęboką wodę i to w dodatku na główkę. nie tylko twoje doświadczenie na jednośladzie jest tutaj kluczowe, ale środowisko do którego wkraczasz. zanim podejmiemy dyskusję nad dalszą częścią twojego posta, to chciałbym Ci zaproponować inne rozwiązanie, które wydaje mi się najbardziej rozsądnym rozwiązaniem z możliwych. znajdź najlepszą szkołę, która uczy jeździć na jednośladzie i zrób uprawnienia na motocykl. wiesz dlaczego? otóż niedużo mniej wydasz, na naukę jazdy na motocyklu, by tylko i wyłączenie jeździć na skuterkach 125ccm, które w swej rozciągłości (biorąc pod uwagę normalny sprzęt) są tak samo jeśli nie bardziej niebezpieczne niż duże motocykle. co zmienia jazda na mniejszym sprzęcie? masz prawie 4 dekady na karku, więc jesteś świadomy co możesz stracić. nie zabija w gruncie rzeczy prędkość, tylko jej wytracanie
jeśli chcesz porozmawiać o tej części jeszcze, to śmiało, rozwinę temat. jeśli to Cię nie przekonuje to lecimy dalej
No i widzisz, wystarczyła Twój krótki komentarz i już mam wrażenie że moje rozumowanie może być błędne - cały czas wydawało mi się że 125cc to dobry pomysł na początek: mała waga, mała moc = mniejsze ryzyko utraty kontroli, a mniejsza prędkość = mniejsze ryzyko skutków wspomnianej utraty kontroli. Właśnie dlatego postanowiłem odkopać wątek, żeby wypowiedział się ktoś kto swoje już przejeździł, żeby spojrzał na sprawę z punktu widzenia dla mnie nieosiągalnego. Fajnie by było gdyby może jeszcze ktoś wpadł i podzielił się swoimi przemyśleniami, ale już w tym momencie widzę sporo sensu w tym co piszesz.
najczęściej małe motocykle to tanie maszyny, których wadą są klocki hamulcowe z dykty a opony z plastiku. 125ccm rozpędza się do prędkości autostradowych a jeśli nie ro przynajmniej do eskowych. cienka opona to mniejsza przyczepność, mała waga to na plus, ale wysoki środek ciężkości to znowu minus. to zawiły temat ale mały sprzęt to raczej męczarnia czy to w kwestii zatrzymywania się czy też wyprzedzania. to raczej transporter a nie przyczyna pasji
duży motocykl to nic strasznego, jeśli jesteś świadomy i posiadasz umiejętności a ty chcesz wsiąść na piździka mając zerowe pojęcie. każdemu dzieciakowi też bym polecił szkołę chociaż na A1 i do tego mały sprzęt, ale dorosły facet? no chyba, że szalejesz i tego nie napisałeś, to polecam pooglądać wypadki z motocyklistami
co do kasków. jest to najważniejsza rzecz i droga. mam znajomych okularników i najlepiej im się jeździ w szczękowcach, bo jest tak troszkę miejsca na zakładanie okularów
fundamentem jest nauka jazdy. a jak się nauczysz to są duże sprzęty i wcale nie drogie, które są rozsądne w prowadzeniu, bo wbrew pozorom ciężki motocykl to większa stabilność i trudniej na takim się wywrócić (ale to też nie tak do końca, bo to zależy od modelu i środka ciężkości)
temat rzeka
Jeśli myślisz poważnie o motocyklu, to pamiętaj że najważniejszą składową, na której nie wolno oszczędzać jest strój plus kask. Chodzi o ochronę, po prostu i zwyczajnie.
Rozważ kupno kamizelki z poduszką powietrzną jak np. HELITE Turtle - nieważne, jaką maszynę koniec końców wybierzesz, ważne żeby w razie czego zwiększyć swoje szanse na wyjście w jednym kawałku.
Heh, zdania ekspertów są podzielone ;)
duży motocykl to nic strasznego, jeśli jesteś świadomy i posiadasz umiejętności a ty chcesz wsiąść na piździka mając zerowe pojęcie.
