Kupilem gre w dzien premiery - wiec mija jakies 8 miesiecy od zakupu. Do tego czasu przegralem jakies 5h. Grafika jest super, muzyka rowniez, postacie duzo ciekawsze niz w jedynce, widac dbalosc o detale itd. Ale jak tylko dochodzi do walki, to po prostu jasny szlag mnie strzela w zwiazku z nowym podzialem physical / magical armor. Nie potrafie ogarnac jak ktos mogl miec chociaz troche inteligencji i stworzyc to w ten sposob - cala taktyka walki idzie w piz**, bo zamiast grac strategicznie jak w kazdym turowym RPG, trzeba optymalizowac pod katem zdejmowania armora z przeciwnikow. Juz pomijajac fakt, ze jest to po prostu sztuczne wydluzanie czasu trwania walki itd.
I teraz pytanie - czy ktos mial podobne odczucia, a po czasie jakos sie przemogl? I jesli tak, co Was przekonalo? Naprawde chce ta gre polubic bo widze ze ogrom pracy zostal wlozony i uwielbiam cRPG, ale po prostu cos mnie strzela zwiazku z tym wspomnianym rozwiazaniem. Nie widze zadnych plusow, same minusy.
Zdarzyło mi się już dwa razy że niedostępne są przedmioty jednej z postaci. Okno ekwipunku, plecak postaci, na ikonie plecaka kłódka. Przedmioty w oknie plecaka postaci niedostępne. Można zdjąć przedmioty które postać ma na sobie - trafią do plecaka , ale z powrotem nie da rady. Nie wiem jak to odblokować. Czy to jakiś błąd gry czy mój? Nie działa nic poza "zaklęciem" Load Game .
Cudna gra. Świetna fabuła, postacie, walka, lokacje, magiczny soundtrack...wszystko na bardzo wielki plus.
O ile chciałabym się rozpisać nad tym co fajne, a co złe to nie bardzo jest po co, bo to dla mnie zwyczajne arcydzieło.
Gorąco polecam!
Ten poziom rożnic przedmiotów to powinni naprawić bo mnie strasznie irytuje i jeszcze relacje z towarzyszami w angielskiej wersji pojawiały się w rozmowach punkty nastawienia za rozmowę z postaciami z drużyny a w polskiej się nie pojawiają trzeba metodą prób i błędów sprawdzać nastawienie menu postaci czy dobrze wybraliśmy ewentualnie zapis wczytanie.
Jestem w 3 akcie, i mam teraz ponad tygodniową już przerwę w grze. Coś niestety jest w tej grze, co mnie od niej odrzuca. Gameplayowo jest dla mnie idealna, turowe walki są w niej jeszcze bardziej przyjemne niż w pierwszej części, kilka nowych umiejętności i czarów zdecydowanie te walki urozmaica, a zmieniona mechanika walki w postaci punktów pancerza i osłony magicznej, które dopóki nie są zbite do zera, na postaci nie oddziałują wszelakie efekty i statusy typu zatrucie czy obalenie, i to mi się bardzo podoba.
spoiler start
No i oczywiście najlepsza wg. mnie rzecz w całej grze, czyli możliwość opanowania magi źródła, w tym duchowa wizja, która aktywowana pozwala rozmawiać z duchami, po niektórych nawet większych walkach pojawiają się duchy pokonanych przeciwników jak chociażby biały magister z czarnych dołów, kapitalny motyw.
spoiler stop
A jednak coś w tej grze jest, co od niej odrzuca, stąd ta przerwa u mnie i jakoś nie mogę się zebrać by ją dokończyć. Nie wiem, mam wrażenie, że z klimatycznego średniowiecznego fantasy z pierwszej części nie zostało nic, i mamy tutaj jakiś kiepski klimat tropikalnych wysp, i odrzuca mnie on od tej gry niestety. I bynajmniej nie chodzi o to, że nie lubię takiego klimatu, bo chociażby bardzo przypasował mi on w Risenie 1 i 2. Mam raczej wrażenie, że na silniku na którym działa gra, w dodatku w rzucie izometrycznym wygląda on co najmniej nudno. W pierwszej częsci było wszystko, wielkie miasto Cyseal, gęste lasy z granią łowcy, mroźne hiberheim, pustynia, jednym słowem było to urozmaicone, a tutaj jest wszystko takie same, przynajmniej puki co, ale z tego co wiem to są tylko 4 akty i finał, to już nie wierzę że to się zmieni, a mianowicie... 1 mapa tropikalna wyspa, 2 mapa tropikalna wyspa z małą zabitą dechami wiochą, 3 mapa tropikalna wyspa z ruinami. No i niestety fabuła, jest wg. mnie kompletnie nijaka. Nie żeby pierwsza część była fabularnym majstersztykiem, ale na pewno była ciekawsza niż tutaj.
spoiler start
Już chociażby samo zbieranie gwiezdnych kamieni i odkrywanie kolejnych pomieszczeń w domostwie, z każdym kolejnym dowiadywaliśmy się coraz więcej, by na końcu dowiedzieć się kim były nasze postacie
spoiler stop
Tutaj już w zasadzie na statku zaraz po uruchomieniu gry dowiadujemy mniej więcej o co chodzi, by pod koniec pierwszego aktu dowiedzieć się jakie jest nasze przeznaczenie, kim jesteśmy, i przez dwa kolejne akty dążymy do tego.
No i pojawił się pierwszy problem w mojej rozgrywce. Powoli sobie czyszczę Czarne Doły i doszedłem do walki z Białym Magistrem Jonathanem. Już któryś raz z kolei muszę wczytywać grę, ale ciągle nie mam pewności, czy uda mi się wyjść z tej potyczki zwycięsko.
Najpierw padł mi Piszczek, więc musiałem wczytać sejwa i zakończyć zadanie z nim związane. Potem Gwydian właził w przeklęty ogień i ginął, więc kolejny load. Następnie wszechobecny necro ogień prawie mi zjadł fpsy do 0, a leczące się fire voidlingi nie dały się pokonać.
Jutro mam kolejną próbę, zastawiłem drabiny skrzynkami, żeby Gwydian nie zwiał. Zmieniłem skille z aero na w większości hydro i mam nadzieję, że tym razem się uda, bo tylko jedna moja postać ma blessa, chociaż to i tak bez znaczenia, bo co chwila powstaje nowy necrofire.
To trudna walka. Ja dałem sobie spokój z neutralizowaniem ognia, bo to bez sensu - tak jak piszesz, cały czas pojawia się na nowo razem z kilkoma falami voidlingow. Jonathana z tego co pamiętam udało się zauroczyć, pobiegl bic przeciwnikow i jego problem sam się rozwiazal. Wojownicy byli skupieni na usuwaniu większych voidlingow, a magowie z wysokości regenerowali pancerz magiczny i wspomagali czarami.
Uff gra skończona po wielu godzinach i wielu powrotach. Ocena Divinity jest bardzo ciężka ponieważ z jednej strony gra jest niemal idealna, a z drugiej brakuje mi w niej czegoś bardzo ważnego na szczęście mniej niż w pierwszej części.
Względem pierwszej części jest bardzo duży krok do przodu i niewielki w tył. Zmiany:
+ Fabuła. Jest mroczna i wciągająca. Chyba największy postęp.
+ Towarzysze. Każdy z nich ma ciekawą historie i komentuje naszą przygodę.
+ Walka. Bardziej doszlifowana i satysfakcjonująca niż w poprzedniczce.
+ Wybory. Nasze działania mają konsekwencje.
+ Zagadki. Jest ich sporo i niektóre wymagają chwili ale większość jest opcjonalna.
+/- System pancerza. Z jednej strony na plus odporność na efekt typu podpalenie póki postać posiada pancerz magiczny. Z drugiej strony na minus, że dany pancerz jest po prostu dodatkowym życiem.
+/- Klimat. Podobnie jak w pierwszej części czegoś mi brakuje. Być może jest to kwestia przyzwyczajenia do klimatu zapomnianych krain.
- Umiejętności u wrogów. Psuło mi to klimat gry kiedy żółw czy też inne zwierze używało magii lub udziwnionych umiejętności. Podobnie miałem przy NPC gdzie byle zwykły kupiec czy też pijaczyna spod karczmy potrafił rzucać kulami ognia.
Ta gra jest gigantyczna. Ilość questów i dialogów , którymi zostałem zalany po dotarciu to Dritfwood jest oszałamiająca. Oczywiście wstrzymam się z oceną dopóki nie skończę, niemniej póki co mocne 9/10. Cieszy mnóstwo opcji role playowania postaci oraz nielinowość gry, której zupełnie się nie spodziewałem. Nie ma, że w mieście nie można robić tego lub tamtego: prawie każde drzwi można otworzyć wytrychem lub rozwalić,a każdego npcta zabić piorunem (choć oczywiście nie jest to polecany tryb gry :D). Takiej gry szukałem.
Z minusów póki co jeden - trochę mi gra przycina momentami - nie wiem czy to z nią coś nie tak czy już z moim systemem - no bo raczej nie ze sprzętem.
Zastanawiam się, którą grę wybrać. DOS II czy PoE II. Grał ktoś w oba tytuły i może porównać? Wiem, że divinity ma bardziej rozbudowany tryb walki, ale czy fabuła jest równie dobra? Dodam, że pillarsy mogę kupić niemalże dwa razy taniej :p
Wg. mnie DOS 2, ale opinie pewnie beda podzielone.
Co nie znaczy, ze drugie Pillarsy sa slaba gra.
Divinity Original Sin 2 ma jedną, ale jakże wielką wadę. Za dużo czasu tracimy na walkach. Niestety, ale to jest przegięcie. Tryb odkrywcy sam się przechodzi, ale klasyczny to już hardcore.
Zawsze jak wchodzę do kupca w 2 rozdziale to mam blue screena. W części pierwszej też w jednym miejscu mi się to działo.
Jakoś po cz. 1 straciłem willpower do dalszych przygód w tym świecie - fenomenalnie i w prosty sposób zrealizowana walka ale fabuła nie dość, że kiepska to jeszcze chaotycznie opowiedziana (mówię o cz. 1, nadzieję mam, że w cz.2 jest lepiej - kupiłem w zeszłym roku chyba - kiedyś zobaczę -)
Ja mam taką radę dotyczącą walki z Alexandrem przed trafieniem na Lady Vengeance (mi ta walka sprawiła sporo kłopotów). Otóż jeśli ma się rękawice teleportacji alboumiejętność teleport, to zamiast po zabiciu shieriekrów zobowiązywać się do odciągnięcia uwagi Alexandra należ podejść jak najbliżej (tak by pozostać niezauważonym) i teleportować go w grupę poszukiwaczy. Wtedy załatwienie go nie powinno być problemem (i tej pustkowej larwy też).
Szukałem wątku poświęconego Divinity OS2 Definitive Edition, w wyszukiwarce jest to DE ale już ląduję w klasycznej wersji...
I wiecie co? Dobrze bo tak samo jest w grze.
Definitive Edition nie jest oddzielną pozycją w bibliotece, po prostu DivOS2 się aktualizuje (sporo waży ta aktualizacja) i mamy launchera gdzie wybieramy jaką wersję chcemy - klasyk czy DE.
Na szybko - większa zawartość w DE ale też sporo cięć w rozgrywce, Lone Wolf jeszcze mocniej ucierpiał...
Właśnie sprawdzam zmiany w grze. Od samego początku (ładownia statku) a także potem już w trybie walk, można je zauważyć ;) Te tryby walk są jakby łaskawsze dla mniej hardkorowo nastawionych graczy.
Nietypowo stworzyłem postać, nietypowo też ją prowadzę bo (zwłaszcza pierwszą "mapę") dobrze znam, wraz z questami. To są drobne różnice, moim zdaniem, na plus.
Być może spowodowane wersjami na konsole ;)
..nieszczególnie jeszcze postać wygląda, jak chodzi o cały ubiór i broń. Lecz w każdej chwili już może iść i zdjąć paskudną obrożę. To kwestia "ścieżki", jeszcze chce sobie pochodzić po Forcie względnie spokojnie ;)
Za to Sir Lora jaki ładny ;)
Gra potrafi robić figle. Otóż znam już sporą cześć plaży i Fortu, łącznie z pieczarami elfów i cholernie brak mi jednej rzeczy ;)
W starej wersji gry niemal na początku znalazłem ją bez większego trudu. W nowej wersji nie było tej rzeczy na starym miejscu, nie miał jej żaden z kupców czy ludzi z którymi gadałem - było ich sporo.
Ta rzecz jest niezbędna jak o eksplorację chodzi - kto grał, pewnie się domyśli o co chodzi ;)
Ma ktoś może problem z okazyjnym wywalaniem sie gry przy zapisywaniu ręcznym lub automatycznym? W klasycznej wersji nie miałem takiego problemu.
