Ok teraz lepiej ..... za duzy plik .... dobra moze jutro wkleje jak zmniejsze rozdzielczosc w grze .... teraz ide jeszcze chwilke pograc :D
Witam,
Mam pytanie dotyczące rozwoju technologii, zastanawiam się czy istnieję jakaś inna możliwość przyśpieszenia rozwoju poszczególnej technologii? (Tak jak to miało miejsce w III;Suwaki)
Zastanawiam się też na jakiej zasadzie działa tworzenie koalicji, tzn. w jaki sposób mogę nakłonić jakieś obce państwo do wstąpienia do koalicji przez mnie założonej ?
O samej grze mogę powiedzieć że dość szybko załapałem jak w miarę poprawnie zarządzać państwem, przykładem na to może być to że grając Polską poczyniłem jak dla mnie ogromne postępy - A, to mi się nigdy nie udało w III, może być to spowodowane tym że w jakiś sposób zarządzanie państwem zostało uproszczone, jednak mimo to gra nie straciła na klimacie i miodności. Jak pogram trochę dłużej to dokładniej wypowiem się na temat samej gry i jak ją oceniam.
Pozdrawiam.
szramq niema suwaków, jedynie wpływ na szybkość odkywania technologi mają dwie rzeczy:
1) to ile punktów na miesiąć z króla i doradcó uzyskujesz
2) budynki obniżające ich koszty itd
dzięki temu możesz szybciej coś odkryć, le jak będzie za szybko odkrywać, gra cię opóźni bo bedziesz miał np 200% do kosztu więcej za wyprzedzenie swoich czasów
Przybyłem, zagrałem i się zakochałem! Jak w każdej grze z tej serii ;)
Co poczytuję za plusy?
1. Wprowadzenie punktów administracji i punktów dyplomacji i punktów militarnych.
2. Uzależnienie technologii od powyższego.
3. Reformy handlu.
4. Reformy idei narodowych i pobocznych. Uzależnienie tych pierwszych od drugich a całości od nr 1.
5. Wprowadzenie ograniczeń do dyplomacji (ilość relacji).
6. Wprowadzenie ulepszonego systemu aneksji i wasalizacji i integracji.
7. Przejrzysta grafika.
8. Mega grywalność.
A minusy?
Jedyny to kiepska optymalizacja na starszym sprzęcie ;)
Mimo iż jestem wielkim fanem wszystkich gier Paradoxu to niestety mój angielski jest na zbyt niskim poziomie aby w to zagrać. trzeba czekać aż ktoś łaskawie to u nas wyda, albo powstanie jakieś nieoficjalne spolszczenie.
marcinbvb
Mimo iż jestem wielkim fanem wszystkich gier Paradoxu to niestety mój angielski jest na zbyt niskim poziomie aby w to zagrać. trzeba czekać aż ktoś łaskawie to u nas wyda, albo powstanie jakieś nieoficjalne spolszczenie.
Dziwią mnie takie wypowiedzi ... wiesz pamiętam jak grałem w civilization 1 na amidze , kończyłem wtedy podstawówkę w której musiałem uczyć się rosyjskiego... angielski znałem z filmów czyli zero , nie było internetu , a grałem w każdą grę po angielsku (nie było co marzyć o wersji PL ) . Jeśli byłbyś chociaż wielbicielem nie mówię fanem , nie powinno stanowić żadnego problemu dla ciebie , granie w nią (Masz internet , słownik ) wystarczy poświęcić 2 godzinki na przetłumaczenie sobie najważniejszych słów , resztę i tak widzisz w kolorach ... czerwony na minus , zielony na plus ... Nie odbieraj tego jako ataku na twoją osobę , to jest smutne ale tak wygodni są teraz ludzie , zero wysiłku .
Misiaty
Dokładnie , do tego walki trzeba dużo bardziej kombinować :) Wczoraj toczyłem wojnę z 5 państwami i nagle dołączyła się do niej Francja (druga na liście 100 tys armia) wpadli na mnie jedną 45 tys armią dopadli moją stacjonująca armię 22 tys (10tys piech. ,10 tys kawalerii, 2 tys dział) , zauważyłem to w momencie jak zaatakowali , miałem dwie prowincję dalej drugą armie 22 którą prowadziłem na bohemie , wysłałem ja na pomoc tamtej , nim dobiegli pierwsza moja armia uciekała mając 8 tys , Francuzi ruszyli za nią żeby ją dobić i wtedy wpadła moja 22 tys nowa (Francja morale na połowie po 1 bitwie mając 39 tys ) , wygrałem ledwo ja 15 tys , Francja 24tys ucieka , wysłałem za nią moją i Francja została rozbita ... w jednej bitwie zdobyłem 18 % warscore na Francji która miała ponad 60 prowincji w europie i mega dużo koloni) . Morał z tego nie wielkość a doświadczenie czyni z ciebie killera ;)))))))
Dziwią mnie takie wypowiedzi ... wiesz pamiętam jak grałem w civilization 1 na amidze , kończyłem wtedy podstawówkę w której musiałem uczyć się rosyjskiego... angielski znałem z filmów czyli zero , nie było internetu , a grałem w każdą grę po angielsku (nie było co marzyć o wersji PL ) . Jeśli byłbyś chociaż wielbicielem nie mówię fanem , nie powinno stanowić żadnego problemu dla ciebie , granie w nią (Masz internet , słownik ) wystarczy poświęcić 2 godzinki na przetłumaczenie sobie najważniejszych słów , resztę i tak widzisz w kolorach ... czerwony na minus , zielony na plus ... Nie odbieraj tego jako ataku na twoją osobę , to jest smutne ale tak wygodni są teraz ludzie , zero wysiłku .
Również zadaję sobie to samo pytanie... Co prawda dziś z angielskim u mnie nie problem, ale z serią EU spotkałem się po raz pierwszy będąc w piątej klasie podstawówki, a grę miałem po angielsku :) Teraz nie wyobrażam sobie grać w innym języku.
w jednej bitwie zdobyłem 18 % warscore na Francji która miała ponad 60 prowincji w europie i mega dużo koloni
Fakt, bardzo podoba mi się ilość zdobywanego warscore'a w bitwach. Dotychczas trzeba było zajmować całe kraje, żeby cokolwiek ugrać.
Morał z tego nie wielkość a doświadczenie czyni z ciebie killera ;)))))))
Zrób spam artylerii, to nawet na najwyższym poziomie trudności żaden przeciwnik nie będzie miał z Tobą szans :D
Udało mi się zbudować wielką koalicję antyturecką (Rosja, Hiszpania, Polska, Litwa, Szwecja, UK, Mamelucy, Persja), która rozpierzchła się na pół Polski i Litwy i poważnie zagrażała moim włościom. Oto, co z niej zostało (focia) :)
Fakt, bardzo podoba mi się ilość zdobywanego warscore'a w bitwach. Dotychczas trzeba było zajmować całe kraje, żeby cokolwiek ugrać.
Dokładnie. Zresztą chyba w CK2 paradox zdecydował się (w końcu) na wprowadzenie zasady że również bitwy decydują o wyniku wojny a nie bezmyślne okupowanie całego kraju, do ostatniej wsi, tylko po to aby wymusić korzystny dla siebie pokój. Zresztą nie dalej jak w miniony weekend grając hrabstwem Norymbergii rozgromiłem w jednej bitwie armię swego suzerena (książę Bawarii), co pozwoliło mi usankcjonować prawa do jego tytułu (księcia bawarii właśnie).
A co do EU3, to naprawdę taka ona zacna? Oglądam screeny i widzę że dużo więcej political-fiction niż w poprzednich częściach.
EU3, czy EU4? W sumie obie gry z historią mają tyle wspólnego, co CK2, także masz porównanie :) Sama gra jest zacna, zdecydowanie bardziej podoba mi się od Crusader Kings. Jakoś wolę kierować poczynaniami całego państwa, a nie dynastii :)
Siema ziomy, co powiecie o tym tytule? Jak wrażenia? Potrzebny mocny procesor? Sporo bugów jak na wersje 1.xx? Duże zmiany względem EU3? Opłaca się inwestować w ten tytuł czy lepiej poczekać na patche, dodatki, spolszczenia? NO I JAK, CZY DA SIĘ PODBIĆ ŚWIAT RZECZĄPOSPOLITĄ? :D
Pozdrawiam :)
Pendrak.
Ludzie tutaj robią kolaicje na pół świata, rozwijają się, a ja dalej się męczę z buntami przez 50 lat, zdobywając kilka malutkich prowincji. Ciężkie życie słabeusza.
Niku, dodałem Cię na Steamie do pogadania ;) i gratuluję koalicji, cudo.
Altarian, obiecywałeś jakieś screeny.. :)
Robak07
Niestety, gra wymaga nowszej maszyny. Na moim czterolatku haczy i to dość mocno, choć jak widać - gram. Ale w pełni komfortowo pogram dopiero od września :)
All
Generalnie zgadzam się, że gra jest znacznie lepiej zbilansowana. Co więcej - wymaga bardzo strategicznego myślenia i długofalowego planowania. Takie drobne przykłady.
a) Pieniądze czy nowe technologie czy nowe idee
To co mnie urzekło to sposób w jaki rozwiązano doradców. Fakt, że produkują dodatkowe punkty adm/mil/dyp, co przekłada się na rozwój technologii i idei, jest niezwykle ciekawe. I tutaj pojawiają się pierwsze zaczątki planowania.
Na przykład doradca na poziomie pierwszym produkuje jeden punkt w danej dziedzinie miesięcznie. Kosztuje zazwyczaj około 1,5 złotych miesięcznie. Czyli otrzymujemy 12 pkt za 18 zł. I tutaj pojawia się pierwsza wątpliwość - czy to dużo? Patrząc na to perspektywistycznie (100 lat), wychodzi nam 1200 pkt lub 1800 złota. 1200 pkt to jak by nie patrzeć trzy idee plus jedna idea narodowa albo dwa do trzech poziomów technologii. Jeżeli są to punkty administracyjne to za tę sumę możemy wygenerować kilka core prowincji a za dyplomatyczne zmienić kulturę danej prowincji (genialne i niezbędne opcje).
A 1800 zł? To 25-36 budynków. Można za to zwiększyć znaczącą swoją produkcję lub trade. Tym samym zwiększyć zyski, które w późniejszej fazie wydamy na wojsko czy doradców. Ale wojsko bez rozwiniętych technologii nie urywa wiadomo czego :)
b) Strategia podboju i dyplomacji
W EU3 nie było z tym wielkiej filozofii. Biło się każdego, że aż miło, zwłaszcza jeśli nie był większy od nas. Można było tworzyć skomplikowany (i kompletnie nierealistyczny) układ aliansów, mariaży etc. A teraz? Ograniczenie ilości relacji (po jego przekroczeniu za każdy dodatkowy stosunek z kolejnym państwem zmniejsza nam się o jeden ilość punktów dyplomacji, które produkujemy na miesiąc - wyjściowo można mieć stosunki z pięcioma państwami) znacząco utrudniło rozgrywkę. Trudno zbudować szeroki sojusz ale sojusze są tutaj z reguły stabilne.
Wzmocniono również poszczególne państwa. Ja dla na przykładu gram Brandenburgią i jest rok (około) 1520. Podbiłem państewka na północ ode mnie (Pomorze i Meklenburgia), oderwałem Lubekę od Hanzy* (podstawa grając na północy Niemiec, znacząco nas wzmacnia) i prowadziłem politykę anty-austriacką. Zacząłem więc wspierać Czechy w drodze do cesarskiego stolca co z początku XVI wieku w końcu udało się. I wtedy odkryłem, że Czesi weszli w sojusz z Polakami :) Całkowicie uniemożliwiło mi to jakiekolwiek plany podboju i zastopowało moje marzenia o powołaniu Prus (a brakuje mi jednej prowincji, którą ma Polska!).
Teraz sojusze między państwami tej wielkości są znacznie silniejsze. Wspieranie któregokolwiek państwa wymaga znacznie rozsądniejszego podejścia. To nie jest EU3, gdzie wystarczyło mieć jedną dużą armię i można było bić każdego :)
Na razie to tyle, potem dopiszę o kolejnych rzeczach słów kilka: o systemie core'ów, o kulturach, o aneksji, integracji i mnóstwie innych świetnych rozwiązań :)
***
I tutaj dygresja pokazująca siłę planowania. Sfabrykowałem roszczenie do Lubeki ale Brandenburgia była zbyt słaba, żeby dać sobie z nią radę. Czekałem osiem lat, aż Hanza wplątała się w konflikt, który - co ciekawe - wygrywała. Wtedy wypowiedziałem im wojnę. Walka na dwa fronty okazała się być zabójcza dla Hanzy, jej wrogowie nie chcieli podpisać pokoju a ja praktycznie bez walki zająłem interesujące mnie miejsca. Wcześniej próbowałem pojedynku jeden na jednego i w rok dostawałem takie lanie, że ho-ho.
Witam dopiero siadłem do kompa , już daje screeny , ale trochę się zagalopowałem i już mam 1696 :) Na pierwszym screenie widać ilość wojska , ogólny widok , i cała finansową prawdę :)
Na drugim technologię i potwierdzenie 1 miejsca na liście w wielkości armii .
Na trzecim widać ,że jestem na 1 miejscu w zarobkach i że bunt możliwy tylko w Novogrodzie , który właśnie podbiłem i zmieniam na core i pozsony gdzie zmieniam religie :) Reszta wszystko na zero na bunty i wszędzie katolicyzm :)
Misiaty - Twoja wypowiedź bardzo mnie zachęciła do tego zacnego tytułu :D EU3 w pełnym pakiecie w wersji 5.xx było naprawdę konkretną grą, a z tego co czytam, rozgrywka w EU4 uległa spoorej zmianie i zdaje się że wyszło to na lepsze dla serii :) Dzięki za info - Must Have.
Po screenach widzę, że w EU4 Polska po nawiązaniu unii z Litwą nosi nazwę "Rzeczpospolita". W trójce zdaje się była to dalej "Polska". Czy jest to ukłon w stronę litewskich nacjonalistów? Wszak Polacy sprawowali tam rolę nadrzędną. Pozdrawiam!
BTW: Mam zamiar niebawem wymienić procka. Myślałem o i5-4670K. Poradzi sobie bez problemów z tym tytułem? (czy ma ktoś z was i5-4670K albo i5-3570K lub ten i5-2500K?) Bo jak doskonale pamiętamy optymalizacja nie jest mocną stroną drużyny Paradox :) bynajmniej tuż po premierze.
Robak07
Może dlatego jest to Rzeczpospolita bo po unii Korony i Litwy powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów? To nie tyle ukłon w kierunku jakichkolwiek nacjonalistów (zwłaszcza w kontekście unii), co w kierunku historii ;)
Altarian
CO SIĘ STAŁO Z TURKAMI?
Skoro przekroczyłeś limit wojska i wciąż jesteś na plusie, to ciekaw jestem jaki masz setup wojska :)
EDIT: Dobra, znalazłem w tabeli. Ja mam prawie 2x więcej artylerii, co Ty kawalerii i wydaję na armię więcej na minimalnym utrzymaniu! :D Przychód mam zaledwie o 60 dukatów wyższy.
Robak07
Po screenach widzę, że w EU4 Polska po nawiązaniu unii z Litwą nosi nazwę "Rzeczpospolita". W trójce zdaje się była to dalej "Polska". Czy jest to ukłon w stronę litewskich nacjonalistów? Wszak Polacy sprawowali tam rolę nadrzędną. Pozdrawiam!
Polska nie musi przemieniać się w Rzeczpospolitą (od tego jest decyzja), jeżeli tak bardzo boli Cię fakt, że krajem rządzili wspólnie Polacy i Litwini...
Nikku
CO SIĘ STAŁO Z TURKAMI?
Jeśli chodzi Ci o Ottomanów , to mieli pecha raz zaatakowali mnie stracili całą armię ,a wtedy jakiś ich "lojalny" braciszek zaczął ich gnębić , teraz mają 1 prowincję :)
Dobra, znalazłem w tabeli. Ja mam prawie 2x więcej artylerii, co Ty kawalerii i wydaję na armię więcej na minimalnym utrzymaniu! :D Przychód mam zaledwie o 60 dukatów wyższy.
Wystarczy że podniesiesz produkcję i tax , wtedy utrzymasz tą armię . Widzę że kolejna gra , teraz Austrią , heh western technologia , złoto na prowincjach :)
Produkcję i taxy cały czas podnoszę stawiając kolejne budynki. Mi tam w sumie nie przeszkadza strata tych 20 dukatów miesięcznie, bo wojny prowadzone przeze mnie są zazwyczaj krótkie (wszystkie duże państwa typu Hiszpania, czy Rosja są kontrolowane przez Habsburgów), a dochód na minimalnym utrzymaniu to ponad 140 dukatów.
Widzę że kolejna gra , teraz Austrią
Już nie Austrią (focia) :)
złoto na prowincjach :)
Tylko jedna, Tyrol :) Inflacja na starcie gry skakała jak szalona właśnie przez złoto.
Nikuu
No proszę Holy Roman Empire :) Ja miałem jeden dzień przerwy od gry , ale myślę że następną grę to będzie albo Anglia albo Ruscy :)
mam pytanie, mógłby mi ktoś lekko pomóc bo nie ogarniam paru rzeczy :/ ?
Zamiast tak bezsensownie napisać, po prostu zadaj pytania, opisz czego nie rozumiesz, a ludzie Ci odpowiedzą, uwierz mi, mi wyjaśnili połowę systemu gry i dzięki nim w końcu jakoś ogarniam świat, a nie męczę się z buntami. Pytaj, pytaj, ale tak, byśmy te pytania zrozumieli.
Grę jako tako już ogarnąłem tylko pozostała kwestia handlu a mianowicie, kiedy coś w nim zmieniać i jakie to mają być zmiany ?
Czego konkretnie nie rozumiesz? O handlu pisałem już w poście 52:
Handel jest banalny w ogarnięciu, ale trudny w wytłumaczeniu :P Każdy kraj ma swój rodzimy trade node (odpowiednik cota z eu3), z którego może pobierać tylko zysk. Druga opcja to transfer dochodu do innego trade node (strzałki na mapie handlowej pokazują, jak transferowane są pieniądze). Przykładowo, grając Turcją mam 3 kupców, w Konstantynopolu zbieram podatki, a w znajdujących się na wschód Basrze i Aleksandrii przenoszę ich dochód bezpośrednio do Konstantynopola. Do tego dochodzi tzw. trade power, który zastąpił system zdobywania monopoli w EU3. Trade power zależy od posiadanej technologii, idei, postawionych tam budynków i lekkich okrętów ochraniających handel morski. Im większy masz trade power, tym więcej zysków dostajesz z handlu.
Dodam jeszcze, że: podatki z trade node możesz zbierać tylko, gdy kontrolujesz prowincję, w której owy trade node się znajduje. Warto to wykorzystać, zwłaszcza jeśli masz wysoki poziom merkantylizmu i mnóstwo postawionych budynków zwiększających trade power wokół trade node. Handel może być bardzo opłacalną inwestycją, także w żaden sposób nie można go lekceważyć :)
No a gdzie najbardziej się opłaca stawiać trade node i skąd powinni iść strzałki ? Np. grając Polską mając dostęp do morza co mi się najbardziej opłaca? Aktualnie trade node o ile się nie myle mam w Krakowie
Świetna gra, jednak nie mogę stworzyć Unii Polsko- Litewskiej, bo mam królów z parametrem administracja 1- 2. I tak od kilkudziesięciu lat, a mam już 1574r
Co ciekawe, mam sojusz z Wielka Brytanią i ni z tego ni z owego dostałem komunikat, że stworzyłem z nią Unię personalną, w której przewodzę. To teraz mam dwie unie:P
Na moim kompie troszkę Europa przycina, ale da się grać po zmniejszeniu ilości wodotrysków;)
przemik045
Zależy od kraju. Strzałki pokazują kierunek transferu trade power z jednego node'a do drugiego. W przypadku Polski na początek najlepiej jednego kupca umieścić w Krakowie przy pobieraniu podatków, a drugiego do transferu trade power do Krakowa.
Teraz dokładnie doczytałem, parametr administracji króla nie ma nic do rzeczy, trzeba mieć poziom 10 technologii adm (mam) i mniej unii niż 2. I ta paskudna unia personalna z Wielką Brytanią blokuje mi możliwość utworzenia Unii Polsko Litewskiej.
Grrrr!!!
Jak można rozwiązać unie personalną z jakimś krajem? Nie widzę możliwości...
Nie rozumiem jednej rzeczy a mianowicie grając Polską i mając dostęp do morza poprzez prowincję Danzig czemu jak pobieram podatki w "Krakow" i w "Baltic Sea" mam większy przychód ( 4.09) niż jak pobieram podatki tylko w Krakow a w "Baltic Sea" mam ustawione "Transfer Trade Power" ( zysk 3.07). Myślałem że jak dam Collect from Trade w Krakowie a to drugie w Baltic Sea ( który ma duży "Value" )to wtedy będę miał większe przychody z handlu. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia bo pokazuje samą mapkę bez niczego więcej. Nikuu niestety nie grałem w eu3 więc niestety nie znam odpowiednika.
Gratuluje wszystkim samozaparcia, że ogarniacie tą grę- jak dla mnie w zupełności wystarczy Total War i Civilization - pierdylion opcji, wskaźników, współczynników itd. i zerowy samouczek + instrukcja na chyba z 90 stron odstraszają skutecznie. A tak wygląda na typową "Riskową" strategie, ale tzw. aspekt "player friendly" gry jest chyba najgorszy jaki widziałem w życiu. Zresztą co nie podbijesz to inni się zbuntują, nie wiem jak zmienić religie skoro współczynnik na + ma 2% a na minus zawsze 5%, wydawanie punktów administracji czy militarnych na rewolty to syzyfowa praca itd - wszystko rozumiem da się jakoś przejść i ogarnąć, ale w dzsisejszych czasach zrobić taką złożona gre i tutorial jak dla Mario Bros wskazuje, że twórcy chyba sobie kpią z nowych graczy.
GimbusomNIE Ty chyba nie widziałeś w swoim życiu skomplikowanej gry strategicznej, tutaj nikt nie może się równać z tytułami wydawanymi przez Matrix Games, w tym względzie Europa Universalis IV ani żadna inna produkcja Paradoxu nie może się z nimi równać.
EU IV(jak wszystko inne wydawane przez Szwedów) o którym jest mowa znajduje się gdzieś po środku drogi pomiędzy produkcjami Matrix Games dla hardcorowych fanów strategii a grami typu Total War czy Civilization V przeznaczonymi dla niedzielnych graczy.
Produkty Paradoxu mają liczne grono swoich fanów o czym świadczą kolejne odsłony ich gier, fora dyskusyjne im dedykowane czy nawet częsta obecność na liście bestsellerów Steama gdy trafiają do sprzedaży bądź promocji.
