Czy Bóg istnieje ? Moja dziewczyna wierzy w Boga i chodzi do kościoła, ja też wierzyłem ale 3/4 moich kolegów się śmieje, że jestem naiwny i chodzę do kościoła. Jaka jest wasza wiara ? Chciałbym poznać wasze opinie i uzasadnienia.
Bóg jest dla wierzących, nie wierzący w niego nie wierzą.
Personalnie jestem całkowicie przekonany w istnienie Boga, miałem wielokrotnie okazję sprawdzić siłę i skuteczność modlitwy.
Nie słuchaj kolegów. Nie wiem czy wiesz ale jest taka moda. Są wierzący ale się do tego nie przyznają. Uwierz mi !
Jaka jest wasza wiara ?
Rzymsko katolicka
Chciałbym poznać wasze opinie i uzasadnienia.
Na tym wiara polega, że nie musisz jej uzasadniać.
Nie
Na tym forum jest tylko jeden bóg Soulcatcher - Który ma moc banowania oraz odejmowania leveli i gwiazdek.
Xboxer360PRO - Strzeż się go jak ognia unikaj piekielnego wątku (Tu Zgłaszamy Naruszania)
@Xboxer360PRO ja też wierzyłem ale 3/4 moich kolegów się śmieje, że jestem naiwny i chodzę do kościoła -> no to fajnych masz kumpli.
@topic - wierzę w Boga, natomiast trudno podac mi jakies konkretne dowody na to, ze faktycznie istnieje - po prostu wierze, bo religia zakorzenila sie we mnie na tyle gleboko, ze nie potrafie sie jej wyzbyc - w dodatku wcale mi w zyciu nie przeszkadza.
Wierze w Boga nie wierze w kosciół.
grejt:D ciężko wierzyć w kościół którego istnienie (w przeciwieństwie do Boga) jest naukowo udowodnione i udokumentowane:D
nie wierzyłem już przy pierwszej komunii, ale nic nie mówiłem, bo chciałem dostać prezenty
Nie mam pojęcia czy istnieje. Ja sam nie wierzę, ale jakoś mnie tak przeraża myśl, że gdyby Bóg istniał, to bylibyśmy zależni od mocy, osądów jednej "istoty". Wolę myśleć o człowieku jako temu najbardziej rozwiniętemu osobnikowi i że nic ponad nim już nie ma :).
Ktory? ;p
Ludzie wymyslili sobie tysiace bostw i albo istnieja one wszystkie albo nie istnieje zadne.
Jednak przedstawiciele wiekszosci religii uznaja istnienie tylko swojego boga i tylko swoja religie za Prawdziwa, a wierzacych w innych za wychwalajacych nieistniejacych "bozkow" ktorych trzeba nawrocic na prawdziwa wiare. Takie przyznawanie "prawa" do istnienia tylko swojemu bogu w ogolnym rozrachunku jest najlepszym zaprzeczeniem wiary w istnienie boga wsrod wierzacych w niego. No ale wiara nie wymaga logiki w koncu... ;)
Tak a propos uzycie w pytaniu wyrazu Bog zamiast bog jest zamierzone i chodzi o chrzescijanskie bostwo czy tez po prostu zakladajacy watek osobnik, pewnie majacy "zabawe" z zakladania prowokacyjnych watkow, nie zna zasad pisowni?
miałem wielokrotnie okazję sprawdzić siłę i skuteczność modlitwy
Na szczescie chrzescijanski Bog, tudziez inni bogowie, jest dosc wybredny w spelnaniu zyczen zawartych w modlitwach bo strach sie bac co by bylo gdyby wszystkie modlitwy fundamentalistow w naszych kosciolach o "sodomii i gomorii" czy fundamentalistow islamskich byly spelniane.
Oczywiście, że istnieje i to nie jeden. Wielokrotnie to testowałem i się sprawdzało. Gdy potrzebowałem dobrej pogody (np. jak robiłem urodzinowego grilla) modliłem się do boga słońca zdarzało się, że miałem dobrą pogodę. Zdarzało się również, że bóg słońca mnie nie wysłuchał, ale to pewnie dlatego, że bóg opiekun na mnie nakablował.
tomazzi ---> to doskonale! Ale widzę że modlitwy o rozum nadal nie zostały wysłuchane.
Obiecuję ci całkiem poważnie że od dzisiaj będę się modlił za twoje nawrócenie, więc jak się kiedyś nawrócisz to będziesz miał dowód.
Zauważyliście że wiara to najczęściej kwestia "właściwego" urodzenia...? Na świecie (nawet obecnie) ludzie wierzą w setki (jak nie tysiące) różnych bóstw (wiele z nich uzurpuje sobie wyłączność "bycia prawdziwym"). Człowiek musi zwyczajnie wybrać i mieć nadzieję, że zdecydował słusznie (bo podobno niebo jest tylko jedno, a nie każda religia ma swoje karty członkowskie ;D).
Na szczęście(?) człowiek nie musi zdawać się na ślepy los, strzelając w którąś z możliwości na czuja. Robią to za niego inni... Rodzisz się w Polsce, duża szansa że będziesz katolikiem, u Arabów - będziesz muzułmaninem, w Indiach - będziesz hindusem itd. Jak dla mnie zakrawa to trochę na predestynację. Bo niby człowiek ma wolną wolę (i może sam wybrać w co wierzyć i czy w ogóle wierzyć), ale tak na prawdę wybierają za niego rodzice, znajomi, środowisko, kultura w jakiej żyje. Ilu znacie np. buddystów, którzy pochodzą z katolickiej rodziny i katolickiego kraju? A jeżeli już tacy się znajdą, to na pewno wiarę tę poznali dużo później (gdy byli już dorośli, samodzielni i niezależni od innych). A nie tak, że wszystkie dzieci idą do "pierwszej komuny", a jeden mówi: "Mamo, tato jestem buddystą".
I to mnie najbardziej przeraża, że wielu ludzie nie zdaje sobie w ogóle z tego sprawy. A nawet jeżeli, to nie mają w związku z tym choćby najmniejszych wątpliwości czy refleksji... Nie potępiam wiary jako takiej (w cokolwiek), ale wprost nie znoszę ciemnoty i fanatyzmu (na zasadzie: 0 wątpliwości, wierzę bo tak trzeba i koniec dyskusji).
Ale widzę że modlitwy o rozum nadal nie zostały wysłuchane.
Może za słabo się modliłeś?
Niby w czym Twój Bóg jest lepszych od moich bogów? Czemu jesteś taki nietolerancyjny? :/
Tak.
W odpowiedzi na Twój post: dla mnie naiwnym jest myślenie, że przypadkiem coś się stało, że przypadkiem stały się idealne warunki, żeby przypadkiem stało się życie na ziemi, które przypadkiem potrafi abstrakcyjnie myśleć.
Nie wiem czy Bóg to świadoma istota, starzec w zaświatach czy po prostu siła, która organizuje prawa wszechświata, ale wiem, że nie wierzę w pełną przypadkowość.
I dla wszystkich, którzy chcą rzucić w moją stroną pseudointelektualnym tekstem typu "To jak to udowodnisz?" pragnę przypomnieć, że nie mam zamiaru nawet próbować udowadniać moich przekonań.
tomazzi -> Skąd wiesz, że to nie ten sam?
@RedCrow
Dwa logiczne wytłumaczenia, albo ludzie wyznają jednego boga z innymi zasadami(choć niby np. buddyzm inaczej i w ogóle i w ogóle itp. itd. i w ogóle) albo Black & White :D.
[17]
PatriciusG. -> Nie wiem. Dlatego
Nie wiem czy Bóg to świadoma istota, starzec w zaświatach czy po prostu siła, która organizuje prawa wszechświata, ale wiem, że nie wierzę w pełną przypadkowość.
+1
Dyskusje o wierze nie mają najmniejszego sensu.
To co ma natomiast sens to nauka tolerancji. Mnie to, że taki na ten przykład Soulcatcher wierzy kompletnie nie przeszkadza, dopóki nie będzie mnie z powodu mojej niewiary dyskryminował, tudzież indoktrynował.
Niestety w naszym grajdole to wciąż kosmiczne, śmieszne, wydumane i antypolskie poglądy.
Soulcatcher ==> Radziłbym zachować ostrożność w formułowaniu osądów na temat niewierzących. Wszak zgodnie z zakładem Pascala każdy rozgarnięty, tudzież wyrachowany niewierzący będzie w Boga wierzył albo przynajmniej oddawał mu cześć. Na gruncie tych założeń można stwierdzić, że pozostali niewierzący to głupcy, którzy z własnej woli przegrywają życie wieczne.
wawel |PL| - Albo 3 wyjście: Te wszystkie religie, to są jakieś pierdoły ;].
Nie ma wiary bez praktyki, mianowicie jeśli nie chodzisz do kosciola, to nie wierzysz wydaje ci się tylko.
Ja sam jestem wierzący. Po dowody, jeśli wam tak zależy możecie chyba - przeczytać Biblie. Wiem, wiem sam na prawdę zaglądam do niej tylko podczas świąt. Ale dla ludzi, którzy szukają " dowodów " mogą tam zaglądnąc. Będzie wiele smiechu za pewne z mojego posta ale cóż nie wstydzę się, jakiego jestem wyznania. Ale co mnie denerwuje w niektórych nie wierzących że wyzywają wierzących, Jana pawła 2 itp.
Chyba każdy może wyrażać swoje poglądy religijne nie? Nikogo nie obrażając.
sewciu50 - Zaprawdę powiadam Ci, tako rzecze Biblia:
"W dzień szabatu winniście złożyć w ofierze dwa jagnięta roczne bez skazy z dwiema dziesiątymi efy najczystszej mąki zaprawionej oliwą, jako ofiarę z pokarmów, i należącą do tego ofiarę z płynów. To jest ofiara całopalna sobotnia na każdy szabat, oprócz całopalenia ustawicznego i ofiary z płynów. "
Mam nadzieję, że jako chrześcijanin co sobotę palisz 2 jagnięta aby zyskać życie wieczne.
Drażni mnie to, że ktoś powołuje się na Biblię jej nie znając a tym bardziej się do niej nie stosując.
No i oczywiście mam nadzieję, że Wy, wszyscy szczerze wierzący, świętujecie sobotę. Bo ten dzień każe święcić Biblia.
tomazzi - W kontekście Boga monoteistycznego słowo 'Bóg' piszemy z dużej literki.
edit. no problemos. Myślałem, że to celowo ;)
Fett - edytowane. Dzięki :)
Behemoth ---> za ciebie nie będę się modlił bo nie mam wystarczającej "karmy", na ciebie to potrzeba kogoś kalibru Matka Teresa. Ale cieszę się że choć trochę irytuje cię moja niezachwiana i ślepa wiara.
Tomazzi, nie nie pale 2 jagniąt aby zyskać życie wieczne, powiedz mi czy ktoś z wierzących to robi? Myślę że w przesłaniu autorom biblii nie chodziło o dosłowne " palenie jagniąt, ale myślę że chodziło o to (przynajmniej ja tak rozumiem) żeby ofiarować coś Bogu. Nie koniecznie, dzień szabatu. Nawet pomóc " bliźniemu " w czymś, gdy będzie potrzebował pomocy. Bo to jest chyba ofiarowanie czegoś brogu tzw dobry uczynek? :P Nie wiem, może się mylę. Po moich wypowiedziach, można stwierdzić że jestem chrześcijaninem. :)
Tak apropo, nasunął mi się na myśl pewien " wykład " Pana Janusza Korwina Mikke, pod tytułem " Dlaczego warto wierzyć w boga:
http://www.youtube.com/watch?v=Ydn4KzjBNZ4
sewciu - wydaje mi się, że jednak się mylisz :) Zbyt dokładny jest ten fragment Biblii żeby być metaforycznym. Poczytaj sobie resztę rozdziału tej księgi http://pl.wikisource.org/wiki/Biblia_Wujka/Ksi%C4%99ga_Liczb_28 .
powiedz mi czy ktoś z wierzących to robi?