Myślę o przejściu tej gry ale tak, żeby była wymagająca, grałem poprzednio na tactician mode, ale dwoma postaciami z lone wolf (myślałem, że to trudniej niż 4 postacie) i okazało się to żadnym wyzwaniem bo po chwili byłem OP. Tak myślę teraz o 2x ale bez lone wolf.
przepraszam mam tylko pytanie: czy da się naładować jakoś Różdżkę Oczyszczenia albo inaczej jak załatwić wrzaskuny czy coś
no ale jestem na wybrzeżu żniwiarzy w Czarnych Dołach i to jest misja Hojna oferta tam chodzi o jakąś tabliczke i nie mogę przebić się dalej bo tam jest własnie wrzaskun czy cos ;)
Witam mam problem z kompletem artefaktow baracissa rexa mianowicie znalazlem wszystki a po zalozeniu ich na bohater nie uzyskal żadnych bonusów. Prosze o pomoc
Gra promuje zabijanie jak największej liczby stworzeń. Jak się tego nie robi, to się nie expi i wtedy ci z którymi nam przychodzi walczyć są dla nas za silni. Za dużo oręża - 2-3x w ciągu jednego levelu musimy zmieniać, legendarny przedmiot wymiana się co level. Instrukcje tworzenia przedmiotów ciężko znaleźć, przechodzi się grę bez przepisu na silny potion żywotności, albo bez czaru krwawy deszcz, bo go nigdzie nie ma (wystarczy połączyć książki, ale bez poradników gracz się raczej o tym nie dowie, tak samo jak że poduszka+nóż=pióro).
Czy ta wersja za 105 zł to jest to samo co Divinity Original Sin 2 Definitive Edition?
Albo gra jest łatwiejsza w tej edycji albo przechodząc ją 3 raz idzie już mi znacznie łatwiej. Dla mnie TOP 5 RPG.
Gdy tylko wejdę do Kłody to wszyscy się na mnie rzucają to samo podgospodą ;/ Wie ktoś co może być powodem? Fajnie się gra ale to psuje mi kompletnie grę zwłaszcza że mam tam kilka questów i postacie z którymi chcę porozmawiać. To błąd czy może skutek jakiejś decyzji?
Niedawno rozpocząłem nową przygodę, trochę pograłem .... i już mam ochotę rozpocząć od nowa Mam odczucie że źle dobrałem swoją postać i umiejętności towarzyszy
Wybrałem postać fabularną Red Prince, a że grając w cRPG zazwyczaj jestem dobry i pomagam innym, tak nie potrafię się przestawić żeby grać nadętym szlachcicem. Mam do Was pytanie czy wy stworzyliście swoją postać, czy wybraliście fabularną? Mam wrażenie że te gotowe postaci są świetnie przygotowane pod towarzyszy i tal lepiej poznawać ich historię, a pod główną postacią przez wybory gracza spłyca się ich charakter (jak w moim przypadku) myślę że zacznę po prostu deafultową postacią.
Jeszcze odnośnie samych taktyk walki i doboru umiejętności, mam pytanie czy moja taktyka z D:OS 1 się sprawdzi. A mianowicie miałem 3 magów mających swoje czary przyzywające oraz wojownika przyzywający Nicka - u mnie początek walki wyglądał tak że przyzywałem kreatury w pobliżu wrogów, Ci się zajmowali moimi przywołańcami, a reszta drużyny walczyła z dystansu (głównie czary), w większości przypadków walki to była bułka z masłem. Tylko tutaj widzę że jest osobna dziedzina magii przywołania, w D:OS 1 każda szkoła magii miała swoich przywołańców. Na pewno będę chciał mieć przynajmniej 2 magów, którzy będą mieli kombinacje ogień+ziemia i woda+powietrze, teraz nie wiem czy dobierać im magię przywoływać jako trzecią dziedzinę, czy np. zrobić osobnego 3 maga nekromancja+przywoływanie.
Jakie kombinacje szkół daliście swoim postaciom? Czy da się wymaksować 3 szkoły magii?
Powiem tak - grę ukończyłem 3 razy. 2 razy classic, raz definitive edition i gra jest GENIALNA. Oczywiście, jest kilka rzeczy które denerwują, ale nie ma idealnych gier. Nawet w najlepszych grach jest coś co denerwuje.
Fabuła akurat jest całkiem zrozumiała. Wiele rzeczy stanie się jasnych w Arx i kilku ostatnich lokacjach. Powiem tylko tyle że wszystko jest logiczne, sam miałem pewne obiekcje, ale po przemyśleniu całej fabuły stwierdziłem ''no tak, to wszystko ma sens''. Poniżej wyjaśnię pokrótce fabułę tym co jej nie zrozumieli. Uwaga, spojlery!
spoiler start
Choćby to kim jest Dallis i Fane.. i po co to całe zamieszanie ze źródłem, pustkowcami, wszystko staje się jasne, mam nadzieję że każdy się domyślił że Król-Bóg to nikt inny jak Król Odwiecznych który wygnał Fane'a a jego przymierze to po prostu sposób na stworzenie armii i pokonanie pomazańców by nie mogli powstrzymać powrotu Odwiecznych (tak, Odwieczni to pustkowce) do realnego świata. Bogowie, o których mowa, to zwykli władcy, którzy byli Odwiecznymi i którzy dzięki mocy odkrytej przez Fane'a (Fane był naukowcem) stali się bogami, stworzyli siedem ras i rzucili w pustkę króla oraz innych odwiecznych. Bogowie stworzyli siedem ras głównie po to by katalizować źródło. Ludzie, krasnoludy, elfy itp itd to zbiorniki źródła. Bogowie nie są jacyś super cudowni i idealni, to zwykli jegomoście którzy okiełznali potężną moc i wykorzystali ją do własnych celów. Dallis jest odwieczną i jej Fort Joy to nic innego jak pretekst do wysysania źródła z żywych istot. Vredeman = Braccus Rex. Dallis potrzebowała go bo był mistrzem źródła, wiedział o nim wszystko. To chyba tyle z tych najważniejszych kwestii, o Lucianie się nie wypowiem bo już grałem jakiś czas temu i dokładnie nie pamiętam, a nie chcę siać fałszywych informacji, ale wiem że on też miał swoje powody by współpracować z Dallis. A czym jest źródło? Źródło to czysta moc dzięki której został stworzony cały świat, rasy, zwierzęta, wszystko ma swój początek u źródła a źródło jest wszystkim. Widzimy nawet jak po wyssaniu źródła w Fort Joy z istoty nie zostaje nic, jedynie pusta bezwolna nic nie znacząca skorupa.
spoiler stop
A co do poziomów trudności, moim zdaniem są idealnie wyważone. Jedyne czego nie rozumiem to dodanie mega prostego trybu fabularnego, jak już tryb Odkrywcy był bardzo łatwy. Najbardziej zbalansowany poziom trudności to oczywiście Klasyczny, oferujący całkiem niezłe wyzwania, ale nie na tyle by zniechęcić się do gry. Tryb taktyczny to już tryb dla prawdziwych wyjadaczy gier strategicznych, próbowałem sił w tym trybie ale rezygnowałem po dotarciu na Wybrzeże Żniwiarza bo gra robiła się piekielnie trudna, ale może dlatego że skopałem rozwój postaci, bo na tym poziomie trudności każdy punkcik ma znaczenie :)
Tryb klasyczny imo najfajniejszy, tryb Odkrywcy dość prosty, dla początkujących, nie wymaga myślenia, sposób ''bić aż padnie'' sprawdza się znakomicie ;) Tryb fabularny to dla małych dzieci które chcą sobie pobiegać po mapach, kładąc każdego na 2 strzały z byle czego, nie widzę innego sensu dodania tego poziomu trudności.
Czaje się na te gierkę jak fiks, ale wolałbym sobie odpuścić część pierwszą bo słyszałem, że "dwójka" dużo lepsza. Mogę sobie darować poprzedniczkę czy jest to jednak połączone fabularnie i lepiej przez nią przebrnąć?
Czemu ten wybitny tytuł ma tak niską oceną na konsole ??
Coś jest nie tak ??
Swoją drogą u nas w ps store 249zł a w USA z okazji days of play 29.99$ , wiecznie z tyłu.....
Ja chciałbym zapytać czy lepiej w tą grę gra się na PC czy na PS4?
Ja jakoś przyzwyczaiłem się do grania w takie izometryczne RPG na PC i nie wiem czy na PS4 padem nie gra się gorzej.
Świetna gra, choć nie jestem wielkim fanem turowej walki, to tutaj wypadła nieźle (choć czasami przynudzała i była momentami źle zbalansowana). Gra pod każdym względem lepsza od pierwszej części.
Czekam na Baldur's Gate 3, oby był jeszcze lepszy. Mam też nadzieję, że Larian wróci jeszcze do Divinity, ale w stylu Divine czy Ego Draconis.
Swoją drogą, ten dialog pod koniec gry (zero spoilerów - zdjęcie obok), wydaje mi się być ukrytą zapowiedzią co do Baldur's Gate 3. Jak wiadomo, ukazane w trailerze potwory, to Łupieżcy Umysłów :).
spoiler start
Po tym co mówione jest o Tarquinie pod koniec gry, mam nadzieję, że spotkam go w BG3
spoiler stop
Moja druga ( po Dragon Age ) gra za która się wziąłem z takim trybem turowy-rpg. No i muszę powiedzieć, że gra jest mega dobra. Samotnie grałem na klasycznym. Później w coopie we dwóch w systemie 2x2 postacie każdy z nas miał do dyspozycji. Frajda nieziemska, tryb taktyczny, z początku było trudno, naprawdę trzeba było używać wszystkiego co gra oferowała ( potki na hp, trutki, molotovy, powalanie, oczarowanie itp. ) Później jakoś od 14-15 levl, zaczeło się robić stanowczo za łatwo. Moja Lohse potrafiła nierzadko 1 shotować przeciwników na krytyku, przypominam, że to bez Lone wolfa i na taktycianie. Do tego summoner z mnóstwem utility ( zresztą Lohse tak samo z tymi odmianami strzał ) i toną resów. Mag piorunów i krasnal z 2 handem. No i tak jak mówię końcówka drugiego aktu ( wybrzeża ) to już rajd przez wrogów, 3 akt ( wyspa ) to walki wygrywane bez żadnych strat. Kilka porad dla tych co sie zastanawiają czy i jak sobie dać radę na tym trybie:
-korzystaj z wszystkiego co gra oferuje zwłaszcza na początku ( wszelkiego rodzaju potki i zwoje
-jeżeli masz łucznika ( a trzeba przyznać, że to chyba najmocniejsza klasa, w moim mniemaniu) używaj mądrze strzał ( powalające w początkowej fazie gry robią ogromną robotę, czasem oczarowująca się przyda, lub zapalająca i to aoe )
-nie każdą walkę da się wygrać od razu, czasem swoisty wipe jest potrzebny, wtedy wiesz jak wygląda przebieg walki ( czasem pojawiają się nowi przeciwnicy w trakcie walki ), dlatego polecam robić save przed każdą walką.
-w nawiązaniu do poprzedniego punktu, planuj kilka ruchów do przodu ( trochę jak szachy), Który przeciwnik najgroźniejszy, zbijasz pancerz powalasz, i wróg już unieszkodliwiony do końca gry o ile masz sensownie zrobioną drużynę
-właśnie sensowna drużyna, czyli tutaj powiedziałbym, że obrażenia to częśc sukcesu, reszta rozbija się o utility i jego dobre wykorzystanie, i tak też należy skompletować drużynę. Wszelkie stuny, powalenia, uśpienia itp. są mega przydatne
-Warto zainwestować na każdej postaci ( nie od razu, ale koniecznie około 10 levl max ) w odwrót taktyczny, jest to skill z myślistwa ( chyba poziom drugi ), która daje ci mega mobilność na polu walki, umożliwia albo ucieczkę postaci zagrożonej, lub też pozwala doskoczyć do wroga w momencie i co najbardziej mi się podoba, mogę moim łucznikiem wskoczyć wysoko i po prostu bezkarnie eliminować wrogów z bonusem do i tak już dużego dmg za wysokość.
-Ostatnia kwestia co do walk, zbadaj teren przed walką, i przy walkach w których wróg nie jest od razu agresywny, tylko ty ją wywołujesz, znajdź najlepsze ustawienie dla swoich postaci i wtedy dopiero ją "wywołaj", a i na sek przed trigerrem kliknij śpiwór, taki mały bonus do statów, ale na początku jeden cryt może zdecydować o wygranej, a jeden z bonusowych statów to bystrość dająca szansę na krytyk.
-i jedna porada ogólna, jeżeli wiesz, że masz dobrze rozplanowaną drużynę ogarniasz jedną walkę za drugą a mimo to w pewnym momencie trafiasz na ścianę i nie możesz kogoś pokonać, to są dwie opcje, Jest to jedna z specyficznych walk do których warto się zastanowić czy nie jest konieczny respec jakiejś klasy ( walka koło Blackpits, gdzie mag ognia będzie bezużyteczny - daje jako przykład ). Druga opcja to masz za mały levl, idź tam gdzie jeszcze nie byłeś, najlepiej w miejsce o najmniejszym poziomie przeciwników. Generalnie, to polecam pozwiedzać sobie wybrzeże gdzie jaki levl potworów ( w sumie w a1 troszkę idziemy jak po sznurku do coraz trudniejszych a w akcie 3 niema to już kompletnie znaczenia, bo i tak dobra drużyna da radę i 2 levl wyższym wrogom bez jakiś problemów.
I już naprawdę ostatnia rzecz, to warto często sprawdzać kupców od 16 levl, bo pojawiają się u nich boskie itemy, które przy dobrze dobranych rollach mogą robić robotę ( zarówno broń z dmg jak i staty ) i tutaj w razie dylematu finansowego, zawsze stawiaj na pancerze/amulety/ringi, chyba, że masz już 20/21 levl i wątpliwe jest iż wbijesz nowy poziom przed końcem gry, wtedy śmiało kupuj bo lepszej broni od boskiej nie znajdziesz. Natomiast same pancerze to cóż, ciężko wyrolować dobre staty na nich i tak naprawdę 16 od 20 nie będzie się strasznie mega różnił w pancerzu, a dobre staty jak już mówiłem robią robotę, Natomiast przeskok w dmg na broniach jest zbyt duży by nosić taką broń, nawet z fajnymi bonusami. Oczywiście powyższe przestaje mieć znaczenie gdy masz mnóstwo kasy i stać cię na wszystko. Powiem tak, mi ( prawie ) nie brakowało. Jest opcja bycia szują i można pomordować kogo się da w 2 akcie i być ze 100 k do przodu, ale tego nie zrobiłem, wybór wasz. ( kasa plus exp oczywiście ).