No tu się tylko część zgadza, bo z jednej strony jestem świadomy i nie spieszy mi się na tamten świat, ale też nie posiadam umiejętności (bo skąd) i jak słusznie zauważyłeś mam zerowe pojęcie :)
no chyba, że szalejesz i tego nie napisałeś
Nic z tych rzeczy, byłem w 100% szczery pisząc że w życiu dostałem tylko jeden mandat za prędkość, biorąc pod uwagę 15 lat za kółkiem, myślę że dużo mówi o tym jak "szaleję".
Co do kasku, to jeżeli pod pojęciem "szczękowy" kryje się kask o takiej konstrukcji, to od razu mówię że żadna inna nie przeszła mi przez myśl. Tylko taki "full face", innego kompletnie nie rozważam.
Właściwa kolejność to rozpoczęcie przygody od małej pojemności, nie daj sobie wmówić że jest inaczej
Takie rozwiązanie wydawało mi się logiczne, ani przez moment nie pomyślałem żeby kompletnym żółtodziobem wsiąść na jakiegoś tysiąca. Tygrysek trochę mi w głowie zamieszał i teraz już sam nie wiem czy np. nie znalazłoby się coś w okolicach 250-400 co nadawałoby się na pierwszy motocykl w życiu. Coś co jeszcze będzie w miarę lekkie i łatwe w prowadzeniu, nie o nie wiadomo jakiej mocy, ale żeby jakoś tam się jednak odpychało. Sam już nie wiem...
Zapomnij o szkołach jazdy i wszystkich kursach które mają "L" w nazwie - niczego się tam nie nauczysz
Może i tak, ale zanim kupiłbym własną maszynę, chyba chciałbym mieć te kilkanaście, może więcej godzin spędzonych na motocyklu. Trochę głupio by było pojechać do sprzedającego i kaleczyć sport, albo co gorsza gdzieś się położyć.
w PL jest kilka grup organizujących takie nauki, znam wszystkie więc w zależności od województwa będę mógł jakąś polecić.
Jestem z Gorzowa Wlkp., z tego co wiem to najbliższe tory to Stary Kisielin, albo Poznań
Tak cały czas w zasadzie piszesz o torze, tyle że nie jestem pewien czy właśnie od tego chciałbym zacząć. Czy nie najpierw nauczyć się totalnych podstaw, a tor potraktować jako miejsce do rozwijania umiejętności, a nie zdobywania ich od zera. Mam nadzieję że wystarczająco jasno napisałem co w ogóle mam na myśli
Zasada naczelna: nie czytaj "porad" fejsbukowych - 90-95% tzw/ "motocyklistów" w PL to dzbany bez jakiegokolwiek pojęcia o technice jazdy i sprzęcie
tak i nie, ale w 95% można przychylić się tej opinii
Właściwa kolejność to rozpoczęcie przygody od małej pojemności, nie daj sobie wmówić że jest inaczej
gdzie podstawa tej opinii? poproszę o konkrety
Zapomnij o szkołach jazdy i wszystkich kursach które mają "L" w nazwie - niczego się tam nie nauczysz
to nie jest prawda. w Poznaniu jest szkoła HIGH, która uczy dobrze i uczy być motocyklistą a nie zdawać egzamin. jeśli jest taka szkoła w Poznaniu znaczy, ze gdzie indziej też są
Jedź na tor i tam się ucz pod właściwa opieką, w PL jest kilka grup organizujących takie nauki, znam wszystkie więc w zależności od województwa będę mógł jakąś polecić. 125tką możesz jechać jak najbardziej.
od tego są właśnie profesjonalne szkoły a nie koledzy i tor
w ogóle jakiej jazdy chcesz się nauczyć grish_em_all? torowej?
a jaki motocykl się Tobie podoba? tak wizualnie ze zdjęcia
Bo ja znam wielu takich co "jeżdżę 20 lat i powiadam, że w zakręcie się nie hamuje, kończyłem 3 szkoły"
Nie no może nigdy na motocyklu nie siedziałem, ale o największym i najbardziej absurdalnym micie o hamowaniu w złożeniu to akurat wiem :) Gdzie wystarczy popatrzeć chociażby na zawodników MotoGP, jak trzymają rękę na hamulcu aż do wierzchołka zakrętu
w ogóle jakiej jazdy chcesz się nauczyć grish_em_all? torowej?