GimbusomNIE spójrz, nawet amerykański Gamespot dał Europa Universalis IV ocenę 9/10 oraz wyróżnienie, czyli nie taka straszna ta gra nawet hamburgerożercom, jednak jeśli Ciebie ona tak odpycha to może powinieneś faktycznie pozostać przy czymś prostszym jak Total War;)
@DARKI - pograłem w to już jakieś 20h i przyznam, że może to i skomplikowana strategia natomiast nonsensów i braku opcji w grze w singla (w mulit można się na coś umówić i zaplanować z AI nie) jest tu cała masa szczególnie w dyplomacji, które mają nawet jak to nazywasz "strategie dla niedzielnych graczy". Do tego cała masa głupot jakie wyprawia AI kompa np. Portugalia ma alians z Kastylią i Aragonią natomiast one ze sobą nie - Aragonia atakuje Kastylię a Portugalia w odpowiedzi Aragonie, trwa wojna po której Kastylia z Aragonia podpisują rozejm a Portugalia jakby nigdy nic dalej jest w sojuszu z Aragonia choć przed chwilą walczyły ?!? Sorry, ale takie bzdety są niewyobrażalne w "niedzielnych strategiach". Kolejny przykład - podbijasz Portugalię, która nie ma już żadnego sojuszu (przy okazji zajmowanie np. 10 regionów po to żeby wymóc podbój 2 czy 3 bo inaczej okupowana nacja się nie zgodzi na pokój choć grozi im totalna anihilacja jest tak nierealna, że przez chwilę myślałem, że to jakiś bug - chyba że gdzieś jest opcja opresji dla ludności której nie znalazłem bo inaczej to bezsens - na takiej zasadzie rozbiory Polski były by tutaj np. niemożliwe) dostajesz te 2 regiony na co najeżdża Cię Francja i w swoich żądaniach pokojowych po podbiciu Twoich 5 regionów chce abyś oddał Portugalii zajęte wcześniej regiony i jest jedyny warunek pokoju - Francja nawet nie chce tego co zajęła .... nonsens.
I tak na koniec - światem od zawsze rządziła kasa i liczebność wojsk w późniejszych okresach rekompensowana technologią a nie punkty administracji, które jak uzbierasz można stłumić to i tamto - stłumić można obniżając podatki albo topiąc ich we krwi (no można też być charyzmatycznym przywódcą) i np. :niedzielna starategia" Total War dobrze to oddaje w prosty sposób a tu jest to skomplikowane i nie mające nic wspólnego z realami.
Poza tym, że jakiś serwis ocenił grę wysoko to naprawdę "strasznie dużo znaczy"...
Oj widzę, że DARKI mocno uderzył w Twoją godność :( Może faktycznie nie zabieraj się za zrozumienie EU4.
Do tego cała masa głupot jakie wyprawia AI kompa np. Portugalia ma alians z Kastylią i Aragonią natomiast one ze sobą nie - Aragonia atakuje Kastylię a Portugalia w odpowiedzi Aragonie, trwa wojna po której Kastylia z Aragonia podpisują rozejm a Portugalia jakby nigdy nic dalej jest w sojuszu z Aragonia choć przed chwilą walczyły ?!?
No to co? Jeżeli do momentu wybuchu wojny Portugalia utrzymała bardzo dobre stosunki z Aragonią, to chyba logiczne, że po wojnie stosunki te będą naprawiane i najprawdopodobniej przywrócony zostanie sojusz, o ile strona zwycięska nie zażądała zerwania wszystkich kontaktów dyplomatycznych z Portugalią. Poza tym jest tu coś takiego jak ujemny modyfikator do stosunków między krajem x, a krajem y, jeżeli kraj x utrzymuje dobre stosunki z rywalem kraju y, ale najwyraźniej Portugalii udało się to zwalczyć przez poprawianie stosunków z Kastylią i Aragonią i zawiązanie królewskich mariaży z nimi. A to, że w ogóle Portugalia zdecydowała się walczyć po stronie Kastylii jest związanie z prestiżem, a właściwie jej utratą, gdyby Portugalia (jako zadeklarowany sojusznik) nie odpowiedziała na wezwanie Kastylii, tym bardziej że była ona obiektem ataku, a nie stroną atakującą.
Kolejny przykład - podbijasz Portugalię, która nie ma już żadnego sojuszu (przy okazji zajmowanie np. 10 regionów po to żeby wymóc podbój 2 czy 3 bo inaczej okupowana nacja się nie zgodzi na pokój choć grozi im totalna anihilacja jest tak nierealna, że przez chwilę myślałem, że to jakiś bug - chyba że gdzieś jest opcja opresji dla ludności której nie znalazłem bo inaczej to bezsens - na takiej zasadzie rozbiory Polski były by tutaj np. niemożliwe) dostajesz te 2 regiony na co najeżdża Cię Francja i w swoich żądaniach pokojowych po podbiciu Twoich 5 regionów chce abyś oddał Portugalii zajęte wcześniej regiony i jest jedyny warunek pokoju - Francja nawet nie chce tego co zajęła .... nonsens.
Jaki nonsens? Kraje europejskie po prostu uznały Twój kraj za zagrożenie dla własnej niepodległości i Francja zdecydowała się walczyć w obronie Portugalii żądając przywrócenia starych granic. Pewnie gdyby podbiła Twój kraj całkowicie, miałaby więcej warscore'a na aneksję części ziem dla siebie.
przy okazji zajmowanie np. 10 regionów po to żeby wymóc podbój 2 czy 3 bo inaczej okupowana nacja się nie zgodzi na pokój choć grozi im totalna anihilacja jest tak nierealna, że przez chwilę myślałem, że to jakiś bug - chyba że gdzieś jest opcja opresji dla ludności której nie znalazłem bo inaczej to bezsens - na takiej zasadzie rozbiory Polski były by tutaj np. niemożliwe
Pierwszy raz grasz w JAKĄKOLWIEK grę Paradoksu? To Ci coś powiem - w EU4 i tak można zabierać zdecydowanie więcej prowincji niż w EU3 czy EU2, w którym 2 - 4 bogate prowincje to był absolutny max. Zapobiega to nagłemu rozrastaniu się zarówno gracza, jak i AI. Nie ma to prawie żadnego związku z historią, ale balans jest tu ważniejszy.
I tak na koniec - światem od zawsze rządziła kasa i liczebność wojsk w późniejszych okresach rekompensowana technologią a nie punkty administracji, które jak uzbierasz można stłumić to i tamto - stłumić można obniżając podatki albo topiąc ich we krwi (no można też być charyzmatycznym przywódcą) i np. :niedzielna starategia" Total War dobrze to oddaje w prosty sposób a tu jest to skomplikowane i nie mające nic wspólnego z realami.
Wiele eventów o powstaniach chłopskich/nacjonalistycznych/szlachty ma 2 opcje - albo przekupiasz buntowników, albo decydujesz się na walkę zbrojną. Jeśli chodzi o minimalizowanie revolt risku, to oczywiście robi się to za pośrednictwem adm power. A adm power jest reprezentowana przez biurokrację. A biurokracja na 100 różnych sposobów może zdławić bunt (żeby jednak gry zbytnio nie komplikować, sprowadzono to do jednej opcji). A jeśli jej nie uda się tego zrobić lub, tak jak ja, całkowicie olejesz ten aspekt rozgrywki, to nie pozostanie Ci nic innego jak wybić w pień pojawiających się rebeliantów.
No cóż, ja skończyłem kampanię Austrią/Świętym Cesarstwem Rzymskim, więc zdecydowałem się zagrać czymś bardziej hardkorowym w zupełnie innej części świata. Wybór padł na Majów. Póki co idzie dobrze, napotkałem już pierwsze cywilizacje europejskie próbujące zasiedlić Karaiby :) Oby pokój między nami trwał jak najdłużej...
GimbusomNie
Coś Ci wytłumaczę ... porównywanie serii Total War (którą też bardzo lubię ze względu na bitwy) do EU albo , jak inny geniusz wcześniej do Civilizacji (w którą gram od 1 części jeszcze na amidze) , jest jak porównywanie F16 do ferrari i Luksusowego jachtu .... to są totalnie inne produkty , które w swoich kategoriach są w ścisłej czołówce .
Nikuu
Ja zacząłem wczoraj Wenecją i powiem Ci , że dosyć ciężko :) A powiedz mi bo nawet nie sprawdziłem jaki masz grając majami współczynnik do technologii (np polska easter i 120 % :( ) i czy mają tak wiele ograniczeń jak w EU 3 ?
@Altarian
Współczynnik u majów będzie niesamowicie wysoki pewnie +250% i dodatkowo np -1 do monarch power.
Eastern to niby tylko 20% ale to jeszcze ujdzie, problemem jest to, że jednostki z grup technologicznych innych niż western są gorsze na tych samych poziomach, musisz zrobić westernize, ale potrzebujesz "zachodniego sąsiada" mieć 8 technologii do tyłu w porównaniu do niego (w sumie)
Sam proces wygląda tak, że admin diplo i military power są ustalane na -100, stability -3 i teraz miesięcznie dostajesz tyle % do paska westernize ile masz stability, aha i zwiększanie stability kosztuje dużo więcej. Co chwila masz bunty, albo eventy obniżające stability.... masakra jednym słowem
Mogliby to jakoś lepiej rozwiązać.
Kurde, tak się napaliłem na EU4, ale widzę, że nadal Paradox się trzyma jakichś ustalonych wcześniej współczynników bez możliwości ich zmiany (a może tym razem jest taka mozliwość?). Uważam, że o wiele lepiej by było gdyby wprowadzili coś w stylu ustrojów (tak to się chyba nazywało) z EU2, żeby regulowały te rzeczy, z co najwyżej różnie ustalonymi wartościami początkowymi i długim czasem zmian.
Uważam, że o wiele lepiej by było gdyby wprowadzili coś w stylu ustrojów (tak to się chyba nazywało) z EU2, żeby regulowały te rzeczy, z co najwyżej różnie ustalonymi wartościami początkowymi i długim czasem zmian.
Chodzi Ci o politykę wewnętrzną? To muszę Cię rozczarować - w EU4 całkowicie zrezygnowano z tego elementu na rzecz wzbogacenia idei państwowych, które pojawiły się pierwszy raz w EU3. Dalej możesz kształtować państwo jak chcesz (poprzez te idee), "ograniczany" jesteś tylko przez idee narodowe, które dają graczowi różne modyfikatory w zależności którym państwem włada. I tak Austria ma dostęp do lepszych narzędzi dyplomatycznych, Hiszpania jest w stanie szybciej i sprawniej kolonizować niezbadane światy, a Imperium Osmańskie ma lepiej zdyscyplinowaną armię.
Panowie, spokojnie :) Nie zapominajcie, że system polityki wewnętrznej funkcjonował w oparciu o dwubiegunowość w różnych kategoriach - można było być zwolennikiem merkantylizmu albo wolnego handlu, innowacyjności albo religijności. Tutaj ten system jest zastąpiony przez - po prostu - świetnie rozwinięty (i bardziej realistyczny) system idei narodowych i idei jako takich. Można uzyskać w ten sposób dokładnie te same efekty, co poprzez klikanie paska raz na dziesięć lat. A przynajmniej jest ciekawiej.
Misiaty - mi bardziej przeszkadza (i przeszkadzało w EU 1 i 2, w trójkę nie grałem) to, że nie da się zmienić charakteru państwa - np. Polska nigdy nie będzie tak samo skuteczna w kolonizacji jak Hiszpania, nawet jeśli poświęcić temu celowi wiele lat rozwoju (wiem, że to często nie ma sensu, ale wolę jak gra daje mimo wszystko możliwość wpływu na te współczynniki w toku rozgrywki). Np., bazując na doświadczeniu z EU2, Polska bardzo się męczyła militarnie np. z Prusami (o ile dobrze pamiętam) mimo tego, że je wyprzedziła technologicznie i ogólnie w rozwoju dlatego, że wartość jakiegoś współczynnika jest niższa. Inny przykład - mimo posiadania znacznie większej ilości ziem i znacznie większej ilości kupców w wielu centrach, mając podobny stan rozwoju handlu, Bawaria nadal miewała niemal 2 razy mniejsze przychody z handlu niż np. Wenecja.
Wooler
I tu się mylisz. Zarówno w EU3, jak i w EU4 masz tzw. lucky nations, które domyślnie ustawione są na historica. Oznacza to, że faktycznie, jedna nacja jest lepsza w kolonizacji, inna ma bardziej zdyscyplinowaną armię etc. O, tutaj możesz sprawdzić jakie to efekty: http://www.reddit.com/r/paradoxplaza/comments/1kcn1o/what_does_lucky_nations_do_in_eu4_what_bonuses/
Dlaczego więc nie masz racji? Z prostej przyczyny - opcję tę zawsze możesz wyłączyć. Wystarczy przeczytać poradnik lub instrukcję ;) Ale, ale - i tak nie zmieni to z automatu Polski w potęgę kolonialną. Wynika to z dwóch przyczyn - po pierwsze bonusy o których piszesz są naprawdę niewielkie i niweluje je zazwyczaj jeden lub dwa poziomy technologii. A po drugie - Polska leży w centralnej Europie. I to w żaden sposób nie przełoży się szybko na zasięg kolonizacji. Najlepsze warunki ma Portugalia (z Azorami), potem Hiszpania. I to nie przez durne bonusy a przez... durną geografię! ;)
Co do Prus - Zakon Krzyżacki i Brandenburgia to od EU2 najsłabsi wrogowie Polski, których zazwyczaj pokonywało się zanim w ogóle powstały Prusy. Z tego co piszesz wydaje mi się, że wadą nie jest mechanika gry - bo w każdej części można było stworzyć z Polski potęgę kolonialną, wystarczyło troszkę pomyśleć (a w EU4 jest to jeszcze prostsze). Natomiast wadą jest brak Twoich umiejętności grania w tę grę - pokonanie Prus, jak i kolonizacja Polską, nigdy nie wymagały zbyt dużej filozofii.
"Zarówno w EU3, jak i w EU4 masz tzw. lucky nations", "opcję tę zawsze możesz wyłączyć"
Jak już pisałem - opieram swoje zdanie na Eu 2 bo w 3 i 4 nie grałem. W pierwszym moim poście w tym wątku napisałem "bez możliwości ich zmiany (a może tym razem jest taka mozliwość?)" ale że nie dostałem żadnego sprostowania, więc uznałem, że również w tej części coś takiego jest.
"po pierwsze bonusy o których piszesz są naprawdę niewielkie i niweluje je zazwyczaj jeden lub dwa poziomy technologii"
To już jakiś pozytyw :)
"Polska leży w centralnej Europie (.........) I to nie przez durne bonusy a przez... durną geografię!"
Wszystkie przykłady jakie podałem były... przykładami. Ot, wymyśliłem sobie nie do końca sensowną rzecz (cytując siebie z poprzedniego posta "wiem, że to często nie ma sensu") dla zobrazowania problemu, chociaż lepszy przykład z tą Bawarią.
Zakon Krzyżacki i Brandenburgia to od EU2 najsłabsi wrogowie Polski
Może, dawno już nie grałem w żadne EU więc mogłem zapomnieć (i znowu - wyraziłem to w poprzednim poście - "Polska bardzo się męczyła militarnie np. z Prusami (o ile dobrze pamiętam)").
"w każdej części można było stworzyć z Polski potęgę kolonialn"
Nie napisałem, że się nie da (kolejny cytat z mojego postu - "Polska nigdy nie będzie tak samo skuteczna w kolonizacji jak Hiszpania").
"Natomiast wadą jest brak Twoich umiejętności grania w tę grę"
Ocenianie moich umiejętności na podstawie kilku postów, w których są same nieraz naciągane przykłady oraz kilka razy podkreślałem, że paru rzeczy już nie pamiętam nie jest najlepszym pomysłem ;)
Wooler
Jeżeli w wątku o EU4 piszesz, że: " mi bardziej przeszkadza (i przeszkadzało w EU 1 i 2, w trójkę nie grałem) to, że nie da się zmienić charakteru państwa" to znaczy mniej więcej tyle, że przeszkadza Ci w EU4 (bo tego dotyczy wątek) i przeszkadzało w EU1 oraz EU2. I tyle w temacie :) Zaś co do posta - Polska po wyłączeniu lucky nations jest tak samo skuteczna w kolonizacji jak Hiszpania.
Poprawka: A jednak chyba się mylę. W EU3 będzie tak samo skuteczna ale nie jestem pewien, czy w EU4 Hiszpania nie ma jakiejś idei narodowej dotyczącej kolonizacji. Wtedy będzie jednak trochę skuteczniejsza.
Wooler
W EU2 też są lucky nations, stąd Polską miałeś ciężej z Prusami, bo są jednym z tych szczęśliwych państw.
Inny przykład - mimo posiadania znacznie większej ilości ziem i znacznie większej ilości kupców w wielu centrach, mając podobny stan rozwoju handlu, Bawaria nadal miewała niemal 2 razy mniejsze przychody z handlu niż np. Wenecja.
Hmm, ciekawe czemu? Bo Bawaria nie jest republiką kupiecką? Bo nie ma dostępu do morza? Bo ma fatalną reputację na świecie? Myśl! Ja spokojnie przeganiałem w każdej Europie Universalis każdym możliwym krajem wszystkie inne w każdej dziedzinie, ale trzeba umieć grać! No i Wenecja najprawdopodobniej jest lucky nation.
Misiaty
"po pierwsze bonusy o których piszesz są naprawdę niewielkie i niweluje je zazwyczaj jeden lub dwa poziomy technologii
Są wielkie. Nie widziałeś Ruskich w akcji przy odpaleniu lucky nations :> Walka z tak dużym krajem o tak ogromnym współczynniku obrony twierdz jest niemal niemożliwa. Oczywiście można to wyłączyć, ale z drugiej strony ten element przyjemnie urozmaica mid i endgame :)
Poprawka: A jednak chyba się mylę. W EU3 będzie tak samo skuteczna ale nie jestem pewien, czy w EU4 Hiszpania nie ma jakiejś idei narodowej dotyczącej kolonizacji. Wtedy będzie jednak trochę skuteczniejsza.
Hiszpania ma bodajże więcej kolonistów.
Misiaty - Błędny dobór kilku słów mógł sprawić wrażenie, że grałem w EU4, ok. Może skończmy na tym tą "dyskusję", bo idzie ona w stronę interpretacji pojedynczych słów :P
Ale mam pytanie jeszcze - jak jest z ogólnym poziomem skomplikowania gry - ekonomią, technologiami, handlem, dyplomacją, walką? (jeszcze raz - grałem w EU1 i 2 więc porównania z tymi częściami mile widziane) Bardziej się skomplikowało, dodano nowe opcje, mozliwości?
Nikuu - Bawarią miałem politykę wewnętrzną nastawioną m.in. na handel, poziom rozwoju handlu (chyba było też coś takiego) miałem wysoki. Może reputację miałem faktycznie niską, ale wzięło się z licznych wojen, dzięki którym zająłem połowę Europy (reszta została podzielona między Austrię i Francję). Miałem dostęp do morza, miałem 2 albo 3 centra handlowe i sporo kolonii. Może faktycznie popełniałem jakiś błąd, ale w takim razie nie wiem jaki.
W stosunku Do EU2, EU4 to gra dla przedszkolaków, ale twórcy wprowadzili mnóstwo zmian, także na nudę narzekać nie będziesz :) Do tego Paradox wyda pewnie ze 100 DLC urozmaicających rozgrywkę.
Właściwie EU4 to zupełnie inna gra opierająca się na tym samym założeniu. Całkowicie zmienili dyplomację, handel, kolonizację. Nawet walka jest tu troszeczkę inna i trzeba stosować inne taktyki by pozbyć się niechcianych przeciwników.
Nikuu - Bawarią miałem politykę wewnętrzną nastawioną m.in. na handel, poziom rozwoju handlu (chyba było też coś takiego) miałem wysoki. Może reputację miałem faktycznie niską, ale wzięło się z licznych wojen, dzięki którym zająłem połowę Europy (reszta została podzielona między Austrię i Francję). Miałem dostęp do morza, miałem 2 albo 3 centra handlowe.
I tu sobie odpowiedziałeś. Im gorsza reputacja, tym niższy dochód z handlu :)
Przychód uzyskujesz tylko i wyłącznie za kupców pracujących na swoim terytorium, za to dodatkowo możesz wpływać na upstream i downstream do twojego trade post. Wysyłając kupca do trade postów bezpośrednio przed i za, możesz przenieść część trade power do twoich włości.
Abstrahując, gra jest świetna - mocno rozbudowana dyplomacja, prawie idealnie działająca SI, grafika jak na grę tego typu też niczego sobie. Ponad to rozbudowany system badań, możliwość kolonizacji (moim zdaniem najmniej dociągnięty aspekt w grze...), kontroli papiestwa, wyboru ustroju dyplomatycznego, wpływu na papieża, spora ilość budynków i jednostek. Dotychczas grałem w CIV ale od ponad tygodnia męcze EU i jestem bardzo mile zaskoczony .
Wooler
Musisz sam zagrać, żeby ocenić, ponieważ, np. Nikuu pisze:
W stosunku Do EU2, EU4 to gra dla przedszkolaków
A dla mnie to właśnie EU2 było grą dla przedszkolaków, a EU4 ma w sobie znacznie większe wyzwania :) ot choćby gra Bizancjum - czy jest ktoś, kto zupełnie bez kodów poprowadził upadające imperium do końca?
Fakt - gra Polską w EU4 jest zbyt prosta. Ale już gra Kastylią potrafi być wyzwaniem na odpowiednim poziomie. Tak samo gra państwami niemieckimi, z początku banalna, później staje się wymagająca, ciekawa i pełna emocji :)
[109] Zawsze możesz zedytować decyzję o unii w plikach gry.
Gdzie można to zedytować Nikuu?
Misiaty
ot choćby gra Bizancjum - czy jest ktoś, kto zupełnie bez kodów poprowadził upadające imperium do końca?
Grałeś w EU3? Jeśli tak, to taktyka wypierania Turków idealnie sprawdza się też w EU4. Wystarczy poczekać, aż Otomani wyślą wszystkie wojska do Anatolii, wtedy wypowiadasz im wojnę i wysyłasz flotę na Bosfor. W efekcie Turcy nie będą mogli przejść na Bałkany, więc możesz śmiało je podbijać. Jednak aby to zrobić, musisz mieć silniejszą flotę :)
Fakt - gra Polską w EU4 jest zbyt prosta. Ale już gra Kastylią potrafi być wyzwaniem na odpowiednim poziomie. Tak samo gra państwami niemieckimi, z początku banalna, później staje się wymagająca, ciekawa i pełna emocji :)
Chyba odwrotnie. Kastylia razem z Francją i Anglią są najłatwiejszymi krajami do ogarnięcia. Później jest Turcja, Szwecja, Wenecja, Austria, Moskwa i daleko za nimi Polska.
Ragn'or
W katalogu z grą znajdź folder decisions, a w nim plik tekstowy Poland.