Dobra kończmy te wypociny. Miłej gry i mam nadzieję, że komuś ułatwiłem decyzję. Gra naprawdę sprawia frajdę na taktycznym, trzeba tylko mądrze grać :)
Tylko niech ktoś mi napisze dlaczego w czasie walki raz mogę wskrzeszać poległych a raz nie?
Dobra, to konkretnej, z innej parafii - czy na t.zw. opętanie czy obłąkanie przez demona (graficznie, skośne czerwone kreski) jest jakieś lekarstwo czy nie ma?
Ciężko się doczytać w istniejących poradnikach, nawet w zagranicznych poradnikach..
Spora rozpiętość w opiniach o systemach grania. ;) Znam te różne systemy i ich zasady bo grałem w RPG (wtedy jeszcze cRRG) w miarę ich powstawania, także w Świątynię Pierwotnego Zła. Dawno już machnąłem ręką na zapamiętywanie kanonów rozmaitych gatunków RPG. Każdą taką grę traktuję wedle możliwości jakie graczowi podsuwa ..Dodatkowa korzyść ;) mniej nieporozumień i sporów.
Kriegg, może to po prostu nie jest gra dla ciebie. Owszem może ci się ten system nie podobać, ale wypada wtedy napisać "moim zdaniem", a nie równać ten system jako zło największe bez wględu kto by nie zagrał uzna to samo co i ty, bo dajmy na to dla mnie tak ... nie jest. Wręcz przeciwnie, jest to jeden z najlepszych systemów jaki spotkałem dotychczas. Jeżeli uważasz, że magowie są w tej grze słabi ( a tak można wywnioskować po twoich postach ), to śmiem twierdzić, że nie poznałeś tej gry dostatecznie/nie pograłeś na tyle długo co w zasadzie wychodzi na to samo. Mogę jedynie uznać iż wojowie mają nieco lżej z racji tego, że jest więcej walk w których przeciwnik ma odporności na magię niż tych z fizycznymi. Jednak rezygnując z magów traci się sporo jako drużyna, a dobrze zboostowany mag pod jakiś żywioł robi niezłą sieczke, nierzadko aoe.
Ech, właśnie po raz pierwszy zawitałem na Bezimienną Wyspę i powoli ją kończę..
Podyskutowałbym sobie o przechodzeniu wcześniejszego Wybrzeża Żniwiarzy, gdzie zostawiłem ze dwie Krypty, bo nie miałem lekarstwa i cierpliwości do "opętania", skaczącego z jednego członka drużyny na drugiego. Bijąca się między sobą drużyna to głupi pomysł autorów gry i beznadziejna rozrywka dla gracza..
Lecz widzę że stosunkowo mało graczy lubi klasyczne RPG-i, nowocześnie podkręcone ;)
Teraz, na Bezimiennej Wyspie, z chęcią bym poczytał, decyzji o wyborach - kogo zostawić przy życiu, kogo wybić i w jakiej kolejności ;)
Ale widzę, nic z tego.. ;(
Ach, poczułem się wzruszony ;) Na Bezimiennej Wyspie - cała moja drużyna bezapelacyjnie uznała że moja postać zasługuje na ..Boskość ;)
Inna rzecz że na tej Wyspie gorącej jak wulkan, nikt nie został żywy ;(
Jakoś tak wyszło.
Na początku byłem po prostu zagubiony.
Zaznaczyłem ten fragment opinii o grze bo go podzielam. To charakterystyczne zjawisko co mi towarzyszyło w dwóch seriach gier wzorowanych na klasycznych RPG - "Pillars of Eternity" i "Divinity Original Sin" ;).
Oba tytuły mają już po dwie części i w jakimś sensie konkurują ze sobą.
"D:OS 2" właśnie kończę, za trzecim podejściem i kilkukrotnej zmianie bohaterów ;)
Nie sposób było zorientować się w fabularnych komplikacjach i systemach walki "D:OS 2" od jednego podejścia, zwłaszcza że w miarę zaliczania części (map) te komplikacje i trudności nasilają się..
Ten "strach na wróble" o którym pisze kluha666, to dobry przykład, co dał i mnie "do wiwatu". To była jedna z najbardziej zaskakujących walk ;) Inne pamiętne kłopoty to "oczarowanie" i przejmowanie przez wrogów postaci drużyny.
Lecz jaka ogromna satysfakcja kiedy po wielu bojach, konkurujące w jakimś sensie ze sobą postacie drużyny, zaczynają tworzyć zgrany zespół, stawiający na swojego lidera..
Niedawno wróciłem do gry i wciąga mnie coraz bardziej..Wciąż tropię sekrety gry od nowa. Pyszna zabawa, zwłaszcza z questami rozwiązywanymi na różne sposoby. I te walki które wciąż sprawiają mi niespodzianki..
Mechanika i rozgrywka bardzo zbliżona do tej znanej z części pierwszej. Znacznie ulepszono system walki dodając pancerz fizyczny i magiczny. Walki są teraz ciekawsze. Jednak Divinity Original Sin 2 nie jest lepszy od swojego poprzednika. Wiele rzeczy poprawiono, ale jest kilka kwestii, które obniżyły moją ocenę końcową.
Przede wszystkim gra uniemożliwia zdobywanie doświadczenia na pewnych etapach gry. Nie mamy możliwości powrotu na poprzednie mapy w celu ukończenia misji pobocznych. Gry nie udało mi się ukończyć, gdyż na 20 lvl nie miałem szans w ostatniej walce. Zadań pobocznych nie unikałem, wiele z nich ukończyłem, ale gdybym wiedział jak skonstruowana jest końcówka gry, to zaliczałbym wszystkie misje. Dobra rada dla osób zaczynających przygodę z DOS2: Zaliczajcie wszystkie zadania poboczne od samego początku gry, aby nie rozczarować się pod koniec, gdy nie będzie już możliwości zdobycia większej ilości EXP.
Kolejną wadą są słabo zaprojektowane mapy. W DOS1 każda mapa miała swój urok, natomiast tutaj lokacje są nieciekawe.
Sterowanie podczas walk potrafi irytować. Szczególnie, gdy kursor płata figle np. zamiast zaatakować, nasza postać idzie w miejsce wroga, marnując turę.
Podsumowując, muszę obniżyć ocenę końcową o 0,5 punktu w porównaniu do Divinity Original Sin 1. Z jednej strony Larian Studios poprawiło swoje najnowsze dzieło, ale z drugiej osłabiło mocne atuty serii.
Moja ocena dla Divinity:Original Sin II jest skrajnie wysoka 9,5. Jedna z najlepszych rpg tej dekady obok PoE 1 i 2, Kingdom Come:Deliverance, Wiedźmin 2 i 3 czy ewentualnie jeszcze Skyrim.
Muszę uczciwie przyznać, że w tej dekadzie to jedna z bardzo nielicznych gier, która mnie oczarowała. Jedyne wady to fabuła i dialogi. Wszystko inne podobało się mi. Sporo rzeczy Larian poprawił w stosunku do poprzednika. Ciekawsi towarzysze, jeszcze lepsza grywalność, mechanika walk, eksploracja czy soundtrack (zwłaszcza utwory - A Part of Their Story, Rivellon, Sins and Gods, Main Theme . Gra jest pewnym powiewem świeżości i studio poszło odważniejszą drogą niż Obidian z Pillarsami.
Od czasu Neverwinter Nights 2 z 2006 na znakomitym systemie D&D 3.5 żadna drużynowa gra rpg nie dała mi takiej satysfakcji z walk do czasu D:OS II. Mowa o najwyższych poziomach trudności w obu grach (4 najwyższy stopień trudności wymagające poznania b.dobrze mechanik)
Obie z początku są kłopotliwe w kwestii radzenia sobie z operowaniem perfekcyjnym pracą kamerą, ale jako, że w grach rpg czuje się jak ryba w wodzie to dla mnie stało się zaletami, a nie wadami. W NN2 oczywiście wszystko polegało, by używać kamery : tryb badania. Generalnie współczułbym grać komukolwiek na padzie w NN2 czy D:OS II choć jak wiadomo
duża przewaga klawiatura+ mysz nad padem dotyczy gatunków FPS, strategii, point and click, rpg drużynowych oraz action rgp TPP/FPP, które są wzbogacone mocno modami.
Z Pillarsów wolę PoE 1 od PoE 2 ze względu, że była lepsza w kwestii fabuły, postaci i klimatu niż dwójka, a to jednak ważniejsze dla mnie niż podrasowana grafika, lekko poprawiona mechanika czy więcej contentu z 2 części oraz, że była bliższa duchowo z BG2 i Planescape Torment w kwestii budowania fabuły, rozmów, towarzyszy, klimatu czy wyglądu lokacji. I to czuć, gdy przechodzi się w krótkim odstępie czasu remastery klasyków, a następnie PoE 1 i 2. A lochy z PoE 1 z 15 poziomami pod naszą warownią przypominało stare klasyki :) Oczywiście Pillarsy są bardziej casualowe od klasyków, bo przy BG2 i PT przy niektórych questach trzeba czasem pokombinować.
Z Divinity:Original Sin znów wolę 2 część choć zdaję sobie sprawę, że cały szkielet i baza pomysłów z możliwościami gatunkowymi już pojawiła się w jedynce, a w dwójce to tylko doszlifowali. Obie części wymagają czasu główkowania, by dostać się w jakieś miejsce lub ukończyć questa.
Czekam na BG3 od Lariana. Liczę, że twórcy dotrzymają słowa, że to będzie najlepsza ich gra i poprawia się w kwestii fabuły oraz dialogów, a klimat będzie mroczniejszy zbliżony do BG2. To najbardziej oczekiwane rpg przeze mnie obok remake System Shock, które liczę, że będzie z możliwościami rozbudowanej rozgrywki jak w SS1, SS2 czy Deus Ex 1.
Przegrałem kupę czasu. Bardzo mi się podobała jedna z lepszych gier turowych od czasów heroesów.
Mam mały problem z tą grą. Otóż odłączyłem z drużyny Lohse żeby zgarnąć zwierza, a teraz, kiedy chce Lohse z powrotem, nigdzie nie mogę jej znaleźć. Jestem przed rozdziałem 3.
Cześć
Gram sobie w divinity 2 original sin i utknalem na misji z wrzaskunami. Prawdopodobnie sprzedałem hełm jak i różdżke w forcie radość jakiemuś kupcowi, a teraz nie mam pojęcia jak pokonać te przeklęte wrzaskuny. Jest jakiś sposób by obejść to i załatwić tego stracha na wróble? Macie jakiś pomysł?
Z tym że ja jestem na 3 akcie, w misji by znaleźć tabliczkę bodajże w czarnych dolach, nie mam ani różdżki ani hełmu tyrana.
Zdecydowanie najlepszy, klasyczny RPG od czasów BG2: długa, bogata fabularnie, mnóstwo ciekawych postaci, mimo bajkowych realiów mroczna, bardzo dobra mechanicznie, możliwość wykonywania zadań na wiele sposóbów, możemy zabić dosłownie każdego, relacje z drużyną, walka, tona sprzętu i umiejętności krótko mówiąc - ideał, w dodatku zawiera bardzo fajny tryb areny gdzie możemy z kolegą jak dawniej w hearosach na hot seat pograć mecze PvP
Wciągająca strategia od czasów herosów żadna gierka mi tak nie przypasowała jeżeli chodzi o gry turowe.
Gram sobie w tę część i jakoś nie wciąga mnie tak mocno jak jedynka , ten nowy system pancerza strasznie mnie odpycha , czuje że moi magowie są mocno znerfieni w tej części.
Gra jest naprawdę dobra, jednak troszeczkę nużąca :-) Po ograniu pierwszego rozdziału, wypełnieniu masy zadań pobocznych i spektakularnej ucieczce z fortu radość, miałem już troszeczkę dość wypełniania zadań w drugim rozdziale. Niestety musiałem jakoś zdobyć doświadczenie i ekwipunek, więc nie mogłem pchnąć głównego wątku dalej i czekało mnie kolejne grindowanie. Być może przyzwyczaiłem się do krótszych gier, gdzie główny wątek postępuje bez potrzeby wykonywania masy zadań pobocznych. Ja jednak odpuściłem po pierwszym rozdziale. Nie wiem czy jeszcze do niej wrócę, bo mam masę tytułów do nadrobienia, aczkolwiek na pewno nie żałuję zakupu tej gry i wypróbowania jej po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji. Rozgrywka jest na bardzo wysokim poziomie, mechanika walki super (no fakt, z tymi pancerzami jest troszeczkę zabawy), dialogi bardzo dopracowane. Nie ma się do czego przyczepić, mnie co prawda znużyło szybko, ale jeśli ktoś lubi bardzo rozbudowane RPGi to na pewno się nie zawiedzie.
Trzeba grać w jedynkę, żeby kumać o co chodzi w dwójce, czy można odpuścić? Bo słyszałem opinie, że jedynka w porównaniu z dwójką jest bardzo słaba.
Na początku gry jak się pozyskuje towarzyszy to po odprawieniu (w moim przypadku krasnoluda) by pozyskać kolejnego gdzie oni się pojawiają? Bo zniknął mi i nie wiem teraz czy na stałe?
