autor: Amadeusz Cyganek
Graliśmy w FIFA 12 - gamescom 2011
Kolejna edycja najpopularniejszej gry piłkarskiej przynosi szereg zmian i usprawnień, mocno wpływających na rozgrywkę. Sprawdzamy, czy FIFA 12 zadowoli maniaków wirtualnego futbolu.
Przeczytaj recenzję Wciąż w wysokiej formie - recenzja gry FIFA 12
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Pojedynek FIF-y 12 z Pro Evolution Soccerem 2012 nabiera coraz większych rumieńców. Tym razem udajemy się do zamkniętej strefy targowej Electronic Arts, by zobaczyć, czy prace nad nową piłką EA Sports idą zgodnie z planem.
Nie zwlekając długo, od razu przystępujemy do rozegrania towarzyskiego meczu, korzystając z wersji uruchomionej na pececie. Szybka wymiana uprzejmości, dość obszerna zapowiedź spotkania w wykonaniu komentatora, odświeżony wygląd ekranów przedstawiających wyjściowe jedenastki i możemy rozpoczynać – wraz z pierwszym gwizdkiem na boisko ruszają zawodnicy Borussii Dortmund i Manchesteru City. Mnie w udziale przypada zespół mistrza Niemiec z poprzedniego sezonu, co gwarantuje przede wszystkim bardzo ofensywną grę. Już po paru chwilach na ekranie doskonale widać efekt wprowadzenia zupełnie nowego silnika fizycznego. Zawodnicy w sposób niezwykle realistyczny upadają na murawę i odczuwają skutki bolesnych starć, pokazywane za pomocą bardzo ładnie wykonanych animacji. Dużym atutem obrońców Borussii okazuje się gra „bark w bark” – choć paradoksalnie to wyspiarze powinni preferować futbol siłowy, nastawiony na ostre pojedynki, defensorzy świetnie stopują rajdy Teveza i finezyjne zwody Sergio Aguero. Po drugiej stronie sytuacja wygląda zgoła odmiennie – na bokach szaleją zarówno Grosskreutz, jak i Gotze, jednak dośrodkowania kierowane w pole karne mojego przeciwnika zazwyczaj nie trafiają do adresatów.
O ile gra w środku pola nie nastręcza zbytnich trudności i stanowi zazwyczaj zaczątek oskrzydlających akcji ofensywnych, tak przedarcie się w obręb pola karnego to już wyższa szkoła jazdy. Wszystko dzięki zupełnie zmienionemu systemowi obrony, faworyzującemu obronę strefową i współpracę całej formacji defensywnej. Stoperzy wyraźnie oczekują na ruch zawodników atakujących, spokojnie kasując jakiekolwiek próby dostania się w pobliże „szesnastki”. Znacznie większego dynamizmu nabrały akcje na skrzydłach – praktycznie jedno prostopadłe podanie uruchamia ofensywnych pomocników, którzy po chwili mogą szybko obsłużyć wyglądających futbolówki napastników. Bramki jednak cały czas nie padają – to również zasługa fantastycznie interweniujących golkiperów, znakomicie radzących sobie w pojedynkach „jeden na jednego”. Pora coś zmienić – pod koniec meczu rzucam wszystkie swoje siły do przodu, wykorzystując przewagę rozegrania i stosując wysoki pressing już na połowie rywala. Praktycznie w ostatniej minucie mój przeciwnik ponosi sporą stratę – nieatakowany przez nikogo Carlos Tevez pada na murawę i sygnalizuje kontuzję, co wymusza szybką zmianę i – co za tym idzie – wprowadzenie małych korekt w ustawieniu. W tym momencie zastosowanie znajduje jedna z najciekawszych nowinek w „dwunastce”, czyli rzut sędziowski – zgodnie z duchem fair play przeciwnik po chwili oddaje mi piłkę. Regulaminowy czas gry nie przynosi rozstrzygnięcia, więc do wyłonienia zwycięzcy potrzeba dogrywki. W niej spore znaczenie odgrywa moduł Precision Dribbling, ułatwiający kontrolę nad zawodnikiem i umożliwiający sprawniejsze wykonywanie różnorakich trików. Kilka rzutów rożnych nie daje rezultatu, a przeciwnik co rusz groźnie kontruje – na szczęście doświadczony Weidenfeller nie zapomina, jak broni się płaskie, mocne strzały w róg bramki.
Sprawę rozwiązuje konkurs rzutów karnych – w nich moja drużyna okazuje się nieznacznie lepsza, a na ekranie obserwujemy eksplozję radości. Wykonywanie jedenastek urozmaica zestaw nowych scenek, prezentujących satysfakcję bramkarza z niepuszczenia kluczowego dla losów rywalizacji strzału, z kolei ostatni, decydujący rzut jest opatrzony animacją odzwierciedlającą nastroje obu drużyn.
Z pozameczowych ciekawostek warto odnotować tryb wyzwań, w którym możemy pokierować naszą ulubioną drużyną w specjalnych zadaniach, polegających m.in. na strzeleniu odpowiedniej liczby bramek lub wykonaniu asysty wskazanym zawodnikiem. Za przykład służy spotkanie pomiędzy Bayernem Monachium a Borussią Moenchengladbach, a naszym celem staje się odniesienie zwycięstwa ekipą ze stolicy Bawarii. Twórcy chwalą się, że dostępne wyzwania zostaną powiązane z realnymi rozgrywkami i będą odnosić się do meczów ligowych oraz pucharowych wybranych zespołów.
FIFA 12 to kolejny krok w stronę doskonałości – dzieło EA Sports to niesamowicie grywalna „piłka” z mnóstwem nowych rozwiązań, wśród których zdecydowany prym wiedzie napisany od podstaw silnik fizyczny oraz znakomicie sprawdzający się w praktyce, podrasowany system obrony. Wygląda na to, że fanów wirtualnego futbolu w tym roku czekają naprawdę emocjonujące chwile spędzone przed ekranem monitora lub telewizora, a twórcy po raz kolejny pokazują, że swoją piłkarską pasję potrafią z powodzeniem przełożyć na wirtualną rzeczywistość.
Amadeusz „ElMundo” Cyganek