Ok Nikuu, zaraz sprawdzam:)))
Hej, mam w tym pliku coś takiego:
country_decisions = ;;;
move_capital_to_warsawa = ;;;
potential = ;;;
tag = POL
owns = 257
NOT = ;;; capital = 257 ;;;
NOT = ;;; has_country_flag = relocated_capital_warsawa ;;;
;;;
allow = ;;;
is_core = 257
is_at_war = no
;;;
effect = ;;;
set_country_flag = relocated_capital_warsawa
add_stability = 3
set_capital = 257
add_prestige = 100
257 = ;;;
change_province_name = "Warszawa"
add_base_tax = 1
add_province_manpower = 1
;;;
;;;
ai_will_do = ;;;
factor = 1
;;;
;;;
form_union_with_lithuania = ;;;
major = yes
potential = ;;;
tag = POL
LIT = ;;;
ai = yes
exists = yes
NOT = ;;; junior_union_with = POL ;;;
has_ruler = "Kazimierz"
dynasty = "Jagiellon"
;;;
;;;
allow = ;;;
stability = 1
dip_power = 100
has_regency = yes
has_heir = no
is_subject = no
is_at_war = no
LIT = ;;;
has_ruler = "Kazimierz"
dynasty = "Jagiellon"
is_subject = no
;;;
;;;
effect = ;;;
add_dip_power = -200
create_union = LIT
;;;
ai_will_do = ;;;
factor = 1
;;;
;;;
;;;
Nic tu nie ma o unii z Wielka Brytanią, a to blokuje mi możliwość zawarcia Unii Polsko- Litewskiej:(
Może można jakoś sejwa zedytować, żeby usunąć tą unię z Brytolami?
Ops, decyzja o sformowaniu Rzeczypospolitej znajduje się w pliku TheCommonwealth. Sorki :P Edytujesz/usuwasz tam linijkę: NOT = num_of_unions = 2
Może można jakoś sejwa zedytować, żeby usunąć tą unię z Brytolami?
Da się tak zrobić. Musisz znaleźć odpowiednie linijki i je skasować/zedytować. Możesz też pogorszyć stosunki z Wielką Brytanią w grze lub edytując sejwa, wówczas po śmierci władcy na tronie UK zasiądzie brytyjski szlachcic.
Tak, zacząłem pogarszać stosunki z WB, i przy okazji jakiejś wojny zerwali unię.
I tak, w 1666 r utworzyłem Unię z Litwinami;) Lepiej późno niż wcale;)
Przy okazji muszę stwierdzić, że system koalicji został moim zdaniem trochę zepsuty. Było raz tak, że należałem do koalicji przeciwko Ottomanom. Koalicję tą stworzył Oman, i kiedy wybuchła z Ottomanami wojna, to w ciągu ok. 10 lat podbiłem całe ich imperium, nie mogąc w ogóle z nimi negocjować. A na czasie bardzo mi zależało, bo chciałem tą Unię Polsko-Litewską utworzyć, a do tego potrzebowałem pokoju. Wkurzyłem się kiedy Oman podpisał z nimi pokój za jakąś "czapkę gruszek", a ja nie dostałem nic.
Od teraz nie dołączam do koalicji przeciw komukolwiek, tylko sam je tworzę.
Polecam i to jest EU na miano nastepny Eu2 :D
Bo 3 to dla mnie shit byl .
IV jest zajebista polecam 8.8/10 odemnie .
Zgodze się z ragnorem co do koalicji. Sytuacja z Koalicjami i podpisywaniem sojuszy to porażka. Możesz przejąć 3/4 Moskwy, a syberia i tak Ci podpisze pokój taki, że zabierze 1 prowincje dla Siebie, mimo że pół świata wmieszane w wojnę.
Po użyciu claim throne państwo A zawiąże unię personalną z państwem B po śmierci jego władcy, chyba że ten władca będzie miał dziedzica. Gdy kilka krajów rości sobie prawa do tronu państwa B, dochodzi wtedy do wojny o sukcesję. Wówczas państwo B sprzymierzy się z tym krajem, z którym ma lepsze stosunki dyplomatyczne.
Skuszony pozytywnymi opiniami zawartymi m.in. w tym wątku postanowiłem kupić wreszcie nową Europę. I co? Steam ją zainstalował, ale nie mogę jej uruchomić. Wyskakuje komunikat, że "nie można nawiązać połączenia z serwerem kluczy".
Ki diabeł? Mam po prostu czekać na to połączenie, pisać do supportu, czy co?
[142] Komunikat "nie można nawiązać połączenia z serwerem kluczy" pojawia się gdy zabrakło kluczy. Forum Steam potwierdza że tak się stało, więc jedynie możesz czekać, Steam musi zamówić kolejne klucze i będziesz mógł grać.
Mr.Wichtig ---> Dzięki. Uroki elektronicznej dystrybucji :/
Na szczęście wyczytałem, że można to obejść, uruchamiając grę nie przez Steama, tylko bezpośrednio z folderu z grą. Spróbowałem poprzez eu4_launch.exe i rzeczywiście, działa.
edit: Dobra, klucz dostałem w poniedziałek rano. Trochę im się zeszło.
Skoro już tu jestem... coś mi nie działa dodawanie modów poprzez Steam Works. Subskrybuję dany mod, Steam coś tam ściąga, ale w launcherze gry nie widać tego moda. W folderze mod w grze też nie widzę żadnych ściągniętych plików. Działają tylko mody ściągnięte "ręcznie" z linków podanych na forum Paradoxu.
Nie wiem czy tylko ja jestem jakiś ograniczony, ale EU to chyba jedyna gra strategiczna której nie ogarniam :/ Tyle wskaźników, zakładek, map i na dodatek angielska wersja. Rome, Medieval, Civilization ogarniam super, ale EU za cholerę nie mogę. Zaczynam taką Kastylią i nie wiem co mam robić :( No niby mam wypełniać tam jakieś zadania, ale czas leci, a inni przeciwnicy już zawierają jakieś pakty, wypowiadają wojny, statki pływają cały czas po morzach, a ja nie ogarniam co mam robić. Podziw dla wszystkich co potrafią w to grać.
Cel gry ustalasz sobie sam. Możesz skupić się na wykonywaniu misji lub oddać się wodzy fantazji i zbudować imperium na swój obraz i podobieństwo :D Zanim w ogóle zabierzesz się za grę, przejdź wszystkie samouczki, przeczytaj poradniki od twórców (są w internecie, niestety po angielsku) i próbuj krok po kroczku do czegoś dojść. Także wiedza historyczna na temat okresu zawartego w grze bardzo przydaje się w zrozumieniu mocnych stron i słabości kierowanego przez Ciebie państwa.
W końcu zabrałem się za swój ojczysty kraj :) Najpierw planowałem podbić Moskwę i zająć się Syberią, ale stwierdziłem, że pokażę niektórym niedowiarkom, że nawet państwo, które historycznie nie było mocarstwem kolonialnym, może spokojnie stać się nim w grze. Dochód z handlu jest OGROMNY.
Czy jest jakiś limit pożyczek? bo zagrałem chwilę i pobrałem ich całkiem sporo a jak się zbliżał termin płatności to brałem następne na spłatę zaciągniętych. Kto by się tam przejmował ujemnym bilansem i inflacją :-)
Chyba jest (aczkolwiek nigdy do takiej sytuacji nie dopuściłem). Wówczas Twój kraj dostaje status "bankrut".
Pytam, bo teoretycznie jak nie ma limitu to mogę jechać na pożyczkach cały czas - kolejne brać dla spłacenia poprzednich.
Zapytam jeszcze o handel:
1. Gromadzenie pieniędzy to wiadome gromadzenie pieniędzy - nie mają wpływu te strzałeczki kierunków biegu szlaków?
2. Transfer power trade - przesyłamy część trade power na kierunku na którym zaznaczymy. Jeśli np przesyłam trade power z Kijowa do Krakowa to w Krakowie będę zbierał trochę większy dochód. Jeśli będę przesyłał do Nowogrodu a nie będę tam miał kupca to nic mi to w praktyce nie da - tak?
3. Jeśli mam w Krakowie kupca co zbiera kasę to do Baltic Sea (jeśli już) opłaca się dać bardziej kupca zbierającego pieniądze niż transferującego trade power?
4. Czy jeśli dam kupca do zbierania pieniędzy opłaca się dawać statek do ochrony szlaku handlowego?
5. Czy da się kierunki tych strzałek ze szlakiem handlowym jakoś zmieniać?
1. Nie, ale jeśli gromadzisz pieniądze w trade node nie będącym Twoim "ojczystym", to otrzymujesz dość sporą karę do trade power w tym trade node.
2. Tak, chyba że Nowogród jest Twoim ojczystym trade node.
3. Zakładam, że grasz Polską, to Kraków jest Twoim rodzimym trade node, więc najlepiej zawsze mieć tam kupca zbierającego podatki. Jako iż strzałki z Morza Bałtyckiego nie są skierowane do Krakowa (ani do Nowogrodu), to jedyną sensowną opcją jest też zbierać tam podatki. Jeśli kontrolujesz Nowogród, to warto umieścić tam kupca do transferu pieniędzy nad Bałtyk.
4. Oczywiście. Zwłaszcza tyczy się to bogatych trade nodów. Lekkie okręty zwiększają trade power, a dzięki trade power możesz zyskać monopol w danym szlaku handlowym.
5. Nie da się (chyba że przez modyfikowanie gry). Jednak dzięki temu musisz strategicznie obmyślać plany ekspansji swojego kraju.
Hej!
Chcę kupić Eurpa Universalis IV ale na płycie - prezent dla chłopaka. Głupio tak podarować sam klucz ;)
Wiecie może czy istnieje taka możliwość? Jeśli tak, to gdzie? Szukam gry w j. angielskim.
Bardzo proszę o pomoc ;)
Kasia
dajapk
Hej! Chcę kupić Eurpa Universalis IV ale na płycie - prezent dla chłopaka. Głupio tak podarować sam klucz ;) Wiecie może czy istnieje taka możliwość? Jeśli tak, to gdzie? Szukam gry w j. angielskim. Bardzo proszę o pomoc ;) Kasia
Przykro mi mówić , ale w naszym pięknym kraju nie została przewidziana wersja pudełkowa :( Pozostaję Ci zakup zagranicą .....
Mam pytanie. Jak się blokuje port przeciwnikowi podczas wojny? Jakoś sam nie mogę dojść do tego jak się to robi. Przejrzałem manual i chyba nic tak o tym nie ma.
DarthNerever
Wystarczy podpłynąć na akwen, na którym jest port i ten się automatycznie zablokuje. Tak jak wszystkie inne porty leżące przy tym akwenie.
All
Pewnie Ameryki nie odkryję, ale... dla wszystkich narzekających na kolonizację. Co zrobić żeby iść łeb w łeb z Portugalią, grając Polską? Otóż... wystarczy opłacić prawo do korzystania z portów tejże! Tym samym odległość do najbliższego core portu będzie się liczyła nie do Gdańska, ale do Azorów :) Podobnie można postąpić z Norwegią i za bazę wypadową obrać Rejkiawik.
Misiaty -> dzięki. Czyli robiłem już to, ale nawet o tym nie wiedziałem. Mogłaby wyskoczyć jakaś informacja o tym tak jak w przypadku gdy przeciwnik blokuje moje. Wtedy byłoby to łatwiejsze do ogarnięcia.
A na screenie dowód, że Polska może stać się potęgą kolonialną już w 1501 roku :) Jest to proces banalnie prosty i nie przekona mnie nikt, że coś jest w tym trudnego. Co robimy?
1. Fabrykujemy dowody, że Gdańsk należy się nam.
2. W międzyczasie odkładamy 100 adm power i 100 dip power. Za adm kupujemy 1 stabilności i wchodzimy w unię personalną z Litwą (dip będziemy mieć na -100 po tym zabiegu).
3. Po sfabrykowaniu dowodów zajmujemy Gdańsk. Uwaga! Nie opłaca się zajmować większej ilości prowincji, bo (grając od normalnego poziomu wzwyż), zamiast zajmować się kolonizacją, przyjdzie nam walczyć w Europie.
4. W międzyczasie anektujemy Mazowsze. Mołdawię odpuszczam - nie warto poświęcać 10 legitymacji za jedną prowincję.
I teraz co zrobić żeby kolonizować?
1. Kiedy osiągniemy 4 poziom technologii administracji, wybieramy ideę, która nazywa się (chyba) quest for the new world.
2. Budujemy 1 ciężki statek i trzy cogi.
3. Inwestujemy w relacje z Portugalią, tak aby uzyskać dostęp do jej portów oraz możliwość przemieszczania wojsk.
4. Jak najszybciej rozwijamy trzy pierwsze idee w ramach questa - da to nam większy colonial range, możliwość werbowania explorerów oraz - co najważniejsze ;) - jednego kolonistę.
5. Odkładamy około 800-1000 złota. Bez tego nie warto zaczynać kolonizacji.
6. Poprawiamy na bieżąco relacje z sąsiadami - nie chcemy mieć wojny. Unikamy jakichkolwiek agresywnych ruchów - nie atakujemy.
7. Płyniemy ciężkim statkiem, dowodzonym przez explorera, do Lizbony. Pamiętajmy, aby mieć cały czas ustawione na maksimum utrzymanie floty - tylko wtedy statek się naprawia w portach.
8. W Lizbonie siedzimy dopóty, dopóki nie naprawimy statku.
9. Naprawiamy statek i płyniemy na Azory (odkrywamy je ;) ).
10. Na Azorach naprawiamy statek i budujemy kolejny ciężki okręt. Następnie płyniemy drogą jaką zaznaczyłem na mapie kolorem żółtym. Na końcu znajduje się prowincja, którą będziemy mogli skolonizować. Co ważne - okrętem płyniemy po jednym akwenie, po czym wracamy na Azory, naprawiamy się, odkrywamy kolejny akwen etc.
11. Okręt musi dopłynąć do wybrzeży Brazylii - tam zapewne zatonie z pierwszym exploratorem na pokładzie. Dlatego wybudowaliśmy w międzyczasie drugi okręt. :)
12. Wysyłamy kolonizatora i równolegle wysyłamy wojsko (2k piechurów, 1k kawalerii). Wojsko płynie cogami, taką samą trasą (Gdańsk -> Lizbona <naprawa> Lizbona -> Azory <naprawa> -> Azory -> Kolonia).
Kilka uwag
1. Po co nam ten tysiąc dukatów na początek? Otóż kolonizowanie, wbrew pozorom, jest horrendalnie drogie (koszty utrzymania kolonii). Na wyższym poziomie trudności już jedna prowincja potrafi zrujnować.
2. Uwaga na dochody z podatków w koloniach - jest minus 90% ze względu na to, że są to prowincje zamorskie. To idiotyczne ograniczenie można edytować w plikach gry (idiotyczne choćby z tego powodu, że grając taką Portugalią, nie mamy praktycznie możliwości nawrócenia północnej Afryki na katolicyzm i nie czerpiemy z tamtych prowincji podatków).
3. W kolonizowanej prowincji zawsze umieszczaj wojsko.
4. Można - jak już zaczniemy zarabiać więcej - kolonizować więcej niż jedną prowincję naraz (właściwie nieograniczoną ilość prowincji). W tym celu wysyłamy kolonizatora, od razu go odwołujemy (recall), wysyłamy do kolejnej prowincji etc. Tylko uwaga - brak kolonizatora znacząco wydłuża okres kolonizacji.
5. Grając Polską wysyłaj kupców do centrów handlu celem zbierania kasy - przesyłanie jej dalej jest kompletnie bez sensu. A to na handlu najwięcej zarobimy.
To na razie tyle. Jak widać mam rok 1501. Moim celem jest Brazylia i Ameryka Południowa w ogóle. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)
P.S. Zrobiłem eksperyment - nie rozwijałem w ogóle technologii morskiej, za to rozwinąłem na maksa ideę Quest. Na razie mam 3,5 poziomu niżej. Zobaczymy czy da się to nadrobić tak łatwo.
Może to źle ale uruchomiłem pirata i jakoś mnie nie zachwyciła grafika 3D, która ładnie wyglądała w Crusader Kings 2. Zobaczymy później jak to będzie w dalszej rozgrywce ale zmieniono dużoi to naprawdę dużo...
Grafika faktycznie jest przeciętna i kompletnie nie zachwyca. Ale cała reszta (oprócz aż nazbyt uproszczonego handlu) jest całkiem niezła. Obecnie testuję możliwości Rosji i muszę przyznać, że gra tym państwem jest czystą przyjemnością.
Koledzy warto już kupić? Nie ma bugów czy niegrywalności jakiegoś elementu? Duża zmiana w stosunku do EU3?
Witam, mam pytanie odnośnie EU IV, mianowicie:
którego steama gry polecacie kupić:
podstawową EU IV i dokupić DLC Call-to-Arms Pack (Najbardziej mi zależy na polskich husarzach) + ew. drugi DLC The 100 Years War Unit Pack/The Purple Phoenix Expansion)
czy zakupić od razu Europa Universalis IV: Digital Extreme Edition (zawiera ona wyzej wymienione paczki???)
Jeżeli nie, to czy opłaca sie kupować Extreme edition? (b.duzo jednostek dochodzi ale, tak naprawde, mniej wartych nacji i nie wiem czy jest to zauważalne...)
Nie bardzo się w tym orientuję więc prosiłbym o pomoc.
Eltrik
Są dwa bugi, z czego jednego można pozbyć się ręcznie.
Pierwszy, łatwiejszy do przełknięcia ale nieusuwalny to koalicje. Na początku jest to ciekawe urozmaicenie, które polega na tym, że jeżeli jakieś państwo zbyt urośnie w siłę, inne jednoczą się w koalicję. Wystarczy, że jedno z państw koalicyjnych rozpocznie wojnę a cała reszta przyłącza się do niego. W skrócie oznacza to, że można prowadzić wojnę z kilkunastoma przeciwnikami za jednym razem. Dlaczego do przełknięcia? Bo stonowaną polityką można rozbić koalicję, a potężne państwa (na poziomie normal), są w stanie wygrać nawet z wielkimi koalicjami.
Drugi, popaprany, to border friction. Ten event prześladuje państwa graniczne i jest idiotycznie nierealistyczny. W skrócie - dwa państwa graniczące ze sobą od pewnego momentu ciągle otrzymują ten event. Do wyboru mają stratę stabilności (co w tej części EU jest nadzwyczaj uciążliwe) albo -100 do relacji. Event potrafi wyskoczyć 4 razy z rzędu rozbijając sojusze trwające setki lat... A jak mu zaradzić? Prosta edycja jednego pliku i po problemie.
Wielkie dzięki Misiaty za informacje. Jak podpowiesz jaki plik i co zmienić to chyba nie tylko ja będę szczęśliwy. Przypuszczam, że któryś dotyczący eventów i dać wartość na zero zamiast -100 czy stability -1. Ale powiedź czy warto kupić Twoim albo Waszym zdaniem? Jest odczuwalną i pozytywna różnica w stosunku do EU3?
eltrik
Ścieżka do pliku jest taka: C:\Program Files\Europa Universalis IV\events - jeśli instalujesz na Vista i nie zmieniasz katalogu. Na Windows 8 jest w Program files x86.
A plik: BorderFriction. Zmieniasz -1 na 0 a -100 na jakieś -10 lub -15. Albo w ogóle na zero. Dla mnie ten event nie ma kompletnie sensu i można go wyzerować zupełnie.
Moim zdaniem warto - tak jak wszystkie poprzednie części - kupić EU4. Bądź co bądź to zupełnie nowa jakość w serii, a drobne poprawki w eventach czynią z niej miód :)
P.S. Tylko ten handel jest strasznie kiepski :/
Jeszcze raz dzięki Misiaty. Spróbowałem i jestem zadowolony. A Twój pomysł jest genialny w prostocie. Zrobiłem tak jak opisałeś i zacząłem kolonizację Ameryk.
1. Czy wie ktoś jak połączyć Polskę i Litwę? Prowincje brakujące zdobyłem i wchłonąłem Mazowsze. Brakuje mi jednej gwiazdki że "władca musi panować na Litwie". Jak to zrobić?
2. Grając Polską zauważyłem, że na Litwie są stałe rebelie czy ataki na nią. Zmiana w prowincjach kultury i religii to kosztowna sprawa. Obawiam się także ciągłych rebelii oraz najazdu rusów, szwedów czy ottomanów. Zatem waszym zdaniem warto?
3. W jaki sposób najszybciej rozwinąć technologie. Zatrudnienie wszech kosztownych doradców rujnuje budżet i tworzy nie do opanowania deficyt. Zatem w jaki sposób dorównać Bohemii, Francji czy Szwedom poziomu technologicznego?
Z góry dziękuje za odpowiedzi.
1. Polska na starcie gry ma interregnum. Jeśli ma dobre stosunki z Litwą, to Kazimierz Jagiellończyk (wielki książę Litwy) obejmie stery w Polsce. W przeciwnym wypadku będziesz musiał sam próbować doprowadzić do unii personalnej, co jest dość trudne (Litwa musi mieć wysokie stosunki z Polską i odwrotnie, nie może mieć legalnego potomka, ponadto najlepiej, by miała tylko mariaż z Polską, pomaga też zawiązanie sojuszu i doradcy - dyplomaci).
2. Zmiana kultury jest IMO niewarta. Kosztuje zbyt dużo punktów dyplomacji, by móc uznać tę operację za opłacalną. Co innego religia - utrzymanie jedności religijnej jest bardzo ważne.
3. Polską nigdy nie dorównasz krajom zachodnim nie idąc na kompromisy. Dzieje się tak, iż kraj ten należy do wschodniej grupy technologicznej (koszt opracowania technologii jest bodajże 20% wyższy od grupy zachodniej). Jedyny sposób na dogonienie sąsiadów to zatrudnienie najlepszych doradców, co nie jest przesadnie trudne, jeśli wiesz jak grać.
Eltrik
Punkt drugi przewidywał unię personalną z Litwą - wszedłeś w nią? A jeśli tak to czy nie została później zerwana? Bo teraz już będzie trudno nadrobić...
Po dłuższej przerwie zagrałem znowu , tym razem Ruskimi :) Jedna z wielu rzeczy które zawsze mi się podobały w EU to że można grać jednym krajem 100 razy i zawsze inaczej się ułoży :) Ale przyznam że zniknięcie Francji w 100 lat to nie wierzyłem ;)
A to nie koniec niespodzianek :) Polska po wchłonięciu Litwy (unia personalna) , miała w tym samym czasie unię personalną z Austrią , jak widać na zdjęciu wyżej Austria była dosyć spora , patrzcie co stało się kilka lat póżniej :) Nagle wyrósł mi rywal za miedzą o wielkim potencjale (przed połączeniem Austrii z Polską mieli odpowiednio drugą i trzecią armię świata ...) Teraz przyznam mam godnego rywala , ale nie daję się tak łatwo :)
wreszcie udalo mi sie zagrac dluzszy czas w eu4. z poczatku ciezko szlo poniewaz jest calkiem inna od poprzednika
pod wzgledem handlu i technologii jednakze po 100 latach kampani polska wstepnie ogarnelem mechanike gry ale do tego czasu narobilem sobie niemalo klopotow za sprawa pompowania military power w doktryny (z poczatku militarne 2 wybralem bodajze jakosc i obronna) na skutek tego mialem admin 8 dip 8 i mil 4 technologie dla porownania czesi mieli 8,7,8. naszczescie nie zaniedbalem gospodarki + 20% premia sasiedzka do military power
oraz doradca military ktorego zatrudnilem dawal +3 (na nastepne 30 lat calkowicie zrezygnowalem z floty a utrzymanie armi wynosilo 0% oczywiscie w czasie pokoju) w koncu po kolejnych 50 latach dorownalem zachodnim sasiadom;] unia z litwa oczywiscie sfinalizowana gdyby nie ona to ciezko bylo by ogarnac doradcow.
teraz zapowiada sie jeszcze lepiej gdyz rosia jest calkiem spora (pomimo ze uciulalem im polnocno-wschodnie wybrzeze wraz z nowogrodem ) na polnocy szwedzi z ktorymi tez mialem juz przyjemnosc walczyc oraz z poludnia wystaja turasy na ktorych zorganizowalem kruciate oraz czechy (ktory pomimo mniejszego terytorium od 3 pozostalych potrafi nabruzcic- wkoncu cesarz...) sojusz mam z francja oraz panstwem papieskim ktore opanowalo polwysep apeninski.
moim zdaniem gra lepsza od eu3 jest bardziej dopracowana np kiedy zaznaczam armie i kursor kieruje na dana prowincje odrazu pokazuje jaka armie potrafi ona udzwignac lub chociazby system budowania budynkow a skonczywszy na wysylaniu missionarzy. moja ocena to 9,5 wychodze z chaty bo znajac zycie znowu odpale giere ;]
Czy wiecie jak zabić swojego kiepskiego dziedzica? Po postawieniu go na czele 1000 osobowego oddziału piechoty, mimo że oddział został zniszczony, to dziedzic nadal żyje.