Dopiero teraz zaczynam przygodę z gra, zastanawiam się który poziom trudności wybrać? Który polecacie ?
Aktualnie gram na poziomie classic mode, jestem w Forcie Radości wykonałem praktycznie wszystkie zadania, kusi mnie poziom tactican mode, jako że postęp gry nie jest zaawansowany (zmagalem się z błędem DirectX error), mam chęć żeby zacząć od nowa. Czy ktoś z was przeszedł grę lub gra na tym poziomie trudnosci, czy rozgrywka jest uciążliwa? Jak to wygląda
Jak podnieść punkty akcji, na razie na początku tury mam 4 podstawowe, chodzi o podniesienie ich ma stałe
A czy istnieje sposób aby zmienić atrybuty w grze no 20 pkt siły przerzucić w zręczność ?
Niedługo zaczynam grać w D:OS 2
Jaką postać najlepiej wziąć na pierwszy raz, woj czy mag? Czy może inna klasa?
Czy dużo stracę jeśli zacznę grać w dwójkę bez grania w jedynkę ?
Nareszcie po 3 latach, i przy 5 podejściu do tego tytułu udało mi się go ukończyć. Gra do momentu dotarcia do Cytadeli jest.. słaba. Dopiero po dotarciu do Cytadeli fabuła gry rozpościera skrzydła, zaczyna wciągać jak bagno dopiero od tego momentu, wreszcie wątki zaczynają się ze sobą sklepiać... troszeczkę za późno, i nie dziwię się, że przy poprzednich 4 podejściach za każdym razem odpadałem podczas pobytu na Nameless Isle, jest to zdecydowanie najbardziej nudna lokacja, przez którą dosłownie musiałem przebrnąć na siłę, ale było to warte, bo od momentu dotarcia do Cytadeli ta gra jest genialna. Szkoda, że w tym momencie już pozostaje nam zaledwie jakieś 25% gry do ukończenia, szkoda, że cała gra nie jest w takim stylu jak właśnie w Cytadeli, poprzednie rozdziały są naprawdę słabe i odstają od niego.
Zdecydowanie na tle wszystkich postaci zaproponowanych przez twórców wyróżnia się tutaj Fane, którym to właśnie grałem jako główny. Jego wątek deklasuje wszystkie pozostałe, świetnie napisana, ciągłe zwroty akcji, ciągłe odkrywanie kolejnych tajemnic jakie skrywa jego zagadkowa postać. Mimo wszystko naprawdę udało się twórcom napisać świetne postacie, z którymi podróżujemy, można poczuć do nich taką więź, taki smutek, gdy już kończymy, że to już koniec ich przygód, jeśli mam być szczery to coś podobnego czułem jedynie przy Wiedzminie 3.
Również muszę pochwalić bardzo satysfakcjonujący epilog po zakończeniu gry, długi, sprawiający, że chce się poznać pozostałe zakończenia.
Szkoda że nie można już zmienić ocen tutaj na portalu, bo obecnie z 6.5 zdecydowanie dał bym tej grze solidne 8.5, tylko tyle, bo niestety do momentu przybycia do cytadeli strasznie się ciągnie, ale 4 rozdział jest kwintesencją kunsztu twórców z Larian.
UWAGA DLA OSÓB, KTÓRE CHCĄ GRAĆ W COOPA
Kupujcie ze znajomymi grę tylko i wyłącznie w ramach jednej platformy (steam/gog). Razem z kumplem (ja GOG, on STEAM) już drugi tydzień męczymy się z coopem... Zazwyczaj dołączanie do rozgrywek polega na tym, że ja dołączam do niego i zajmuje nam to 20 min do 1h. Gra zwyczajnie wywala komunikat błąd połączenia/brak miejsc/nie udało się nawiązać połączenia.
Problem znany i, jakkolwiek szanuję Lariana, olewany.
Szczerze mówiąc, jest jedno rozwiązanie, przez które żałuję, że kupiłem grę oryginalną - hamachi.
Sama gra zasługuje na 9/10. Ale serwery Lariana, to porażka. Zwyczajnie w świecie steam z gogiem nie współpracują.
Ja tam tylko przy pewnych eksperymentach po zakończeniu tej gry z mechanika i buildami utwierdziłem się w przekonaniu, że to gra 10 na 10 i jeden z najlepszych cRPG w historii.
Historia dobra, mechanicznie świetna, towarzysze jedni z lepszych i świetnie poprowadzeni.
Nie znaczy to, że gra nie ma wad, gównie irytuje nadmiar złomu wszędzie leżącego w późniejszych etapach gry. O ile na początku gry, przez pierwsze 4-5h crafting jest istotny jako całość i ten złom się przydaje tak w późniejszych lokacjach można trochę nim pozarabiać ale praktycznie na wyższych poziomach trudności tylko tworzenie mikstur okazało się dla mnie koniecznością, gdybym miał łucznika to doszło by pewnie robienie co lepszych strzał. Z tego powodu w dalszych lokacjach jak dla mnie mogli już nie rozstawiać na mapie tych wszystkich wiader, talerzy itd. albo chociaż wprowadzić filtr na podświetlanie przedmiotów by móc je ignorować.
Irytuje tez skok trudności na początku cytadeli, gdzie na wyspie człowiek szedł jak przez masło (pojedyncze walki do powtórzenia raz) a walkę w bramie musiałem powtarzać chyba z 10 razy (grałem na najwyższym poziomie trudności).
Jednak to i tak jedna z najlepszych gier w jakie grałem w ogóle i bez cienia wątpliwości mogę tą przygodę porównać do doświadczenia z BG2, Arcanum czy Falloutem 2.
Do tego w przeciwieństwie do powyższych wersja definitive edition naprawdę jest raczej bezbłędna i nie kojarzę żadnych bugów.
W sumie jak skończę PoE2 i Solastę oraz odpocznę od cRPG jakiś czas to może się skusze na drugie podejście. Tylko kurde, ona jest niewiarygodnie długa :/
I mały dodatek. Wiele osób narzekało na to, ze gra wymusza budowanie jednowymiarowych dużych ze względu na system pancerza. Tyle, że na najwyższym poziomie trudności to nie za działa ze względu na duże różnice w pancerzu magicznym i fizycznym u przeciwników. Nie raz jeden typ przeciwnika ma 3-4 krotnie wyższy jeden typ pancerza od drugiego, a że są one dość wysokie, tak zabójca ściągający magów sprawdza się o niebo lepiej niż walenie w nich z magii, podczas gdy ataki fizyczne dla wrogiego tanka nie mają sensu.
Ale krótki test na średnim poziomie trudności faktycznie pokazał, ze takie buildy mają tam sens.
No to może kilka słów ode mnie, choc podkreślam, że to wyłącznie moja subiektywna ocena.
Do obu części D:OS podchodziłem z dystansem i bez przekonania. Choć uwielbiam cRPG i na Pillars of Eternity oraz Torment: TON czekałem niecierpliwie tak szał na gry Lariana mnie ominął.
w D:OS grałem i w pewnym momencie po prostu grę porzuciłem bo nie trafiła po prostu w mój gust.
Do części 2 zostałem zachęcony w wątku BG3 przez graczy, którzy mówili, że warto i zachwalali tytuł.
Divinity: Original Sin 2 ogrywam na XSS i nie wiem czy to kwestia platformy, ale po ukończeniu aktu 1 i aktualnie będąc w akcie 2 znowu czuję się zmęczony tą produkcją i granie znacznie straciło na przyjemności.
Ma na to wpływ kilka elementów kluczowych:
- wąski zakres prac kamery przez co obserwowanie pola walki lub nawigowanie po mapie jest bardzo upierdliwe,
- walki turowe oczywiście są wolniejsze od aktywnej pauzy ale obsługa interface'u z pada to nieustanna klikanina i przeszukiwanie umiejętności lub ataków,
- grafika dla mnie nieczytelna - elementy nachodzą na siebie i pomimo, że silnik graficzny stara się to ułatwić, grając na telewizorze oddalony kilka metrów dużo elementów jest niewidocznych lub nieczytelnych, a podczas walki kiedy efekty środowiskowe (jak np. płomienie) potrafią sprawić, że modeli postaci lub wrogów wgóle nie widać,
- dostosowanie interface'u do konsoli niestety nie daje rady, czcionki nieczytelne i ogólnie panuje tu raczej lekko uporządkowany chaos niż rozplanowany ład.
- ogólnie sposób prowadzenia fabuły nie do końca do mnie trafia, ale to jak z książkami - jednych autorów lub reżyserów lubimy bardziej od drugich.
- wbrew pozorom wielka i rozległa mapa nie jest wcale tak obszerna, często łapię się na tej zmyłce perspektywy,
Gra ma również wiele zalet:
+ wspaniała, przecudowna muzyka - słucham godzinami na słuchawkach i utwory są skomponowane wzorowo, jest epicko ale też intymnie, wzbudza emocje,
+ wątki poboczne, smaczki, znajdźki, drobne spotkania, historie postaci niezależnych oraz zagadki,
+ system rozwoju postaci i mechaniki są jasne, choć myślę, że umiejętności powinny wchodzić od razu z levelem a nie każdej uczymy się z książek.
Ogólnie, dla mnie, NIE jest to dzieło wybitne choć warte poznania. Jest to gra wyważona z pewnymi problemami a granie na padzie i telewizorze jest upierdliwe i męczące na dłuższą metę.
Bardziej preferuję to co serwowały gry z dwuwymiarowymi tłami jak znane klasyki, choć np. w Wasteland 2 grało mi się przyjemnie.
Na pewno jest to tytuł warty poznania i zagrania. A opinię każdy musi mieć swoją :)
..dla mnie ..eee, za "trudna" już była Divinity: Original Sin ;) Gdzieś tam, w połowie D:OS jeden, odechciało mi się grać ;(
Nie mogłem opanować wielu rzeczy typu crafting, gubiłem się w misjach (bywało że natrudziłem się okrutnie aby odejść z kwitkiem bo nie zrobiłem, nie miałem, tego czy tamtego) ;) Irytowały mnie niektóre "zagadki", które pewnie miały być atrakcją, lecz prędzej były zachętą do korzystania z poradnika. Walki, a jakże, też proste nie były, lecz jak wyżej pisałem, uwarunkowanie ich powodzenia, często pozbawiały mnie satysfakcji..
Fakt, nie było "prowadzenia za rączkę", lecz widać zabrakło mi motywacji że kiedyś to wszystko "ogarnę" aby zagrać raz jeszcze..
Miałem na początku gry, sporo zabawy, więc być może, jak poczytam sobie kiedyś o części drugiej, to ją kupię do kompletu.. Jednak nie czekam z utęsknieniem na część drugą ..
No bez jaj datę premiery mogliby już podać. Powoli tracę zainteresowanie tą marką. Wygląda na to że prędzej będzie się ogrywać Elex'a.
KrzysiekPL - raczej nie będzie polskiej wersji jak wydawca nie zostanie cenenga, a raczej by to już dawno ogłosili.
teraz nie wiem czy grac nieumarłym... czy jaszczurem.... ponoć nieumarły został dodany na sam koniec i boje się że nie będzie dopracowany pod względem fabularnym
Normalnie bym kupił ale nie ma PL więc zostaje zatoka...
Orientujecie sie czy ta gra ma mozliwosci by robic w niej mody w stylu serwerow neverwinter nights?
Chętnie zapłaciłbym te 200zł Larianowi ale za to, że mnie olali ja też na nich leje i gram co prawda ale wiecie :). Dobra gra ale nie ma startu do "Pillars Of Eternity" przy którym spędziłem już ponad 400h.
W koncu skonczylem. Gralem starsznie dlugo, a i tak wszytskiego nie odkrylem. Koncowy akt faktycznie nieco czuc ze byl robiony na szybko bo zdecydowanie mniej dopracowany. Przesadzili jednak w ostatnim akcie z puzzlami, no i glowny watek to koszmar wtedy. Dobrze ze zadania idzie wygooglac, bo pol dnia nie usmiecha mi sie siedziec nad tym by wpasc na to by pogadac z
spoiler start
dziewczynka z sierocinca
spoiler stop
. Koniec jednak wynagradza wszystko. Zdecydowanie chce sie zagrac jeszcze raz. Fajne wybory , plus za watek romansowy i koncowe podsumowanie gry. Oby wyszla wersja polska i jakis dodatek :)
jak można umieścić grę na 1 pozycji, która nawet nie jest po polsku !!!!!!!!
Jestem na Wybrzeżu Żniwiarza, lvl 12
Powoli walki w trybie klasycznym zaczynają mnie nużyć, starcie potrafi trwać i 0,5h potem krótki spacerek i znowu walka. Pod koniec człowiek już nie pamięta po co się w danej lokacji pojawił :)
W dwójce, stanowczo za długo trwają walki, po 30-40 godzinach gry, walki są nużące jak cholera, gra jest najciekawsze przez pierwsze 2 akty, pod względem klimatu jest lepiej niż z pierwszą częścią, która w ogóle mi nie podeszła.
Moja główna postać ma CHOROBĘ. Błogosławieństwo itp działa tylko chwilowo. Co trzeba zrobić żeby usunąć chorobę?
RĘCE TYRANA powodowały chorobę.