Nie wiem, pewnie nie. Ale to tylko świadczy o nich i o ich wierze.
Soulcatcher - powiedz mi, jeżeli oczywiście w żaden sposób Cię to nie krzywdzi, czy stosujesz się do wszystkich zaleceń Biblii? Jak pewnie dobrze wiesz, spora część z nich jest dziś mocno niepraktyczna. A inna część została wypaczona przez kościół, jak choćby święcenie niedzieli a nie soboty.
Czy Bóg istnieje ? Moja dziewczyna wierzy w Boga i chodzi do kościoła, ja też wierzyłem ale 3/4 moich kolegów się śmieje, że jestem naiwny i chodzę do kościoła. Jaka jest wasza wiara ? Chciałbym poznać wasze opinie i uzasadnienia.
A co mamy Ci odpowiedzieć ? Wierzący powie, że istnieje ale dowodów na to nie ma.. na tym opiera się wiara. A zachowanie Twoich kolegów jest lekko żałosne.
Soulcatcher ==> Ja w Boga wierzę i jestem praktykującym katolikiem. Chciałem tylko delikatnie zasygnalizować, że ci wszyscy, którzy nazywają się niewierzącymi w gruncie rzeczy wychodzą na głupków jeśli zastosujemy np. teorię Pascala. Czasem religia może opierać się na logice, choć brzmi to nieprawdopodobnie :-).
Soulcatcher jest Bogiem
[11] i [43] +1
Ma moc banowania
tomazzi - Był taki jeden, który próbował przez rok, żyć w 100% zgodnie z Biblią. Wiesz kiedy przerwał? Gdy stwierdził że eksperyment nie jest warty skończenia na krześle elektrycznym za ukamienowanie nastolatki ;).
Tomazzi, masz racje jest wiele " niedociągnięc" i wiele rzeczy nie praktycznych. Ale myślę, że da się to w jakiś sposób wyjaśnić spytam księdza, na mszy świętej :D :D
Niedziela - zmartwychwstanie pańskie.
; )
Behemoth - ale ten zakład/teoria Pascala jest błędna. Bo Pascal założył, że Bóg albo istnieje albo nie istnieje. A co jeśli jego Bóg nie istnieje a istnieje inny Bóg/bogowie? Wierząc w Boga zdefiniowanego przez religię chrześcijańską w momencie istnienia bogów egipskich ma się 'przypał'.
sewciu - zapytaj też czemu przyjęło się, że się święci niedzielę co jest niezgodne z dekalogiem.
RedCrow ---> w moim prywatnym rankingu głupoty, powoływanie się na Stary Testament jest gdzieś po między jazdą na nartach po pijanemu a wkładaniem palców do kontaktu.
Katolików obowiązują zasady opisane w Nowym Katechizmie Kościoła Katolickiego.
Czlowiek bez wiary jest niczym - nie mowie tylko o Chrzescijanskiej...
Soulcatcher - ho ho :) Nieźle :) Z tego co pamiętam to dekalog jest w Starym Testamencie. Nie stosujesz się do dekalogu? No i przepraszam bardzo, kiedy Bóg unieważnił Stary Testament?
Ale skoro jesteśmy przy Nowym Testamencie, to jeden z moich ulubionych cytatów:
"Bo niewieście nie pozwalam uczyć, ani władzy mieć nad mężem, ale aby była w milczeniu."
1 Tm 2:12
Czlowiek bez wiary jest niczym - nie mowie tylko o Chrzescijanskiej...
Człowiek z religią jest nikim
tomazzi ==> A gdzie wyczytałeś, że zakład Pascala odnosił się do religii chrześcijańskiej?
Moja sugestia jest taka abyście nie próbowali dyskutować z tomazzi na temat wiary w tym wątku gdyż jego celem jest tylko zaspamowanie tej dyskusji, rozmycie jej, wyśmianie i obrócenie w żart.
Tak, tomazzi nie tyle że nie wierzy w Boga co czynnie walczy z ludźmi wierzącymi, to zły człowiek.
tomazzi ---> będę z tobą rozmawiał jak będziesz posiadał podstawową wiedzę w temacie, polecam ci Nowy Katechizm Kościoła Katolickiego. Ludzie już od setek lat nie przestrzegają wyrytych w starohebrejskim tekstów na kamiennych tablicach. Będę się za ciebie modlił obiecuję.
Ja wierzę w Boga. Do Kościoła może nie chodzę regularnie, ale 2 razy w miesiącu chodzę.
Sethlan ---> Człowiek bez wiary jest niczym - nie mówię tylko o Chrześcijańskiej.... Mądre słowa :).
Soulcatcher - ja Ciebie nie obrażam więc jeżeli cokolwiek dla Ciebie religia znaczy nie obrażaj mnie. To nie po chrześcijańsku. Wierzę w Boga, nie potrafię jedynie go tak dokładnie zdefiniować jak Ty. I nie myl wiary w Boga z wiarą w religię, bo to dwie, bardzo odmienne sprawy.
Edycja:
Czyli Biblia ma dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie?
Behemoth - wybacz, masz rację. Pascal odnosi się do Boga, nie koniecznie do Boga chrześcijańskiego. Po prostu ze względu na nasze położenie geograficzne i związane z nim tradycje odniosłem się do religii chrześcijańskiej.
Skoro Wszechświat powstał w tzw. Wielkim Wybuchu i nadal się rozszerza, to przed powstaniem Wszechświata nie było materii i czasu, więc Bóg nie miał kiedy go stworzyć, zakładając, że Bóg był zawsze, musiałby być także przed wielkim wybuchem, a jest to niemożliwe, bo wtedy nie istniał czas, więc Bóg nie miał kiedy być i gdzie być.
^ a może Boga czas nie dotyczy w taki sam sposób jak nas(tzn. ten przez niego stworzony świat)?
rzaba - a masz dowód na to, że przed powstaniem wszechświata nie było czasu?
Proste, że istnieje. Jeśli nie to musiałby wystąpić szereg cholernych zbiegów okoliczności, żebyśmy tutaj dzisiaj mogli pisać.
Proste, że istnieje. Jeśli nie to musiałby wystąpić szereg cholernych zbiegów okoliczności, żebyśmy tutaj dzisiaj mogli pisać. +1
Skoro Wszechświat powstał w tzw. Wielkim Wybuchu i nadal się rozszerza, to przed powstaniem Wszechświata nie było materii i czasu, więc Bóg nie miał kiedy go stworzyć, zakładając, że Bóg był zawsze, musiałby być także przed wielkim wybuchem, a jest to niemożliwe, bo wtedy nie istniał czas, więc Bóg nie miał kiedy być i gdzie być. równie dobrze Bóg mógł stworzyć wielki wybuch.
Soulcatcher - Reagujesz zbyt nerwowo. tomazzi ma tutaj akurat rację. Też nie przypominam sobie, by kościół katolicki odcinał się od starego testamentu. Mało tego - rozstąpienie się Morza Czerwonego czy arka Noego, nadal są uważane przez kościół za prawdziwe (i to nie jako metafory, tylko całkiem dosłownie).
tomazzi ---> to przekracza wyraźnie twoje możliwości percepcyjne.
Jest 1000 odłamów Chrześcijaństwa.
Ja jestem Katolikiem i obowiązuje mnie w pierwszej kolejności Nowy Katechizm Kościoła Katolickiego. To i to co mówi ksiądz w kościele jest dla mnie kanonem wiary.
Są Chrześcijanie którzy nie uznają księży katolickich, nie uznają zwierzchnictwa Ojca Świętego, nie uznają soborów, nie uznają również prawd wiary spisanych w Nowym Katechizmie Kościoła Katolickiego, kierują się Biblią. Tyle że to nie są Katolicy. Im prędzej to zrozumiesz tym łatwiej będzie ci się rozmawiało na temat wiary.
Wierzę w to co jest napisane w Biblii, w starym i Nowym Testamencie. Jakkolwiek rozumiem problemy z przepisywanym przez wieki przekazem, tłumaczeniem, zmianami zwyczajów, rozwojem nauki itd.
Dlatego czytam Biblię, a postępuję według Nowego Katechizmu Kościoła Katolickiego. I zapewniam cię że nie ma w nim nic o posiadaniu kozy, kamieniowaniu czy zasadzie oko za oko.
Powiem ci coś więcej, co z pewnością cię zaskoczy. Kościół Katolicki ustami Papieża uznał zasady Ewolucji i obecnie nie ma nic sprzecznego w wierze w Boga i akceptowaniu praw Darwina.
Polecam ci Nowy Katechizm Kościoła Katolickiego, dowiesz się wielu ciekawych rzeczy, uaktualnisz sobie swoja zacofaną wiedzę na temat Katolików.
tomazzi ---> proszę specjalnie dla ciebie:
http://www.katechizm.opoka.org.pl/
tu masz fragment o tablicach
http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkIII-2wst.htm
Jedni po prostu wierzą w Boga bardziej, drudzy mniej, a trzeci wcale. Dla mnie Bóg ma znaczenie i wierzę w niego :). Wiadomo, że są ludzie wierzący i nie wierzący. Niektórzy w Boga wierzą bardzo, a drudzy mniej, a trzeci w ogóle nie wierzą. Bóg istnieje w moim odczuciu. Wiadomo znajdą się osoby, które będą mówiły, że nie istnieje, ale tak naprawdę to istnieje.
58, 62
Proszę, oto logiczne, naukowe wyjaśnienie:
http://www.youtube.com/watch?v=O1Yf3ADkJmw
Nie będę nikogo do niczego przekonywał, wyrażam tylko swoje zdanie i to, w co ja wierzę.
Powoływanie się na Stephena Hawkinga jest dosyć ryzykowne ponieważ on wierzy w UFO i ostrzegał wielokrotnie aby nie kontaktować się z UFO ponieważ przybysze są agresywni i zniszczą ziemię.
Soulcatcher - Z całym szacunkiem, ale jego wiara W UFO, nie różni się wiele od waszej... (tylko macie inny obiekt kultu). Jeżeli więc użyłeś tego argumentu by zdyskredytować Hawkinga (na zasadzie: "nie warto się nim przejmować, bo to jest wariat który wierzy w UFO"), to też sporo ryzykujesz. Dokładnie to samo można powiedzieć o osobach, które wierzą w cokolwiek, np. w Boga...
[70] Co w tym dziwnego, że wierzy w UFO? Ja też wierze w UFO, może nie koniecznie w UFO, ale w to, że nie jesteśmy sami we wszechświecie, a jestem katolikiem.
A dla mnie przyjmowanie wszystkiego co wyjdzie spod ręki czy z ust papieża i ogólnie Kościoła jest nieco lekkomyślne i naiwne. Zresztą tak mam z każdym autorytetem, a w szczególności z tymi opierających się i jednocześnie zasłaniających religią.
Nie wyciągam z tego wniosków. Uważam po prostu że jest śmieszne powoływanie się przy zaprzeczaniu religii na gościa który wierzy w UFO.