@up, no mnie tez to denerwuje. Jako, ze to poczatki mojej przygody z EU4 to wybralem sobie Kastylie :) . Niestety, ale juz w 3 pokoleniu trafill mi sie wyjatkowy gamoń (0/1/0), ktorego za chorobe nie moge sie pozbyc (8 czy 9 podejsc 1-tysieczna armią, ktora zostaje rozbita w pyl, a ten tępak ciagle z tego wychodzi). Co gorsza, jego nastepca ma juz 14 lat i calkiem przyjemne wspolczynniki (4/6/4).jak tak dalej pojdzie to zaraz zostane w tyle za Portugalia, ktra zamierzam jako kolejną podbic (niestety, ale Francja zbytnio sie juz rozrosla, by moc ją atakowac)
Mam problem z tą grą na Windows 7 x64.
Najpierw był błąd braku pliku msvcp100.dll. Udało mi się go dograć.
Teraz jest problem z inicjalizacją karty graficznej.
Z tym, że na tym samym laptopie, na XP ta gra się uruchamia.
Czy to może być problem sterowników nvidii na W7 x64?
Laptop to Lenovo Y530.
Fajnie,że można przeczytać kilka podpowiedzi.Mi się ta część podoba-zwłaszcza w odniesieniu do 3 odsłony.Jak dla mnie fajny jest system wyboru i opracowywania"idei państwowych".Poza tym kilka rozbudowanych funkcji "rządzenia"państwem.Kolejnym + jest pewna nieliniowość.Na 3 gry Polska za każdym razem inaczej rozwijała się sytuacja głównego sojusznika Litwy,kolejno:pełen sojusz i scalenie państw w jedno,rozbicie na inne państwa w wyniku rebelii,pełna separacji i wrogość :-) Natomiast pewną irytację mogą wywołać eventy.Przez 15 lat potrafią być idealne dla rozwoju państwa,by potem w ciągu dwóch lat całkowicie rozwalić stabilność.pozbawić następcy tronu i wywołać mnóstwo rebelii-dla jednych element gry i zaleta,mnie deprymowało.Pewnym utrudnieniem jest brak polskiego tłumaczenia(nie którzy nie znają)Mimo to serdecznie polecam tę grę wszystkim fanom strategi.Miła rozrywka na jesienne wieczory
Witam i mam pytanie.Gram Polską i zdobyłem kolonie w Ameryce(droga przez Islandię)-jestem obrońcą wiary...
Odkryłem prowincję Majów i Indian ale za nic nie wyskakuje mi na nich Cassus Belli jako na niewiernych czy pogan co we wcześniejszych Universach było normalne...Czy ktoś miał coś podobnego czy mam jakiegoś cholernego buga?
Dodam, że nawet jak zaatakuje bez CB to wkraczam na teren wroga i nic się nie dzieje-znaczy tracę 2 stabilności i jestem teoretycznie w stanie wojny ale nie ma żadnego oblężenia ani nikt mnie nie atakuje...Wojska sobie stoją we wrogiej prowincji i nic się nie dzieje-próbowałem cofać grę ale to nic nie daję...Francja np. co wynika z opisów atakuje w tym czasie Kongo-zobaczę czy cokolwiek zajmię...
Proszę Wszystkich Fachowców o pomoc bo może coś w 4 sie zmieniło i potrzeba jeszcze jakiejś dodatkowej doktryny lub idei?
Pozdrawiam i czekam na pomoc...
@rzepa73 Na którym grasz patchu? Nie wiem jak z obrońcą wiary, ale przed patchem 1.2 Casus Belli Holy War z idei Unam Sanctam znikało w 1650 roku, pomimo że miało być bezterminowe. W 1.2 zmienili Unam Sanctam na Deus Vult które działa juz poprawnie, ale daje tylko 75% AE, przedtem Holy War dawało 25%.
Witam :)
No Altarin musiałeś chyba trochą przy tym siedzieć :)
Ja wolę walczyć o dominację w Europie albo Amerykach ;) Chociaż po zamknięciu Bałtyku i skolonizowaniu północnego wybrzeża Ameryki Północnej (dwukrotnie przejmowałem kolonie Brytyjczyków :)) Danią mi sie troche znudziło. Turkami się tez fajnie grało, mimo że się trochę zapędziłem i szybko miałem pół państw śródziemnomorskich i cały Bliski wschód przeciwko sobie.
Ostatnio zacząłem grac Austrią i podoba mi się niepodzielne władanie Imperium i Kurią jednocześnie :D Nie mam zbyt dużych możliwości podbojów, bo zaraz elektorzy mnie przestają lubić przez agressive expansion i trace poparcie, ale sobię radzę. Juz pomijając że przy pierwszym podejściu rzuciłem się na Milan i długa szukałem przyczyny przegrywania bitew np. 22-14 jednostek (mają ideę narodową która im daje +10% zdolności bojowej piechoty).
Tu mam pytanie do Nikuu:
Jak wygląda przeprowadzanie reform w Cesarstwie?
Czy trzeba mieć tą większość głosów za czy wystarczy sam autorytet?
A jeśli to pierwsze to po co w takim razie jest autorytet?
Jak wygląda przeprowadzanie reform w Cesarstwie?
Czy trzeba mieć tą większość głosów za czy wystarczy sam autorytet?
A jeśli to pierwsze to po co w takim razie jest autorytet?
Do przeprowadzenia reform potrzebne jest minimum 50 punktów autorytetu i zgoda przynajmniej połowy członków Cesarstwa. Po wprowadzeniu nowej reformy autorytet cesarza zeruje się. Warto też zauważyć, że im większy autorytet ma cesarz, tym większym poparciem cieszy się wśród państw członkowskich.
Takie pytanie - czy próbowaliście grać w EUIV w multiplayer?
Można bez problemu się jakoś połączyć czy trzeba instalować jakieś serwery ?
A jak by wyglądała kwestia dodatków - rozumem, że jeśli ja będę miał jakieś DLC a kolega nie to muszę je wyłączyć żeby zawartość gry się zgadzała?
Wie ktoś może jak sobie radzić z wojną chłopską (Peasant War)?
Nie mam pojęcia co robić jak pojawia mi się 5 armii rebeliantów po 9-20 pułków co rok, a ja mam 15 tysięczną armię (30 oddziałów, ale mała ilość ludzi po pierwszych walkach). Te mniejsze jestem w stanie pokonać, ale tracę mnóstwo ludzi i nie zdążę nawet odnowić strat, a pojawiają się nowe. Nawet jakbym ich systematycznie pokonywał jak tylko bym mógł, to w tym czasie reszta zajęłaby mi pół kraju. Oprócz tego miałem dwa bunty w jednej prowincji i zgromadziło mi się tam 36 tys. buntowników.
Juz pomijam to, że sojusznicy wciągnęli mnie jednocześnie w dwie wojny, bo mogę na razie to ignorować, bo tylko Węgrzy mi co jakiś czas wchodzą, ale wystarczy podejść armią i uciekają na kilka miesięcy, a to co by ewentualnie zajęli mogę sobie odbić. Jakby co gram Austrią.
Więc co robić? I może ktoś wie ile trwają wojny chłopskie?
@StaryMarych, bunty trwają aż nie ustanie ich źródło. Wejdź na zakładkę Stability and Expansion, znajdź swój bunt i wciśnij Handle them!, tam będziesz miał co robić. Generalnie - zmniejszyć overextension (można np utworzyć wasala jak poważne bunty z tego powodu), zwiększyć stabilność, zatrudnić avisora zmniejszającego national revolt risk.
Czy z słabym angielskim dam radę w to zagrać? Grałem w wszystkie poprzednie części, ale zawsze po Polsku i mam trochę obawy czy to ogarnę?
na HUMBLE BUNDLE jest za 9,99 dolara dziś czyli 31 zł :)))))
Krucjata - nie wiem czy to bug czy nie rozumiem jakiegoś mechanizmu.
Przez długi czas udaje mi się kontrolować kurię i kilkadziesiąt lat wcześniej powołałem krucjatę przeciw Maroku w której nie wziąłem udziału ani ja ani nikt inny. Gdy krucjata się skończyła, w opcjach dyplomacji nadal pozostaje możliwość wypowiedzenia świętej wojny Maroku. Nie byłby to jakiś wielki problem gdyby nie to, że gdy zwołuję krucjatę przeciw innemu krajowi (a zależy mi na zdobyciu powodu do wojny z nim) to choć w oknie papiestwa widnieje informacja o nowej krucjacie to nie zdobywam casus belli przeciw nowemu celowi świętej wojny (za to cały czas mam powód do świętej wojny przeciw Maroku).
Gram na patchu 1.3.2
czy macie pojecie jak mozna zmienic swojego aktualnie urzedujacego krola albo dziedzica (w moim wypadku polskiego) ze wzgledu na jego bardzo slabe statystyki? jesli dobrze widze mozliwa jest tylko zmiana rzadow na republike, ale to dopiero przy wyzszym stopniu idei.
wiem ze mozna probowac dac go za generala i posylac do bitew z najmniejszym oddzialem 1 tys ludzi, ale gra wychwytuje taka scieme, bo na kilkadziesiat bitew taki dowodca ani razu nie zginal. czy sa na to jakies sposoby np dynastyczne, dyplomatyczne, jakiekolwiek inne?
michalnazawszetotalwar
Niestety okres panowania nieudolnego władcy trzeba przeboleć. To całkiem dobrze oddaje realia historyczne gdy pierdołowaci królowie przyczyniali się wstrzymania rozwoju prężnych państw (lub w ogóle do ich całkowitego upadku). Na tym polegał zamysł twórców gry aby punkty monarch power w jakimś stopniu definiowały model rozgrywki w danym okresie gry. Ale faktycznie jeśli trafi się pod rząd kilku władców z niskimi cechami to można zostać w tyle do tego stopnia, że ciężko później myśleć o zrobieniu z kraju wiodącej na świecie potęgi.
michalnazawszetotalwar
Zawsze mozesz sciagnac moda na abdykacje krola.
http://steamcommunity.com/sharedfiles/filedetails/?id=223155296&searchtext=abdication
@Nikuu
dzieki, ale wtedy w druga strone, gra stalaby sie zbyt prosta. mod nie powoduje praktycznie zadnych powaznych sankcji za abdykacje wladcy.
@mayer85
faktycznie, taki zamysl mogl zostac przeniesiony do gry. jesli tak patrzymy, jest to mimo niedogodnosci bardzo realistyczne i zgodne historycznie.
1. pomyslalem tez, czy bylby mozliwy jakis rodzaj zbrojnego wystapienia (bunt) z żądaniem zmiany wladcy? wtedy w razie nie podejmowania dzialan przeciwko buntownikom spelniaja oni swoje żądania i obsadzaja w grze nowego wladce? moze kiedy legitimacy jest niskie dzieja sie takie rzeczy?
2. inna sprawa, czy mozliwe jest splądrowanie prowincji przeciwnika podczas wojny? nawet w poradniku odnalazlem tzw. taktyke spalonej ziemi, natomiast podczas wojny ta funkcja armii jest nieaktywna. jest ona dostepna jedynie, kiedy w czasie wojny prowincja jest nasza (you must own and control the province) wtedy mozemy ja splądrowac. a przeciez nikt normalny nie niszczy swojej wlasnej nieokupowanej prowincji?
1. Sam tego nie testowałem, ale niejednokrotnie widziałem, jak kraje, które nie mogły poradzić sobie z buntami zmieniały władców i ustrój.
2. Splądrować możesz tylko swoją prowincję, wówczas zmniejsza się w niej limit zapasów. Jeśli armia przeciwnika wkroczy na splądrowaną ziemię, to będzie ona otrzymywać poważne modyfikatory od wyniszczenia co przekłada się na straty w ludziach. Taktyka ta jest wręcz idealna na przeciwników mających wysoki potencjał ludzki.
Co do plądrowania swoich własnych prowincji podczas odwrotu to jest to rzeczywiście skuteczna metoda na wroga atakującego jedną ale liczną armią (oczywiście gdy jest się gdzie wycofywać bo przejście wroga przez jedną splądrowaną prowincję to nie są jakieś ogromne straty). Bardziej ciekawi mnie dlaczego nie można plądrować wrogich prowincji. Dobrze byłoby chociaż zniszczyć wrogie terytorium jeśli nie możemy go zdobyć.
Co do zmiany władcy.
Możecie zmienić monarchię na republikę? w EU IV się raczej nie da - musi legitymizacja (tak to się nazywa) władzy spaść chyba poniżej 20% i wybuchnąć bunty w wyniku których będzie można zmienić ustrój na republikę.
Podobne w drugą stronę - jeśli idee republikańskie spadną poniżej 20% mogą wybuchnąć bunty rojalistów i zmienić ustrój na monarchię despotyczną (a obecny władca staje się królem).
Nie wiem czy nie ma też jakiś wydarzeń losowych - np widziałem, że Holandia ma swój własny system rządów (republika holenderska) i nie można jej zmienić.
Co do plądrowania prowincji - nie wiem czy jakieś idee (wojskowe?) nie odblokowują takiej możliwości - tak jak np forsowny marsz.
mayer85
Zapewne plądrowanie wrogich prowincji byłoby zbyt OP, poza tym gracz mógłby bez przeszkód niszczyć gospodarkę i stabilność wrogiego kraju (plądrowanie zwiększa też szansę na bunt).
Czy ktoś mógłby lepiej opisać, jak działa ranking światowy w EU4? (chodzi o tą ilość pkt w prawym górnym rogu). Bo czasami wydaje mi się to śmieszne, że kończąc grę, kraj który ma całe 400 lat 1 prowincję, zero wojen, beznadziejne finanse jest top1/2, mimo takich samych technologii i mniejszej ilości idei, gdzie ja kontroluję całą Europe i militarnie i finansowo...
venoomek
No więc tak:
Jest ranking w 3 kategoriach: administracyjnej, dyplomatycznej i militarnej.
Punkty w rankingu administracyjnym zyskujesz za każdy punkt legitymacji i prestiżu; za każdą adm. ideę i prowincję; za każdy punkt pozytywnej stabilności, za każdy poziom adm. technologii i za przychód, a tracisz za negatywną stabilność i niespłacone pożyczki.
Dyplomatyczna: Plus za kupców powyżej dwóch, za efektywność handlu, admirałów, ilość statków, combat ability statków, morale floty, za każdą prowincję wasali, za sojuszników z co najmniej taką samą liczbą prowincji co ty oraz za dypl. idee i tecnologie.
Militarna: Plus za tech i idee, za generałów, za combat ability (wszystkich rodzajów jednostek), dyscyplinę, ilość jednostek i manpower, a także morale.
No i w każdej kategorii są pozycje w rankingu. Za miejsce w pierwszej dziesiątce w każdej z kategorii dostajesz punkty (co miesiąc). Wychodzi 10 punktów rocznie za 1. miejsce i 1 rocznie za 10. Suma to twój wynik, który widzisz w prawym górnym rogu.
Więc jakieś państwo może być na 7. miejscu w 3 kategoriach, a ty 1. w jednej, ale poza top 10 w pozostałych i to państwo będzie przed tobą ;)
Istnieje jakiś sposób aby zabić króla danego państwa w bitwie? Chcę wchłonąć Austrią Burgundię ale muszę pozbyć się samego króla jak i następcy tronu. Niestety biegam za nimi po całej mapie, pokonałem ich w dużej ilości bitew a tak czy siak dalej beztrosko zarządzają sobie krajem.
Istnieje jakaś sprawdzona metoda na pozbycie się ich?
Sprawdzonej metody nie ma. Może zginąć w bitwie, ale to zależy tylko od szczęścia.
Jak doprowadzic do unii personalnej bez wojny? Litwa wystapila z unii po smierci polskiego krola, teraz w polsce rzadzi krolowa, a warunek na powstanie commonwealth to 'poland reigns also in lithuania'?
Jak ewentualnie stworzyc unie personalna z innym panstwem? Czy to tylko opcja 'claim throne' ktore daje za kazdym razem -25 prestizu plus pogorszenie stosunkow z panstwami z ktorymi mamy mariaze?
Do unii może dojść jeśli masz tę samą dynastię co dany kraj. W takim wypadku, jeśli ich władca umrze bez następcy, a ty masz większy prestiż od tego państwa i pozostałych należących do tej samej dynastii, powstanie unia.
Inny sposób to właśnie 'claim throne'. Przy czym musisz być jedynym państwem, które wybrało tę opcję jeśli nie chcesz wojny o sukcesję.
Jeśli masz tę samą dynastię to po wybraniu opcji 'claim throne' dostajesz też casus belli, dzięki któremu po zdobyciu 84% warscore możesz utworzyć unię.
Niestety bez tej samej dynastii niewiele zdziałasz.
Za każdym razem jak wracam do tej gry pochłania mnie na długie godziny, świetny tytuł :)
Dziwne, wielkie niedopatrzenie i brak realizmu - w tej grze nie da się powoływać wojska nawet do obrony kraju. Można co najwyżej szkolić wojsko zawodowe lub najemników. A przecież bezpłatne "pospolite ruszenie" było podstawą obronności wielu krajów, w tym Rzeczpospolitej w początkach realiów Europy Universalis.
pozdrawiam
Niby tak, ale porównaj sobie faktyczną ilość wojen w tamtych czasach, a ilość wojen w EU IV. Jakby faktycznie było tyle konfliktów to pospolite ruszenie nie miało by sensu, bo musieli by cały czas być w gotowości. Normalnie każdy kraj miał nie więcej niż dwóch czasami trzech wrogów i z nimi co jakiś czas walczył, a w grze często napieprzasz się z wszystkimi sąsiadami ;D
Każda część ma swój klimat, pamiętam jak próbowałem przebić się przez pierwszą część ;) Teraz granie w 4 to poezja. Poza tym jak nie załapaliście się na żadne promocje gre za niecałe 50 można kupic w każdym kolporterze. Polecam raz jeszcze!
Witam,
Ostatnio naszła Mnie ciekawa myśl żeby rozegrać kampanie online na większą skale, taką w której gra co najmniej 5 osób. A, nie znam osobiście nikogo kto by darzył serię EU takim uczuciem, toteż postanowiłem poszukać chętnych na tym forum.
Więc do rzeczy, poszukuję ludzi do rozegrania kampanii online. Każdy chętny się nada; Umiesz grać, to super. Radzisz Sobie trochę gorzej, to taka gra będzie idealnym miejscem żebyś się podszkolił (Tylko pomyślcie jak to wpłynie na realizm samej rozgrywki, w końcu nie każdy władca dobrze zarządzał państwem). Oczywiście ludzie dopiero zaczynający zabawę, lub też całkiem nie rozumiejący chociażby podstaw tej gry odpadają na samym wstępie.
Samą rozgrywkę trzeba będzie rozłożyć na dłuższy okres czasu, bo nie wyobrażam Sobie przebrnąć przez całą kampanie w przeciągu jednego dnia; Chociażby w pojedynkę, a co dopiero w kilka osób.
Osoby zainteresowane niech piszą tutaj, albo po prostu możecie dodać Mnie na steam'ie(Co fakt, byłoby dużo wygodniejsze), nick: szramqa .
Siemano, czy ktoś wie jak stworzyć Grecję ? Patrzę na eu wiki i tam spełniam te warunki ( np. bizancjum nie może istnieć), a mi dalej się wyświetla opcja aby wskrzesić wielkie cesarstwo bizantyjskie :/. Prawdopodobnie któregoś z warunków nie spełniam. Może ktoś z was stworzył Grecję (tak poza tematem właściwie to jak dla mnie ta gra powinna być do 1900, bo nawet Napoleonem się Napoleonem nie pobawisz, bo koniec gry jest w 1821r >_< ).
Nawet jak wyjdzie spolszczenie to nie zamierzam go instalować. Gra się świetnie po angielsku i jeśli ktoś ma opory to naprawdę polecam się przełamać, nawet jak ktoś słabo angielski zna. Gra jest intuicyjna i po krótkim czasie wszystko wiadomo. Gra genialna:)
Gra się świetnie. Ostatni patch sporo zmienił, ale przynajmniej wymyślłem sposób jak sensownie podłączyć Polskę pod cesarstwo nawet ze zmienionymi zasadami. Teraz jeszcze tylko trzeba nakopać Moskwie, Turkom, odziedziczyć Francję, albo też jej dokopać, dokończyć reformy imperatorskie i śwat gotowy do podbicia :)
Tak wszystko ładnie pięknie ale kiedy będzie premiera w Polsce
Żartujesz? Ta gra miała premierę (IIRC) w sierpniu zeszłego roku, także w Polsce.
Ezrael
No nieźle ci idzie :) Skoro wszedł patch to muszę wrócić bo trochę nie grałem i od razu zapytam co to za wskaźnik z symbolem miecza?
PS Widzę, że idziesz na osiągnięcia i nie stworzyłeś Commonwealth ;D
Integracja Litwy była droższa, ale znacznie szybsza, niż czekanie na możliwość stworzenia Rzeczypospolitej. O ile się orientuję, zmiana nazwy nie wyłącza achievów dla Polski. Nie wiem tylko co zrobić ze Świętym Imperium. Szybko wykopałem Austrię z cesarskiego stołka, właśnie wprowadziłem piątą reformę (zakaz agresji na terenie Imperium). Pozostały jeszcze tylko: dziedziczenie tytułu imperatora, wasalizacja wszystkich członków i oficjalne odtworzenie Imperium. Muszę jeszcze tylko doczytać, czy to ostatnie nie zmieni mi nazwy na Germanię, Rzeszę Niemiecką, albo jeszcze coś innego. Brrr.
Symbol miecza to Power Projection. Od ostatniego patcha możesz (i powinieneś) wybrać do trzech rywali. Agresywne działania wobec nich nabijają Ci te punkty - wypowiadanie wojny, embargo, odbieranie prowincji itd. Oczywiście jest też marchewka i to świetna - za 25 pkt. możesz utrzymywać kolejnego dowódcę za darmo, a za 50 dostajesz +1 miesięcznie do każdego z punktów władcy.