Mnie osobiście bardzo podobają się obrazy... genialny pomysł. Z tego co wiem to były 'malowane' cyfrowo przez grafików Lariana na podstawie oryginalnych zdjęć twórców gry ;)
Swoją drogą gdy patrze na screeny z D:OS 2 to zastanawiam się po co nam Ray Tracing... wystarczy spojrzeć np na odbicie światła świecy od ramy obrazu... genialnie to wygląda. Szkoda że nie mam 4k monitora bo wyglądało by to prawie jak rzeczywistość ;)
Fajnie jest grać w oba D:OS-y na przemian, ustawiając rozwój drużyny i powoli poznając mechanikę gry - w niektórych przypadkach wręcz splecioną z postaciami i fabułą (choćby Lohse)
Ciekawe jak daleko tym razem uda mi się zajść w obu grach ;) Nigdy ich nie skończyłem (jak Baldur'sów 2 ;)
System pancerzu to istna paranoja, ktora niestety ale calkowicie psuje immersje rozgrywki forsujac jednowymiarowe budowanie druzyny uzaleznione od tego czy idziemy w strone obrazen magicznych czy fizycznych. Przez to min-maxowanie druzyny w tej grze jest wyjatkowo nudne i niszczy balans rozgrywki, a smiadome upoledzanie swojej druzyny to nie jest przeciez rozwiazanie bo rownie dobrze mozna by grac w jakas uposlodzona gre pseudoRPG na konsoli. Forsowanie wieloklasowosci wszystkich postaci to kwestia gustu ale wedlug mnie gra przez to pozbawiona jest klimatu bo dochodzi do absurdow kiedy kazdy moze byc mago-wojowniko-zlodziejo-lucznikiem przyzywajacym summony i teleportujacym sie po mapie. Dobrze ze Baldura beda robic na nowym DND bo ten syfiasty system jest jeszcze gorszy od DOS 1.
Nie jestem w stanie pojąć skąd opinie o arcydziele czy jednej z najlepszych gier dekady. Nie przeczę, gra jest bardzo dobra ale ma swoje za uszami. Zaczynając od pozytywów to zdecydowanie wyróżnia się swoboda rozgrywki. Każde zadanie można wykonać na mnóstwo sposobów. Gra nie nuży a ilość zawartości na początku aż przytłacza. System walki turowej zrealizowano bardzo dobrze, grafika jest śliczna, efekty czarów jak ich ilość zadowolą każdego gracza. Bohaterowie gry stworzeni przez samych twórców są naprawdę charyzmatyczni i ciekawi.
Niestety gra nie ustrzegła się też kilku wad. Cały interfejs włącznie z ekwipunkiem czy dziennikiem zadań jest chyba najbardziej nieintuicyjnym jaki w życiu widziałem. Wcześniej jako plus wymieniłem ilość zawartości, ale nie ma rózy bez kolców :v Na początku byłem po prostu zagubiony. Niby są samouczki, ale one niemal nic nie tłumaczą. Gra jest pełna frustrujących i dość "nieuczciwych" momentów. Przykład. Zapomniałem o szybkim zapisie, jestem w lokacji "Wybrzeże Zniwiarza". Na polu stoi strach na wróble, zagaduje do niego i cyk każda opcja prowadzi do walki w której zginąłem bo moje postaci były dużo słabsze. I teraz powtarzaj długi fragment gry. Tytuł pełny jest takich momentów (o końcowej walce z "kukiełkami" nie wspomnę. Myślałem, że wywale komputer przez okno). Dla jednego to plus bo gra jest nieprzewidywalna, dla mnie to minus. Fabuła jest słabiutka i śledziłem ją raczej z obowiązku niż przyjemności.
Mimo wszystko jest to nadal solidny tytuł, któremu warto dać szansę, bo można się przy nim wyśmienicie bawić.
Świetna gra. cRPG to zupełnie nie moja bajka, chyba że w wydaniu Larianów. Kilka razy się odbijałem od tego tytułu ze względu na poziom trudności. Klasyczny trochę mnie męczył a łatwy był zbyt łatwy. Teraz przy kolejnym podejściu zmieniłem trochę swoje nastawienie i sposób gry i przyniosło to efekty. 30 godzin za mną a wyczyściłem dopiero Czarne Doły, oczywiście dlatego że dokładnie eksploruję każdy zakątek mapy. Gram na klasycznym i większość walk nie stanowi dla mnie problemu. Zdarzają się ciężkie potyczki jak np. z Alice Alisceon bądź Odwieczną Eterą, ale po chwili kombinowania i maksymalnie kilku powtórzeniach udaje się wygrać, co jest bardzo satysfakcjonujące. Na temat fabuły się nie wypowiem bo nie znam jej całej. Z minusów to myślę że zbyt dużo złomu leży dookoła. Różowe i fioletowe itemki lecą co chwila i niema zbytnio radości gdy znajdzie się taki przedmiot. Po za tym nie mam większych zastrzeżeń. Z oceną końcową wstrzymam się do ukończenia fabuły.
Kurde, dwa razy odbijałem się od DD2 (początek mnie trochę odrzucał - nawałnica statystyk do wyboru, a ja po WoWie mam zboczenie w tworzeniu zoptymalizowanych postaci) ale w końcu przysiadłem na spokojnie, i jestem zachwycony.
Piękny, szczegółowy świat (warto zaglądać w zakamarki, jest mnóstwo detali), super klimat, satysfakcjonująca walka (świetne uczucie jak się skosi wroga w jedną turę po przygotowaniach buffami/CC/pozycjonowaniem), leży mi też humor gry (bywa zabawna, ale nie ma żartów na siłę "in your face").
Są drobne upierdliwości (np. musiałem często wczytywać save, bo zapomniałem rozpoczynać dialog postacią z wysoką perswazją, czy wysokim handlem), uważam że niektóre zagadki są prawie nie do zgadnięcia (ktoś sam wpadł na to jak "uratować" kronikarza w labiryncie gargulców?), czy fakt że wyłączono mi achivementy bo odpaliłem sobie mod (wbudowany w grę) na szybsze poruszanie się poza walką, ale poza Elden Ring nie pamiętam kiedy ciorałem w grę 12h w jednej sesji.
Inna sprawa jest taka że mam 22h na liczniku i mam wrażenie że przygoda dopiero się rozkręca też jest ogromnym plusem, po grach za 269zł które można skończyć w 6h miła odmiana.
Leci preorder na Baldur's Gate III (to dopiero będzie bomba, D&D 5E akurat znam i bardzo lubię).
To już zaczyna się robić nudne: Divinity, Pillarsi, Torment itd. Jakby porównać gameplaye, stylistykę i oprawę wizualną to wszystkie są robione na jedno kopyto. Przydałoby się w końcu coś brutalnego, bez tych kolorowych czarów, świecących ubranek i śmiesznych potworków. Nie mam nic przeciwko fantasy, ale odczuwam już przesyt tego typu grami. Zagrałbym w jakieś turowe cRPG z rzutem izometrycznym z dużym otwartym światem i mniejszym naciskiem na czytanie tekstu a większym na dekapitacje, rozwijanie postaci i kreowanie świata gry. Jakieś propozycje? :))
Nasz język to jeszcze kit... ale żeby nie było hiszpańskiego którego używa ponad 20 państw świata?
Grafika ładna ale tylko tyle. Dialogów multum, chaos, nie wiesz co robić to będziesz się kręcił po wyspie parę godzin. Oczywiście jesteś słabiutki i wszystko cię zabija. Nie polecam gry.
Zrobili tak samo jak przy części pierwszej. Po pół roku spolszczenie. PLAZA już wydali.
wlasnie sobie uswiadomilem, ze chce powrocic do h&s divine divinity :/
Divinity: Original Sin II
Jestem w drugim rozdziale i rzucam w cholerę. O ile pierwszy rozdział był nawet spoko, o tyle tu już się naprawdę nudzę. Już kij że klimatu gry nie czuję. Nie lubię gier z walką na zasadzie: jakiej kombinacji specjalnych zdolności (tutaj do kupienia w postaci książek u unikatowych nauczycieli) i zaklęć użyć by zabrać 5 pkt życia byle łotrowi czy ogarowi? W dodatku wszyscy wrogowie są wypasionymi kombinacjami magów-wojowników (żeby twoje postacie coś im zrobiły też muszą takowi być), rzucają zaklęcia ochronne i wspomagające, atakują jakimiś przyśpieszaczami i korzystają z teleportów i zanim tura się na dobre zacznie cała ekipa ma pół życia. Do tego są przemyślnie tak poustawiani by wesoło atakować z dystansu (zabawne że czasem wróg ma tą przewagę że on do mnie strzeli a mój bohater jest za daleko i musi podbiec - używając tej samej broni!) zaś ja mam problem z dojściem bo co chwila - jak nie płomienie to jakieś spowolnienia (bagna, smoły, dzikie węże). Same walki trwają w dodatku długo i są nużące; żaden turowy erpeg tak mnie nie zmęczył. Żeby jeszcze fabularnie to było dobre, ale towarzysze są milczący i gadki z nimi wiele nie ma (że niby ci z Pillarsów gorsi? Dobre żarty), średnio też rozumiem całą sytuację z porwaniem, Źródłem, kto jest kim, dlaczego tak działa...Cóż, nie wciągnął mnie pierwszy DOS, odrzucił mnie drugi DOS i koło drugich Pillarsów (pierwszych w sumie też) to one nie stały nawet. Cholernie się zawiodłem.
Instaluję Tyranny, może to nie będzie zawodem.
Gra kompletnie nie moja bajka, po kilku godzinach zrezygnowałem... nudna jak flaki z olejem, fakt ładna grafika, ale jak dla mnie zbyt duża ilość wszystkiego, co przytlacza
hmm... Jestem w połowie ostatniego aktu. I gra na tym etapie już mnie tylko wnerwia. Mimo że uważam że jest genialna to jednak mnóstwo rzeczy odrzuca. Po pierwsze, w ogóle nie czuć siły bohatera, z każdym questem dostaje solidny łomot i musze kombinować dziwaczne rozwiazania typu zabij jednego , teleportuj sie dalej , zregeneruj ze śpiworem i wróć itp. W ostatnim akcie wylądowałem z 16 lvl więc chyba troche mało. Ale to nic. Postanowiłem zmienić całkowicie klasy dwóch bohaterów w ostatnim akcie i co ? Jajco. Nie ma gdzie kupić czarów, nie ma jak zdobyć przydatnych itemów. Venderów jest zdecydowanie za mało na całą grę, nie ma kiedy wykorzystać całego tego asortymentu. Itemów mam mnóśtwo ale nie takie jak bym chciał, dla przykładu za cholere nie umiem nigdzie znaleźć czaru apostata, jak mam zbudowac build jak praktycznie do samego konca gry brakuje mi podstawowych rzeczy, wojaka jaszczura przerobiłem sobie na maga i chodzę z hełmem dla lvl 12 bo brakuje mi lepszych itemow i możliwości zdobycia. A nie jestem osobą która przeszukuję też każdy regał i każdą szczelinę. Gram na klasycznym poziomie trudności, żaden ze mnie pros. Podejrzewam że na taktycznym zostałbym wgnieciony w ziemie już po opuszczeniu fortu. Drażni mnie też mało intucyjna minimapa, za mały zoom out i to chyba tyle. Głównie to możliwości znalezienia dropa i budowania sobie klasy, jak dla mnie to niszczy cały sens tak obszernej gamy przedmiotów czarów itp.
Po wielu bataliach z grą w trybie multiplayer dochodzę do wniosku, że gra jest zwyczajnie spier... jeśli chodzi o tryb kooperacji. Za każdym razem, gdy łączę się (a raczej usiłuję) przez Internet, jest błąd/crash/nieskończenie długie ładowanie.
Dlatego doceniając fabułę radzę każdemu 10 razy przemyśleć kupno gry na GOG, jeśli druga osoba do gry w trybie kooperacji ma grę na steam i na odwrót. Gra w takim wypadku jest zwyczajnie
NIEGRYWALNA
O mój Boże, jak mi ciężko było dokończyć tę grę :/ W październiku skończyłem jedynkę i strasznie mnie wymęczyła i rozczarowała. Myślałem, że z dwójką będzie lepiej. I na początku faktycznie różnica była naprawdę na plus. Gdy kończyłem pierwszą lokację (Fort Radość) byłem bardzo pozytywnie nastawiony na kontynuowanie przygody i przekonany, że mniej niż 8 jej nie wystawię. Niestety z czasem mój entuzjazm coraz bardziej malał, bo coraz bardziej wychodziły jej bolączki, które dwójka (niestety) odziedziczyła po jedynce. Największą wada gry jest jej mozolność. Z czasem gra robi się bardzo żmudna, a każda walka męcząca i za długa.
Ale - to też nie jest tak, że Divinity OS 2 jest grą słabą. Po prostu chyba nie do końca przemawia do mnie turowy model walki, którego używa Larian (mam tu na myśli ten konkretny model walki turowej, którego używa Larian, a nie gry turowe w ogóle - te lubię). Poniżej zalety i wady, które wyłapałem. Sporo z nich będzie odnosić się do jedynki, bo tak jak już pisałem - niedawno ją ukończyłem i naturalne jest, że takie porównania same mi się nasuwają.