[71]
Dokładnie jest to jedno i to samo. No ale trzeba sobie całą historię i teorię dorobić aby uważać się za lepszych od tych biednych niewierzących.
Też również jestem zdania że musi być ktoś jeszcze , myślę że Bóg nie stworzył by tylko zwierząt, ludzi, roślin i wszystkiego co żyje. Lecz, chodziło mi bardziej o tą drugą część, zdania. Czy bóg by tworzył istoty ( podobne do nas jak mówi wiele źródeł ) by zniszczyć ziemie? Ale wierzyć w UFO?
Co miałeś na myśli Soulcatcher pisząc że " wierzy w ufo " sam nie obejrzałem jego, teorii na ten temat więc nie wiem o co mu dokładnie chodziło, mówiąc " WIERZE W UFO " czy coś.
Soulcatcher - Czemu śmieszne? Wiara w UFO też jest śmieszna? A jeżeli tak to czemu?
Daleki jestem od teorii o kosmitach- najeźdźcach, ale nie wierzę, że w nieskończonym Wszechświecie jesteśmy jedynym życiem, zakładając, że wielu naukowców wierzy w to, że żyje w nim wiele naszych kopii (identyczny układ atomów), albo nawet że wszystkie światy są równie prawdopodobne jak nasz (w tym i na przykład taki świat z Gwiezdnych Wojen, żeby było zabawnie) co już jest dość skrajne, ja nie wierzę, by na tyle układów i galaktyk był to jedyny w swoim rodzaju wyjątek, że tylko na Ziemi są jakieś wysoce rozwinięte formy życia.
Pozostaje też kwestia innych, równoległych wymiarów.
Bardziej śmieszy mnie to że dyskutowaliśmy o BOGU. a teraz o kosmitach. Dowiemy się w 2 życiu, czy bóg stworzył jakieś ufo. Jeszcze galaktyczni wojownicy podbiją ziemię!
[66] Przejrzałem to pobieżnie bo tylko na tyle mnie teraz stać i nie widzę tam niczego co zaprzecza dekalogowi który nakazuje święcić sobotę. Jutro w pracy przyjrzę się dokładnie.
Powiem ci coś więcej, co z pewnością cię zaskoczy. Kościół Katolicki ustami Papieża uznał zasady Ewolucji i obecnie nie ma nic sprzecznego w wierze w Boga i akceptowaniu praw Darwina.
Może dożyjemy czasu gdy papież uzna istnienie życia pozaziemskiego :)
" wierzy w ufo "
i to wszystko wyjaśnia.
Równie dobrze mogę powiedzieć o kimś:
"wierzy w niebo i piekło" to wszystko wyjaśnia.
Jeżeli chcesz krytykować to użyj argumentów.
RedCrow ---> dla mnie jest różnica. Gdyż ja nie staram się przekonać Hawkinga ani ciebie że UFO nie istnieje. Ty natomiast próbujesz wyraźnie przekonać innych że wierzą w kłamstwo.
Ja akurat dosyć dobrze znam wypowiedzi tego pana i po za jego osobistym zapewnieniem że Boga nie ma jego teorie nie są w żaden sposób sprzeczne z teologia Katolicką. Jedyna różnica to siła sprawcza. On uważa ze "stało się samo" ja uważam że "zadziałał Bóg".
Zapewniam cię również, bo akurat śledzę to bardzo dokładnie że nie ma żądnego, absolutnie żadnego dowodu naukowego lub udowodnionej teorii które zaprzeczały by istnieniu Boga.
Na razie jest tak że ja mówię Bóg jest, Hawking mówi Boga nie ma i mamy na to tyle samo dowodów.
Cytat z jednego z linków: "Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!"
No po takiej akcji, to już tylko wiara pozostaje... ;)
ja w niego wierzę, do kościoła nie chodzę.
nie odczuwam takiej potrzeby.
porozmawiać z Bogiem mogę w domu siedząc na fotelu albo jadąc do pracy.
"Pieniądz poniża wszystkich bogów człowieka i zamienia ich w towar."
tomazzi ---> zdziwisz się ponownie, nie jest to w chwili obecnej jeszcze oficjalne stanowisko Koscioła, ale Papież w zeszłym roku wypowiedział się na ten temat, że nie wyklucza istnienie innego inteligentnego życia we wszechświecie, gdyż w zasadzie nie jest to sprzeczne ze współczesnym rozumieniem wiary.
Nawet się miłośnicy teorii spiskowych śmiali że "kościół coś wie"
Teraz pewnie przez kolejnych 50 lat teologowie będą analizowali ten fakt i sprawdzali jego zgodność z dotychczasowymi zapisami aby w końcu powiedzieć że mogą istnieć również poza ziemią istoty stworzone przez Boga. Ja nie mam z tym problemu.
ps. Wszechświat jest pełen tak skomplikowanych zależności że statystycznie nie ma możliwości aby powstał przypadkowo. I to jest moim zdaniem dobry dowód na istnienie boga dla zwolenników teorii naukowych.
Na razie jest tak że ja mówię Bóg jest, Hawking mówi Boga nie ma i mamy na to tyle samo dowodów.
I tak samo jest z UFO. On mówi, że UFO istnieje, Ty mówisz, że nie i macie na to tyle samo dowodów. Z tą różnicą, że Ty mówisz, że wiara w istnienie UFO jest śmieszne, natomiast on wiary w Boga nie wyśmiewa.
Soul [85] - no to czemu mówisz, że powoływanie się na Hawkinga jest śmieszne?
ps. Wszechświat jest pełen tak skomplikowanych zależności że statystycznie nie ma możliwości aby powstał przypadkowo. I to jest moim zdaniem dobry dowód na istnienie boga dla zwolenników teorii naukowych.
Z tym się zgodzę i w to wierzę. Ale w religię nigdy nie uwierzę. Jacyś ludzie decydują o tym co jest prawdą, a co nie jest prawdą jeżeli chodzi o wiarę w Boga - przecież to niedorzeczne.
Stary Testament został unieważniony niejako przez samego Jezusa podczas ostatniej wieczerzy. Zakładając nowe przymierze. Ja wierzę, że Bóg istnieje, bo nie wiem jakim cudem tak wielu ludzi nie spotykając się ze sobą w gruncie rzeczy wierzy w tego samego Boga. Judaizm, Islam, Chrześcijaństwo, w gruncie rzeczy mamy tego samego Stwórcę, tylko doszliśmy do niego innymi drogami. Poza tym nie wierzę, że życie powstało samo z siebie, było tak wiele przeszkód, które mogły temu zapobiec. Poza tym dlaczego świat jest tak ułożony? Planety krążą po orbitach, elektrony wkoło atomów, a wszystko układa się w całość. Na dodatek żeby było śmieszniej wszystko da się opisać wzorami matematycznymi, które są prawdziwe dla każdego atomu, planety itd. Ktoś to musiał zaplanować. Poza tym parę razy miałem okazję przekonać się o sile sprawczej modlitwy. No i czy nie zastanawia Was, że ludzie zawsze poszukiwali Boga? Jakiegoś wyjaśnienia sił naturalnych tego jak powstały? Po prostu rzuca się to, że jesteśmy dziećmi Boga.
NicK ---> zapewniam cię że pieniądze szczecia nie dają, a prowadzą do zniewolenia. Stajesz się niewolnikiem tego co posiadasz. Sam się kiedyś o tej banalnej zasadzie przekonasz.
Przypomnij sobie jak byłeś młody to ile ci trzeba było aby być szczęśliwym, a teraz ile do tego potrzebujesz?
Wszechświat jest pełen tak skomplikowanych zależności że statystycznie nie ma możliwości aby powstał przypadkowo.
Na samo powstanie Wszechświata, żeby mieć pojęcie jakiekolwiek, trzeba by kilkanaście lat studiów, bo jest na nie pełno teorii, ale zakładając, że mówimy tu o Big Bang, w którym to z rozmiarów kostki cukru wszechświat rozszerza się i :
a) będzie się rozszerzał aż zgaśnie
b) z powrotem się skurczy
c) coś innego...
to przy założeniu, że całe to skomplikowanie i zależności są jakimiś prawami fizyki, nieważne jak skomplikowanymi, ale zawsze obliczalnymi, IMO nie ma w tym miejsca dla Boga.
Proszę wybaczyć zbytnie skomplikowanie mojej wypowiedzi ;)
tomazzi ---> widocznie mam inne poczucie humoru. Mnie śmieszy człowiek który jednocześnie próbuje dowodzić że Boga nie ma a z drugiej strony uważa że są gdzieś w kosmosie jakieś wszechmocne istoty których mamy się bać.
Tak swoją drogą to sam Howking jest dowodem na istnienie Boga. Zgodnie z nauką powinien umrzeć wiele lat temu a żyje nadal wbrew diagnozom lekarzy.
Na samo powstanie Wszechświata, żeby mieć pojęcie jakiekolwiek, trzeba by kilkanaście lat studiów,
Ha ha ha, zapewniam cię że nie ma na świecie człowieka który rozumie i potrafi wytłumaczyć powstanie wszechświata. Błądzą jak dzieci we mgle, snuja dziesiątki teorii i mają zero dowodów.
Soulcatcher - Źle mnie zrozumiałeś. Ja nie namawiam do wiary/niewiary w Boga czy UFO. Uważam jednak, że jesteś hipokrytą skoro wiarę w UFO uważasz za niedorzeczną i śmieszną, a wiarę w Boga za... świętą? Dla obserwatora który patrzy na to z boku (np. mnie) oba te wierzenia są właściwie identyczne i żadne nie jest mądrzejsze ani głupsze od drugiego...bo to po prostu wierzenia, wróżenie z fusów, gdybanie. Jak dla mnie możesz modlić się do Boga, Xenu, Protossów ze StarCrafta czy butelki po Coca Coli - wszystkie te "kulty" są sobie równie i tyle samo warte. Czemu? Bo wszystkie opierają się na tym samym założeniu - człowiek po prostu wierzy i ma w d*** całą resztę, nie zwracając uwagi na absurdy czy niedorzeczności. Poza tym nie da się zmierzyć jakości religii ani wiary. Jak będę miał kaprys, to założę sobie kościół kartofla i będę oczekiwał takiego samego szacunku (i profitów), jak wyznawcy innych religii - wolno mi.
A Ty (dyskredytując Hawkinga i jego UFO) "zagrałeś" trochę jak typowy katolik: Moja wiara jest cacy i nie wolno jej ruszać, ale ja z innych wierzeń mogę się nabijać, bo są głupie...
Wszechświat jest pełen tak skomplikowanych zależności że statystycznie nie ma możliwości aby powstał przypadkowo. I to jest moim zdaniem dobry dowód na istnienie boga dla zwolenników teorii naukowych.
Zgadzam się całkowicie z Soulem. Jednak "Bóg" to nie osoba. Nie wiemy co to jest. Oczywiście statystycznie jest możliwie, że powstał sobie ot, tak sobie, ale w tym równaniu dopuszczamy jedną niewiadomą o nazwie "Bóg". Co to jest, tego nie wiemy, nigdy się nie dowiemy i prawdopodobnie nie zrozumiemy tego.