Niestety wykorzystałem już około 1/3 dostępnego czasu i nie mam pomysłu jak przyspieszyć ekspansję. Chcę podbić cały świat i nie wiem, czy zdążę. Podbijanie jest szybkie, ale przejmowanie na własność prowincji kosztuję masę punktów administracyjnych. W chrześcijańskiej części świata jeszcze daje radę, bo moża się bawić w dobrowolną wasalizację i mariaże królewskie, ale część muzułmańska i daleki wschód to będzie jakaś masakra.
Po cholernie ciężkiej wojnie z Moskwą o sukcesję w Danii (możliwość wyskoczyła mi pod koniec innej wojny, gdzie państwo miałem już dość wyczerpane, bez wolnych zasobów ludzkich i musiałem się bawić w partyzantkę) doszło do unii personalnej i obecnie właśnie skończyłem ją integrować (1500 pkt. adm, maskara, mam przez to niezłe plecy w technologii).
Obecnie jest też szansa, że posadzę swój tyłek na tronie Hiszpanii, bo nie mają porządnego następcy, no ale zobaczymy - byłby to całkiem niezły kopniak do przodu, gdyby się udało. Zastanawiam się tylko, czy liczyć na fart i odziedziczenie "za darmo", ryzykując zarazem, że nic z tego nie będzie, czy zgłosić prawa do tronu i zdobyć go siłą (rozwiązanie pewne, ale zdobędę to terytorium dopiero za mniej więcej 70-80 lat i będę musiał wydać kolejne 2-3K pkt. adm. na integrację).
Na tronie Anglii następcą obecnego Lancastera jest już niejaki Edward Jagiellon, więc prawdopodobnie prędziej, czy później też mi wpadną do kieszeni.
Ale martwi mnie Azja. Jak zrobić, żeby zdążyć ją podbić przed 1820 rokiem? Wymyśliłem już wasalizację, czyli zabawę na dwie raty - dokopanie np. Turkom, wymuszenie wyzwolenia 2-3 krajów, zamiast bezpośredniego podboju prowincji, a potem dokopanie tym krajom i przymusowa wasalizacja. Dobrowolna nie wchodzi w grę, bo to muzułmanie, będzie musiała być druga wojna. Całość komplikuje sprawę, ale pozwoli mi rozdzielić podboje pomiedzy punkty adm i dip. Pytanie tylko czy to wystarczy.
No to ciekawa nowa opcja z tymi rywalami. Może w końcu nie będę miał rywali z drugiego końca kontynentu :D
Właśnie wydaje mi się, że do achivementów trzeba być Polską, ale nie jestem pewien, więc nie będę się kłócił.
Może już o tym wiesz, ale w razie jakbyś nie wiedział to napiszę dobry sposób na zdobywanie prowincji i core'ów za mniejszą cenę.
Potrzebujesz do tego wasala, ale to nie powinien być problem. Walczysz z jakimś krajem i w ofercie pokoju oddajesz jak najwięcej prowincji wasalowi, a najlepiej jakby jeszcze miał tam swoje cory i po prostu wybierasz "return core". Pakujesz jak najwięcej prowincji wasalowi i po jego aneksji masz darmowe cory i oszczędzasz pkt. adm. Jeszcze lepiej jakby ci się udało oddać mu kilka prowincji już rozpoczęciu przyłączania, ale nie wiem jak to działa, bo jeszcze nie udało mi się tak zrobić (zawsze kiedy miałem taki zamiar jakaś koalicja z dupy wybierała idealny moment na atak).
Możesz też zajęte prowincje sprzedawać wasalowi, ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby chcieli jakąś kupić jeśli nie mieli tam co najmniej claima, a w takiej sytuacji lepiej ją im od razu oddać w ofercie pokoju.
Jeśli chodzi o podbicie świata to może być ciężko. Z tego co piszesz wynika, że w twojej obecnej sytuacji Europa i Ameryki (a przynajmniej Południowa) nie będą większym problemem. Azja to zawsze wrzód na dupie. Przy większej ekspansji nawet nie ma co sobie zawracać specjalnie głowy nawracaniem tylko tępić powstania. Jeśli chcesz wejść do Azji to Turki są najlepszą drogą. inna opcja to te wszystkie hordy i hanaty, ale tam może być trochę pierdolenia, bo samo łażenie po ich terenach zajmuje kupę czasu i można szału dostać jak ci robią te swoje klasyczne manewry "dogonisz mnie tam to sobie zostanę, ty zostaniesz to ja tam pójdę, a jak pójdziesz bezpośrednio na mnie to ucieknę do sojusznika" i tak w kółko. Generalnie masz szansę, ale będzie ciężko.
Tak, po zrobieniu ostatniej reformy państwo zmienia się na Holy Roman Empire.
Polska raczej ciezko podbic caly swiat bo trzeba ostro ruszyc militarnie od samego poczatku i jak sie podwinie noga to dupa zbita, permanentny stan wojny poprostu rozlozy panstwo.
Najlatwiej chyba jest to zrobic Turcja - dosc latwa i malo kosztowna ekspansaja na wschod oraz dosc latwo na zachod, choc trzeba troche dawkowac postep aby calej Europy nie skonsolidowac przeciwko sobie. W momencie kiedy atakowalem Chiny, stalem juz u bram Francji, ktorej nie bylem w stanie trzymac dluzej jako sojusznika :p
Ewentualnie hiszpania - nieograniczona ekspansja poza Europa a sama europe mozna lyknac w tym czasie poprzez mariarze, potem tylko Ruskie z zachodu i wschodu i pan ziemi. Dodatkowo warto zwasalizowac Portugalie ale pozwolic im funkcjonowac, znacznie przyspieszy to podboj ameryk i azji.
Odsłonił mi się właśnie kawał mapy i mam już pełen podgląd na Azję. Myślę, że nadal jest szansa.
Cały rejon północnej i centralnej Azji to ubogie prowincje z basetaxem rzędu 1-3. Można ich więc zgarnąć całkiem sporo za jednym zamachem podczas podpisywania pokoju i są tanie do anektowania. Afryka jest już gotowa do połknięcia, bo dzięki ich głupiemu sojuszowi z Turcją, podczas ostatniej wojny wybrałem się na długą wycieczkę i właśnie anektuje się Tunis (tuż obok właśnie już znikniętego Trypolisu). Mam już doskonały przyczółek w Afryce i wybieram się właśnie w rejon Madagaskaru, który ocieka złotem.
Z Azji obawiam się jedynie Indii, Indochin i Południowych Chin - to bogate prowincje, gdzie postęp będzie dość powolny. Reszta powinna pójść w miarę gładko - to dość niewielkie kraiki, które moża łyknąć na raz bez bawienia się w wielokrotne wojny i wykrajanie terytorium po kawałku.
Hit ostatniego 25-lecia to unia personalna z Francją - numerem dwa na świecie. Około 1640 roku będą już radosną częścią polskiego imperium. Niestety kosztowało mnie to wojnę o sukcesję z Anglią i przez to szanse na ich tron chwilowo zniknęły, ale z perspektywy czasu doszedłem do wniosku, że to idealne rozwiązanie.
Francja trochę się udzielała jako kolonizator, ale w niewielkim stopniu. Trzy główne potęgi - Hiszpania, Portugalia i Anglia nadal działają i odwalają za mnie brudną robotę w Amerykach - kolonizując, podbijając Indian itd. Anglia jest już na widelcu, niemal gotowa do konsumpcji. Obecnie regentką jest małoletnia Anna Jagiellonka, co sprawia, że przy pierwszej okazji będę w stanie wymusić albo dobrocią, albo siłą kolejną unię personalną i w efekcie integrację. Doczytałem jak działa system "claimowania" tronów - warunkiem jest to, żeby na obydwu (przejmującego i docelowego) siedział przedstawiciel tej samej dynastii.
W Hiszpanii niestety (albo na szczęście) się nie udało, urodził się jakiś potomek i na razie nic z tego nie będzie. Ciekawa jest natomiast sytuacja w Portugalii, która ma mariaż z Francją. Na tronie Francji siedzi natomiast od kilku lat król Polski, sędziwy już Stanisław I Jagiellon. Tym samym mam pośredni mariaż z Portugalią i szanse na potomka z rodu Jagiellonów w tym państwie bez zużywania dyplomatycznej relacji. Świetna sprawa.
Mówiąc krótko - żeby zdobyć świat muszę pozwolić działać za mnie mocarstwom kolonialnym i prowadzić taką politykę, żeby się wmariażować w końcu na ich tron. Anglia jest już gotowa i czeka na pierwszą okazję, Portugalia jest najwyraźniej na dobrej drodze, w Hiszpani też jest szansa, bo ilość katolickich rodów ostatnio przypadkowo bardzo zmalała, a pozostało jeszcze ze 150 lat na doprowadzenie do unii. Zresztą oni już też mają mariaż ze mną, więc szansa na hiszpańskiego Jagiellona też istnieje (austriacki Jagiellon też pomaga, chociaż mnie bardzo nienawidzi).
Dałem jednak ciała - o ile dobrze zrozumiałem zasady trzeba było sclaimować tron Hiszpani zanim pojawiła się regentka, co doprowadziłoby do zajęcia tronu przez "jakiegoś" Jagiellona - nie mojego, ale już połowa roboty byłaby zrobiona. Teraz przez mój błąd w ciągu 150 lat musi się pojawić dwukrotnie brak następcy, inaczej nic z tego nie wyjdzie - za pierwszym razem wymuszę Jagiellona, za drugim unię. Ogólnie to jednak nadal dość prawdopodobne.
Na razie chcę połknąć Anglię przy pierwszej okazji i uzyskać przyczółek w Ameryce.
Z innych spraw - elekcje w cesarstwie odeszły w przeszłość, teraz zbieram sobie spokojnie punkty imperatora na darmową wasalizację 34 księstewek. Poza malutkimi Holandią, Neapolem (który podbija stopniowo cesarska Toskania za łaskawą aprobatą imperatora), Brytanią, Papiestwem, Bałkanami i nieco większą Szwecją - w Europie nie ma już nic więcej. Kluczem do tej gry jest więc samodzielne podbicie Azji przed 1820 i unie personalne z zachodnimi mocarstawami kolonialnymi, które powinny załatwić większość Ameryk.
Co do systemu zajmowania prowincji - zmodernizowałem system. Przed podpisaniem pokoju można sprawdzić opcję "release nation". Szukamy maksymalnie dużego kawałka, który wszedłby w skład uwolnionego narodu (albo kilku w ostateczności, co jednak zajmuje na 10 lat dodatkowe dyplomatyczne relacje), po czym zajmujemy te prowincje podpisując pokój i natychmiast tworzymy wasala z owych prowincji. Brak overextension, claimuje się za darmo, państwo jest wasalem bez względu na religię, na agresję przeznaczamy równolegle w razie potrzeby punkty adm i dip, a nie tylko adm.
Efektem ubocznym jest to, że agresja idzie na nasze konto (co przy obecnym układzie sił mam już centralnie gdzieś - unia z Francją, alians z Hiszpanią, Anglia ma lipne wojsko, Portugalia jest daleko i ma wszystko gdzieś, a resztę krajów mogę wziąć na klatę na raz), ale dzięki temu nie musimy się bujać z wciskaniem prowincji na siłę wasalowi, bo sami wybieramy te (bo mamy wcześniej podgląd), które będzie chciał. A resztę (jedno-dwuprowincjowi potencjalni wasale) można po prostu claimować i core'ować samodzielnie.
I dodam jeszcze, że Moskwa, która mnie bardzo nienawidzi, także robi za mnie fantastyczną robotę - pcha się w głąb Azji, kolonizuje, odkrywa mapę, przerabia islam na prawosławie, a ja ją spokojnie co jakiś czas atakuję odtylcowo i stopniowo spycham na wschód.
Ewidentnie rozwiązaniem tej gry jest: niech inni robią za ciebie. Nawet jeśli się nie uda tym razem, to poczekam na kolejne dwa-trzy większe dodatki (żeby było coś nowego) i zacznę na nowo za jakiś czas. Na pewno jest to możliwe, widać to już obecnie, a obecnie nie będę się już uczył gry przez pierwsze sto lat, tylko ostro ruszę z miejsca.
Co do Świętego Imperium jeszcze, jeśli ktoś chce grać Polską (ew. innym dużym krajem) jako imperator - trzeba na samym początku gry maksymalnie zwiększyć relacje z Mazowszem i Austrią, następnie sprzedać niemal wszystkie prowincje Mazowszu (maksymalnie mogą zostać 4). Dzięki temu oficjalnie jesteśmy małym krajem, imperator zgadza się na przyjęcie do HRE, a gdy to się stanie rozpoczynamy aneksję powiększonego Mazowsza. Dalej już lecimy standardowo - unia z Litwą, Jagiellon na tronie itd.
Cała impreza to koszt kilkuset punktów adm, ale ostatecznie bardzo się opłaca - w Cesarstwie gra się ciekawie, bo dochodzi dodatkowy element rozgrywki, a także daje to genialne po prostu bonusy, zwłaszcza, gdy już wejdziemy na stołek imperatorski (czyli bez problemu w momencie śmierci pierwszego austriackiego imperatora).
I jak tam idzie? Zaciekawiłeś mnie Polską rządzącą światem :D
Przymusowa przerwa. Niewiele pograłem, bo obecnie w grze jest bug, który praktycznie uniemożliwi mi granie dalej. Mam obecnie aktywne pacta conventa i minął już 1600 rok. Co oznacza, że pojawiła się szansa na wojenkę ze szlachtą, która wzmocni pozycję króla i usunie przywileje. Jest jednak problem - do wyboru mam opcję zgody na ich żądania, co oznacza, że władzę przejmuje sejm (czyli król 0/0/0 do końca gry plus kolejne eventy w następujących latach doprowadzające Polskę do ruiny), albo idziemy na wojnę. Opcja z wojną wywołuje m. in. globalny modyfikator +10% do ryzyka buntu, co oznacza, że nie mam najmniejszych szans, żeby utrzymać państwo w kupie, w sytuacji, gdy co miesiąc będzie mi się buntowało po kilka prowincji porozrzucanych od Islandii po Somalię.. Problem w tym, że ten event jest błędny i nigdy się nie kończy, skutecznie uniemożliwiając grę. Muszę czekać do patcha 1.6.2, bo inaczej wszystko się rozleci.
Ostatnie 10 lat upłynęło pod znakiem agresji. Rozwaleni Mamlukowie i otwarta droga na południe Afryki do czterech kopalni złota, anektowana Etiopia, jako dalsza część ekspansji na południe, do tego zwasalizowany Afganistan i wyrąbany most przez Qara Qoyunlu (to zielone na wschód od Turków). Następna w kolejce do anektowania będzie Persja, wytnę sobie też most przez Khorasan łączący z Afganistanem. W kolejnej turze za parę lat wschodnia część Khorasanu i Bengal, żeby dotrzeć do Oceanu Indyjskiego (plus lokalni idioci, którzy uszanują sojusz z nimi). Potem zacznie się ekspansja w trzech kierunkach równocześnie - Chiny, Indie i centralna Azja - czas zacząć okrążać Moskwę, uniemożliwiając dalszą ekspansję, bo coś za bardzo urosła ostatnio.
Na obecną chwilę kończę kolejny podbój Turków i Hedjazu. Ze względu na spore overextension na razie nie będę podpisywał pokoju, poczekam aż score'uje mi się Etiopa i Qara Qoyunlu. Najpierw pójdzie Hedjaz - większość terytorium, zostanie im Mekka i dwie inne prowincje kosztem około 80% overex., a gdy się to scoruje - pokój z Turkami kończący wojnę, w którym odbiorę im Egipt i Judeę - kolejny bonusowy misjonarz będzie jak znalazł. W kolejnej wojnie zaanektuję resztkę Hedjazu (w tym Mekkę, za co będzie 4-ty misjonarz) i zacznę rozcinać terytorium Turków na kawałki - w pierwszym rzucie łącząc Afrykę z Gruzją, a potem się zobaczy.
Zajęty Krym na razie bez zmian, bo jest idealnym pretekstem do pośredniej wojny z Turkami. Ponieważ ci ostatni w kółko zawiązują koalicję z Moskwą, nie mogę za bardzo zaatakować bezpośrednio - po pierwsze, oznacza to wojnę na dwóch odległych frontach z dwoma nadal silnymi krajami i choć dałbym radę (zwłaszcza z sojuszniczym 100 tys. wojskiem Francji), to jest to cholernie upierdliwe, bo ciężko upilnować wszystkiego równocześnie, a po drugie pokój z koalicją jest wyłącznie jeden - nie można podpisać separastycznego pokoju np. najpierw z Moskwą, odbierając im kawał terytorium, a potem z Turkami odbierając kolejny kawał - war score jest wspólny, pokój wyłącznie od razu z całą koalicją. Słowem - masa roboty, bardzo upierdliwa wojna, strata ogromnej ilości czasu, a efekty bardzo znikome - 5-6 prowincji za 100% war score. Bez sensu. Atakując natomiast Krym, który wiecznie jest w sojuszu z Turkami, wywołuję osobną wojnę - Krym+Turkowie, którzy z miejsca wchodzę w rolę lidera wojny i ciągną swoich bezpośrednich sojuszników, ale już bez udziału reszty koalicji, czyli przede wszystkim wielkiej, czasochłonnej i przez to piekielnie upierdliwej Moskwy.
Którą to Moskwę mam zamiar zaatakować za jakiś rok. Turcja jest obecnie totalnie zdemolowana - ogromnie wyczerpana, kompletnie bez wojska, z rozwiązaną do zera przepotężną flota, bo ich na nic nie stać. I przede wszystkim niemal już w całości okupowana. Wypowiedzenie wojny Moskwie w obecnych warunkach jest więc wypowiedzeniem wojny jednopaństwowej koalicji. Muszę jedynie doczytać jeszcze, czy jeśli to zrobię to Moskwa dołączy do obecnej wojny z Turkami wywołując opisany powyżej problem pokoju łącznego, czy będzie to osobna wojna (mam taką nadzieję). Jeśli jednak nie, to wojna będzie za 3-4 lata - czyli gdy dokończę core'ować obecne prowincję, załatwię Hedjaz i zakończę wojnę odbierając Egipt. Wtedy wypowiedzenie wojny Moskwie nie zrobi mi wiekszej różnicy - albo wyczerpana Turcja w ogóle się do wojny nie dołączy, albo dołączy kompletnie zdemolowana - bez kasy, bez wojska, z ogromnym war exhaustion - ponowna okupacja będzie więc tylko formalnością, a główne siły pójdą na Moskwę.
No i ostatnia przyjemna wiadomość - Anglia, Hiszpania i Portugalia znowu nie mają sensownych potomków. Może coś mi wpadnie. Królowie (i królowe) są niestety młodzi, więc jest spore ryzyko, że coś im się jeszcze urodzi, ale zobaczymy. Na obecną chwilę, jesli umrze angielska Anna Jagielonka, wybuchnie wojna o sukcesję z Moskwą o sojusz personalny z Anglią. Jeśli umrze król Hiszpani, bądź Portugalii, na tronie zasiądzie Jagiellon, skąd już tylko dwa kroki do tronu - sclaimowanie przy pierwszej okazji, potem integracja po 50 latach. Francję zacznę integrować dokładnie za 30 lat i będzie to cholernie drogie w punktach dip (pewnie ze 20 lat będę zblokowany w okolicy zera, co mnie bardzo spowolni - np. uniemożliwiając podpisywanie pokojów), ale i tak to megakopniak do przodu w porównaniu z 10-15 wojnami z bardzo silnym państwem i wyszarpywaniem ziem po kawałku.
Imperium Rzymskie ma się dobrze - powoli zmierzam do 100 punktów imperatora, żeby zwasalizować jak najwięcej księstewek w kolejnej reformie. Niemal na pewno nie da się zwasalizować Austria, być może także spore Czechy i Toskania. Ale w takim wypadku będę miał casus belli i ponownie odblokowaną możlwość wypowiadania wojny. Podbicie ich to będzie formalność.
Ezrael --> jest już beta patch 1.6.1.4 (czy jakoś tak). Powinien eliminować problem o którym mówisz. Nie jestem tylko pewien, czy zadziała na już toczącą się grę.
Btw - jak ustawiałeś Polsce Idee?
Ezrael ---> pacta conventa włączyły Ci się na już trwającej grze?
Ja kupiłem dodatek jak już grałem Polską (a raczej Rzeczpospolitą) i mi się nic nie pojawiło. Tak samo ustroju mi nie zmieniło (ani nie da się) na monarchię elekcyjną.
Inna sprawa, że już miałem po 1600 roku jak dokupiłem dodatek.
Teraz czekam na Res Publica - miałem pograć Burgundią i stworzyć Niderlandy ale on ma coś powprowadzać do ustroju Niderlandów właśnie, to się wstrzymuję.
Dyplomacja na początek, w Europie można tym zdziałać cuda - umożliwia rozwój, gdy jesteśmy jeszcze za słabi na wojnę. Poza tym potrzebowałem tego do zdobycia imperatorskiego stołka.
Potem arystokracja, jako uzupełnienie dyplomacji w połączeniu z militariami. Trzecia to ofensywa, żeby w końcu zaczęło działać porządnie wojsko (i zaczęło), jako czwarta innowacyjność - żeby obniżyć koszt techów w ogóle i administracyjnych w szczególności.
Niedługo bedę wchodził w piątą i na razie jeszcze nie wiem, co wybrać. Wcześniej myślałem o quality, ale tak naprawdę i tak mi już nikt nie podskoczy. Waham się jeszcze między religią (znacznie przyspieszone nawracenie i genialny bonus na koniec +50% do tempa spadku badboya), a ekspansją (w końcu odblokuję sobie kolonizację i uzyskam mocne bonusy do dyplomacji). Tak napradę całość sprowadza się do tego, żeby jak najszybciej zresetować stosunki i zacząć nową wojnę. Wezmę obydwa, tylko jeszcze nie wiem, w jakiej kolejności (na pewno uzależnię to m. in. od statów króla).
Zastanawiam się też nad szpiegostwem. Nie bawiłem się w to w ogóle, ale podejrzewam, że może być to całkiem niezłe. Muszę kiedyś przetestować.
wert - tak, koło 1520 roku dostałem króla z dyplomacją 1 i mi to wskoczyło. Strasznie upierdliwe badziewie, tym bardziej, że od tego czasu wymiana króla to z miejsca -2 do stabliności (1 za śmierć i kolejne 1 za postawienie się szlachcie).
No to ciekawie :) Z tego co widzę "przekonanie" Austrii i Czechów nie będzie większym problemem. Aneksja Francji to na pewno wielki zastrzyk. Bogate prowincje i duża armia w zachodniej Europie i już się praktycznie nie będziesz miał co o ten kontynent martwić. Moskwa faktycznie trochę urosła, ale to co ma na wschodzie to niewiele warte tereny, chyba, że trafiły tam się jakieś dobre towary, bo samo futro, choć lepsze od niektórych rzeczy, jakoś specjalnie dużo warte nie jest. Widzę też, że na pokojową anihilację twojego wewnętrznego państwa, czyli Szwecji nie ma co liczyć :D Zapowiada się dobrze, ale kwestia czy zdążysz podbić Azję i jak pójdzie z tymi uniami z zachodem. Jedna zmiana dynastii bliżej końca gry i dupa.