Zalety
- Dużo lepszy niż w jedynce dziennik - jest bardziej przejrzysty i przyjazny, ale i nie prowadzi za rączkę
- W porównaniu do jedynki jest mniej toporna i nieprzystępna, choć również nie jest w tej kwestii bez wad
- Ciekawsza, bardziej przyziemna i angażująca niż w jedynce fabuła (choć bez szału)
- Towarzysze, którzy maja swój charakter, opinie i własne, interesujące zadania
- Więcej niż w jedynce czarów i umiejętności (i też nie trzeba nie wiadomo ile na nie czekać, jak to miało miejsce w pierwszej części)…
- …przy jednoczesnym zmniejszeniu częstotliwości lootu - wbrew pozorom to plus, bo w jedynce od pewnego momentu w co drugiej beczce leżały legendarne przedmioty, wiec ich zdobywanie nie dawało żadnej satysfakcji. Tu jest to trochę bardziej zrównoważone
- Nowe klasy są ciekawe i mocno urozmaicająca rozgrywkę
- Bardziej angażujące i dające więcej możliwości walki (niż w jedynce)
- Przyjemna grafika, muzyczka, dźwięki
- Możliwość grania nieumarłymi - świetnie obmyślanie cechy i mechaniki takich postaci (np. trucizna je leczy, są odporne na krwawienie czy trupią mgłę)
- Usprawnienia niektórych mechanik w grzej, jak np. usunięcie nieprzydatnych umiejętności, które występowały w pierwszej części (np. kowalstwo) czy crafting, który nie wymaga już inwestowania w niego punktów umiejętności (a nadal jest ciekawy)
- Zrezygnowano z dwóch głównych bohaterów (i tak nie mających nic ciekawego do powiedzenia) z jedynki na rzecz klasycznego podejścia z jedna główna postacią otoczona naprawdę ciekawymi kompanami
- Pierwsza i ostatnia lokacja (Fort Radość i Cytadela) i zadania w nich występujące są sporo ciekawsze, niż inne duże miejscówki w grze
Wady
- Już o tym wspomianłem - ogromnym minusem gry jest to, że po jakimś czasie robi się żmudna, męcząca i mozolna. Głównym powodem tego są walki, które są z powodu użycia mechaniki turowej za długie. W pewnym momencie też toczymy ich zdecydowanie za dużo, w zasadzie z jednej bitwy wchodząc po chwili w drugą, co powoduje powtarzalność, bo nie rożnią sie one mocno jedna od drugiej
- Gra jest moim zdaniem też zdecydowanie, trochę ma siłe, za długa. Tak jakby Larian chciał pokazać, że umie zrobić wielkie i długie gry. Tylko, że nie zawsze to jest plusem danego tytułu.
- Dziennik jest może i bardziej przejrzysty niż w jedynce, ale nadal dość chaotyczny i generalnie dużo zadań jest niejasnych, trzeba się sporo domyślać, zgadywać. Często nie wiadomo o co w ogóle chodzi i co trzeba zrobić. To meczy i po jakimś czasie zaczyna się zerkać do solucji
- Męczące zagadki środowiskowe. Mniej niż w pierwszej części, ale równie irytujące. Moim zdaniem w większości przypadków nie były potrzebne a wrzucono je głownie po to, by sztucznie wydłużyć grę
- Brak ekscytujących artefaktów czy przedmiotów unikatowych. Jest ich dużo ale nie wywołują większych emocji. W np. stareńkim Baldur''s Gate 2 gdy znaleźliśmy jakiś unikatowy przedmiot to naprawde robił różnicę i cieszył nas przez pół gry. Tutaj tylko porównuje się statystyki i wymienia ekwipunek bez większych sentymentów
- Dialogi, sposób przedstawiania informacji czy opisy są trochę zbyt "rozdmuchane" czy czasem niepotrzebnie rozbudowane
- Przez większość gry nie ma skąd brać punktów źródła, przez co sporo fajnych umiejętności nie jest używanych (bo wymagają ww. punktów). Rozumiem, że te czary czy zdolności są mocniejsze i dlatego nie powinny być jakoś super łatwo dostępne, ale też bez przesady - niektórych zdolności w ogóle nie użyłem przez całą grę, bo jak już się miało jakiś punkt źródła to się go trzymało "w razie czego" na jakąś poważniejszą bitwę...
- Czasem mało przejrzyste pole walki
- Nawet podsumowanie gry i naszych wyborów trochę przynudzało
Generalnie większość gry była dla mnie męcząca przez źle wyważoną walkę turową. Lubie gry i walki turowe, ale w DOS2 (i pierwszej części też) została (moim zadaniem) nie do końca przemyślana, przez co po kilku godzinach zaczyna być już trochę żmudna a później wcale nie jest lepiej. Walka była na tyle mozolna i męcząca, ze w połowie gry obniżyłem pozioma trudności, nie po to, zeby było łatwiej, ale po prostu przyjemniej. Od tej pory grało mi się szybciej i płynniej. Fakt - było też łatwiej - ale mniej żmudnie i męcząco. Choć przyznam, że czasem tez miałem trudniejsze momenty. Sam świat gry też nie do końca mi przypasował, ale tutaj wiedziałem na co się piszę, bo mam za sobą jedynkę, zresztą - to już wyłącznie kwestia gustu. Sporo tu narzekam, ale prawda jest też taka, że w wielu momentach bawiłem się przy niej całkiem nieźle. Gdyby twórcy trochę inaczej podeszli do podstaw gry (walka), to byłoby jeszcze lepiej. Po jej ukończeniu poczułem się też w pewien sposób "wolny", bo był to tytuł na samej górze kupki wstydu :) Ostatecznie w mojej ocenie - 7/10.
PS. Takie moje przemyślenie na koniec - jestem OGROMNYM fanem Baldur''s Gate 2, to jedna z 3 gier którą oceniam na 10/10, wielokrotnie ją przeszedłem i nie do końca jestem przekonany, czy Larian spełni ogromne wymagania względem Baldur''s Gate 3 (nad którym od dawna pracują). Rezygnacja z aktywnej pauzy na rzecz walki turowej znów sztucznie może wydłużyć rozgrywkę, zwłaszcza jeśli nie poprawią jej działania. Mam też nadzieję, że w BG3 nie będzie znów tony często niepotrzebnych i irytujących zadań środowiskowych (w których Larian tak sie zakochał). Nawet bohaterowie, których póki co można było poznać w becie, też mnie nie przekonali. Niemniej i tak pewnie kupię grę na premierę, ale mam poważne wątpliwości, czy BG3 w rękach Larian Studios nie będzie po prostu DOS3 w innym settingu. A po przejściu DOS i DOS2 wcale by mnie to nie cieszyło.
Dobra gra, ale po łącznie prawie 100h (odpowiednik ~40h dla typowego gracza, bo taki wolny i dokładny jestem) z czystym sumieniem, bez żalu i bez kończenia ją ostatecznie odstawiłem. Przyczyna indywidualna, subiektywna, prozaiczna, wynikająca trochę z cech gatunku, trochę z samej gry - implementacja izometryka, fabuła i mozolność formuły przepalająca tony pustego czasu. Gdybym miał wystawić ocenę to 7.0 co uznaję za "dobrą", nawet jak mi nie pasuje. Myślę, że można jej wystawić każdą ocenę między 6.0 a 9.0, w zależności co kto lubi i czy mu ta formuła podejdzie i zaklika.
Przygoda - Part I. Nie mam doświadczenia z cRPG. Wybrałem do zabawy D:OS2 przeglądając różne zestawienia i analizy, które zawsze ją rekomendują jako #1 lub #2 do spróbowania. Pierwszy raz zagrałem na Switchu kilka miesięcy temu i zrobiłem jakieś 60h. Pierwsze wrażenia po uruchomieniu były nazwijmy to delikatnie dziwne, archaiczne, niewygodne, ale szybko się przyzwyczaiłem do gameplay'a. Fabuła wydała się mało interesująca, za to system walki bardzo i na tym się skoncentrowałem plus na dokładnej eksploracji. Samo granie na Switchu było super wygodne, sterowanie w porządku, interfejs świetnie dostosowany i większy niż na dużych sprzętach, fajne wrażenia graficzne, wydawało mi się tylko, że pole widzenia przy max oddaleniu kamery jakieś 20% mniejsze niż na PC/XBOX, co mi trochę uwierało przy walkach. Ponieważ miałem ochotę zainwestować w porządne przejście gry i zabawę tym ciekawym systemem walki, chciałem to zrobić porządnie, max wygodnie, więc postanowiłem się przesiąść na XSX.
Przygoda - Part II. W wersję XSX grałem sobie od ponad 2 tygodni. Podszedłem do wszystkiego bardzo dokładnie - fabuła, postaci, dialogi, książki, notatki, czytanie, eksploracja każdego kąta, przemyślana drużyna i dopieszczany na każdym etapie build. XSX dał trochę większe pole widzenia z oddalonej kamery w walce, ale nie poprawił specjalnie ogólnych wrażeń graficznych, a interfejs okazał się trochę mniej przyjazny niż na Switchu. Ale nie narzekam, ogólnie sterowanie i obsługa gry bardzo w porządku na obu konsolach. Po jakimś czasie okazało się jednak, że straciłem świeżość i zainteresowanie, odstawiałem grę kilka razy, potem wracałem, wciągałem się w jakieś wycieczki czy walki, znowu odstawiałem, i tak po dotarciu i chwilowej eksploracji Reaper's Coast ostatecznie dałem sobie spokój. Powód to wypadowa wrażeń z aspektów gry wymienionych poniżej, wiele z nich to mix pozytywnych i negatywnych. Ostatecznie szala przechyliła się na Nie. Nie bawi mnie ta implementacja izometryka, cały czas mi to zawadza, nijakość fabularna, zero relacji emocjonalnej z postaciami i przepalanie masy pustego czasu w gameplay'u.
Jakość i feel produkcji. Tu jest pozytywnie. Ma się wrażenie obcowania z dopracowaną w szczegółach produkcją o wysokiej jakości wykonania. Jedyne wrażenie taniości i tandety miałem z dzienniczkiem, logiem, archiwum śledzącym wątki fabuły, postaci i zadania. Ciężko się w tym było połapać, tak jakoś niedbale, chaotycznie i brzydko zrobione.
Izometryk, widok, obsługa, sterowanie. Nie mam dużego doświadczenia z klasycznymi izometrykami. Ale gram czasem na Switchu w prostsze gry typu Bravely Default II czy Octopath Traveler I i II, z podobną pracą kamery i tam nie ma w ogóle problemu. Tutaj po prawie 100h wciąż nie byłem w stanie przywyknąć. Jest fajne przybliżanie/oddalanie/bieganie kamerą wokół, ale cały czas przy normalnej grze jest ten odruch spojrzenia przed siebie, bo jest niewygodnie, czegoś nie widać, coś zawadza, niby można, ale dlaczego akurat tak się męczyć... Do tego dochodzi szczegółowość graficzna różnych elementów otoczenia, bo grafika jest bardzo ładna, ale czasem te elementy zlewają się w jakąś nierozróżnialną masę, zwłaszcza w niektórych walkach masakra. Ciężko też czasem złapać ogólną orientację w terenie, tak się to zlewa, nawet po wielu godzinach przebywania w jakiejś lokacji. Np. Fort Joy zapamiętałem mentalnie w głowie i chodziłem na pamięć z "zamkniętymi oczami". Do reszty obsługi i sterowania nie mam zastrzeżeń. Interfejs, na który widziałem różne narzekania, bardzo mi się podobał, i to w wersji podstawowej, bez stosowania pojemników sortujących.
Budowa świata, lokacji, eksploracja, zagadki. Jeżeli pominiemy model izometryczny to sama budowa świata jest bardzo ciekawa. Fort Joy, tzn. cała ta wyspa Aktu I, jest świetny jako lokacja początkowa ze wszystkimi zagadkami, niespodziankami, przejściami, skrótami itd. Gdyby to było 3D - rewelacja. Raj dla pedantów, zbieraczy i odkrywców. To mi się podobało. Bo ogólnie lubię takie dzierganie. Przyczepię się tylko do jednej rzeczy, która z czasem nawet mnie wyprowadzała z równowagi. Typowa lokacja w grze, z 10 pudeł, beczek, półek, pierdół w jednym miejscu. Okiem tego nie rozróżnisz. Zatem aktywne szukanie, działa ładnie, otwiera człowiek po kolei każde takie pudło z listy. 8 pustych, w 1-2 coś całkiem ciekawego można znaleźć. Następnym razem to samo. Taka złośliwość twórców? Dla pedantów to jest dość upierdliwy dylemat, zaglądać nie zaglądać, klikać po 10 razy, bo może coś się ciekawego znajdzie? Co za frajda w zabawie znajdź 1/10 z dziesięciu pudeł gdzie coś jest?
Buildy i walka. To najsilniejsza i najciekawsza część gry. Sam system, różnorodność, patent ochrony/obrażeń fizycznych lub magicznych, w którą stronę pójść lub jaki mix zastosować, fajne rozkminki na początek. Tu bawiłem się świetnie, z ustawianiem drużyny, buildów, cech, skilli, ekwipunku. Mógłbym się trochę poprzyczepiać, głównie do cyklu wymiany broni i zbroi przy każdym levelu, ale to ostatecznie też przyjemny min-max. Grałem na Classic bez żadnych wspomagaczy z worka prezentów. Określiłbym walkę jako wymagającą świadomości tego co się robi, ciekawą, ale nie miałem wrażenia, że trudną. Jest też kilka dziwnych efektów, które zwróciły moją uwagę. Poznając system przy pierwszym podejściu, robiłem sobie najpierw różne eksperymenty, ale w końcu stwierdziłem - po co ja mam tak kombinować, dałem każdemu członkowi drużyny kuszę i tak bez problemu szło do przodu, przewaga walki dystansowej spowodowała, że nie widziałem sensu używania melee. W drugim przejściu zrobiłem sobie ciekawszy build i więcej się bawiłem różnymi możliwościami, aby nie było za nudno. Dziwiło mnie też RNG przeciwników w niektórych walkach. Np. walki z tą wiedźmą Redeką czy Alexandrem przed Lady Vengeance były super ciekawe. Przy pierwszych podejściach poległem i to tak z kretesem. Przeciwnicy rzucali na hurra z 10 zaklęć, efektów, biegali po całym polu walki, blokowali mnie już na początku, ten wielki robal Voidwoken pojawił się w takich miejscach, że byłem bez szans. Uruchamiałem od razu walkę drugi raz, bez żadnych zmian w buildzie czy pozycjonowaniu, bez zaglądania do loga walki, tylko aby jeszcze raz zobaczyć co przeciwnik robi i się potem przygotować, a tu za drugim razem niespodziewanie wygrana bez problemu, inne RNG decyzji przeciwnika, czy ten robal pojawił się akurat tam, gdzie mnie sam rozdzielił od drużyny Alexandra. Wygrałem z palcem bez strat i nie wiedziałem nawet dlaczego wcześniej przegrałem, co nie jest jednak powodem do pełnej satysfakcji.