ALE. Odrzucam całkowicie obraz Boga serwowany nam przez Biblię. Ktoś tam w niebie, który obserwuje mnie przez całe życie, a na koniec stwierdza, czy idę do nieba, czy nie. Absurd. W ogóle cała religia to absurd. A więc jeśli nie chodzę do kościoła, nie wierzę w to co jest ustalone przez Kościół, nie spowiadam się, ALE żyję dobrze, pomagam innym, staram się nikomu nie wyrządzać krzywdy i jednocześnie deklaruje niechęć wobec Kościoła - to idę do piekła? To jest śmieszne. Co z tego, że nie chodzę do kościoła, nie modlę się. Ważne to JAK żyję. Dlatego cała ta religia to jeden wielki cyrk służący ogłupianiu ludzi. Bez urazy dla wyznawców.
Jak każda istota chciałbym wierzyć, że po śmierci coś jest. Nikt nie akceptuje nagłego końca, pustki, nicości. Nie chcę, żeby to się tak nagle skończyło. Świadomość to coś niematerialnego, niezbadanego do końca - czemu miałaby nagle całkowicie zniknąć? Może coś innego istnieje, a może nie. Ja wolę to pierwsze, bo głupio umierać ze świadomością, że to już po prostu koniec.
Ale koncepcja religii i Boga pilnującego bym chodził co niedzielę rano do kościoła jest śmieszna. Mam bardziej liberalne poglądy. Ale nie jestem religijny, pamiętajcie. Mimo całych tych filozoficznych rozważań.
Z [92] się zgodzę, nigdy w 100% tego nie zbadamy, ale z tym:
Tak swoją drogą to sam Howking jest dowodem na istnienie Boga. Zgodnie z nauką powinien umrzeć wiele lat temu a żyje nadal wbrew diagnozom lekarzy.
Już nie. Właśnie stwierdziłeś, że nauka całkowicie poznała mechanizmy ludzkiego ciała, życia i tak dalej. Niezwykłe przypadki czasem się trafiają, Howking ma albo szczęście, albo zadziałało tu coś, o czym nie wiemy. Czemu Bóg miałby mu przedłużać życie? Skoro jest taki wszechmocny, mógłbym stworzyć 100, a nawet 1000 Hawkingów. Skoro może wszystko, to czemu Ziemia wygląda tak jak wygląda?
Ah, no tak. Zjedliśmy wstrętne jabłko.
spoiler start
rotfl
spoiler stop
Soul - Bóg który jest gdzieś i mamy się go bać, kosmici którzy są gdzieś i mamy się ich bać. To samo tylko pod inną nazwą.
Tak swoją drogą to sam Howking jest dowodem na istnienie Boga. Zgodnie z nauką powinien umrzeć wiele lat temu a żyje nadal wbrew diagnozom lekarzy.
Bez przesady. Co to niby za argument? Włącz sobie wiadomości i zobacz ile ludzi dziennie umiera. Choćby mała Madzia czy dzisiejsza (wczorajsza?) strzelanina w USA. To dowód na to, że Boga nie ma?
Ha ha ha, zapewniam cię że nie ma na świecie człowieka który rozumie i potrafi wytłumaczyć powstanie wszechświata. Błądzą jak dzieci we mgle, snuja dziesiątki teorii i mają zero dowodów.
Tak samo jak z Bogiem. Ludzie snują teorię od wieków ale nikt nie ma dowodów. Dlatego tak jak pisałem, sam fakt, że ktoś, jakiś człowiek, ustala zasady wiary w Boga jest niedorzeczne. Człowiek nie może ot tak sobie zdefiniować Boga bo to wykracza po za jego możliwości.
"Jak każda istota chciałbym wierzyć, że po śmierci coś jest."
No to ja istotą nie jestem, bo świadomość nieistnienia po śmierci przynosi mi nieopisany wręcz komfort.
Soulcatcher -->
Nie stosuj durnowatej demagogii.
"Tak swoją drogą to sam Howking jest dowodem na istnienie Boga. Zgodnie z nauką powinien umrzeć wiele lat temu a żyje nadal wbrew diagnozom lekarzy."
Nie zgodnie z nauką, a tylko i wyłącznie wbrew diagnozom. To wbrew pozorom nie to samo.
Już nie wspominając o tym, że obecna nauka nie poznała wszystkich tajemnic wszechświata, więc to co jest jej nieznane nie jest dowodem na istnienie boga. Tak samo jak telewizja nie jest takim dowodem, a przecież jeszcze dwieście lat temu nikomu by do łba nie przyszło, że może istnieć.
"Ha ha ha, zapewniam cię że nie ma na świecie człowieka który rozumie i potrafi wytłumaczyć powstanie wszechświata. Błądzą jak dzieci we mgle, snuja dziesiątki teorii i mają zero dowodów."
No jasne, facet, który sypiał z owcami i mieszkał w kurnej chacie wiedział lepiej.
Już nie wspominając o tym, że twoje zapewnienia zdadzą się psu na budę, bo powstanie wszechświata potrafi wytłumaczyć byle astrofizyk.
Ha ha ha, zapewniam cię że nie ma na świecie człowieka który rozumie i potrafi wytłumaczyć powstanie wszechświata.
Dlatego nie napisałem o zrozumieniu, a posiadaniu pojęcia :) To zawsze tylko teorie oparte na obliczeniach (których nigdy nie będą mogli udowodnić namacalnie) i nigdzie nie mówiłem, że przez to uważam je za mądrzejsze od wiary.
Są po prostu jej alternatywą, a że pseudo ateiści stosują taką alternatywę, żeby się pośmiać, czy powywyższać nad wierzącymi, lecząc swoje kompleksy, nie powinno przekładać się negatywnie na obraz każdego, kto w Boga nie wierzy.
Nie powinno też stawiać ludzi wierzących w pozycji defensywnej albo ofensywnej, bo każdy wierzy w to, co łatwiej mu zaakceptować, no ale jest jak jest...
RedCrow ---> nigdzie nie napisałem że bronię ci wierzyć w UFO. Możesz również wierzyć w katrofla, twój wybór.
Nie zrozumiałeś ironii sytuacji w której człowiek na każdym kroku twierdzi i próbuje udowodnić że Boga nie ma.
A jednocześnie bez żadnych dowodów przyjmuje na wiarę istnienie mieszkających we wszechświecie istot inteligentnych.
Jak nadal nie rozumiesz ironii tej sytuacji nic na to nie mogę poradzić.
Ksionim ---> tu znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania:
http://www.katechizm.opoka.org.pl/
bo z tego co piszesz to jesteś ofiarą jakiegoś niedouczonego księdza i średniowiecznego spojrzenia na religię
"których nigdy nie będą mogli udowodnić namacalnie"
No ok., tyle, że nauka (co niektórym niestety wciąż nie mieści się w głowie) już dawno wyzwoliła się z tej "namacalności".
Dzięki temu nie kisimy się w newtonowskiej fizyce.
^ Czemu ktoś myślący inaczej, uczestniczący w sporze niemożliwym do rozstrzygnięcia, jest od razu wywyższającym się, zakompleksionym ateistom? Wiara opiera się na wierze i ktoś wierzący nigdy nie dojdzie do porozumienia z kimś niewierzącym. Każdy chyba kiedyś wierzył w Boga, Jezusa i tak dalej, ale to się zmienia, zauważa się pewne nieprawidłowości i już ciężko się porozumieć z kimś o innym poglądzie. Ja sam nie odrzucam koncepcji Boga, tylko religii i kultu wokół niego w ogóle. Jak można czcić coś o czym nie wiemy nic? Z naszej niewiedzy, próby zrozumienia, wyłonił się Bóg. Kto to, co to, jak wygląda, czym jest, gdzie jest - tego się nie dowiemy. Może być wszystkim.
Soul - Odpowiedzi na co? Te odpowiedzi to próba nadania sensu życiu. Ludzie chcą wierzyć, bo chcą, żeby ktoś nad nimi czuwał, bo chcą mieć jakiś cel.
bo z tego co piszesz to jesteś ofiarą jakiegoś niedouczonego księdza i średniowiecznego spojrzenia na religię
Jestem ofiarą poglądów własnych i po części tych komunistycznych. Mogę cię zapewnić, że do Bierzmowania proces indoktrynacji przebiegał bardzo sprawnie, jednak okazałem się jednostką bardzo niezależną i mającą swoje własne poglądy. Zdaję sobie z tego sprawę. Ksiądz, katecheta, pani zakonnica, rodzicie, robili wszystko jak należy.
Sprawa jest banalnie prosta, bóg nie jest już nam do niczego potrzebny, możemy być wolni.
Nie zrozumiałeś ironii sytuacji w której człowiek na każdym kroku twierdzi i próbuje udowodnić że Boga nie ma.
Możesz rzucić jakimś cytatem, filmikiem albo publikacją na dowód swojej tezy? Chętnie poczytam/obejrzę.
koobon ----> spróbuje się wpisać w twoją stylistykę ... "pieprzysz głupoty". Pa idę spać pozostawiając cię w tym wątku z przekonaniem że potrafisz wyjaśnić sposób w jaki powstał wszechświat.
Jestem na tyle starym człowiekiem że mam w pokoju regał z książkami "wyjaśniającymi zasadę powstanie wszechświata" pierwsza wydana w 1950 roku, potem cała kolekcja. Łączy je to że każda ma super zajebistą teorię nie popartą żadnymi dowodami, różni je to że każda teoria jest inna i wyklucza pozostałe.
tomazzi --> nie czytałem tej książki ale z tego co wiem to w niej zaprzecza wprost istnienie Boga
merlin.pl/The-Grand-Design_Stephen-Hawking/browse/product/1,963723.html
"Spontaneous creation is the reason there is something rather than nothing, why the universe exists, why we exist," ...."It is not necessary to invoke God to light the blue touch paper and set the universe going."
RedCrow ---> zapewniam cię że rozumiem doskonale o co ci chodzi.
Soulcatcher - To Ty nadal nie rozumiesz... Zauważyłem, że odnosisz się z wyczuwalną drwiną do wiary w UFO. I to jest dla mnie hipokryzja, bo Twoja wiara w Boga (z technicznego punktu widzenia) nie różni się niczym od wiary w kosmitów. Jeżeli wiarę w UFOludki uważasz za śmieszną/absurdalną, to dokładnie to samo powinieneś sądzić o wierze w Boga... I nie obchodzi mnie w co wierzy Hawking, ani co próbuje udowodnić. Zastanawia mnie po prostu Twoja postawa "wybiórczego krytycyzmu".
Soulcatcher -->
Prosiłbym Cię, byś w swoim zacietrzewieniu nie przekręcał złośliwie moich słów i nie wmawiał mi czegoś czego nie napisałem.
Składanie literek w wyrazy to dopiero początek sukcesu, należy jeszcze rozumieć to co się przeczytało. Brak tej umiejętności nazywamy wtórnym analfabetyzmem.
Pa
Łączy je to że każda ma super zajebistą teorię nie popartą żadnymi dowodami
To daj nam dowody na istnienie Boga :) . Nie ma ich, bo bóg to wiara. A wiara to nie dowód, to po prostu... wiara. Wierzysz, że Bóg istnieje i to ci wystarczy. Ja tej wiary nie neguję. Dla mnie absurdem jest Kościół, a nie Bóg. Swoją wiarę wyrażam w inny sposób. Nie obnoszę się z tym, każdemu mówię, że nie wierzę w Boga. Bo Bóg jest dla mnie i dla każdego innego narzucony przez Religię. Jest jego określony obraz. A więc w Boga nie wierzę, bo Bóg w świadomości większości to tylko ten biblijny. A ja wierzę w coś, co określam jako "coś" i zostaję przy tym ;) .