Szczerze to o torze myślałem w dalekiej przyszłości, jak już nabiorę wystarczająco doświadczenia i pewności na motocyklu
a jaki motocykl się Tobie podoba? tak wizualnie ze zdjęcia
Sporo motocykli mi się podoba, najbardziej to chyba Yamaha R1, patrząc typowo na sylwetkę. Z drugiej strony w moim przypadku nie myślałem o pójściu aż tak mocno w maszyny sportowe, a raczej w kierunku jakichś naked'ów, KTM Duke moim zdaniem wyglądają fantastycznie
Maszyny sportowe wyglądają świetnie - tylko zależnie od modelu mogą być w miarę uniwersalne, albo średnio sensowne poza torem bo w przypadku większych maszyn nie wykorzystasz ich możliwości w jeździe miejskiej.
nie będę z Tobą jasonxxx dyskutował z dwóch powodów
po pierwsze, nie wiesz kim jestem, nie wiesz jakie mam doświadczenie a oceniłeś i osądziłeś. zachowałeś się jak 99% internautów i 95% motocyklistów
po drugie, bazujesz na stereotypach i je powielasz
szerokości i przyczepności
eot
grish_em_all
pamiętaj by myśleć nie tylko za siebie, ale też za cały świat wokół po którym będziesz pędził jakąkolwiek decyzje podejmiesz
co do kasku szczękowego to zobacz sobie schubert c3, bo to taki kask w którym jest troszkę więcej miejsca za uszami na okulary https://allegro.pl/oferta/schuberth-c3-basic-szczekowy-kask-motocyklowy-10425973592?reco_id=aea96598-0344-11ed-91a3-d2c2e8565b5f&sid=0e7a5475e04eefd78184d559df6fb9f87c889ad5ac94196dac75ac99722370c3&bi_s=archiwum_allegro&bi_c=Product&bi_m=reco&
R1 to piękna maszyna, ale też nie można być za dużym facetem, bo wtedy komicznie się wygląda na tym przecinaku :) miałem okazję zapiąć kilka okrążeń na gumach kwalifikacyjnych i byłem pod wielkim wrażeniem
ta nowa linia super duke jest przepiękna. jak nowe makarony ze stajni ducati. z nakedów bardzo mi się marzyła yamaha mt01. duża pojemność w dwóch cylindrach w układzie V to niesamowite przeżycia od dolnych partii obrotów
do takich maszyn to daleka droga i sporo kilometrów do przejechania :)
pamiętaj by myśleć nie tylko za siebie, ale też za cały świat wokół po którym będziesz pędził jakąkolwiek decyzje podejmiesz
O to jestem spokojny, mam głowę na karku i chciałbym żeby tam pozostała - zarówno w przenośni jak i dosłownie :)
R1 to piękna maszyna, ale też nie można być za dużym facetem, bo wtedy komicznie się wygląda na tym przecinaku
Mam 179cm i ok. 70kg wagi, więc za bardzo za owiewki nie powinienem wystawać ;)
ta nowa linia super duke jest przepiękna.
Na Super Duke'a to bym się od razu nie porywał, kawał maszyny z niego, no i jeszcze kwestia ceny. Ale jego mniejszy brat Duke 390 już bardziej przykuwa moją uwagę
z nakedów bardzo mi się marzyła yamaha mt01. duża pojemność w dwóch cylindrach w układzie V to niesamowite przeżycia od dolnych partii obrotów
Domyślam się :) I na pewno trzeba wiele kilometrów nakręcić zanim się na coś takiego wsiądzie, to zdecydowanie nie jest materiał na pierwszy motocykl, bo jednocześnie może się stać ostatnim
mam znajomą, która na 390 zaczynała a potem przeskoczyła na ninję 250 i po roku wróciła do ktm'a. teraz można podziwiać jej umiejętności w stuncie
Epicka walka jason vs tygrysek. Kto ostatecznie okaże się mieć dłuższy... widelec?
grish powinien najpierw przejść naukę metodą jednego, potem trzeba dać mu solidnie w łeb bejsbolem, coby wszystko pozapominał, wtedy przejdzie naukę metodą drugiego i powie, która ścieżka... a nie, ten punkt z utratą pamięci wszystko psuje. No no po prostu zrobi po zakończeniu nauki kilka szybkich kółek, i się potem porówna czasy.