Fabuła, postaci, dialogi, wybory. Tu jest najgorzej. Fabuła jak fabuła, coś tam nawet można w głowie złożyć, pewnie dalej jest lepiej. Natomiast z postaciami to nie wiem co się rypło. Zero emocji, przywiązania, relacji z mojej strony. Nie pamiętam gry, w której miałbym tak wywalone na postaci w grze, łącznie ze swoją drużyną. Jakbym się bawił pudełkiem z ołowianymi żołnierzykami, i to za jakimś lustrem weneckim. Nastawienie miałem pozytywne, ale może to ten izometryk + styl gry to sprawił. Już w tych retro 16-bitowych jrpgach potrafię poczuć jakąś nić sympatii do tych paru pixeli. Tu nic, no może Malady mnie trochę zakręciła. Reszta zero. Dialogi w większości nudne jak flaki z olejem. Czasem z 6 opcji do każdego zdania wypowiedzi, czasem mających jakieś znaczenie, czasem bez znaczenia. Wiem, że niektóre osoby to bawi, mnie w ogóle. Ponieważ założyłem dokładne przejście, to rozmawiałem z każdym i przez to wszystko skrupulatnie przechodziłem, ale na widok jakiejś rozmowy wcale się nie cieszyłem. Dialogi wydawały się albo nudne, albo na siłę wyrafinowane, albo od czapy, albo z dość sztucznym humorem - ani razu się nie uśmiechnąłem, mimo oczywistej humorystycznej intencji twórców w pewnych miejscach. Natomiast mogę bardzo pochwalić voice acting (angielski). Tu klasa. Świetny głos na słabych tekstach. Wybory niektóre oczywiście miały znaczenie, ale były też takie, które mi osobiście zwyczajnie przeszkadzały. Rozmawiam w jakiejś nowej sytuacji, 3 opcje dotyczące czegoś o czym nie mam zielonego pojęcia z kontekstu gry, nie wydaje mi się żeby to miało jakieś znaczenie, nie wiem w ogóle po co mam coś wybierać, ale mam się zastanawiać A, B czy C? Na siłę. Bardzo rzadko zastanawiałem się też, co by było gdybym wybrał inaczej. Pewnie to nie mój styl gry.
Podsumowując, ogólnie dobra gra, tylko z formułą akurat nie dla mnie, nic mnie specjalnie nie zdenerwowało, ale doszedłem do takiego momentu, gdzie dalsze "szydełkowanie" straciło na atrakcyjności, ale na pewno niektórym osobom się bardzo (s)podoba.
7/10
W ten weekend zacznę grać w ten tytuł z moją żoną w trybie kanapowej kooperacji. Udało nam się przejść razem całego BG3 (150h) ale przy Divinity: Original Sin I odpadliśmy bardzo szybko :P. Będę edytował post w trakcie ogrywania gierki.
Gra zbiera dużo pozytywnych opinii, ale że gier nie można tylko wychwalać to czas na nielogiczne rzeczy lub braki w grze.
To nie jest ocena całokształtu gry (która jest naprawdę dobra), ale spostrzeżenia jak mogła by wyglądać gra dopracowana w najdrobniejszych detalach.
Co więc zauważyłem z gameplayów:
- Efekt ognia trwa zbyt długo. Można to tłumaczyć tym że jest to lawa, ale brakuje mi jej bardziej realistycznego zachowania. O ile sama animacja ognia jest całkiem ładna to lawa/ogień jest zbyt statyczna. Daje też zbyt mało obrażeń przeciwnikom lub nam jak na ogień przystało. Marzeniem było by zobaczyć realistyczne rozprzestrzenianie ognia na różne elementy otoczenia, tym bardziej że gra korzysta z DX12 i celuje w ładną oprawę.
- Nasza postać (lub współtowarzysze), mogą nosić zbyt wiele przedmiotów. Prawie jak chodzący sklep.
- Brak reakcji postaci/zwierząt na zagrożenia. Przykład: kot który oberwał czarem lawy/ognia nawet się nie wzruszył się i stał dalej w tym samym miejscu zamiast uciekać (sprawdzanie reakcji w celach testowych). To samo z reakcją na kwas.
- Gra miała być mroczniejsza ale, jaskinie i wszelkie pomieszczenia są wypełnione pochodniami. A nie wszystkie jaskie przecież je muszą posiadać. Wchodzimy do jaskini spodziewamy się zwykłych skał, a naszym oczom ukazuje się obozowisko w którym jest rozwieszone pranie pośród ogromniej ilości światła ;O. Oczywiście rozumiem zamysł twórców. Wygodniej wszystko widzieć i nie być samotnym podczas podróży przez jaskinię ale gryzie mi się to z realizmem. Również zgaszona pochodnia w jaskini powinna sprawić że ledwie co widzimy, natomiast dalej widać wszystko.
- Nie możemy pływać w wodzie (nurkowanie?) (tak wiem dodatkowe koszta i wydłużenie czasu produkcji), ale fajny dodatek do całości. Woda nie reaguje też na postacie poruszające się w niej. (Przy tak ładnej grafice wody trochę to dziwi)
- Mamy zbyt wiele czasu na wybranie odpowiedzi na rozmowę (nieskończenie wiele). Twórcy mogli pójść o krok dalej i zaimplementować funkcję mijającego czasu na wybranie odpowiedniej kwestii. Przykład: jeśli czas na nasz wybór minie to zostaje zastosowana ignorancja (na co powinna być stosowna reakcja zależna od cech NPC).
- Za dużo "znajdziek", złota w kufrach skrzyniach. Złoto w skrzyniach od tak sobie leży i nikt nigdy do niego nie zajrzał tylko my? :)
- Realistyczniejsze efekty pogody. Silny wiatr, burze itd.
- Świat powinien być ogólnie bardziej żywy. (Gdzie się podziały ptaki na drzewach?) Zachowania spontaniczne ludzi, zwierząt. (Na to samo cierpi Skyrim). Może to być tłumaczone światem gry, ale dla mnie to nie wytłumaczenie. Są pieski i kotki chodzące jakieś szczury (sama ich animacja pozostawia trochę do życzenia), czasem kury ale to za mało jak dla mnie. Powinno być jakieś dziecko biegnące za tą kurą od czasu do czasu, przejeżdżające wozy które są ciągnięte przez konie ktoś grający na ukulele? To nie Wiedźmin ale wymagam chociaż trochę żywego świata. Postacie są jakieś niemrawe (tylko stoją jakby na nas już czekały).
- Elementy z survivali. Tworzenie obozowisk, polowania itd.
- Świat nie posiada jednej mapy którą możemy się poruszać. Ale obszary które są przypisane do konkretnych aktów? Jeśli się mylę to niech mnie ktoś poprawi
- Brakuje mi zróżnicowania świata widocznej granicy fauny/flory/zabudowań, oczywiście są lochy, jaskinie domki (Pod tym względem lepiej niż w części 1). Powinno być coś w stylu: las w którym znajdujemy wodospad, jeziorko z tajemniczą chatką obok której nie da się otworzyć itp. Tutaj natomiast wydaje się jakby wszystko było upchane w całość, teren jest zbyt oczywisty nie dający wrażenia tajemniczości. Na jakimkolwiek filmie z rozgrywek nie widziałem niczego prócz skał, wody i drzew podobnych zabudowań, jaskiń i lochów.
Ciekawe co poprawią lub dodadzą przyszłe mody i patche.
Ale chyba na mody do drugiej części w skali takiej jak w grze Skyrim nie ma co liczyć?
Nie ma wersji PL nie kupuję. Chcę czerpać z gry pełną radość a nie się zastanawiać i dumać. Mieszkamy w Polsce i powinniśmy szanować swój język. nawet nie patrzę czy Niemcy i Francuzi mają swoją wersję językową ale sądzę, że by nie odpuścili gdyby jej nie mieli a Polacy co? Eng jest wszędzie ucz się itp argumenty. Zero szacunku do siebie i własnego języka
Nie wiem jak to wygląda u was ale miałem podnietę że jest już polska wersja, zacząłem grać i niby wszystko fajnie ale tej gry bez poradnika chyba się przejść nie da.. dlaczego? Bo ona nie pokazuje miejsc wykonanych questów, miejsc gdzie są dane questy, jakiegoś zaznaczenia czy czegokolwiek w stylu miejsc w których już byliśmy i odkryliśmy, gdzie mamy odszukać osobę z którą już wcześniej rozmawialiśmy kiedy nie jest ona zaznaczona na mapie wcale itd.. jak dla mnie na ten moment to przekreśla ten tytuł :( A jak to wygląda u was? Ja na tą chwilę czekam tylko na Pillarsów 2..
Niestety nie podzielam entuzjazmu większości graczy.
Jak dla mnie za bardzo pomieszane klasy. Właściwie nie wiem kim jestem w świecie gry. Mój "wojownik" musi używać zaklęć i umiejętności typu nekro czy polymorfa itd. żeby uzupełnić swoja efektywność. W wyniku czego mamy krzyżówki klas które nie maja żadnego sensu i w jakimkolwiek świecie nie miałyby możliwości zaistnieć. Praktycznie zero odgrywania ról. Nie zagramy tutaj prawdziwym paladynem czy bardem. W dialogach tez nie zauważyłem odniesień do naszej klasy. Mamy jedynie "tagi" które odnoszą się do przeszłości naszego bohatera z przed trafienia do kolonii karnej. Imo słabe to.
Fabuła świetna? Chyba dla kogoś kto nigdy w życiu żadnej książki nie przeczytał. Byle przeciętna powieść fantasy zjada tego Divinity 2. Imo 1-ka miała lepszą fabułę.
Najgorsze że mniej więcej w połowie gry nie ma jak rozwijać naszej postaci. Wszystkie atuty odkryte można jedynie ulepszać to co już znamy. Walki stają się po jakimś czasie bardzo schematyczne i wtórne (największa wada z 1ki). Gdy już przełamiemy trudności systemu i gra stanie się dla nas czytelna, z trudnej zamienia się w bardzo prostą bo zazwyczaj będziemy stosować w kółko tę samą (najbardziej efektywną) taktykę, np. przywołanie wcielonego, buffy, totemy. Nekro będzie rzucał te same 2 przepakowane zaklęcia + kilka buffów które dodają punkty akcji itd. Nie ma ku czemu dążyć. Żadnych umiejek, nowych taktyk. Gra od 3 aktu staje się po prostu męcząca. Największy grzech pierwszego divinity został tu niestety powielony. I mam wrażenie właśnie że 80% tych wszystkich opiewających w pochwały opinii jest wystawiona przez graczy którzy ledwie tylko tą grę liznęli.
Największą zaletą, która zachęcała mnie do dalszego grania był urok świata i niezwykła grafika. Tu świat jest po prostu bardzo przemyślany i wypełniony ciekawostkami po brzegi. Praktycznie nie ma mowy (pod tym względem) o nudzie. Grafika jest wprost śliczna.
Szkoda ze gra jest nazywana rpgiem wszech-czasów kiedy to jest izometryczny dungeon crawler. I wtedy nie miałbym zarzutów.
Wróciłem do gry po tej wielkiej aktualizacji Definitive Edition... No i dalej nie potrafię tego skończyć. Nie wiem co dokładnie z tą grą jest nie tak. Jedynka byłą cudowna i ukończyłem ją na raz, a tutaj czegoś brakuje. Czegoś co potrafiło by mnie przy tej grze utrzymać. Wg. mnie gra nie ma klimatu, mapy są słabo zrobione, w 1 było wielkie miasto, klimatyczne, tutaj największe miasto, to jakaś wiocha zabita dechami, która jest mniejsza od Grani łowcy z 1. Idąc dalej, postacie przygotowane są do niczego, jedynie Loshe i Fane mają interesujące tło, reszta jest bezbarwna, i wybierając Lone Wolfa jako główną postać, zupełnie mnie zanudziło. Nie wspominam o postaci Red princa, którego w pierwszym podejściu żałowałem że w ogóle wybrałem do drużyny, jego jedynym celem jest.. zamoczenie, no głęboka postać że nie mogę... W 1 jest zupełnie inaczej, o wiele lepiej, jesteśmy dwójką łowców źródła, mamy status, przybywamy do miasta jako wybawienie, a potem okazuje się kim tak naprawdę jesteśmy w trakcie fabuły, wraz z odkrywaniem kolejnych pokojów w domostwie, no coś genialnego. A tutaj? jesteśmy bandą więźniów uciekinierów, która już w pierwszym rozdziale dowiaduje się kim jest naprawdę, i jaki ma być ich cel.. ja tego nie kupuję, wątki są pogmatwane jak cholera, nie wiadomo za co się zabrać, postacie wypowiadają ściany tekstu z którego nic tak naprawdę nie wynika, i nie chodzi o to że nie chce mi się czytać, w 1 też było dużo tekstu. zawiodłem się okrutnie na tej części, twórcy chcieli ewidentnie zrobić coś genialnego, i przedobrzyli. Jedyne co jest lepsze od poprzedniczki, to ulepszony system walki. System tarcz, fizycznej i magicznej która do momentu wyczerpania, odpiera wszystkie efekty fizyczne i magiczne na postaci. niestety samych walk też jak by mniej? a jak już są to o wiele łatwiejsze niż w jedynce, co prawda nie grałem na najtrudniejszym poziomie, ale zbyt szybko dochodzimy do momentu, gdzie przewyższamy poziomem wrogów, i jest zwyczajnie za łatwo. Nie jestem w stanie dać tej grze oceny większej jak 6.5, zawód straszny dla mnie.