I ta wiara jest fajna, bo nie ma modlitw, Kościołów, forsy i tak dalej. I mogę się nawet nazywać ateistą, bo wiara w niematerialny byt wykraczający poza ludzki rozum nie kłóci się chyba z tym. Nie wykorzystuję tej wiary, by łagodzić swoje cierpienia, pocieszać się, ufać czemuś. Nie modlę się do niczego i tak dalej. Jest to niech sobie będzie.
Soul - cytaty które dałeś w żaden sposób nie zaprzeczają istnienia Boga, jedynie poddają wątpliwości jego działalność. Książki z wiadomych względów teraz nie przeczytam więc nie mogę się do niej odnieść. Tak więc, nie masz dowodów na to, że Hawking mówił, że Boga nie ma.
A co tego, że UFO zniszczy Ziemię itd. To chodziło mu o to, że jako cywilizacja o wyższym stopniu rozwoju podbiją oni Ziemię tak jak przybysze z Europy podbili Amerykę.
2 rzeczy są pewne, może powstać coś z niczego i istnieje życie we wszechświecie. Co do pytania w tytule wątku: moja subiektywna odpowiedź brzmi "nie".
Tak więc, nie masz dowodów na to, że Hawking mówił, że Boga nie ma.
Przewiń sobie dosłownie do samego końca filmik z linku który podałem. Tam to mówił. Ze swoją wiarą (dziwna odmiana ateizmu nie negująca samej postaci Boga) zresztą nigdy się nie krył.
W tej całej tematyce ważne jest żeby nie pogubić się w tym, o czym się mówi. Inaczej powstają kłótnie, które nie mają sensu.
Wiara - z założenia jest czymś, czego udowodnić się nie da. Wiara to taka głębsza forma zaufania mimo braku pewności i nawet logicznego wytłumaczenia. Wykazanie 100% dowodów zamieniłoby ją w wiedzę, a to co innego. Jak wiesz, to nie wierzysz. Wierzyć w bogów, w UFO, w krasnoludki właśnie dlatego, że nic na ten temat nie wiemy bezpośrednio tak jak nie mamy pewności, czy czyjeś słowa to prawda, póki tego nie sprawdzimy. to wszystko są jednak rzeczy, które nie bardzo da się sprawdzić.
Teoria - na tym polega, że też nie jest pewna. Nie jest prawem które można potwierdzić w 100% poprzez doświadczenie i eksperymenty. Od wiary różni ją to, że jest poparta badaniami, obserwacją i analizą, a na koniec wyciągnięciem wniosków.
Wszystkie odpowiedzi na ważne ludzkie pytania to wiary i teorie zaspokajające chęć wiedzy czy dające spokój ducha żeby nie musiał się bać nieznanego. Niestety z definicji to wszystko tak na prawdę niewiedza. Coś tam wiemy, ale na pewno nie znamy odpowiedzi odnośnie początku i końca. I to łączy wszystkich.
W boga możesz wieżyc lub nie to twoja decyzja w co wierzysz. Bóg nie istnieje to tylko wymysł ludzkości. Podobno istniał Jezus, to może być prawdą że umarł za ludzkość, ale żeby dlatego od razu nazywać go bogiem ? Nawiązując teraz do nieba i piekła (bo według katolików istnieje) podobno bóg kocha wszystkich ludzi .. to dlaczego po śmierci wysyła tych złych do piekła ? Raczej wątpię że będzie go odwiedzał ... Ja jestem chrześcijaninem w połowie bo moge uwierzyć że był Jezus i zmarł za ludzi ,, ale w resztę rzeczy nie wieże
Pan Bóg istnieje, i każdy o tym się dowie w odpowiedniej chwili w życiu...
^ No tak, ale jakoś mimo tych różnych badań i odkryć nadal ludzie wierzą w nieśmiertelną duszę, życie wieczne itd. Wartość naukowych badań i teorii ludziom mocno religijnym i wykształconym łatwo podważyć, ośmieszyć i nadal iśc swoją drogą. Zresztą same uznanie czegoś zmieniającego dotychczasowy światopogląd ot tak jest, jakby nie było, raczej czymś nierozsądnym, w końcu dotyczy to istotnych dla "ja" kwestii.
Można mieć wątpliwości co do istnienia duszy, a na pewno do istnienia takiej, która ma wpływ na nasz żywot. Jesteśmy zbyt zależni od naszych ciał. Nawet nasz nastrój i zachowanie często zależne jest od ciał i nie można nad tym zapanować. Wszelkie wady genetyczne czy nabyte mogą powodować coraz to cięższą kontrolę nad sobą lub jej brak. Jeśli jakaś dusza miałaby być, to co najwyżej w formie jakiegoś obiektu jedynie przechowywanego w ciele, nic ponad to.
Ale jak pisałem wcześniej - tak na prawdę nie wiemy nic i trzymamy się zaufania w wierze lub dowodów, które są tylko poszlakami. Kto wie, czy nie jest tak, że nie ma na ziemi nawet jednej osoby mającej choć część racji, gdyż ostatecznie prawda przekracza naszą wyobraźnię i możliwość odniesienia się do czegokolwiek.
HUH --> Ludzie nadal wierzą, bo chcą wierzyć, żeby łatwiej im było żyć. Zmieniają religie i poglądy dopasowując je pod siebie, żeby lepiej się czuć będąc tym, kim się jest, bo nie potrafią ze sobą i światem wytrzymać inaczej. Prowadzi to do powstawania milionów odłamów, sekt i indywidualnych interpretacji różnych religii czasami tworzących coś kompletnie nowego, istniejącego tylko w obrębie jednostki (przynajmniej póki nie zacznie się swoją teorią dzielić i zdobywać zwolenników). Ludzie też wierzą, bo nie lubią nie mieć na coś odpowiedzi, a nieznanych rzeczy jest wiele. Od zawsze chyba bóstwa były wyjaśnieniem na nieznane zjawiska, przerastające ludzkie pojmowanie, a takie zawsze się znajdą. Wiara daje spokój komuś, kto go potrzebuje i inaczej go nie osiągnie oraz daje odpowiedź, którą chcemy mieć dlatego jej ufamy.
Wydaje mi się, że nawet w obliczu 100% wyjaśnienia istoty życia i świata, znalazłyby się osoby wierzące, osoby, którym świat takim, jaki jest, zwyczajnie się nie podoba i chcą czegoś innego. Będą chciały żyć w piękniejszej (swoim zdaniem) wizji.
Byli kiedyś tacy /dawno, dawno temu/ co to wierzyli, że ofiar wymaga Zeus, Hades, Posejdon. Że należy czcić Ozyrysa, Atona czy bać się jakiejś tam Nemezis. Ludzie ówcześni głęboko byli przekonani o ich istnieniu. Minęły tysiąclecia i nikt dziś nie zarzyna wołu na chwałę Ateny przed wyprawą wojenną. Traktujemy to jako piękne mity. Wszak to do dzisiaj Islam nazywa nas niewiernymi bo tylko ich religia jest tą prawdziwą. Nie chcę urażać niczyich uczuć religijnych, ale jak ktoś kiedyś powiedział: ,,gdzie kończy się wiedza, zaczyna się wiara,,. Jeżeli jednak istnieje jakaś siła sprawcza, to szkoda, że zbyt często nie patrzy tam gdzie powinna.
A czy istnienie boga ma jakieś znaczenie?
Istotne jest to że w jego imieniu ludzie gotowi są zabijać co doskonale widać w tym wątku.
co doskonale widać w tym wątku.
Chyba go nie przeczytałeś, bo nikt tu nikogo nie chce zabijać z racji wiary i jej braku, wynikła całkiem ciekawa i kulturalna dyskusja.
Personalnie jestem całkowicie przekonany w nieistnienie Boga, miałem wielokrotnie okazję sprawdzić słabość i nieskuteczność modlitwy.
edit: W sumie to smutna jest wiara w to, ze jakies osiagniecia, zwyciestwa itd. sa skutkiem modlitwy, a nie wiary w siebie...
Skoro po tamtej stronie nie ma niczego, to jak wytłumaczycie potwierdzone przypadki wywoływania duchów lub udokumentowane przypadki opętań?
To i to co mówi ksiądz w kościele jest dla mnie kanonem wiary.
Czyli taki szanowny ks. Natanek jest dla Ciebie kanonem wiary?
.:|MP3|.: - skoro UFO nie ma to jak udowodnisz że wlodzix je nie widział? ;)
Najczęstszy i najgłupszy argument jaki tylko może być, nie ma też dowodów że nie istniały smoki jak to wytłumaczysz?
"Jesli Boga nie ma - no to chwala Bogu.
Ale jesli Bog jest - to niech nas reka boska broni..."
to jak wytłumaczycie potwierdzone przypadki wywoływania duchów
Równoległe wymiary.
lub udokumentowane przypadki opętań
Choroba psychiczna.
Swoją drogą ktoś tu się powoływał na zakład Pascala - jest to jeden z najbardziej idiotycznych zakładów, bezmyślnie powtarzany w kółko. Nie wiem czy Pascal, skądinąd facet inteligentny miał akurat jakiś gorszy dzień, naćpał się, czy ktoś go źle zrozumiał, ale bezsens tego twierdzenia aż bije po oczach.
Nie dość, że sprowadza wiarę do czystej kalkulacji i wyrachowania, to zawiera błąd logiczny. Twierdzi bowiem, że nic nie tracę, a mogę zyskać - błąd. Jeśli okaże się, że Bóg nie istnieje, tracę wszystko co miałem, moje jedyne życie, które musiałem przeżyć wedle zaleceń wiary zupełnie mi nie pasujących i przez które nie mogłem się normalnie tym życiem cieszyć.
Skoro po tamtej stronie nie ma niczego, to jak wytłumaczycie potwierdzone przypadki wywoływania duchów lub udokumentowane przypadki opętań?
Slucham?
Byl juz kiedys podobny watek, w ktorym udzielal sie Soul, tomazzi cos napisal, a Awerik sie pod tym podpisal, czy mam teraz przeogromne deja vu? ;o
Nawet jeśli nie istnieje, to isnieje ogromne zapotrzebowanie na jego istnienie, nawet takie, ktore opiera sie wylacznie na swiadectwie wiary. Swiadectwem, z ktorym dyskusja jest niezrecznoscia a nawet strata czasu.
Strach przed faktem, ze byc moze, jestesmy sami w tym calym kosmosie i mozemy liczyc tylko i wylacznie na SIEBIE samych jest tak wielki, ze wydaje byc uniwersalnym pokrzepieniem istota, ktora czuwa nad wszystkim, i w dalszej perspektywie, ma dla nas przygotowane mile lub nie, niespodzianki na zakonczenie pobytu na tej planecie.
pr0gh0stpl [ gry online level: 27 - Afterlife ]
To i to co mówi ksiądz w kościele jest dla mnie kanonem wiary.
Czyli taki szanowny ks. Natanek jest dla Ciebie kanonem wiary?
Zapisz to sobie jako przykład debilizmu w argumentowaniu. Podobnie jak powoływanie się na Inkwizycję, Wojny religijne itd. Wysil się choć trochę i zanim mi odpiszesz spóbuj przeynajmniej przelecieć nagłówki tego co napisałem wcześniej. Tam napisałem wyraźnie co jest kanonem wiary. Wyciąłeś drugą część zdania i cytujesz. Są związki logiczne pomiędzy zdaniami. Jest sens wypowiedzi. Jest jej treść. Spróbuj nad tym zapanować.
Katolicy istnienie Boga przyjmują na wiarę. Na tym polega nasza religia. Nie potrzebujemy dowodów.
