autor: Michał Basta
Empire Earth III - przed premierą - Strona 3
Empire Earth III zapowiada się nadzwyczaj smakowicie. Coś dla siebie powinni w niej znaleźć zarówno weterani, jak i nowicjusze, którzy mają już dość sztampowych i mało urozmaiconych strategii czasu rzeczywistego.
Przeczytaj recenzję Empire Earth III - recenzja gry
Lista komputerowych tasiemców z każdym rokiem rośnie w siłę. Niezliczone kontynuacje oraz dodatki stały się tak powszechne, że w chwili obecnej znalezienie nowatorskiego projektu tworzonego od podstaw jest zadaniem trudnym. Nie dziwi więc postępowanie Vivendi Games, które po dwóch częściach i takiej samej liczbie expansion packów, zapowiedziało trzecią część Empire Earth.
Zaprawieni w bojach stratedzy już zacierają ręce na samą myśl o tym tytule, natomiast ludziom nie zaznajomionym z tematem należy się słówko wyjaśnienia. Seria Empire Earth gości na komputerach osobistych od końcówki 2001 roku. To właśnie wtedy Sierra wypuściła na rynek strategię czasu rzeczywistego, powalającą swoim rozmachem. Gracz po raz pierwszy nie był ograniczony do jednego okresu historycznego i mógł swobodnie brać udział w krwawych wojnach od epoki kamienia łupanego, aż po daleką przyszłość. Pomimo pewnych braków w samym gameplay’u gra z dodatkiem przyjęła się tak dobrze, że na jej bazie postanowiono stworzyć sequel, który również doczekał się rozszerzenia. Jak nietrudno się domyślić kolejny sukces skłonił autorów do rozpoczęcia prac nad trzecią odsłoną tej popularnej serii.
Generalne założenia najnowszej części Empire Earth nie ulegną zmianom. Nadal wszystko będzie opierać się na „historycznej wędrówce” oferując graczowi możliwość wzięcia udziału w potyczkach od starożytności, aż do przyszłości (ramy czasowe obejmują okres od 1000 roku przed naszą erą do 2300 roku naszej ery). Jednak sama gra przejdzie dużą metamorfozę, odcinając się od swoich poprzedników. Autorzy chcą wprowadzić szereg elementów, które odświeżą utarte schematy rozgrywki i zapewne zwiększą pokłady miodności płynące z okazji obcowania z tytułem.
Największą innowacją stanie się wprowadzenie „globalnego” systemu rozgrywki. Co to oznacza w praktyce? Otóż zamiast pojedynczych scenariuszy, które były domeną wszystkich poprzedników, otrzymamy tym razem ciągły model gry. Rozgrywka zostanie podzielona na dwie części – strategiczną oraz taktyczną. W pierwszej podstawą stanie się obraz kuli ziemskiej, gdzie będziemy podejmować wszystkie kluczowe decyzje, takie jak: tworzenie i przemieszczanie oddziałów, rekrutację szpiegów pozwalających podejrzeć ruchy przeciwnika. Tu się również korzysta ze specjalnie opracowanych broni, o czym nieco później. Drugi z trybów przeniesie nas na standardowe pole bitwy, na którym naszym głównym zadaniem będzie zniszczenie przeciwnika. Oprócz tego autorzy przewidują wprowadzenie w trakcie misji dodatkowych zadań, które nie tylko urozmaicą rozgrywkę, ale również ułatwią graczowi późniejsze pokonanie wroga. Będą to zadania opcjonalne, dlatego jeśli gracz nie zdecyduje się na ich wykonanie, to nie grożą mu żadne konsekwencje. Na pierwszy rzut oka takie podejście do sprawy może nieco przypominać podobne RTS-y, jak chociażby Rise of Nations, jednak to tylko pozory.