Wlasnie odinstalowalem. Uwazam, ze gra jest bardzo dobra, swietny klimat, muzyka, postacie, rozwoj + loot, klimat - stoja na bardzo wysokim poziomie.
Dalej spoiler!
Niestety, gwozdziem do trumny byl quest ze zwiedzaniem jaskini od Lohara w drugim akcie, tam gdzie druzyna zostala rozdzielona. Spalilem na to jakies 5 godzin i nie udalo mi sie polaczyc zadnej z postaci, a to przez ten cholerny, zawyzony poziom trudnosci i absurdalnych przeciwnikow........Aha, gralem na najnizszym poziomie :) nie mialem szans w zadnej walce. mam dosc, nie bede sie meczyc. Wczoraj dalbym 9.5, ale po dzisiejszej sesji : za absurdalny poziom trudnosci odejmuje 7 pkt!
Ni hu hu nie zauroczyla mnie ta gra, podobnie jak jej czesc pierwsza. Zamiast prostych questow do rozwiazywania po kolei mamy lazenie w kolko i rozwiazywanie pojedynczych skladnikow skomlikowanych zagadek kryminalnych. Nie jest to wciagajace. a frustrujace - nawet w polskiej wersji jezykowej. Wiekszosc gier daje wieksza przyjemnosc z grania, nawet po angielsku.
czyli co trzeba zapłacić za to 45eurosów i modlić sie codziennie 3 godziny nie wiadomo ile czasu zeby cos z tego na premiere wyszło ? to ja podziekuje za taki interes z grami
Gra powinna dostać bana w Polsce i tyle w temacie. Recenzenci Polscy zamiast dawać oceny po 1-2 dają 8-9. Co to za gra której się nie rozumie (fabuła)?
Myślałem, że to będzie moja GOTY.
100 godzin w grze. Bugi. Bugi. I jeszcze raz bugi.
Tolerowałem wszystko i przymykałem oko na "pomniejsze" problemy (przez kilka dni np. gra crashowała przy próbie "quick load'u" a nawiązanie rozmowy z jednym z NPC'ów w Driftwood bugowało postać i już z nikim nie mogłeś nią rozmawiać itp, itd...) dopóki... gra postanowiła zje#ać mi wszystkie zapisy rozgrywki. W akcie 4, pod koniec gry, zupełnie z dupy, crash przy wczytywaniu wszystkich 20 auto-save'ów, 10 quick-save'ów, i kilku manuali. Najnowszy patch zajmujący prawie 5GB (!) nie naprawił problemu. 100 godzin wyrzucone w błoto :/
Na forach zalew różnych roblemów. Radzę wsztrzymać się z zakupem kilka miesięcy, dopóki wszytkiego nie połatają. W tym stanie to trochę loteria: albo Ci sie uda przejść całą grę, albo nie wyjdziesz z 1 aktu, albo wszystkie twoje zapisy z 2 tygodni grania nagle ch## strzeli.
Z ciężkim sercem daję 0.0, bo gry po prostu nie mogę ukończyć.
Nareszcie można zagrać. Już byłem bliski wystawienia 1/10 ale czekałem na spolszczenie.
jeszcze tak się na nudziłem jak przy tej grze. masakra jakaś, najbardziej denerwujące jest to ze gdy się pali nie da się odróżnić postaci
Próbowałem 3X podejść do tej gry i za każdym razem się od niej odbijałem po ok 7-8h grania, grafika plastik - fantastik ale w tej grze za dużo jest napaćkane wszystkiego, klimat też mnie nie uraczył, jest stanowczo za dużo mechanik i zbyt nawalone informacji na temat tego co robisz, z tego typu gier zdecydowanie bardziej podchodzą mi Pilasry i Tyranny.
Uuuu, zapowiada się kolejna mega nuda od larian gdyż w końcu łaskawie dali pl wersje
Jesus..mam nadzieję, że te wszystkie komentarze o "ciężkim angielskim" i o tym, jak cieżko jest się wkręcić bo angielski, i trzeba mieć słownik podręką pochodzą od 40-50 i wzwyż latków. Młody człowiek który nie umie sobie poradzić swobodnie z takim średnim poziomem angielskiego jaki jest użyty w tej grze to na dzisiejsze czasy kalectwo.
Nie, nie ukończyłem anglisktyki. Po prostu od czasó gimnazjów grałem w gry tylko po angielski, należałem do klanów gdzie mówiło się tylko po angielsku i teraz mówię płynnie i równie komfortowo gram/czytam/oglądam po angielsku jak po polsku.
Wasz angielski nigdy się nie poprawi jak zawsze będziecie liczyć na spolszecznie.
Gra jest jak była dziewczyna/żona, piękna grafika, ciekawie zapowiadająca się historia i mamy wrażenie, że będziemy się świetnie bawić. Nic z tych rzeczy. Jak to z byłymi dziewczynami bywa obok pięknych elementów pojawiają się frustrujące. Niektóre postacie towarzyszące są bardzo denerwujące - Jaszczur, Elfka. Nie akceptuje tego jak pokazano elfy, dla mnie to chore i nie pasuje do bajkowego klimatu gry. Dialogi z NPC są nudne i jałowe, brak jakiegokolwiek humoru - typowa cecha byłej dziewczyny. Momentami gra jest infantylna. Brak rozmów, interakcji miedzy towarzyszami, a rozmowy między nimi a nami są bardzo drętwe. Questy to jednak zabij, znajdź, przynieś. Ścieżka dźwiękowa, bardzo przeciętna. Bardzo często słucham muzyki z gier, nawet po wielu latach od grania w dany tytuł, a tutaj nic nie zapadło w ucho. System walki - choć początkowo zapowiadał się dobrze, to jednak po 1 rozdziale zaczął drażnić, w bardziej skomplikowanych walkach razi niska inteligencja przeciwników i naszych towarzyszy, co chwila ktoś się klinuje gdzieś, o wciągnięciu wroga w zasadzkę można właściwie zapomnieć, a walki z trybu skradania ciężko przeprowadzić. Walka sprowadza się do kalkulatora, w którym oceniamy co ile zadaje obrażeń i ile mamy osłon z rękawiczek, nogawek, hełmu, co jakiś czas dajemy efektywniejszy czar. Walki bym podzielił na albo bardzo łatwe albo bardzo trudne. Pojawiają się błędy fabularne. Bez spojlerów, ale chodzi o to, że np.: zabijasz kogoś - masakrujesz go - z ciała zostaje papka przepalonego mięsa i kałuża krwi, a on za kilka chwil pojawia się w grze. Klimat gry - nieco bajkowy, ale poza tym nie poczułem nic, sytuacje próbuje ratować narrator, ale to trochę mało bo interakcje z npc torpedują to. W wielkich rpgegach były elementy epickie, tutaj nie czuje tego. Jeśli ktoś chce sobie trochę pograć w grę dla młodszych graczy z turowym systemem walki to proszę bardzo, ale jeśli chcecie epickiej przygody rodem z Pillars of Eternity Baldur's Gate, Skyrima, Wiedźmina 3 to wyinstalujcie tą grę i kupcie wyżej wymienione.
Wchodzę postaciami na wieżę, żeby mieć komfort atakowania z góry, starcie się z zaczyna, ale jeden z nich (stojący metr dalej) nie dołącza do bitwy, bo nie. Przez ten metr różnicy, gra nie uznaje, że kompan partycypuje w starciu, dlatego stoi jak głupek, gdy reszta teamu się zarzyna. Techniczne dno. Chociaż to i tak nic w porównaniu do rozmowy Lohse z elficką wyrocznią w obozie - quest sprawił, że zakończyło się ono starciem, w którym wraz z drużyną pomogłem ją uspokoić. A ona jako AI kogoś trzepnęła i gra mi policzyła jej ataki jako moje przez co rzuciła się na mnie cała lokacja. Brawo, Larianowcy.
W ogóle ten Divinity jest taki toporny; na cholerę mi te cztery ekwipunki do każdego towarzysza, po co tyle nudnych i powtarzalnych starć, w dodatku tak chamsko długich. System walki jest niezwykle prymitywny, postacie to typowa larianowa pilśnia i karton, chociaż nie są tak tragiczne jak w poprzedniej części. Mniej też głupich gagów, co cieszy, bo w jedynce co jeden NPC to głupszy; i na dodatek ten głos narratora, który sprawia, że nic w tej grze nie umiem traktować serio.
Ach, ja zatęskniłem do mroczno-megalomańskich Pillarsów z White March albo do Pathfinder: Wrath of Righteous i rzucania 50 buffów na start w każdej lokacji. To Divnity I i II to są po prostu kupy, która zaczynają śmierdzieć, gdy tylko przestanie się jarać tym, że do skrzyni można napchać złomu i rzucić nią przy użyciu telekinezy. Wbrew temu, co tu wypisują, to nie jest gra to której się wraca. To nawet nie jest „w sam raz na raz”, bo już D:OS I miała fabułę, jakby ją pisał jakiś średnio zdolny nastolatek zakochany w marnych powieściach Fabryki Słów; nie ma też za cholerę klimatu ta bajkowa produkcja. Nic tylko odinstalować. Tak swoją droga to nie widzę jakoś, by ci zakochani w niej recenzenci z YT (których są całe rzesze) jakoś w nią grali.
Hahahha beka z biedaków, którzy muszą grać w gówniane polskie wersje, bo nie nauczyli się paru słów po angielsku przez całe życie. BEKA Z WAS, gardzę wami. Jaki k... szacunek do języka? Szacunek do języka to jest w codziennym życiu - a tu jest gra komputerowa, która pierwotnie jest skierowana na język angielski, całe fantasy to jest język angielski (Conan, LotR, a nawet legendy arturiańskie), a Divinity to jest esencja całego zachodniego nurtu fantasy, gdzie tylko angielski brzmi naturalnie. Zanim ktoś wyskoczy z Wiedźminem, to tak - Wiedźmin to gra polskojęzyczna, bo to groteska naszej kultury. A Divinity nie jest nawiązaniem do średniowiecznej Belgii, to typowe, angielsko języczne fantasy. Tak więc dalej skiełczcie o polską wersję, ja tymczasem wracam do Rivellonu, pozdrawiam.
Fajne, ze po latach posuchy wracają bardziej wymagające pozycje, wsparte w dodatku budżetem pozwalającym im na rozmach.
Dobrych rolplejów nigdy zbyt wiele.
niech beda na 10 bo tyle dałem jedynce.
@wilk oj wszystko da się zrobić mi ogólnie muzyka wstępna original sin kojarzyła się z risenem a reszta udzwiękowienia z bound by flame :P
Ale jak to kompozytor mimo że umarł to ma chyba coś jeszcze nagranego swojego to mogliby wrzucić tak samo było wzięcie kompozytora do Torchlight 2 z diablo 2 ^^
Choć nie powiem udzwiękowienie z Divinity 2 się wyróżniało :)
Ale ja nie mam nic przeciwko D:OS, USSCheyenne ;) Po prostu, to co "dawał" mi D:OS, daje mi wciąż PoE,
w o wiele przystępnej i "uporządkowanej" formie ;) Też produkuje następne części ;) I nikt nie powie, że PoE jest łatwy - co zresztą było widać, w moim pisaniu o nim. Tyle że szybciej można go "ogarnąć" w grze, mimo "porażającej" ilości tekstu ;)
Nie, nie - Skyrim to inna bajka ;) Bawię się nim wciąż, bo to ogromny świat gry, poszerzany i zmieniany na bieżąco modami. I pewnie będę bawił się nim, jeszcze długo. Tam wszystko zależy od moich chęci i chęci modujących ;)
Flyby
Oczywiście mówiłem pół żartem pół serio jednak musiałeś poświęcić zdecydowanie zbyt mało uwagi D:OS skoro doszedłeś do takich wniosków:)
Co do PoE się nie wypowiadam, jeszcze niestety nie grałem. Czeka w dość długiej kolejce.
Może masz rację, USSCheyenne, z tym czasem, może nie.. ;) Zawsze mogę próbować wrócić ;)
Niestety, to też kwestia czasu i ochoty (sam wspominasz że PoE, czeka u Ciebie "w długiej kolejce") ;)
..ważne że cRPG-i wróciły "do łask" - to daje wybór oraz możliwości zwiększenia nowości i atrakcji gatunku..
Nie muszą to być "wydeptane ścieżki" ;) Nie mniej, jak o mnie chodzi, rozwinięcie tych możliwości w Divinity: Original Sin, nie za bardzo mi "podeszło" ;) Być może, Divinity: Original Sin II, wniesie coś nowego, co tym razem bardziej mnie zainteresuje.. Oby ;)