Dlatego bardzo proszę Katolików aby nie próbowali wymyślać jakichś niestworzonych historii mających udokumentować istnienie Boga. Nie ma takich dowodów. Jedyna dowody jakie posiadamy to miłość, wiara, miłosierdzie, nadzieja.
To ludzie niewierzący potrzebują dowodu na istnienie Boga, niech go szukają, może znajdą.
Podawanie przez Katolików dowodów na istnienie Boga w takie rozmowie jest błędem, dlatego proszę aby się nie ośmieszać nie podawać dowodów na istnienie Boga gdyż daje to tylko argumenty prześmiewcom.
Oczywiście, że stwórca istnieje, ale moim zdaniem całkowicie należy zanegować kilka faktów nt. wiary w niego dalej przez katolików i innych nawiedzonych dogmatami zwanymi. Dotknę tematu ze strony katolickiej, gdyż siłą rzeczy jest mi ona najbliższa.
Przede wszystkim należy zastanowić się nad sensownością wszelakich modłów dziękczynnych i chwalebnych skierowanych do stwórcy. Dlaczego? Cóż, jeśli rzeczywiście jest to warunkiem(jednym z wielu) przejścia w stan wieczności (czymkolwiek on jest) to taki bóg z założenia jest raczej mało boski, a rzekłbym ludzki z najgorszej strony (ot, taki Mao Tse tung, czy Kim Ir Sen). Wtedy bowiem nie jest bogiem dobrym, a bogiem próżnym.
Druga rzecz: posiadanie wolnej woli. Wolna wola dana przez pana jest swoistym paradoksem. Nie ma czegoś takiego chociażby zważywszy na to, że stwórca wie wszystko. Jeśli zaś to jako argument nie wystarczy to wiedzcie, że posłuszeństwo wobec boga nie jest aktem wolnej woli, a zniewolenia - wielb mnie, a będziesz aniołkiem, nie wielb mnie, a urosną ci rogi. O wolnej woli możemy mówić, gdy przestrzeń wokół niej nie jest kreowana strachem i szantażem i w momencie gdy obydwie opcje mają równą wartość. Najkrócej rzecz ujmując: posłuszeństwo wobec woli boga jest aktem braku wolnej woli.
Trzecia sprawa to uosabianie boga jako starca z brodą. Zatrute dziecięce umysły, a dalej również dorosłe są zablokowane do tego stopnia, że nie potrafią otworzyć się na kompromis mówiący, że stwórca może wyglądać INACZEJ niż rzeczony pan w podeszłym wieku z brodą mikołaja.
Czwarta sprawa: rozbicie boga na 3 części - bezsens totalny.
Osobiście wiara w boga dla mnie to zachwyt na światem, empiryczne poznawanie materii w każdej formie, pełne wykorzystanie każdego dnia w sposób mnie zadowalający, ale nie godzący w innych, szacunek do skrawka wszechświata, który razem dzielimy. A bóg, wszechświat, potężna moc, czy jakby go tam nazwać ma raczej w nosie nasze modły, szopki, kapłanów wielce oświeconych.
Polecam ten styl życia.
Jedyna dowody jakie posiadamy to miłość, wiara, miłosierdzie, nadzieja.
Wszystko to tworzą ludzie, niezależnie czy są wierzący czy nie. Wszystko to istniało nawet gdy ludzie modlili się do wszelkiego rodzaju bogów.
nie podawać dowodów na istnienie Boga gdyż daje to tylko argumenty prześmiewcom.
Bo zazwyczaj są one żałosne?
Teoria Nauki i Teoria Boga się ze sobą nie zgadzają, ale ja i tak wierze w Boga, może nie w takiego jakiego mówią w kościele, ale nie staram się go sobie wyobrazić, bo tego się nie da i wystarcza mi tylko wiara, nie muszę mieć dowodów. Poza tym to nie wierze we wszystko co mówią, niektóre rzeczy to według mnie po prostu zmyślone historie. I nie staram się sobie wykreować Boga jago osobę, bo może to być np pozytywna siła, energia. Ale nigdy nie wiadomo. Allah czy Jahwe, nie ważne, ważne że w niego wierzę. A co do teorii nauki - mówi że nasz wszechświat powstał z powodu Wielkiego Wybuchu. Ale kto stworzył całe podstawy do doprowadzenia do Wielkiego Wybuchu ? Co było miliardy lat przed Wielkim Wybuchem?
Nie mam pojęcia czy istnieje, ale uważam że z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością nie jest to bóg opisywany przez żadną z ziemskich religii. Ludzkość od zawsze antropomorfizowała boga. W naszej historii było wielu bogów o ludzkich cechach. Przeminął Zeus, Swaróg, Thor. Nikt w nich teraz nie wierzy, a dawniej wierzyły całe narody. Wszyscy mieli ludzkie cechy i ludzkie problemy. Obecni bogowie, w których wierzą całe narody też kiedyś przeminą. Takie jest moje zdanie.
Czy uważacie, że prawdziwy bóg potrzebowałby codziennych modłów aby podbudować swoje ego? Czy jeśli jest miłosierny to tworzyłby ludzi z góry przeznaczając ich na potępienie (przecież jest wszechwiedzący)?
Wiele wyobrażeń opisujących obecnie wyznawany model boskości wyklucza się nawzajem. Np. wolna wola ludzi i wszechwiedza boga. Jeśli mamy wolną wolę to rzeczywiście kształtujemy swój los. Wtedy bóg nie wie co zrobimy - nie jest więc wszechwiedzący.
Chyba, że potwierdzą sie przypuszczenia modelu kwantowego wszechświata, to wtedy wykonujemy wszelkie możliwe wybory. Wtedy każdy z nas jest jednocześnie zbawiony i potępiony.
pr0gh0stpl [ gry online level: 27 - Afterlife ]
nie podawać dowodów na istnienie Boga gdyż daje to tylko argumenty prześmiewcom.
Bo zazwyczaj są one żałosne?
Nie, ponieważ my ich nie potrzebujemy. Ty je potrzebujesz aby wyśmiewać innych.
[143] Fantastyczna peryfraza mojego posta mój drogi.
Chciałem tylko zaznaczyć, że nadreprezentacja oszołomów w tym wątku wynika zapewne z faktu, że wierzący zbyt pochłonięci są przygotowaniami do Triduum Paschalnego.
:)
Soulcatcher - wyśmiewam durne argumenty, i posty typu:
Skoro po tamtej stronie nie ma niczego, to jak wytłumaczycie potwierdzone przypadki wywoływania duchów lub udokumentowane przypadki opętań?
Nie krytykuje wiary, tylko osoby które są hipokrytami. Ile osób tak bardzo broniących wiary chodzi co niedziele do kościoła a kradną, cudzołożą i nie przestrzegają przykazań?
Mnie ciekawi zawsze tylko jedno, jeśli istnieje Bóg czemu pozwala na cierpienia niewinnych osób?
Zawsze wyobrażałem sobie co by było gdyby się ujawnił. Wydaje mi się że miałoby to same pozytywne skutki, ludzie obawialiby się żyć niezgodnie z jego wolą ze względu na wizję potępienia.
Soul - mam jeszcze pytanie, gdyby coś złego stało się Twoim dzieciom też dziękowałbyś za to Bogu?
pr0gh0stpl --> odpowiedź na pytania które zadajesz (i wszystkie kolejne) znajdziesz na:
http://www.katechizm.opoka.org.pl/
Ten wątek jest po to abyś mógł odpowiedzieć na pytanie "Czy Bóg istnieje ?".
W jednym się z Soulem zgadzam, przeczytajcie katechizm KK oraz Biblię - nie ma lepszego sposobu na wyzwolenie się z "kajdan" wiary. Zapewniam, że nawet najbardziej "zaślepieni" zwrócą uwagę na pewne absurdy i nabiorą nieco... wątpliwości.
Bo gdy wierzący zna swoją religię na wyrywki, to wszystko jest z grubsza OK. Ale gdy spojrzy na to całościowo, to z łatwością zauważy liczne niedorzeczności, a może nawet zacznie zadawać pytania...
RedCrow ---> nikomu nie kazałem czytać Biblii. Samodzielna interpretacja Biblii może być nawet szkodliwa. Jeżeli już czytać to Nowy Testament a przede wszystkim to http://www.katechizm.opoka.org.pl/
Wbrew pozorom Nowy Katechizm jest doskonale i bardzo inteligentnie napisaną książką. Przy minimum dobrej woli można tram znaleźć wiele ciekawych rzeczy.
Nie odpowie na pytanie "Czy Bóg istnieje?" ale może pomóc w znalezieniu odpowiedzi.
To naprawdę bardzo stymulujące intelektualnie zajęcie poczytać prawdy o wierze i kościele obrane z polityki, szaleństwa, nienawiści i głupoty.
Czytanie Biblii szkodliwe? Trochę średniowieczem zaleciało... Możesz to rozwinąć?
A po co mam ci cokolwiek rozwijać jak nie rozumiesz kompletnie nic z tego co się do ciebie piszę. Używam najprostszych słów jakie znam i nadal zero kontaktu.
ja napisałem
"Samodzielna interpretacja Biblii może być nawet szkodliwa"
ty przeczytałeś
"Samodzielne czytanie Biblii może być szkodliwe"
Idź szukaj odpowiedzi tu:
http://www.katechizm.opoka.org.pl/
tam również jest odpowiedź na pytanie "Dlaczego samodzielna interpretacja Biblii może być szkodliwa?"
Ciekawe, czy oprócz mnie są na tym forum jacyś buddyści? Ilekroć porusza się na tym forum wątek religii, powstaje dyskusja o katolicyzmie, wierze, Bogu, a przecież są religie nieteistyczne /jak np wspomniany buddyzm/ bądź takie, gdzie Boga rozumie się zupełnie inaczej niż w większości religii monoteistycznych /hinduizm/.
Pozdrawiam! :)
Swoją drogą ktoś tu się powoływał na zakład Pascala - jest to jeden z najbardziej idiotycznych zakładów, bezmyślnie powtarzany w kółko. Nie wiem czy Pascal, skądinąd facet inteligentny miał akurat jakiś gorszy dzień, naćpał się, czy ktoś go źle zrozumiał, ale bezsens tego twierdzenia aż bije po oczach.
Nie dość, że sprowadza wiarę do czystej kalkulacji i wyrachowania, to zawiera błąd logiczny. Twierdzi bowiem, że nic nie tracę, a mogę zyskać - błąd. Jeśli okaże się, że Bóg nie istnieje, tracę wszystko co miałem, moje jedyne życie, które musiałem przeżyć wedle zaleceń wiary zupełnie mi nie pasujących i przez które nie mogłem się normalnie tym życiem cieszyć.
Bzdura. To, że pójdziesz raz na tydzień do kościoła na godzinę, czy czasem się pomodlisz to przez to nie możesz cieszyć się życiem? Raz w tygodniu nie zjesz mięsa, albo nie pójdziesz na imprezę to zmarnujesz sobie życie? Co ci w tej wierze nie pasuje? Śmieszne :)
Bardzo typowe. To tak jak na pytanie o numer do pizzeri, odpowiedzieć: "Zajrzyj do książki telefonicznej...".
I daruj sobie obrażanie mnie. Podałeś tezę: "Samodzielna interpretacja Biblii może być nawet szkodliwa" a ja zapytałem dlaczego - tak trudno udzielić odpowiedzi? Już nie czepiaj się każdego słowa, po prostu odpowiedź (jeżeli odpowiedź znasz), bez odsyłania i zrzucania tego ciężaru na innych. Nie chodziło mi o przeinaczenie Twoich słów, tylko o to, byś skonkretyzował co miałeś na myśli (teraz będę cytował, co do przecinka).