Zainstalowałem tego patcha i jadę dalej. Obecnie już po kolejnej wojnie z Turcją i Moskwą i zrobiła się koalicja. która mnie trochę blokuje. Dołączył do niej Khorasan i Baluchistan, więc muszę poświęcić trochę czasu na poprawę stosunków i rozbicie sojuszu. Ale już po roku wyszedł z niej znowu mój ulubiony Krym, więc jeśli nie będzie innej opcji, to za 3 lata kolejny kawałek Turcji :)
Z Hiszpanią idzie świetnie, w poprzednim roku wyskoczył event: "Kij ci w oko, Habsburgu", to znaczy w Hiszpani pojawił się Diego Jagiellon jako mocny pretendent. Jeśli tylko nie umrze przed obecną 30-letnią królową, to Hiszpania jest już niemal moja. W Angli też jest świetnie, Anna jest najwyraźniej brzydka, nikt się nie chce z nią rozmnażać i obecnie jestem o krok od unii personalnej - jeśli umrze bezpotomnie, będzie wojna o tron z Moskwą. Portugalia się rozmnożyła i na razie lipa. Ale i tak jest nieźle.
Zaczynam się natomiast obawiać o HRE. Tunezja, jak widać, jednak nie została dotąd anektowana, bo mają modyfikator -150 relacji za aneksję 3 innych wasali. Schodzi to w tempie 1,5 na rok, więc dopiero za 50-70 lat uda mi się polepszyć realacje na tyle, żeby ta opcja była możliwa. Wypowiedziałem im wasalstwo, bo nie ma sensu czekać, więc nie lubią mnie bardzo i zostaną po prostu podbici po raz kolejny i zaanektowani bezpośrednio.
Problem jednak w tym, że nie wiem, czy to samo nie zacznie mi się dziać w HRE - jeśli anektuję jedno z wasalnych 31 państw, pozostałe 30 dostaną modyfikator -50 na 30 lat. W życiu więc nie zdążę zrobić tego pokojowo. Ale wasale z HRE rządzą się swoimi prawami, może to tak nie działa. W innym przypadku trzeba będzie jednak powtórzyć scenariusz tunezyjski, albo wprowadzić ostatnią reformę przywracającą cesarstwo i zmienić nazwę, czego nie chcę. Bez sensu. Będę to sprawdzał. Na obecną chwilę zwasalizować się nie chce tylko Austria - jeśli dojadę do 100 punktów imperatora, może się zgodzą. I wtedy nawet jeśli ten modyfikator za aneksję będzie działać, to łyknę duże Austrię, Czechy i Toskanię, a resztę państewek, w większości jednoprowincjowych po prostu podbiję i tyle.
Afganistanu też nie mogę zaanektować, bo mnie nie dotyka - tego też nie wiedziałem i uważam, że jest kompletnie bez sensu.
Szwecja nawet przestaje mnie ostatnio nienawidzić. Jest już możliwy mariaż, więc może też spróbuję wchłonąć ich pokojowo.
A Nogai to najbardziej widoczny efekt ostatniej wojny z Moskwą - integracja w 1622. W Turcji, jak wspominałem, zostało wchłonięte wybrzeże Egiptu - zaledwie kilka małych prowincji, więc mało spektakularne z wyglądu, ale bardzo bogate. W następnej wojnie będę w stanie podbić niemal cały Półwysep Arabski - to duże i biedne prowincje, które jednak zlikwidują raz na zawsze wielotygodniowe gonitwy mające na celu dopaść i wykończyć pokonane armie. To znacznie przyspieszy kolejne wojny. Pokonać, sprawdzić gdzie uciekają, skierować tam inną armię, rozbić do zera, gdy tylko się zatrzymają. Najszybszy sposób na wojnę, niemożliwy jednak wobec dużych państw.
Ezrael -> westernizowales sie?
Co do HRE. Spróbuj sobie zwasalizować jakieś 2-4 z większych/silniejszych. Następnie podbijaj małe i oddawaj je tym wasalom (o ile mają core/claim to powinno iść nieźle). Na koniec jednocześnie anektujesz wasali na raz.
Przynajmniej tak to działało wcześniej - teraz jednak się zastanawiam, czy na 1.6.1 też da radę to zrobić - bo mechanizm aneksji się chyba zmienił?
Mam 2 pytanka :):
1) Czy to prawda, że od któregoś patcha nie da się kolonizować Ameryki, dzięki wykupieniu dostępu do portów Portugalii i korzystaniu z ich położenia?
2) Jak się wam udaje to, że po 1 wojnie praktycznie ze wszystkimi na około zaczynają spadać relacje w stosunku do nich? Np. gram Polską: wypowiadam wojnę zakonowi zgodnie z tym pierwszym eventem, to np. po jakimś czasie i Węgry i Czechy mnie nie znoszą, chociaż nic im nie robię i z nimi nie walczę.
Aurelius --->
Nie wiem czy jest to dokładnie to, ale czasami bardzo pogorszyć stosunki może drobiazg - np pozwolenie na przemarsz wojsk wrogowi. Ja tak miałem z Węgrami - bardzo dobre stosunki, pozwoliłem komuś tam na przemarsz i od razu zmieniły się na wrogie. Jak cofnąłem pozwolenia to wróciły do przyjaznych.
Czasami jednak po prostu krajom się coś odwidzi - miałem super relacje ze Szwecją, przyjaźń, sojusz i te sprawy. Nagle pstryk i momentalnie się pogarszały (pragnienie twoich prowincji, wrogość etc)
Tylko, że u mnie nie od czasu do czasu, a zawsze i praktycznie wszyscy zaczynają mnie nienawidzić po 1-2 wojnach - owszem nie od razu, ale to z każdym rokiem się nasila. Ja wielkiej ekspansji militarnej nawet nie robię, też się staram pokojowo, ale po 100 latach, to wszyscy którzy ze mną graniczą są już w koalicji przeciwko mnie, a stosunki tak na minus, że żadna poprawa ich się już nie udaje i właściwie gra jest już wtedy nudna.
Jedyne co mi się udało rozpracować to podbój wschodu. Cały czas utrzymuję Litwę, swoimi armiami niszczę armie wroga, a Litwinom daję prowadzić oblężenia, więc jak podpisuję pokój, to te prowincje dostają Litwini i na nich spada ov i problemy z corowaniem. Można by potem wchłonąć taką ogromną Litwę dopiero pod koniec gry.
Llordus - Nie, nie ma to kompletnie sensu, zużywa jakieś masakryczne ilości punktów monarchy, potem trzeba jeszcze odrabiać stabilność z poziomu -3 i na dzień dobry masz ogromne plecy, co spowalnia początek gry, najbardziej newralgiczny, bo od tego jak wystartujesz, zależy czy będziesz miał możliwość działań w dalszej części gry.
Dodatkowo w grę wchodzi po prostu matematyka - handicap wynosi 20%. Wystarczy, że zaprzyjaźnisz się z jednym państwem zachodnim (idealne są małe, spokojne księstewka niemieckie), osiągniesz 150 punktów w relacjach i dostajesz stały event "Western Arms Trade", który dodaje Ci +10% do technologii. Czyli masz już tylko -10% w porównaniu do państw zachodnich. Kolejnym krokiem jest dołączenie do HRE - jeśli jesteś członkiem, ale nie imperatorem, masz kolejne +10% i wychodzisz na zero praktycznie za darmo. Oczywiście państwa zachodnie w Cesarstwie mają w tym momencie 90%, ale nie ma też co przesadzać.
Jestem teraz w robocie, ale później wkleję screena, na którym wszystko świetnie widać. Jednym zdaniem - do techów militarnych mam obecnie bonus około 60-70%, a z uwzględnieniem modyfikatorów ujemnych (eastern -20%, defender of the faith -5% i jeszcze parę innych) ostatecznie wychodzi jakieś 30-40% na plus. Inne gałęzie trochę mniej, ale ogólnie dość podobnie i badania idą zazwyczaj po 450-500 punktów. Zresztą w tej grze nie ma co pędzić z technologią. Nie da się za bardzo wysunąć do przodu - całkowicie niemożliwe jest więcej, niż może +2 poziomy ponad resztę, bo kolejny wymaga więcej punktów, niż możesz zgromadzić w puli. Najlepiej jest być lekko w tyle, jakieś -2 do najbardziej zaawansowanych. Wtedy dostajesz bonusy za wymianę myśli, odkrywasz taniej, nie jesteś bardzo zacofany, a masz więcej punktów na inne ważne rzeczy, zwłaszcza jeśli chodzi i adm i dip. Co do puli zresztą - grupa eastern może zgromadzić ich 1200, a nie 1000. Bardzo się to przydaje, gdy zabierasz się za coś grubego, jak np. integracja dużego państwa, można się lepiej przygotować (obecnie integruję Francję, 250 basetax x 15 pkt. dip. miesięcznie, czyli prawie 4 tysiące na przestrzeni 20-25 lat, coś takiego boli jak cholera)
W HRE zacząłem już działać. Obecnie pozostało 30 księstw i około 180 lat. Na razie więc nie wprowadzam edyktu, który wasalizuje wszystkich na raz, tylko stopniowo anektuję najmniejsze księstewka dyplomatycznie. Za każdą aneksję mam -25 do stosunków z resztą, ale zeruje się to w ciągu około 15 lat, więc myślę, że w ciągu najbliższego wieku z 10-15 uda się wchłonąć. Gdybym ich zwasalizował miałbym -25 za aneksję księstwa HRE i kolejne -50 za aneksję innego wasala. Pozostałe więc będę musiał zrobić za jednym zamachem, właśnie wykorzystując edykt cesarski, zrywając wasalizację, podbijając (o ile będzie to możliwe, bo nie wiem, czy edykt pacyfikacyjny nadal będzie działać, czy nie) i ogólnie działając w sposób maksymalnie brutalny.
Wojna i patent w podrzucanie zdobyczy wasalowi niestety obecnie nie wchodzi w grę, bo mam zakaz wojny na terytorium cesarstwa i po prostu nie mam możliwości jej wypowiedzenia. Było to fajne, ale obecnie trochę komplikuje sprawę. Trochę pomaga Holandia spoza cesarstwa, bo czasem anektuje coś małego i zmniejsza ogólną liczbę księstewek.
A w najgorszym wypadku, jeśli nic innego nie da się zrobić, to wprowadzę ostatnią reformę i zintegruję całość pod sztandarem Cesarstwa, trudno. Jeśli się przygotuję, mogę to zrobić dosłownie w ostatnim roku gry. Ogólnie jednak zrobiłem błąd, trzeba było się zabrać za to wcześniej, anektować stopniowo wszystkie najmniejsze kraje i na ostatnie stulecie zostawić tylko kilka największych, których nie da się zwasalizować standardową metodą, wyłącznie edyktem. Przestroga na przyszłość i dla innych.
Aurelius - metodą na początek gry jest przemyślany system sojuszy. Musisz znaleźć agresywne państwo, które lubi się napierniczać z innymi i zawrzeć z nimi sojusz. Wtedy to oni wypowiadają wojnę, Ty się jedynie dołączasz jako sojusznik. Dostajesz oczywiście badboya za aneksję terytorium i masz ograniczone możliwości (możesz dogadywać się wyłącznie z liderem wrogiego sojuszu, a nie z poszczególnymi członkami), ale jest to najlepsza metoda. W skrócie - czekasz, aż sojusznicy odwalą brudną robotę, sam zajmujesz jedną, czy kilka niebronionych prowincji, czekasz, aż War Score wejdzie na wysoki pułap (ale nie za wysoki, bo lider sam zakończy wojnę i nic nie dostaniesz), podobnie jak wyczerpanie wrogów i podpisujesz separatystyczny pokój z aneksją zajętych prowincji. Badboy w tej odsłonie maleje szybko, po ostatnim patchu bardzo szybko, więc nie ma problemu. Przez pierwsze 70-80 lat gry cały świat mnie wręcz kochał. Ale podstawą na początku gry jest jednak ogólnie aneksja dyplomatyczna, chyba, że zaczynasz jako mocne państwo. W późniejszej fazie, gdy już się wzmocnisz militarnie masz większe możliwości, bo będziesz wskakiwał na pozycję lidera sojuszu, nawet jeśli to nie Ty wypowiesz wojnę. Będziesz więc mógł realnie wykorzystać War Score nawet do kilkuset procent (dla każdego państwa liczy osobno, a na końcu podpisujesz pokój z liderem).
Bezpośredni duzi sąsiedzi w tej grze albo Cię kochają, albo nie znoszą. Mariaż + sojusz to miłość, w innym wypadku w grę wchodzą tarcia graniczne, poza tym niemal na pewno wybiorą Cię jako rywala (-75 do stosunków) itd. Kwestia sojuszy. Na początku miałem z Austrią (musiałem, żeby wejść do HRE), a choć Czechy i Węgry nie przepadały ze mną, także nie nienawidziły - nie ruszałem ich w ogóle, dbałem tylko o przyzwoite relacje co jakiś czas wysyłając dyplomatę, żeby nie zrobiło się bardzo źle. W efekcie były całą grę neutralne, co najwyżej z lekką nutą niechęci. I znowu kwestia sojuszy - drugi miałem z Brandenburgią (elektor, a walczyłem o stołek imperatora), która zawsze bardzo chce zdobyć Neumark od Krzyżaków. I to oni wypowiedzieli wojnę. Z sojuszniczymi wobec Krzyżaków Węgrami nie walczyłem ani razu, bo wybrała się do nich Litwa swoim megawojskiem, ja zająłem się wyłącznie okupacją Pomorza. Neumark i coś tam jeszcze trafiły oczywiście do mnie (za co Brandenburgia się trochę wkurzyła, ale nie jakoś strasznie). Znikome straty, a badboy wygasł po kilku latach, przez które zajmowałem się Walachią.
Ogólnie podstawą jest więc działać na wielu frontach. Walczysz i podbijasz Krzyżaków, dostajesz badboya wobec okolicznych państw. Więc przez kolejne kilka lat zajmujesz się zachodem, lub południem, coś tam zdobywasz, dostajesz badboya w tym rejonie, ale w międzyczasie obniżył się, lub wygasł ten na wschodzie. I tak na zmianę. A gdy już trochę urośniesz, to będą praktycznie zupełnie inne światy, całkowicie niepowiązane relacjami. Dopiero w znacznie późniejszej fazie, gdy przyspieszysz tempo problemem będą koalicje. O ile w większości wypadków da się wziąć na klatę wszystkich na raz, to głównym problemem jest to, że nie można podpisać separatystycznych pokojów z poszczególnymi członkami - jednym słowem, walczysz 5 lat z połową świata tylko po to, żeby za 100% War Score zdobyć kilka prowincji. Całe szczęście ten układ też nierzadko da się wydymać i tak atakować, żeby nie walczyć z całą koalicją na raz. U mnie kluczem jest resztka Krymu. Mają wiecznie odnawiany sojusz z Turcją, ale ze względu na to, że nic im nie podbijam, za każdym razem po wojnie bardzo szybko wychodzą z koalicji. Co pozwala mi zaatakować ich ponownie po kilku latach, a wtedy Turcja, jako lider sojuszu włącza się do wojny, powołuje swoich innych sojuszników i w efekcie walczę z 4 krajami (niestety nadal pokój ze wszystkimi na raz, albo wcale), w tym jednym dużym, ale nie z dziesięcioma, w tym Moskwą.
System działa i Turcja już się powoli kończy, każda wojna jest coraz krótsza, a Moskwa (wykorzystałem ich chętkę na Afganistan, który był w jednoosobowej koalicji przeciw niej - dołączyłem do tego sojuszu i gdy tylko Moskwa zaatakowała, miałem wojnę 1 na 1) tak już podupadła, że choć ogromna, najnowsza wojna to był niemal Blitzkrieg - podbiłem większość terytorium w zaledwie dwa lata. System wsuwania głębokich macek w głąb terytorium i separacji poszczególnych fragmentów jest skuteczny jak zawsze, całkowicie dezorganizuje obronę. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy zniszczyłem całkowicie z miejsca jedną 40-tys. armię i dokopałem drugiej podobnej tak, że przez następne pół roku już tylko kręciła się i zbierała bęcki, aż w końcu padła. War score za bitwy po dwóch miesiącach - 35%.
wert - Potwierdzam, system sojuszy ma jakiś błąd. Obecnie przyjaźnię się z Hiszpanią, relacje na poziomie ok +50 (wyżej się nie da, bo rywalizujemy ogólnie) i czasami tak z czapy wyskakuje mi info, że zerwałem sojusz (bez konsekwencji, modyfikatorów, spadku stabilności itd., po prostu okno z informacją) i relacje schodzą z miejsca do -150. Po czym mija miesiąc - dwa, Hiszpania sama pcha się z nowym sojuszem i relacje wskakują na +150. Kapryśne toto jak młodociana pannica. Coś jest ewidentnie nie tak.
Rok 1640 i nadal nie wyskoczyła mi walka ze szlachtą o tron. Chyba patch nie działa ze starym sejwem i będę miał pacta conventa do końca gry. No trudno, jakoś przeżyję.
Jak widać na screenie, nastąpił okres agresywnej ekspansji. Imperium Ottomanów przestało być imperium, a niedługo przestanie być w ogóle. Udała się także unia personalna z Anglią. To już drugi z 4 strategicznych krajów, które muszę w ten sposób podbić. Francja zostanie wchłonięta za około 10 lat, co da mi też przyczółek w Nowym Świecie. Anglia dopiero koło 1700 roku będzie częścią Polski.
W Hiszpanii siedzą Jagiellonowie, więc to kwestia tylko jednego kiepskiego potomka, albo jego braku, żeby zająć tron. Myślę, że w ciągu najbliższych 100 lat taka okazja się pojawi, coś takiego zdarza się stosunkowo często. Portugalia nadal ma swój odrębny ród rządzący, ale już działam i jeśli tylko dynastia wygaśnie, to na 100% wejdą tam też Jagiellonowie (raczej Polscy, ale mogą też Austriaccy, choć to dla mnie żadna różnica na tym etapie). Nadal jest szansa. Portugalia robi się jednak upierdliwa, bo zablokowała mnie w Afryce, a nie chcę z nimi wojny, bo są rozrzuceni po całym świecie i zajmie to sporo czasu. Liczę więc, że uda się to zrobić pokojowo.
Dzięki Hiszpanii udało mi się przebić już niemal do Indii. Rozpoczęli wojnę Malwą (to szare), co pozwoliło mi powalczyć z Baluchstanem i przepchać się trochę dalej bez uruchamiania koalicji. Za jakieś dwa lata zaatakuję Sind (to małe ciemnoszare na Płw. Indyjskim), który ma sojusz z koalicyjnym Afganistanem. Po tej wojnie prawdopodobnie połknę obydwa kraje na raz, dzięki czemu zacznę okrążać Moskwę, hamując jej dalszy rozwój, który jest mi już w obecnej chwili nie na rękę.
Sama Moskwa to już obecnie kolos na glinianych nogach. Zajęcie części najcenniejszych europejskich terytoriów straszliwie ich osłabiło i obecnie mają już limit utrzymania zaledwie 60K wojska (20 lat temu było to około 100K). Są jednak cały czas duzi, więc cały nie chcę ich jeszcze atakować, bo będę tracił za dużo czasu. Może znowu uda się podłączyć pod jakąś wojnę obronną, wtedy zajmę resztę europejskich terytoriów i tym samym praktycznie ich wykończę. Jeśli nie, najpierw zlikwiduję do końca Turków, a potem zacznę się już naparzać na ostro z koalicją. Likwidacja tureckiego frontu pozwoli mi przenieść całość sił na wschód i na wojnę totalną z każdym, kto się podłączy i będzie miał ochotę dostać łomot.
Są dwie niewiadome w planach podboju świata. Hiszpania i Portugalia, ale także same rozwiązania gry. Chodzi konkretnie o to, jakie są wymagania achievementu World Conqueror. Na jednym z forów wyczytałem, że (przynajmniej w patchu 1.4) jako podbite liczą się też terytoria zależne - wasale itd. Jeśli tak, to mocno upraszcza sprawę. Jeśli jednak koleś nie wiedział, co pisze, albo nastąpiły zmiany, to będzie znacznie gorzej, bo na przykład bardzo upierdliwy jest nowy konstrukt w postaci protektoratu. To taki wasal na tyle zacofany technologicznie, że nie zużywa relacji dyplomatycznej, ale także nie można go anektować dyplomatycznie, co jest totalnie beznadziejne. Obecnie coś takiego, całkowicie z zaskoczenia, zrobiło mi się z Adalem (to czerwone w Somalii). Do ostatniej wojny był protektoratem koalicyjnego Hedjazu, który właśnie przestał istnieć. W wyniku czego te tereny bez pytania mnie o zdanie przeszły pod moją pośrednią kontrolę. I jest klops. Anektować nie mogę, muszę zerwać układ, zaatakować i podbić. Zerwanie pociągnie jednak za sobą -1 stabilności. Nie jest to jakaś tragedia, ale to dodatkowa zbędna upierdliwość. I nie wiem co robić, czy bawić się w to, czy zostawić jak jest, bo jest już to terytorium podległe i nie muszę robić nic więcej. Ściślej - wiem, co zrobię. Wchłonę ich na wszelki wypadek, ale to gra w ciemno i nigdzie nie mogę potwierdzić, o co chodzi dokładnie z tym achievem. Ktoś wie?
A jeśli chodzi o liczby - wyglądają dość przerażająco, ale w związku z powyższym i tak nie wiem, co oznaczają. Wg. zakładki religijnej w statsach, na świecie istnieją 1443 prowincje kolonizowalne, reszta to woda, albo wasteland. 274 należy do mnie bezpośrednio, czyli zaledwie niecałe 20%. Ale to nie uwzględnia terytoriów, które już albo są właściwie moje (Francja i Anglia), albo jest możliwość, że staną się moje drogą alternatywną (Hiszpania i Portugalia) oraz z którymi nie wiadomo o co chodzi - kolonie, państwa kolonialne, protektoraty tych państw itd. Łącznie jest ich obecnie 350. Przy optymistycznym założeniu zrealizowania strategicznych celów dyplomatycznych (Hiszpania i Portugalia) mogę liczyć, że mam, albo została wykonana robota na mniej więcej połowie świata i to tej najbogatszej. Moskwa ma np. obecnie 88 prowincji, ale zaledwie ze 20 wartościowych, reszta będzie podbijana hurtowo. Do tego trzeba uwzględnić bonus administracyjny od 23 poziomu technologii, więc w ostatnim stuleciu będę podbijać i core'ować prawie dwa razy szybciej. Do tego idea administracyjna - całkowicie beznadziejna jako całość, ale z genialnym bonusem -25% kosztu core'owania, którą też niedługo zrobię. No i wreszcie około 200 prowincji to animaliści i szamanizm, czyli między innymi prowincje tubylcze - i też nie wiem, czy je także muszę podbić, a nawet skolonizować (absolutnie niewykonalne przez jedno państwo), czy istotą achieva jest raczej "last man standing".
Cóż, czas pokaże.