W międzyczasie doszedł jeszcze jeden czynnik, czyli finansowy. Z ciekawości wszedłem sobie na stronę KTM-a i się okazało że Duke 125 kosztuje ~22k, a Duke 390 ~25k, co czyni mniejszego kompletnie nieopłacalnym. Wśród Yamah i Hond jest podobnie, ceny pomiędzy 125cc a 300-500cc są relatywnie niewielkie. Żeby kupić coś rozsądnego na rynku wtórnym to znowu trzeba się znać żeby wiedzieć na co zwracać uwagę, więc chyba będę musiał znaleźć jakąś grupę czy klub motocyklowy i spróbować się dogadać żeby ktoś pojechał ze mną na oględziny potencjalnego zakupu.
No nic Panowie, trochę mi rozjaśniliście, ale jednocześnie daliście jeszcze więcej do myślenia :) Całe szczęście że będę mieć całą zimę na rozkminianie w którym kierunku ostatecznie pójść. Jakby ktoś jednak miał jeszcze coś od siebie do dodania to chętnie przyjmę każdy skrawek wiedzy ;)
Kurs robiłem w wakacje, przyspieszony - teoria zdana w WORD, same jazdy plus pierwsza pomoc.
IIRC Nie wpływało to zasadniczo na cenę.
No i ważna oczywista oczywistość: kurs A jest tańszy niż B, ale z drugiej strony musisz mieć strój i jest to dobry moment, by kupić coś sensownego.
Serio, na motorze, zwłaszcza pierwszym możesz trochę oszczędzić możesz kombinować - ale w przypadku stroju nie radzę.
A ja pisze z Kawasaki o H2 SX z tego roku ale chyba nie chcą moich pieniedzy :( a sezon już w pelni
Ładna przerwa widzę była w wątku. Ja się też witam, dopiero 2gi sezon próbuje coś jeździć.
Ostatnio i mnie naszły trochę myśli "a może motor" - nie chcę mówić, że "na starość", bo na razie 34 na karku, no ale.. ;-)
Moją pierwszą myślą było, żeby wziąć sobie jakieś 1-2h na placu żeby się zapoznać ze 125ką, a następnie wypożyczyć sobie weekendowo aby się gdzieś przejechać i zobaczyć czy w ogóle mnie to będzie kręciło.. i wtedy zdecydować "co dalej" Ale jak tam czytałem ostatnie postu tutaj w wątku, to nie wiem czy to najlepszy kierunek.
Mam prawko B od 2007, ale raczej ze mnie "niedzielny" kierowca - samochodu nie posiadam, bo wciąż nie mam takiej potrzeby; niedawno w sumie wynająłem z okazji wesela i machnąłem jakieś ~750km, później z innej okazji jakieś 150km, łącznie w życiu to nie wiem czy 5k mam przejechane.
Kwestia finansowa mnie aż tak nie dotyczy - jeżeli doszłoby do zakupu 125tki to myślałbym nawet o czymś nowym (~25k) [Yamaha MT-125, KTM 125 DUKE] niż używanego za połowę ceny - wolałbym dołożyć i mieć nówkę niż bawić się w szukanie kogoś do pomocy w celu weryfikacji itd.
Po co moto - może żeby gdzieś wyskoczyć / przejechać się weekendami. Rower mnie nie kręci, a zakup samochodu żeby gdzieś wyskoczyć - też chyba by mnie nie kręciło. Może przy moto doszedłby dodatkowy element "frajdy".
O ile w ogóle jest sens pchać się w 125, bo widzę, że u Ciebie grish to od razu poleciałeś wyżej ;-)