[155] No nie wiem, w temacie "czy boisz sie smierci" niektorzy mowia, ze boja sie tego co PO smierci - piekla, sadu ostatecznego itd. A mozna trafic na wiekuiste meki (albo chociaz na bardzo dlugie do czysca, ktory jest przeciez rodzajem piekla ale na okreslony czas) za jedzenie kielbasy w piatek czy niechodzenie do kosciola czy obzarstwo (to zdaje sie jeden z tych 7 grzechow glownych?). Smaz sie miliard lat, bo lubiles zrec nalogowo pizze? Hmm.
[154] O buddyzmie sie juz Cejrowski wypowiedzial :P [boszszsz... ups...]
PS. Naturalnie - trywializuje, wiem. No ale koncepcja Boga-ksiegowego, ktory zlicza kazdy moj postepek i klasyfikuje go, by potem wydac wyrok typu "miliard lat kary za 70 lat zycia "nie tak jak powinines" mnie nie pociaga.
Gdyby Bóg istniał, na świecie nie działyby się tak straszne rzeczy jak się dzieją. End of topic jak dla mnie. Powiedziałem co wiedziałem i czym prędzej odleciałem.
---> smuggler
Uważasz że wiara w Boga równa się ciągłej obawie przed śmiercią, która uniemożliwia normalne życie?
Edit. miliard lat kary za 70 lat zycia
Bo tak nie jest. Idziesz do nieba (ewentualnie okrężną drogą) albo do piekła. A co do wcześniejszej części wypowiedzi to nasze czyny muszą być jakoś rozliczone.
Uwazam, ze niektorzy zatruwaja sobie zycie obawa o swe losy po smierci i tym samym religia wplywa negatywnie na ich zycie doczesne. Uwazasz tez, ze wizja zycia posmiertnego w religii chrzescijanskiej jest bardzo jalowa jesli idzie o pozytywy (co bede robil w raju przez wiecznosc, skoro wiekszosc z przyjemnosci doczesnych jest grzechem?), a sadystyczna jesli idzie o negatywy (wiecznosc w piekle za te marne 70 grzesznych lat? To jakby dawac dozywocie za przejscie na czerwonym swietle).
Hehe, z tym Cejrowskim niezły ubaw. Znam wielu buddystów i żaden z nich nie poczuł się w żaden sposób urażony Jego słowami. Aczkolwiek niekompetencja Cejrowskiego jest porażająca. To zupełnie tak jakby jakiś Azjata przyjechał do Polski, zobaczył Jezusa na krzyżu i pochopnie wydał opinię, że katolicyzm to barbarzyńska i demoniczna religia, bo przybijają tam roznegliżowanego faceta do krzyża, następnie go czczą, rytualnie zjadają jego ciało i wypijają krew, a następnie biją się w klatę i krzyczą "moja wina!". Dla katolika brzmi to absurdalnie, tak samo jak dla buddysty to co mówi Cejrowski. W temacie Cejrowskiego to tyle, nie chce mi się specjalnie wdawać w ten temat.
Gdyby Bóg istniał, na świecie nie działyby się tak straszne rzeczy jak się dzieją
Błąd w myśleniu. Bóg może istnieć i pozwalać na takie rzeczy bo ma taką zachciankę.
Uwazam, ze niektorzy zatruwaja sobie zycie obawa o swe losy po smierci i tym samym religia wplywa negatywnie na ich zycie doczesne.
+1
Niby jak wpływa to na nich negatywnie? Rozmyślają o tym godzinami, nie potrafią się skoncentrować na codziennych sprawach? Jeżeli tak to polecam pójść do jakiegoś księdza, bo to nie jest normalne.
[161] No wlasnie porazila mnie jego buraczana niekompetencja plus wyrazne poczucie wlasnej wyzszosci, bo przeciez on wyznaje PRAWDZIWA religie.
[162] Zaprawde milosierny to Bog, ktory ma zachcianke w stylu "a, niech tam spala w piecach 5 milionow ludzi, co mi tam" :) Az sie boje co bedzie jak kiedys strzeli focha.
Błąd w myśleniu. Bóg może istnieć i pozwalać na takie rzeczy bo ma taką zachciankę.
To w takim razie: http://www.youtube.com/watch?v=K1Mqoad2NDQ tylko, że nie wam tylko jemu, najwyższemu, siedzącemu na chmurce.
Wiecie co? Boga i biblię pięknie podsumował Gabriel Byrne grający szatana w "I stanie się koniec" - polecam zobaczyć.
[164][165] Nikt rozsądny nie mówi, że Bóg jest miłosierny albo jakikolwiek. Przecież Bóg to Bóg/bogowie/siła/energia/cokolwiek . Każdy kto stara się jakoś go dokładniej opisać jest szaleńcem.
W kwestii istnienia Boga chodzi mi po głowie jedna myśl - chrześcijanie wierzą w miłosiernego Boga, który stworzył świat i wszystkich ludzi. Codziennie umiera średnio od 150-180 tys. ludzi - dzieci Boga. Jakieś 70% z nich nie wierzyło w tego Boga, nie usłyszało o nim, nie miało okazji spotkać tej doktryny. I w związku z tym, codziennie setki tysięcy ludzi trafia do piekła na wieczne katusze, tylko dlatego, że ich kochający stwórca wymyślił takie a nie inne zasady? Dodatkowo, z całej tej reszty która wierzy, tylko 60% chodzi do kościoła, reszta to wierzący na papierze, formalnie. I oni też biedni będą palić się wieczność w piekle? :( Jaki w tym sens? Gdzie tu miłość tego Boga?
Wierzę w Odyna.
Thisbe - skąd masz takie ładne równe liczby? To, że w internecie przy jakiejś liczbie postawisz % nie oznacza, że staje się to prawdą.
W kwestii istnienia Boga chodzi mi po głowie jedna myśl - chrześcijanie wierzą w miłosiernego Boga, który stworzył świat i wszystkich ludzi. Codziennie umiera średnio od 150-180 tys. ludzi - dzieci Boga. Jakieś 70% z nich nie wierzyło w tego Boga, nie usłyszało o nim, nie miało okazji spotkać tej doktryny. I w związku z tym, codziennie setki tysięcy ludzi trafia do piekła na wieczne katusze, tylko dlatego, że ich kochający stwórca wymyślił takie a nie inne zasady? Dodatkowo, z całej tej reszty która wierzy, tylko 60% chodzi do kościoła, reszta to wierzący na papierze, formalnie. I oni też biedni będą palić się wieczność w piekle? :( Jaki w tym sens? Gdzie tu miłość tego Boga?
Jeżeli nie mieli okazji usłyszeć o Bogu to nie muszą trafić do piekła. Jak mieli w niego uwierzyć skoro nikt ich nie oświecił? Bój jest sprawiedliwy i to gdzie pójdą będzie oceniał według trochę innych kryteriów.
[167] Chodzenie do kościoła jest wyznacznikiem wiary? Dla mnie właśnie ci zasuwający do kościoła co niedzielę to są ludzie zaślepieni tą broszura reklamową zwaną biblią i kazaniami księży powtarzanymi co roku.
Jak ktoś chce wierzyć to niech wierzy, ale w domu, po cichu, obnoszenie się z wiarą jest dla mnie jak obnoszenie się ze swoją orientacją seksualną.
Jakub - tak pewnie o Bogu mówisz, że aż mam wrażenie, że znasz go osobiście i co weekend w szachy razem gracie :D
Innych kryteriów? Piszesz wg własnego widzi-mi-się czy to faktycznie wynika z nauk chrześcijańskich/biblii? Co do % jestem z wykształcenia ekonometrystą i codziennie mam do czynienia ze statystykami. Tyle właśnie ludzi średnio dziennie umiera, a co do liczby katolików są też oficjalne dane.
[166] Ale ma zachcianki? :)
A bardziej serio - od biedy moge "lyknac" koncepcje Boga jako sily stworczej ale obojetnej. Cos jakbym rzucil konfetti na wiatr. I reszte mam gdzies, a ze niektore konfetti tworza teorie, ze sa na moje podobienstwo i bede je srodze karal jesli upadna zielonym do gory a nagrodze wiecznym zyciem jesli upadna czerownym i sla do mnie po konfecjansku swe modly, ktorych nie slysze, to coz. Ale zapewne takiemu konfetti jest milej, gdy sobie pomysli, ze jest czescia mego Odwiecznego Planu i jego lot na wietrze ma glebszy sens.
[170] czyli lepiej dla mnie nie wiedziec nic oz Bogu, niz sie dowiedziec i ryzykowac pieklo - w efekcie dokladnie takiego samego zycia w obu wypadkach. Bez sensu. Dzikusy mordujace misjonarzy, zanim ci w ogole otworza usta., maja zatem racje bo w efekcie zwiekszaja szanse na zbawienie...
O bogu to szkoda się produkować, natomiast przypadek wspomnianego ks. Natanka jest bardzo pouczający. Tenże ksiądz, który dokładnie tak jak powiedziano porusza się stricte w kanonach wiary katolickiej, nie wymyśla bynajmniej nic ponadto, wręcz przeciwnie komunikuję się z wiernymi wprost wykładając kanony swojej wiary najprostszym zrozumiałym językiem jednocześnie dosyć nieźle odwołując się do rzeczy bieżących i ważnych, jest jednocześnie całkowicie nierozumiany. W odbiorze jest traktowany zupełnie jakby mówił o kosmitach i krasnoludkach. Katolicyzm w Polsce (i nie tylko) zdaje się być religią dla totalnych ignorantów tak jeśli chodzi o teorię jak i praktykę, kler ma generalnie w szczerym poważaniu nauczanie wiernych zajmując się zgoła innymi dziedzinami, wierni mają w szczerym poważaniu nauczanie kleru. Równie dobrze Polacy mogliby wierzyć w Swarożyca nie w Jezusa, zresztą popularność i wiara w horoskopy, wróżki, czarne koty i tym podobne tylko to potwierdza. Oczywiście byleby została Wielkanoc , Boże Narodzenie i różne dni świąteczne do spotkań z rodziną, jakby tak wigilijną tradycją obrano modernistycznie układanie tarota to właściwie byłaby to idea potraktowana na plus.
Ludzie mają potrzebę w coś wierzyć, w co to już kwestia jakby drugorzędna. A jak wierzyć ten szczegół już najchętniej każdy by sobie indywidualnie ustalał.
--->tomazzi
W szachy gram często, ale z kim innym:)
--->Thisbe
Szczerze? Piszę według wiedzy, którą z rok temu mi i kolegom z klasy próbował (może mu się nawet udało?) przekazać ksiądz na lekcjach religii. Tłumaczył, łopatologicznie że tubylec z afrykańskiej dżungli, który nie miał nawet szansy usłyszeć o Bogu jeżeli będzie żył według ustalonych w jego plemieniu zasad, tzn. np. nie będzie zabijał swoich współplemieńców itd. to spokojnie do nieba może trafić :)
---> smuggler
Ty żyjesz w cywilizowanym kraju i masz szanse dowiedzieć się o Bogu, ten dzikus z Afryki żyje jak twoi przodkowie sprzed setek, tysięcy lat i nie ma takiej szansy. Dlaczego miałby trafić do piekła? A co do dzikusów mordujących misjonarzy, to jeżeli ten dzikus nie zdaje sobie sprawy, że misjonarz mu nie zagraża i go zabije to zrobił to nieświadomie. Dzikusy nie ssą tak inteligentne i mądre jak ty i niekoniecznie muszą trzeźwo myśleć.