A drugi screen to przykładowe bonusy, jakie można wycisnąć w technologii. Poza "Sejm complied", który spadł mi jak z nieba na jakieś 30 lat (król jest sędziwy i niedługo bonus wygaśnie wraz z jego śmiercią), ale raczej się już nie powtórzy, reszta bonusów jest mniej więcej na stałe. W wojsku jest jeszcze lepiej, bo tam dodatnie dochodzą obecnie do około 70%. Co jest także bez sensu, bo akurat ze wszystkich trzech rodzajów punkty militarne są najmniej przydatne - potrzebne tylko do rekrutacji generałów i rozwoju. Forty i inne pierdoły są mi całkowicie niepotrzebne i nigdy nie były.
Ezrael --> W jaki sposób dochodzisz do takiej ilości unii personalnych?
Claim throne? Jeśli tak - nie szkodzi to w stosunkach (dosyć chwiejnych z reguły) z innymi sojusznikami, z którymi masz mariaż?
Ezrael=> gratulacje!
Btw nie ma wątku o grand strategy? Tam by było tego miejsce, a nie w jakiś komentarzach :>
Sam niedawno 'wsiąkłem'. Od małego grałem w RTSy. Wszystko w real time, czasem miksy z ekonomią i takie tam. Kiedyś widziałem to przez pryzmat arkuszy Excela. Ale z czasem zainteresowanie historią rosło i w końcu tez padły uprzedzenia co do mechaniki.
Obecnie robię research ile jeszcze planują wydawać dodatków do EU IV. Fajnie jakby niedługo pojawiło się Complete Edition. Ilość DLC przeraża :/
Teraz w EU III próbuję powalczyć Śląskiem. 1 prowincja. Po lewej Bohemia którego jesteśmy wasalem, po prawej PL i Litwa, na dole Węgry. Masakra.
Llordus - Dania pojawiła mi się sama, totalnie z czapy. Prowadziłem sobie w najlepsze wojnę z Turcją, nie utrzymywałem żadnych relacji z Danią, po czym nagle mi wyskoczyło okienko, że zaczęła się wojna z Moskwą o sukcesję.
Francja weszła mi sama po długim okresie, ponad 150 lat relacji dyplomatycznych, sojuszy, mariaży itd. Nie claimowałem. Najpierw po prostu na tron wszedł Jagiellon, potem po kilkudziesięciu latach nastąpiła szybka wymiana króli - jeden po drugim umarł bardzo młodo i ten drugi nie zdążył chyba wyprodukować potomka.
Anglia za bardzo nie miała wyboru - o ile dobrze pamiętam (nie mam 100% pewności, ale coś mi się takiego kojarzy), na tron wszedł tam austriacki Jagiellon, nie "mój", bo jest ich w Europie całkiem sporo. Tronu nie sclaimowałem. Pokazywało mi, że po śmierci Anny będzie wojna z Hiszpanią, więc uznałem, że jest ok i kwestia sprowadza się do tego, czy coś "mocnego" się urodzi, czy nie. Anglia ma ujemny prestiż, więc być może coś jej się urodziło, ale ze słabym claimem. Z Hiszpanią mam natomiast sojusz i być może dlatego wojny nie było. Po prostu wskoczyła mi unia personalna.
W Hiszpanii wspomniany wyżej event - "Get that, Habsburg!", albo coś takiego.
Ogólnie jednak są dwa czynniki - podobno stabilność, ale przede wszystkim prestiż. Jeśli gra ma wybrać, który z pretendentów ma wejść na tron, wybiera tego z państwa o najwyższym prestiżu. Czyli zawsze mnie, bo mam stały, praktycznie bez przerwy na poziomie 100 (pomijając negatywne eventy, obniżające tymczasowo, ale obecnie mam już mnóstwo pozytywnych modyfikatorów - defender of the faith, Mekka, Jerozolima, i jeszcze sporo innych, więc ogólnie zamiast maleć, mam obecnie chyba +3 rocznie, więc bardzo szybko wraca do poziomu 100).
Oraz oczywiście brak sensownych konkurentów - np. Portugalia ma mariaż ze mną, z Hiszpania i z Moskwą, Jagiellon polski z prestiżem 100, Jagiellon hiszpański z prestiżem 90+ i ktoś tam z Moskwy z prestiżem ujemnym. Jeśli tylko pojawi się wymiana, będzie to Jagiellon.
W kwestii Achievementu - z tego co pisze w Wiki to nie ma być niepodległych państw - http://www.eu4wiki.com/Achievement_conditions [48] Nie wiem jak traktują protektoraty.
Ja na westernizacje przeszedłem w 1560-68 r. Praktycznie 8 lat zastoju, bo pkty monarchy nie przyrastały - i co jakiś czas wstecznictwo, niepokoje i takie tam. W sumie to z perspektywy czasu się zwróciło i pozwoliło mi intensywnie rozwijać budynki w kraju. To jest tylko pytanie czy zniwelujemy ten wolniejszy rozwój i bycie w tyle - ja się wystraszyłem, że jak na takim wczesnym etapie mnie przegonili to co będzie potem.
Z tego co widzę, to bonus z uniwerku jest tylko jeden - jak się podbije inne to nie ma więcej bonusu?
Jj ---> ja właśnie dla tego kupuję po kolei w EUIV. Nie kupuje tych graficzno - muzycznych, bo nie mam potrzeby. A dodatki DLC zmieniające mechanikę staram się mniej więcej na bieżąco bo potem wydatek narasta. Tak miałem w EUIII, czekałem, czekałem i w końcu kupiłem na jakiejś wyprzedaży i chwilę po tym zapowiedzieli EUIV.
Jj - Dzięki, ja też na razie się wstrzymuję z DLC, przede wszystkim dlatego, że niewiele wniosą do mojej gry. Moja Polska ani nie jest potentatem handlowym (bo mam to gdzieś, i tak nie mam co robić z kasą), ani kolonizatorskim, więc poczekam po prostu na coś naprawdę dużego i ciekawego, albo też na jakiś complete edition.
Jest jedna, ale przeogromna wada tej gry. Jest w zbyt dużym stopniu losowa. Cała gra sprowadza się tak naprawdę do tego, żeby mieć mocnego króla. Bez tego leży absolutnie wszystko - nie ma rozwoju, nie ma kasy (bo nie ma budynków, które nie wiedzieć czemu kosztują punkty monarchy), nie ma dyplomacji, nie ma wojny, nie ma podboju i w ogóle można sobie jedynie siedzieć cicho i patrzeć, jak leci czas. I jest to kompletnie beznadziejne. Połowa gry sprowadza się do przetargania każdego lipnego następcy po frontach i misjach kamikadze, żeby mu się szybciej zmarło i został zastąpiony kimś konkretniejszym, zanim wejdzie na tron. A i tak szlag trafia człowieka, gdy zagląda do państw "szczęściarzy" i wiecznie mają staty typu 6/6/5. Najlepszy król, jaki mi się trafił (obecny) ma 14 punktów na 18 - 6/6/2. A potomkowie najczęściej typu 2/2/0, 3/2/2, 4/1/3 itd. Jak już trafi się jakiś z 10-12 punktami, czyli nieco powyżej teoretycznej średniej, to traktuję go jak zgniłe jajko, aby się przypadkiem nie przeziębił, żadnego powoływania do wojska itd. Bez sensu.
Jedynie w pierwszej fazie gry, gdzie miałem kilkanaście prowincji, budowałem świątynie, żeby zwiększyć swoje śmieszne dochody (i przede wszystkim zwiększyć basetax, żeby móc anektować księstewka niemieckie), poza tym przez całą grę nie buduję prawie nic, bo nie mogę sobie pozwolić na marnotrawstwo punktów. Jedynie punkty militarne mam w nadmiarze, bo zużywam niemal wyłącznie do techów. Bo i po co mi forty, albo zwiększanie siły ludzkiej w prowincjach? Po aneksji Litwy, czyli jakichś 60 latach gry, miałem już mocarstwo pod tym względem (ale tylko pod tym, bo była totalna lipa bez dowódców - zanim wbiłem na wysoki poziom army tradition i zacząłem generować przynajmniej przyzwoitych, dostawałem straszne wpierdy od każdego).
wert - Super, dzięki za info, na tę stronę wiki jakoś nie trafiłem. Myślę, że protektoraty też się załapią, ale przede wszystkim trochę mi ulżyło z HRE. Co do uniwerków nie zwracałem uwagi, ale na to wygląda, bo gdzieś na pewno jakiś już podbiłem. To akurat ma sens, bo by było z kolei zbyt prosto, techy by były za darmo.
Czy żeby wprowadzić na tron sąsiedniego kraju Jagiellona to muszę sclaimować im najpierw tron?
Bo bawię się loadami i wygląda, że tak.
I jak właściwie mam wykorzystać to, że u mnie jest Kazimierz Jagiellon a w Czechach Jan Petr I Jagiellon? Jak mam niby połączyć teraz te kraje? :)
No właśnie chwilę gram i mi już Petr umarł a na tron im wstąpił Jiri z Podebrad :(.
[235] Sclaimowac tron mozesz kazdego panstwa z ktorym masz royal marriage a obecny wladca nie ma potomka. Jednak jesli on takowego sie dorobi to caly claim idzie w 4 litery.
Ja wiem jak sclaimować. Bo to zrobiłem (ale i tak nie wiem po co mam to robić :) ).
No i bardziej mnie interesuje jak wykorzystać fakt, że mam w Czechach tą samą dynastię?
jesli zrobisz claima to jak tamten wladca umiera bezdzietnie to ktos z twojej dynastii wstepuje na tron tego panstwa. Jesli ten ktos natomiast umze bezdzietnie to nastepuje personal union z Twoim krajem i Twoj wladca jest wladca tez tamtego kraju ktory jest traktowany w mchanice gry jako wasal.
Po 50 latach uni personalnej mozesz zintegrowac dwa panstwa w jedno lub czekac az przy okazji wymiany wladcy integracja sama sie dokona.
Z tymi Czechami to jak mu sie umrze bezdzietnie to jak pisalem bedziesz mial personal union. Ewentualnie wojne o tron z jakims innym krajem. Jesli wygrasz to wtedy dopiero personal union.
1) Czyli bez claima, jedynie z samym sojuszem i mariażem nikt nie wstąpi z mojej dynastii?
2) To dlaczego gdy Petr Jagiellon (panował może rok w Czechach) umarł, to na tron im wstąpił Jiri z Podebrad a nie ja?
Generalnie jest tak, ze:
- Jesli masz tylko royal marriage to istnieje szanasa na kogos z Twojej dynastii na tronie basz szansa na unie personalna. Wszystko zalezy od tego jakie stosunki to panstwo ma z innym w porownani uz Toba.
- JEsli robisz claima, wynosisz sie na szczyt tej drabinki.
- Jesli ktos inny zrobi claima razem z toba to bedziesz mial wojne o sukcesje.
A z tym czechem to pewnie ktos innym mial duzo lepsze relacje niz Twoje, jakbys mial aktywnego claima to bylaby unia personalna.
dodatkowo jesli na tronie siedzi ktos z Twojej dynastii to mozesz zmusic go do uni personalnej poprzez wypowiedzenie wojny.
T wygląda tak:
1) robię claima
2) w Czechach rządzi regencja (Landfridens)
3) w 1446 wstępuje za regencję mój Jagiellon - jednocześnie tracę claima podczas tego wyboru króla (czemu go tracę?)
4) czy teraz mam ich znów sclaimować?
5) ok, znów claimuję
6) loaduję już 6 raz, mój Jagiellon zawsze umiera w ciągu roku-dwóch i nigdy nie następują unie personalna ze mną
nie robi sie claima na regencje bo oni tylko zastepuje mlodego wldcem ktory z wiekiem zasaiada na tronie, de-fakto nie ma zmiany wladcy w tym przypadku.
Generalnie nie warto robic claimow w przypadku mlodych wladcow bo jest z byt duza szansa ze beda mieli potomka o mocnym claimie i wtedy ty tracisz claima. Ja robi claimy tylko wldca powyzej 60tki i tylko wtedy kiedy wim ze royal marriage nie wystarczy aby miec PU. Zawsze sprawdzaj opic po obecnym wladca bo to Cie informuje kto nastwpny wkroczy na tron lub czy bedzie PU, etc.
Claim na wlasna dynastie oplaca sie tylko wtedy kiedy chcesz miec cassus belli i wypowiedziec im wojne o tron.
W kazdym innym przypadku jest to zbyt duza loteria i malo przewidywalna.
JEsli chcesz te czechy miec to zrob claima i wypowiedz im wojne o sukcesje. ale licz sie z tym ze jesli masz kiepska reputacje i jesli jest sojusz zawiazany przeciwko tobie to na 95% bedziesz mial kolejna wojne na glowie. JEsli wldca umrze przez wypowiedzeniem wojny to cassus belli ci przepadnie.
To ja już nic nie rozumiem.
Przecież wyraźnie władca z mojej dynastii jest na tronie i tylko ja mam claima.
Jedyne co mam podejrzane to ujemny prestiż.
Jedyne co mam podejrzane to ujemny prestiż.
to jest twoja odpowiedz
Jakbys mial wysoki prestiz to mialbys wojne o sukcesje z Burgundia.
Wydaje mi sie ze mozesz czechom wojne o tron wypowiedziec.
Jak wybrali Podebrada to znów mi claim zniknął i mariaż też, więc nic nie zrobię już :(.
wiem, ale wydaje mi sie ze miales cassus belli o tron zanim wybrali tego nowego., wgraj sejwa, wypowiedz wojne i z glowy. Moze nawet wygrasz jesli austria i burgundia sie nie wtraca :p
To inne pytanie - pozwoliłem by na tron Czech wszedł Burgundczyk (nie wiem o co chodzi, ale on też umiera w ciągu roku). Czechy mają prestiż 5 a ja 12 i nadal po śmierci Burgundczyka wstępuje na tron Podebrad.
To jaki ja muszę mieć prestiż, żeby powstała unia?
A jaki prestiż ma Burgundia?
Wygląda na to, że całość rozbija się o to. Ze screena [243] wynika, że realizuje się scenariusz burgundzki - wyścig o tron wygrywa Karol I i w związku z tym wchodzi na niego jakiś tam nieokreślony Jagiellon.
A prestiż powinien być większy, niż Burgundii. Jeśli masz jeszcze sejwa, to zrób szybki edit swojego prestiżu i zobacz, co się stanie.
Albo wrzuć sejwa na jakiś serwer, chętnie zobaczę o co chodzi. Sam jeszcze nie ogarniam do końca mechaniki dziedziczenia, bo na przykład jakiś czas temu, w innej grze - standardowej, nie Ironmanie, nagle odziedziczyłem sobie Burgundię, ot tak. Żadnych stanów pośrednich, żadnych unii, sojuszy, mariaży i nagle - ciach, wyskoczyło mi okienko, że odziedziczyłem tron i Burgundia zrobiła się z miejsca różowa. Być może, ale tylko być może miało to coś wspólnego z HRE, bo byłem już imperatorem, a są tam jakieś przesłanki dziedziczenia jako ostatni pretendent (zupełnie jak fiskus), tyle że Burgundia nie należy do HRE i choć nie pilnowałem tego, bardzo wątpię, żeby w tamtej grze akurat do niego przystąpiła. Gra jest nadal pełna niespodzianek.
Tu jest plik:
http://przeklej.org/file/ZhXK6B/zz4.eu4
Na tronie Czech jest Burgundczyk, trzeba jeszcze ich sclaimować.
Wszystko jest ok. Poniżej wklejam lekko zedytowany plik. W grze, normalnym trybem sclaimowałem Czechy i wrzuciłem dyplomatę do poprawiania relacji (na wszelki wypadek, może to być dodatkowy czynnik). Nie robiłem absolutnie nic więcej. W pliku natomiast zmieniłem wyłącznie datę urodzenia obecnego króla Czech, postarzając go o 70 lat, żeby mu się na pewno szybko zmarło.
Wystarczy puścić grę, po kilku miesiącach umiera, nawiązuje się unia z Polską i wybucha wojna o sukcesję z Burgundią. Dokładnie według opisanego przez grę scenariusza.
http://wyslijto.pl/files/download/buq0s1uxst
[edit]
Puściłem sejwa 4 razy. Dwa razy po paru miesiącach zawiązała się unia i wybuchła wojna z Burgundią, za trzecim facet spłodził potomka, za czwartym unia +wojna z... Genuą.
Nie czaję.
To musi być coś podobnego, co stało się z moją Danią. To Moskwa miała z nimi mariaż i być może claima, ale wojna wybuchła ze mną - państwem zupełnie nie mającym nic wspólnego z duńskim tronem. Najwyraźniej w jakichś nieokreślonych jeszcze okolicznościach gra zamiast po prostu unii, wymusza wojnę o sukcesję, może żeby było po prostu ciekawiej, dobierając jako przeciwnika nawet jakieś losowe, może podobnie silne państwo. Ale tego systemu ogólnie nie rozumiem kompletnie - kiedy, z kim, ani dlaczego.
[edit2]
Puściłem jeszcze kilka razy i przestałem rozumieć cokolwiek. Na jakieś 15 przebiegów najczęściej efektem jest unia + wojna z Burgundią. Dwa razy pojawił się JAKIŚ Burgund (czyli zwyciężył nasz Zygmunt), raz pojawił się Charles (czyli zwyciężył burgundzki Filip), a raz była unia + wojna z Genuą.
Nic nie rozumiem. Z tego, co wyczytałem claim ma sens wyłącznie w przypadku, gdy nie ma potomka, albo jest słaby. Nie stanowi gwarancji, bo jeśli pojawi się potomek mocny, to plany diabli biorą - wracamy do sytuacji, jakby claima nie było, tylko obrywamy z relacjami. Z uwzględnieniem powyższego Internet mówi, że:
1. na tronie siedzi obcy ród - następuje wymiana na nasz ród
2. na tronie siedzi nasz ród - unia + wojna
Tyle, że to się ma nijak do testu. To, że zrealizowały się różne scenariusze jeszcze rozumiem - nadal jest jakiś czynnik losowy i najwyraźniej claim tylko mocno zwiększa szanse na nasz scenariusz. Ale:
Dlaczego zwycięstwo Zygmunta oznacza wsadzenie na tron konkurencyjnego Burgunda, a nie Jagiellona?
Dlaczego raz wybuchła wojna z Genuą? Jedynym łącznikiem jest to, że mają sojusz z Burgundią. Ale co to za wojna o sukcesję per procura?
Dlaczego najczęściej od razu przechodzimy do unii + wojny, zamiast wsadzić na tron Jagiellona, a dopiero za jakiś czas przy kolejnej okazji zawalczyć już o sam tron? Co to za przeskok?
wtf?
To gramy na innej grze :) bo u mnie nigdy nie ma wojny z Burgundią, zawsze wchodzi Podebrad.
Aha, a w tym moim savie Polska nie miała prestiżu ręcznie zmienionego na 90-coś? Bo powinno być 30-coś.
[240] burgundia ma historyczmy event gdzie po smierci wladcy dzieli sie pomiedzy francje a imperatora.
Aurelius - poza wiekiem króla Czech nie zmieniałem absolutnie nic. Prestiż się zgadza, dostałem jakieś -20 za sclaimowanie tronu.
Drackula - To wszystko wyjaśnia, faktycznie daty się zgadzają, bo wg. "province history" okoliczne prowincje w tym samym czasie trafiły i zostały od razu score'owane na rzecz Francji. Dzięki za info.
OK. Rozumiem już. Gra oszukuje.
Zmieniłem wiek króla Czech na 100 lat, umarł za chwilę i mam unię personalną z Czechami i bezsensowną wojnę z... Węgrami (a nie Burgundią) :).
Gdy król ma około 20-parę (czyli jest młody) lat to tron dziedziczy zawsze Podebrad, czyli jakaś dynastia czeska znikąd.
Zaczynam podejrzewać, że to nawet nie musi być błąd, tylko może specjalnie tak zrobiono, bo inaczej Czechy by mogły za łatwo wpaść któremuś z okolicznych państw na samym początku gry. Ciekawe czy w przypadku innych krajów też tak jest.
Puść jak chcesz mojego save`a bez modyfikacji wieku króla i poczekaj z góra 4 lata, u mnie najczęściej Burgund i tak umiera bezpotomnie to zobaczysz czy też nie masz Podebrada :).
I mam wątpliwości czy też nie oszukać i nie zostawić teraz tego tak :p.
Zgadza się, to samo. Bez żadnych modyfikacji albo wchodzi Podebrad, albo rodzi się nowy potomek, a raz wszedł mi burgundzki Karol. Unii nie było ani razu.
[edit]
To samo nawet, gdy zmodyfikowałem prestiż na 100. Czyli wygląda na to, że pewne rzeczy albo są zafiksowane na stałe, może historycznie, bo wg. wiki Jerzy Podiebrad faktycznie wszedł na tron w 1458 (ogólnie jednak gra ma tendencję do pakowania na tron gościa, który był historycznym królem w tym czasie, więc to może nie mieć znaczenia innego niż tylko jego personalia), albo w grę wchodzą jakieś czynniki, o któych nie mamy pojęcia.
Może parametrem dla wszystkich krajów jest też wiek króla? Skoro go modyfikujemy i to wystarcza, żeby gra zadziałała zgodnie z oficjalnymi założeniami.
Bo chyba programista nie siedział i nie robił wyjątków dla Czech, żeby nie można ich było przejąć tak szybko.
Mam jeszcze pytanie do strategii. Dam sobie spokój z Czechami. Teraz chcę:
1) dojść z Austrią do relacji 188,
2) sprzedać Mazowszu wszystkie prowincje bez 3
3) wejść do HRE i dać wszystkim 3 prowincjom prowincje cesarskie
4) no i teraz czy warto mi atakować Zakon, żeby przejąć Gdańsk (sfabrykuję prawa) i Kulm (na to mam event) czy też lepiej tego nie robić, bo zagrozi to mojemu wyborowi na cesarza i relacjom z HRE. Potrzebuję dostępu do morza, bo chcę sprawdzić, czy na nowym patchu znów można wykupić dostęp do portów Portugalii i kolonizować Brazylię. Ale z drugiej strony po tej wojnie Pomorze i Zakon stworzą koalicję i boję się, że znów za 50 lat wejdą do koalicji wszyscy na około mnie. No i gdy przejmę Kulm i Gdańsk to uaktywnia się event na wasalizację Zakonu, więc przy następnej wojnie może by się udało ich uzależnić od siebie (nie wiem czy przejęcie 2 prowincji w pierwszej wojnie to nie za mało i może trzeba zabrać aż 3).
Można atakować. Zakon nie jest w HRE, więc dostaniesz tylko aggresive expandera, za dwie prowincje dość niewielkiego. Możesz też spróbować od razu wziąć Neumark, bo to prowincja imperialna i Brandenburg będzie miał na nią chrapkę, co może doprowadzić do zajęcia większej części, albo nawet aneksji Zakonu przez nich. Wtedy na Pomorzu urośnie Ci sąsiad, z którym nie będzie Ci się za bardzo opłacało walczyć, jako z członkiem HRE, więc Cię ogólnie przyblokuje w tamtym rejonie.