Też mnie zawsze zastanawiało, co się dzieje z ludźmi, którzy nigdy w Boga (katolickiego) nie wierzyli, bo go nie znali (np. jakieś plemiona odcięte od cywilizacji). Idą do piekła?
A może właśnie z tego powodu (że o nim nie słyszeli) dostaną niebo (taki bonus)? Jeżeli tak, to mam pomysł: ZAPOMNIJMY o Bogu! Nie przekazujmy wiedzy o nim następnym pokoleniom - załatwimy im niebo za free ;]. Genialne prawda?
No a jeżeli czeka ich piekło, to tylko pogratulować sprawiedliwego traktowania... Bóg pozwolił ci się urodzić (według wierzących to też zasługa Boga a nie biologii), ale "zesłał" cię do rodziny, z plemienia pochodzącego z Ameryki Południowej i udupił ci życie wieczne...
A może trzecia opcja - nie ważne w co się wierzy, ważne jak się postępuje? No ale wtedy po co w ogóle wierzyć, skoro to i tak bez znaczenia?
Jakie jest wasze zdanie?
[175] +1
A może właśnie z tego powodu (że o nim nie słyszeli) dostaną niebo (taki bonus)? Jeżeli tak, to mam pomysł: ZAPOMNIJMY o Bogu! Nie przekazujmy wiedzy o nim następnym pokoleniom - załatwimy im niebo za free ;]. Genialne prawda?
A sobie piekło:)
Katolicyzm w Polsce (i nie tylko) zdaje się być religią dla totalnych ignorantów tak jeśli chodzi o teorię jak i praktykę, kler ma generalnie w szczerym poważaniu nauczanie wiernych zajmując się zgoła innymi dziedzinami, wierni mają w szczerym poważaniu nauczanie kleru. Równie dobrze Polacy mogliby wierzyć w Swarożyca nie w Jezusa, zresztą popularność i wiara w horoskopy, wróżki, czarne koty i tym podobne tylko to potwierdza. Oczywiście byleby została Wielkanoc , Boże Narodzenie i różne dni świąteczne do spotkań z rodziną, jakby tak wigilijną tradycją obrano modernistycznie układanie tarota to właściwie byłaby to idea potraktowana na plus.
Ludzie mają potrzebę w coś wierzyć, w co to już kwestia jakby drugorzędna. A jak wierzyć ten szczegół już najchętniej każdy by sobie indywidualnie ustalał.
Zgadzam się. Takie persona jak Rydzyk to obchodzi wszystko po za wiarą i jej nauczaniem, ale są jeszcze w Polsce prawdziwi księża, którzy nie zajmują się biznesem, lub polityką.
@Up
A "nieewangelizowanie" jest grzechem?
--->RedCrow
Rodzic ma obowiązek wychowania dziecka w wierze katolickiej. Po za tym przyszłe pokolenia nie mogłyby zapomnieć o Bogu jeżeli my dalej byśmy praktykowali.
Rodzic ma obowiązek wychowania dziecka w wierze katolickiej.
Skąd ten obowiązek? Ja swojemu dziecku zostawię wolną rękę. Dorośnie to samo wybierze, czy chce być chrzczone czy nie, samo wybierze w co chce wierzyć a w co nie.
?
Thisbe --->
Każdy człowiek w swojej duszy nieśmiertelnej otrzymuje na sądzie szczegółowym, bezpośrednio po śmierci, wieczną zapłatę od Chrystusa, Sędziego żywych i umarłych.
ja w tym zdaniu nie widzę informacji o piekle, ani tym co napisałeś, twoje interpretacje są śmiesznie dziecinne
RedCrow ---> katechizm napisali najmądrzejsi filozofowie katoliccy, nie będę ich wyręczał bo za mały na to jestem, przeczytaj sobie sam
olivierpack ---> "natomiast przypadek wspomnianego ks. Natanka jest bardzo pouczający"
Jest gówniany i bez sensu a nie pouczający. Twój post jest nie na temat, zresztą jak zwykle.
--->Will Barrows
Masz takie prawo. Życzę ci abyś go kiedyś spotkał.
Rodzic ma obowiązek wychowania dziecka w wierze katolickiej.
Tylko i tylko wtedy jeśli zobowiązał się do tego w czasie chrztu. A Polska to taki śmieszny kraik, że jak związek to tylko małżeństwo w kościele. Jak dziecko to tylko chrzest w kościele. Bez tego ani rusz, szczególnie na wsi, gdzie takie dziecko nie miałoby łatwego życia.
I tu dochodzimy do innego tematu. Katolicyzm a normy społeczne, czy raczej normy narzucane przez Katolicką część społeczeństwa i samą religię w ogóle.
Soul - Katoliccy filozofowie to nie są ci, którzy na podstawie biblii wymyślają różne tam rzeczy? Bo jak w Biblii napisano, że świat stworzono w 7 dni, co okazało się naukowo niemożliwe, zaraz zaczęła się dyskusje ile lat a taki dzień. Zapewne tyle, ile wystarczyłoby do stworzenia wszechświata, stwierdzili filozofowie. Wróżenie z fusów. Przyznam, że już niektóre naukowe teorie są mniej mgliste.
BTW co do tematu. Poruszano go na wielu forach, zawsze brałem w nim udział, ale tak jak ateiści tak samo obrońcy wiary nigdy nie doszli do porozumienia. Wiara i nauka wzajemnie się wyklucza i dyskusja jest z góry skazana na porażkę.
OK ja kończę rozmowę. I tak nam się udało chwilę bez trolli porozmawiać, ale się zleciały, więc żegnam.
Przypominam że:
"nie wolno publikować postów naruszających dobra osobiste lub wolność obywatelską, godzące w dobre obyczaje, normy moralne, poczucie estetyki i dobrego smaku, propagujących, popierających i/lub głoszących nietolerancję, przemoc, nienawiść czy dyskryminację na tle rasy, wyznania, orientacji seksualnej, płci itp.;"
A w tym wątku szczególnie będę karał wszystkich którzy przyszli tu pluć na katolików i niszczyć dyskusję.
Rodzic ma obowiązek wychowania dziecka w wierze katolickiej.
Na szczęście są też mądrzy rodzice, którzy decyzję o tym czy ich dziecko będzie religijne czy nie zachowują jemu :)
--->Ksionim
Rozmawialiśmy o ludziach, którzy wierzą i chodzą do kościoła. To chyba oczywiste, że praktykujący chrzczą dzieci.
@Up
A jak to się na do wolnej woli? Czemu każdy nie może o tym sam zdecydować?
To chyba oczywiste, że praktykujący chrzczą dzieci.
Ale czemu ja zostałem ochrzczony? Teraz nie chce. Tak, rodzice Katolicy chcieli mnie wychować w swojej wierze. Rozumiem ich, tym bardziej, że gdyby zrobili inaczej bylibyśmy wyśmiewani i obgadywani tak na wsi jak i w rodzinie. Tacy są katolicy. Religię i jej wyznawców w mojej opinii charakteryzuje wysoki poziom nietolerancyjności, większy nawet od komunistów i ateistów.
I tak nam się udało chwilę bez trolli porozmawiać, ale się zleciały, więc żegnam.
Po szkole już przecież :)
A w tym wątku szczególnie będę karał wszystkich którzy przyszli tu pluć na katolików i niszczyć dyskusję.
Nie bądź taki Soul. Katechizmy mówią, że brak wiary to niedoskonałość człowieka dana mu przez Boga. A bliźnich trzeba miłować i wybaczać. A jak oplują - nadstawić drugi policzek. Nie no bez urazy, ale religijny tok myślenia zawsze wydawał mi się dziwny.
@Up
Rodzice narzucają wiele rzeczy swoim dzieciom (szczególnie tym małym). Nie mów mi że wybierałeś szpital w którym się urodziłeś, przedszkole, szkołę podstawową albo ubrania, jedzenie itp.
Jeżeli nie wierzysz w Boga, to nie wierzysz też w sakramenty, więc co ci przeszkadza, że ktoś cię kiedyś pokropił wodą?
Ale czemu ja zostałem ochrzczony? Teraz nie chce. Tak, rodzice Katolicy chcieli mnie wychować w swojej wierze. Rozumiem ich, tym bardziej, że gdyby zrobili inaczej bylibyśmy wyśmiewani i obgadywani tak na wsi jak i w rodzinie. Tacy są katolicy. Religię i jej wyznawców w mojej opinii charakteryzuje wysoki poziom nietolerancyjności, większy nawet od komunistów i ateistów.
To odejdź od religii. Czytałem gdzieś, że jest taki "proces", że dostajesz od księdza dokumencik, że już nie jesteś członkiem kościoła katolickiego : )
Ja więżę w boga, ale nie wyznaję żadnej religii. Zostałem wychowany w katolickiej rodzinie, ale w taki sposób, że mam teraz antypatię do kościoła katolickiego. Czemu? Bo jak się miało lat 6 to chciało w niedziele rano oglądać kreskówki, a nie iść do kościoła na mszę i słuchać nie zrozumiałego burczenia księdza...:P
A tak na serio po prostu głoszone tam prawdy mi nie pasują. Wierzę w karmę, więc jakimś wielkim grzesznikiem nie jestem bo wszystko wcześniej czy później wróci. Wierzę w jakimś stopniu w tak zwany sekret - prawo przyciągania. Praktykuję medytację i różnego rodzaju nie tradycyjną medycynę.
Zazwyczaj dziecko przejmuje wiarę po jednym z rodziców. Jeżeli jesteś ateistą to wielkie prawdopodobieństwo, że twoje dziecko też nim będzie dopóki nie dorośnie i nie zrozumie pewnych rzeczy.
Zazwyczaj dziecko przejmuje wiarę po jednym z rodziców. Jeżeli jesteś ateistą to wielkie prawdopodobieństwo, że twoje dziecko też nim będzie dopóki nie dorośnie i nie zrozumie pewnych rzeczy.
A co jeśli pozostanie ateistą? Będzie jakieś ułomne czy co? Bo to można wywnioskować z tego twojego postu...
Nie, nie będzie. Nadinterpretujesz moje słowa. Jeżeli cię uraziłem to przepraszam.
Bóg nie istnieje. A czemu? BO STWORZYŁ WSZECHŚWIAT? Nie, to po prostu fizyka kwantowa.
-->berial6
Może powiesz coś więcej, a nie rzucasz tylko hasło i wydaje ci się że sprawa wyjaśniona.
A niektórym ateistom brak kultury.
Edit: Wyżej był prowokujący i chamski post. Dobrze że został usunięty.
podczas gdy można miesiącami spacerować po wydziałach biologicznych czy fizycznych dobrych uczelni - i nie spotkać żadnego.
Fałsz.
Jasne że fałsz. Te statystki też pewnie wymyślił na miejscu.
Jakub130994 [ gry online level: 41 - Generał ]
Zazwyczaj dziecko przejmuje wiarę po jednym z rodziców. Jeżeli jesteś ateistą to wielkie prawdopodobieństwo, że twoje dziecko też nim będzie dopóki nie dorośnie i nie zrozumie pewnych rzeczy.
Moi oboje rodzice sa katolikami (tzn. ojciec byl, poki zyl). Ja jestem ateista, choc bylem slany na religie, msze dla dzieci itd. Ale doroslem i zrozumialem pewne rzeczy.