Wojna z zakonem niczym Ci nie grozi. Koalicje rozbija się przez poprawianie stosunków z jej członkami. Są dwa czynniki, ten na który masz wpływ, to relacje - jeśli wejdą na plus, to większości wypadków członek koalicji wychodzi z niej po paru miesiącach. Drugi, na który już większego wpływu nie masz, to sposób postrzegania Cię - ta ikonka obok realcji, dopóki są to figury szachowe, czyli "zagrożony", to sposób zadziała. Jeśli to miecz, to raczej nie, bo jesteś po prostu wrogiem i członek pozostanie w koalicji już na stałe, albo przynajmniej bardzo długo (i oczywiście musisz w jego okolicach przez ten czas zachowywać się grzecznie). Jest jeszcze trzeci - ogólnie upływ czasu, ale czasu w grze nie ma tak dużo, żeby polegać tylko na nim.
[edit]
Aha, być może już o tym wiesz, ale NIE dodawaj prowincji do imperium (poza Krakowem oczywiście), dopóki sam nie zostaniesz imperatorem, bo będzie to strzał w stopę.
http://www.eu4wiki.com/Holy_Roman_Empire
Neumarku nie chcę brać, bo to chyba bardzo pogorszy moje stosunki z Brandenburgią, a oni wybierają cesarza. Zajęcie Gdańska niszczy przecież moje stosunki z Pomorzem, które na Gdańsk też ma ochotę.
No i tu kwestia następna: jak zrobić by mojego króla wybrano na cesarza. Mam pozytywne głosy od Czech, Brandenburgia daje mi 2 miejsce (Austria jest 1), reszta krajów też mi daje któreś tam miejsce dopiero. Widzę że poprawa relacji mnie winduje na wyższe miejsca, ale i tak nie na 1. Z Czechami mam sojusz i mariaż, więc może z tamtymi też powinienem to mieć, ale wtedy przyrost dyplomacji będę mieć 0 z powodu kar.
Sojusz, mariaż, prawo do przemarszu po Twoim terytorium, dar pieniężny, regularne wysyłanie dyplomatów, żeby utrzymywalil bonus do relacji na poziomie 80-100. To całość opcji, jakie masz cały czas pod ręką (inne są dość losowe, powiązane z byciem sojusznikiem w wojnie, albo niedawne bycie sojusznikiem w wojnie), ale wystarczające. Z Austrią nie wygrasz bezpośrednio, bo ma większe możliwości wpływu, musisz więc zaprzyjaźnić się tymi elektorami, którzy nie mają z nią sojuszu. A także podstępnie działać na jej niekorzyść - czyli robić wszystko, żeby jak najbardziej obniżyć Imperial Authority, bo ten daje obecnemu imperatorowi bezpośredni bonus do wyborów. Czyli np. gdy widzisz, że ktoś z zewnątrz atakuje HRE, a nie uczestniczysz bezpośrednio w wojnie, to pomóż agresorowi - dostępem dla wojska, może nawet subsydiami. Jeśli wyszarpną jakąś prowincję, reputacja imperatora poleci na łeb na szyję, zwiększając Twoje szanse.
Co do [257] jeszcze - może faktycznie to być wiek, albo po prostu pierwsze lata gry są dość zafiksowane w ukryty sposób, żeby odzwierciedlić realne wydarzenia historyczne. Myślę, że tak może być, bo jeśli nic się nie robi, to przez pierwsze kilkanaście lat kontynent rozwija się mniej więcej historycznie, oczywiście z pewnym czynnikiem losowości. Im dalej w głąb czasu natomiast postępujemy, tym bardziej historia się rozjeżdża i tym bardziej alternatywna staje się gra.
A co obniża Imperial Authority? Jedyne co mi przychodzi do głowy to wezwać ją na wojnę, żeby zhańbiła sojusz, ale ona podstępna jest, nie dość że nie chce zhańbić, to mi jeszcze zaczyna wypłacać subsydia wojenne od razu :).
Hahaha :D
Duży wpływ ma odległość. Jeśli powołasz ją na wojnę gdzieś w Azji, niemal na pewno odmówi, będzie to zresztą od razu widać, zanim wypowiesz taką wojnę.
Możesz też zrobić odwrotnie - maksymalnie pomóc Austrii, niech dobije do 50 punktów. Wtedy prawdopodobnie puszczą pierwszy edykt i reputacja im się wyzeruje. Ogólnie jednak nigdy nie miałem problemów z przejęciem tronu. Będziesz musiał jednak na tym się skupić, poświęcić dyplomatów i relacje dyplomatyczne na przynajmniej 20 lat. Warto jednak, oj warto. Imperium strasznie koksuje.
http://www.eu4wiki.com/Holy_Roman_Empire
No tak, ale ja mam 1446 rok. Mogę tylko najechać Zakon albo Węgry :).
Czyli przed jakimś 1500 rokiem albo i później nie mogę zostać cesarzem? Mogę tylko mozolnie poprawiać relacje?
Spokojnie można wejść na stołek już w momencie śmierci pierwszego cesarza.
Dołącz do HRE, anektuj powiększone Mazowsze i Walachię (już zacznij zbierać na to punkty dyplomacji, przydadzą Ci się, gwarantuję). W ten sposób zwolnisz sobie dwie relacje. Trzecia to Czechy, więc daj im jeszcze dostęp wojskowy, wyślij dyplomatę, niech im słodzi. W panelu imperium znajdź jeszcze kolejnych dwóch elektorów, wobec których masz najmniejszą różnicę punktów i którzy nie mają aliansu z Austrią i właśnie tych przyciśnij - wszelkie możliwe pozytywne relacje+dyplomaci, w ten sposób będziesz miał trzech za sobą. Warto nawet pomyśleć o jednej nadmiarowej relacji i przyatakować czwartego elektora, wtedy będziesz miał pewność wygranej.
Poprawa relacji na początku boli, bo zajmuje pełne 50 miesięcy. Potem jest już znacznie łatwiej, bo tylko podtrzymujesz co jakiś czas relacje na wysokim poziomie, co zajmuje dyplomatę najwyżej na około rok-półtora. Dobrze jest wziąć jako pierwszą ideę Dyplomację i rozwinąć ją jak najszybciej - dostaniesz dodatkowego dyplomatę, dodatkową relację i bonus do reputacji dyplomatycznej, który jest MEGAważny. Nie wiem do końcu, jak to działa, ale te kilka punktów nierzadko czynią cuda. Jak tylko będziesz mógł weź doradcę, który ma kolejny bonus +5 do reputacji dyplomatycznej - ten facet założy podwaliny pod Twoje imperium, gwarantuję. Jako drugą ideę możesz brać Arystokrację - to pomieszanie bonusów wojskowych i dyplomatycznych, bardzo, bardzo przydatna idea dla Polski, bo daje dokładnie to, czego potrzebujesz najbardziej. Na początku masz za słabe wojsko, żeby zrobić cokolwiek siłą, możesz tak naprawdę działać tylko po dobroci. A dostaniesz bonusy wzmacniające i jedno i drugie.
I jeszcze jednak sprawa - tak przy okazji. Dowódcy wojskowi. Rób wszystko, żeby osiągnąć i podtrzymać wysoki poziom army tradition. Standardowo - na początku będzie ciężko, potem łatwiej. Różnica pomiędzy posiadaniem dobrego dowódcy, a słabym, bądź w ogóle, to mniej więcej odpowiednik 100-150 lat rozwoju technologicznego. Nie przesadzam. Dobry dowódca to dwu,- może nawet trzykrotne wzmocnienie armii. Nie dosyć, że będziesz wygrywał z nawet bardziej rozwiniętymi technologicznie wojskami, to jeszcze zrobisz to z małymi stratami własnymi, oszczędzajac manpower.
Gra nie oszukuje, tylko symuluje różne nieprzewidziane wydarzenia :)
Nie jestem też pewien czy niektóre kraje nie mają jakiś dodatkowych ukrytych bonusów czy specjalnych wydarzeń (nie mam na myśli lucky nations). Gdzieś przeczytałem, że polecają granie właśnie Czechami, bo się bardzo ciekawie gra.
Jest jakieś wewnętrzne przeliczenie wydarzeń chyba co miesiąc albo co rok (albo co jakiś inny czas).
Ja ta miałem jak grałem Polską i byłem w sojuszu z Węgrami i ci wypowiadali, w pewnym miesiącu, wojnę Turcji. Wgrywałem sejwa parę razy, kombinowałem żeby tej wojny nie było Nawet wypowiedziałem wojnę Czechom, żeby się Węgrzy przyłączyli - myślałem, że dwie wojny już nie udźwigną. Nie pomogło. Kiedy wreszcie powiedziałem trudno - niech się dzieje wola nieba, to wojna nie wybuchła - wybuchła jakieś pół roku później.
Czemu? nie wiem - może coś tam zatrybiło inaczej.
Poza tym co się bawicie w jakieś Habsburgi - mariaże, claimy? :)
tutaj https://www.youtube.com/watch?v=yLF-C7neghw jest ciekawy wykład, gdzie jest pokazana Polska dyplomacja - zmobilizować armię i możemy negocjować kapitulację wroga :)
Reputacja działa (chyba) tak jak poprzednio umiejętności dyplomatyczne monarchy. Im więcej się ma tym chętniej przyjmują nasze propozycje.
A jeszcze pytanie: +25% Improve relations - oznacza, że 25% szybciej dyplomata poprawia relacje jak go wyślę do kraju, tak?
1) Dzięki. Pomogło tylko poprawianie relacji z Kolonią, Mainz, Trier do 100 (Czechy już mnie popierały) + gift.
Był 1459 i wybrali mnie na cesarza :). Dobrze, że pojawiła mi się wcześniej kontrola kurii, mimo że miałem tylko 1 kardynała. Prawdziwy cud. Tylko nie wiem, czy mam już dodawać swoje prowincje do HRE czy nadal nie?
2) W Czechach jest teraz bezdzietny Podebrad, który ma 36 lat i gdyby teraz umarł, tron będzie mój, czyli będzie unia personalna. Po 30 to już ma gorsze możliwości na dziecko, więc ryzykuję i mam claim na ich tron.
3) "+25% Improve relations - oznacza, że 25% szybciej dyplomata poprawia relacje jak go wyślę do kraju, tak?"
Nie wiem, jeszcze nie mam tylu punktów dyplomacji żeby to sprawdzić :).
4) Ale polecam coś takiego. Mam teraz dużo ujemnych relacji różnych typów (rejected alliance, agressive expansion, was at war, claimed the trone, odrzucenie przemarszu itd.) i w grudniu zawsze zatrudniam doradcę dającego "better relations over time + 30%". Ten doradca działa wtedy na poprawę roczną każdej tej kary, więc się opłacają finansowo takie zmiany, np. zamiast +5,3 jest +6,5 a zamiast +4 jest +4,9. No i oczywiście poprawa zachodzi ze wszystkimi krajami.
5) Nadal nie rozumiem, jak ma się stać coś takiego, że na tron innego kraju wstąpi ktoś z mojej dynastii. Sclaimowanie Czech i śmierć Podebrada daje z nimi unię personalną, a kiedy na ich tronie będzie tylko ktoś z mojej dynastii ale bez unii? No i nie wiem jak wykorzystać, że będzie tam Jagiellon bez unii. Wypowiedzieć im potem wojnę, czy jakoś pokojowo zwasalizować?
6) Martwi mnie teraz coś innego. Nie rozumiem skąd się biorą te relacje typu "wants your provinces". To jest dopiero oszustwo w tej grze. Węgry nie mają nawet claima na żadną z moich prowincji, a mają tą relację i daje im ona -128 do stosunków. Więc nici z mariaży z nimi, claimowania, sojuszy itd. No i martwi mnie to, że za chwilę będzie szansa na rozpad Burgundii i odziedziczenie ich ziem. Ale wtedy na pewno dostanę z Francją -200 bo będą chcieć na pewno tych burgundzkich prowincji. Więc nici z osadzenia Jagiellona na tronie Francji lub mariażu i sclaimowania ich. Nie mam pojęcie jak tego unikać i jak likwidować te "wants". Np. z Brandenburgią mam +200 stosunków, a ich wants na mój Danzig nie chcą zniknąć. Jak się doda do tego jednoczesne występowanie "border friction", to mam kraje typu Węgry, które będzie można zniszczyć tylko na drodze wojny, co mi średnio pasuje.
7) Dyplomatic reputations +5 daje chyba dodatnie punkty przy próbie wasalizacji, przemarszów, transferze trade itd. (jak się najedzie na pasek sukcesu, to tam się pojawia co z czego wynika i widać tą dyplomatic reputations. Zazwyczaj zwiększenie +5 nie jest potrzebne, ale czasami to może przeważyć, gdy ich brakuje.
ziemie burgundii to zaden problem; dodajesz wszystkie do Imperium (o ile nie sa), tworzysz jakiegos wasala i oddajesz mu wszystkie sporne prowincje, problem z glowy.
Na ziemie mojego wasala czyli Luneburg, wantsa ma Hansa, przez co Hansa ma też ze mną pogorszone relacje :(.
Być może dlatego, że to HRE, ale jeśli na tym nowym patchu będzie tak samo z Francją?
Szczerze mówiąc to ta gra mnie wkurza. Dania zajęła Livonian Order. Sprzedała Litwie Wenden i Dorpat.
Po czym nagle dostała "wants your provinces" na..... Dorpat i -11 do relacji ze mną. Dobrze, że -11 a nie - 110.
Ten event to jakaś brednia. Poszukam może da się go wyłączyć. Jak nie, to chyba dam sobie spokój z tą grą.
Nie wiem, te "wants" to jakiś bug. Nie widzę sensu, żeby to utrzymywać w tej postaci. Będę chyba modyfikować save, żeby usunąć je w sytuacji gdy są z kapelusza, czyli Węgry mają wants na Kraków, a nie mają nawet claim ani nie wspierają tam rebelii, ani nie robią nic co by uzasadniało wystąpienie takiego czegoś, albo gdy wants są na mojego wasala, a mi się dostają ujemne relacje.
wert - Biorąc pod uwagę, że istnieje jeszcze bonus "better relations over time", który przyspiesza zanikanie relacji negatywnych, to faktycznie na to wygląda. Ale przyznam szczerze, że jakoś nie miałem okazji sprawdzić naocznie.
Aurelius - Z punktem czwartym nie miałem pojęcia, że tak to działa, dzięki za info. W późniejszych fazach gry to nie ma większego znaczenia, ale na początku świetna sprawa.
5. Na podstawie tego co sprawdziłem na Twoim sejwie, wygląda na to, że w takich okolicznościach, wbrew opisowi, masz wyłącznie szansę na unię personalną. Zawsze jest też opcja, że ze względu na mariaż z Twoim rodem na stołek wchodzi po prostu ktoś z Twojego rodu, ale bez unii. Czyli coś jakby gra miała wybór pomiędzy wsadzeniem na tron Twojego króla, albo któregoś z licznych kuzynów.
To samo zresztą powtarza się w mojej grze - szansę na unię z Hiszpanią już miałem, nie wiem, czy nawet nie dwukrotnie, ale po prostu nie wypaliło, wchodził następny Jagiellon z czapy i tyle. Może miałem po prostu pecha i gra wylosowała "kuzyna". Albo po prostu to jakiś hamulec, żeby za bardzo nie rozrosnąć się tym sposobem (z drugiej strony jednak Austria ma achieva na trzy unie jednocześnie, więc na pewno jest to możliwe).
Co do pytania - claim teoretycznie powinien zagwarantować unię, kosztem pogorszenia relacji i wojny o sukcesję, ale w praktyce okazuje się, że jednak wcale tak nie jest - jak pokazał Twój sejw testowy, gdzie działy się najróżniejsze cuda. Najwyraźniej system claimowania uwzględnia jakieś dodatkowe nieznane mi czynniki. Myślę, że jednak dość bezpiecznie jest założyć, że claim dodatkowo zwiększa szansę na unię, ale o ile dokładnie, tego nie wiem.
6. Też nie mam pojęcia i są to tak dalece posunięte absurdy, że obecnie pojawiają mi się takie sytuacje, że jakieś małe indyjskie państewko, które miało stosunki mniej więcej w okolicy zera, nagle z czapy sobie zachciało moich 370 prowincji - nie że okolicznych, tylko od razu wszystkich - także tych po drugiej stronie świata. Albo Szwecja - czasem chce trzech, potem nagle dwustu, ot tak. To nowość w grze i jakiś tam sens może mieć, ale obecnie jest to rozwiązanie całkowicie, zabugowane, kretyńskie i bez sensu. Cokolwiek twórcy nie zamierzali wymyślić, nie uwierzę, że w obecnej postaci ma to jakikolwiek sens. Zresztą ilość prowincji nie robi żadnej różnicy, bo miałem np. sytuację, że Szwecja chciała wyłącznie mojej Rygi i miała za to modyfikator -200. Genialne.
Co do Francji natomiast - zrób mariaż już teraz, jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby AI go zerwało, cokolwiek by się nie działo. Może być problem z jego odnowieniem, ale zawsze masz przynajmniej jedną szansę na wymianę rodu.
7. Tak, to ogólny bonus, tylko jestem pełen podziwu, jak bardzo silnie wpływa na efekty dyplomacji. Różnica paru punktów potrafi czasem dosłownie wypełnić pół paska pokazującego szansę na zgodę. To samo jest z edyktami cesarskimi - wymiana doradcy na tego +5 może Ci dać kilka, czasem nawet kilkanaście krajów ekstra.
Co do HRE - jeśli już jesteś imperatorem, to jak najbardziej możesz dodawać prowincje do imperium, bo przyspieszą przepychanie reform, punkty idą na Twoje konto.
dawno nie gralem wiec nie wiem co wniosl nowy patch
Ale jesli jest jakis nowy event co daje te chcenie prowincji to sprawdz czy ty z drugiej strony nie masz cassus belli. Jak masz to wypowiedz wojne, wymus na wrogu odechcenie tych prowincji i stosunki wroca do normy :)
ewentualnie znajdz plik z eventem i wywal w cholere
W sejwach nie grzeb bo to jest puszka pandory, raz zaczniesz to juz nie skonczysz
Nie mogę znaleźć tego eventu. Pozostaje usunąć te wants, które są nielogiczne.
One faktycznie występują losowo - raz Dania chciała Dorpat, a za drugim razem Dorpat i Danzig. A nawet ze mną nie graniczy bezpośrednio. Z tymi krajami nie mam żadnych konfliktów, wojen, casus belli, claimów, conquestów, nie mam prowincji z ich kulturą czy coś w tym stylu. To totalnie losowe, ale jak gra się uprze, to nawet load nie zawsze pomaga.
2 razy dziedziczyłem dla testu Burgundię i za każdym razem kto inny miał wants na te ziemie. Kompletnie bez sensu mechanizm.
Przy okazji zapytam, czy zawsze dziedziczy się dokładanie tyle samo prowincji Burgundii, czy w zależności od jakichś dodatkowych elementów (np. mariaż z nimi) można dostać ich więcej.
Już wiem. Francja (chyba) dostaje tylko prowincje z grupy kulturowej, czyli te z kulturą Burgundian, Wallonian, Cosmopolitaine, pod watunkiem że nie są w HRE - dlatego nie dostanie Franche-Comte, Cambray, Hainaut itd.
to i tak nic
jak gralem burgundia to zjadlem pol francji, pol imperium, bylem imperatorem i zachcialo mi sie wziasc decyzje o utworzeniu Holandii :0
stracilem 90% wlosci za utworzenie holandii oraz ze wlasnie odpalil mi sie event o zmianie ustroju wywalili mnie ze stolka imperatorskiego bo zachcialo mi sie byc republika :)
Ja się właśnie szykuję na grę Burgundią i przerobienie jej na Niderlandy - czekam tylko na Res Publica bo tam mają wprowadzić jakieś zmiany do ustroju Niderlandów właśnie (i w ogóle republik kupieckich) :)
Ciekawa sprawa z tym claimem na Czechy. Pojawiają mi się teraz 4 opcje (jak najeżdżam na info o ich królu, to to się zmienia co kilka miesięcy):
1) Jagiellon wstąpi na tron,
2) wojna o sukcesję z Moskwą,
3) Polska anektuje (inherit) Czechy,
4) Moskwa anektuje Czechy.
Europa w 1553 wygląda tak jak na zdjęciu. Anglia i Francja są z nami w unii personalnej. Koncentruję się na podbiciu krajów niemieckich.
Wprowadziłem protestantyzm i dokonałem westernizacji.
Cały czas osłabiam Moskwę, zabierając im ziemie i oddając je Nowogrodowi.
Wiem już jak osłabić Turcję. Uwolnię jednoprowincjowe Bizancjum po wojnie z Wenecją, a następnie je zwasalizuję i zacznę wypowiadać wojny Turcji, w ramach pokoju oddając ziemie Bizancjum. Na koniec Bizancjum anektuję pokojowo.
Aurelius - W takim razie masz świetny start i namieszasz bardzo w świecie gry.
Ja też w ciągu ostatnich tygodni znalazłem trochę czasu i przepchnąłem się na wschód. Z unii z Hiszpanią i Portugalią chyba nic ostatecznie nie będzie, bo mają spory prestiż i rodzą im się w kółko mocni potomkowie. Z drugiej strony jednak nie wygląda to tak źle, jak przypuszczałem, bo większość podbitych przez nich ziem to terytoria zależne - po aneksji wspomnianych mocarstw kolonialnych powinny przejść pod moją pośrednią kontrolę. Raczej nie uda mi się pokolorować świata jedną farbką, ale może chociaż uda się zdobyć achievement, zobaczymy.
Dość mocno niestety namieszał mi w planach ostatni patch. Zamiast rozejmu po wojnie trwającego 5 lat zrobiło się 15. Dla mnie zupełnie bez sensu, wszystko diabli wzięli i ostatnie kilkadziesiąt lat będę musiał jechać na stabliności -3/-2, inaczej nawet nie mam co marzyć o zlikwidowaniu koalicji. Jak sobie pomyślę o tych wiecznych, masowych buntach, które mnie czekają, to mi się odechciewa grać...
Ogólnie plan jest taki, że po podpisaniu pokoju z tym czymś niewymawialnym w Indochinach rzucę się na Sofalę, czyli to małe pomarańczowe coś w pd-wsch Afryce. To protektorat Portugalii, więc będzie wojna. Hiszpania ma sojusz ze mną i z nimi, więc albo dołączy do mnie, albo do nich. Właściwie obydwie opcje mi odpowiadają. W obydwu Amerykach mam po jednej silnej armii, która bez problemu spacyfikuje zapędy tamtejszych protektoratów, kolonii, terytoriów zależnych do zajęcia moich przyczółków, więc tam będę w defensywie. Portugalię mam gdzieś, jest dość niewielka (jest w Europie, Afryce, na Kamczatce i w Chinach, do tego sporo wysepek), więc powienienem łyknąć ją stosunkowo szybko. Z Hiszpanią gorzej - jeśli dołączy do wojny jako wróg, to w ramach pokoju raczej zmuszę ją do uwolnienia Aragonii, Algierii, które będę mógł potem łyknąć pokojowo). Taka pośrednia zabawa powinna ograniczch i nerw na mnie i opóźnić, bądź może nawet całkowicie oddalić groźbę dołączenia do koalicji. Z obecnym 15-letnim zawieszenim broni, to dla mnie bardzo duża upierdliwość - nie dosyć, że wojny są dość długie, bo na ogromnym terytorium, to jeszcze długi czas oczekiwania na kolejną. Bu.