autor: mass(a
Command & Conquer: Renegade - przed premierą - Strona 2
Tym razem chłopaki z Westwood zdecydowali się na krok całkiem nowatorski jak dla developerów gier strategicznych - stworzenie C&C Renegade - gry akcji w środowisku 3D.
Przeczytaj recenzję Command & Conquer: Renegade - recenzja gry
Symbol „C&C” jest znany chyba każdemu prawdziwemu graczowi. Nawet nie będąc fanem strategii czasu rzeczywistego, musieliście słyszeć o serii wydawnictwa Westwood - Command & Conquer. Ich flagowy produkt wydany ładnych kilka lat temu był przełomem w grach typu RTS. Niewiarygodna grywalność, ciekawa fabuła, wciągające misje suto okraszone profesjonalnymi filmami stawiają C&C mimo upływu czasu na półce z największymi hitami wszechczasów.
Również późniejsze produkcje z tej serii - Covert Operations, Tiberian Sun, Red Alert i Red Alert 2 były mega-hitami - lecz coraz większa liczba graczy narzekała na powielanie wzorców i wtórność kolejnych edycji gry.
Może dlatego chłopaki z Westwood zdecydowali się na krok całkiem nowatorski jak dla developerów gier strategicznych - stworzenie C&C Renegade - gry akcji w środowisku 3D.
Jeżeli grając w Command & Conquer zastanawialiście się jak wygląda w środku rafineria albo jakie to uczucie prowadzić FlameTank'a - teraz będziecie się mogli przekonać o tym samemu. Cały koncept Renegade polega bowiem na przeniesieniu wszystkich obiektów, budynków, pojazdów i postaci, które znamy z C&C w ramy gry akcji, widzianej oczami bohatera. Co ciekawe, producenci obiecują możliwość wyboru perspektywy, z której obserwować będziemy wydarzenia - bądź klasyczne FPP, bądź też TPP, czyli widok całej postaci zza jej pleców. Przełączanie obu trybów widoku ma odbywać się płynnie - miejmy nadzieję, że Westwood zrobi to przynajmniej tak dobrze, jak wykonane było to w grze Hidden & Dangerous. Silnik graficzny użyty w grze ma według zapewnień producentów umożliwiać możliwie najlepszą grę w wysokich rozdzielczościach i płynne przechodzenie z otwartego terenu do zamkniętych pomieszczeń.
To, co łączy Renegade z C&C to jak już wspomniałem cały świat tej serii oraz historia konfliktu pomiędzy organizacjami GDI (Global Defense Initiative) oraz Zakonem NOD. O ile jednak w C&C kierowaliśmy wszystkimi dostępnymi w danej misji jednostkami, o tyle w Renegade wcielamy się w rolę byłego komandosa GDI, Nicka „Havoc” Parkera.
Pamiętacie te kilka kolorowych pikseli na ekranie, które bezlitośnie wycinały piechotę wroga, wysadzały budynki, a w przerwie kopciły peta i rzucały zadziornymi tekstami ? No właśnie. Teraz będziemy mieli szansę przyjrzeć się naszemu twardzielowi z bliska, a oprócz tego poprowadzić go przez 12 misji wymagających sprytu, refleksu i odwagi.
Naszym zadaniem jest uwolnienie trzech naukowców pracujących dla GDI, porwanych i więzionych przez generała Gideona Raveshaw'a, wysokiego oficera Zakonu NOD. Korzystając z wiedzy zakładników na temat tyberium (zasoby minerałów, na których opierała się gra w C&C), szykuje on niecny plan znany jako Project Re-Genesis. Nie znam jeszcze szczegółów, ale Zakon NOD do dobroczyńców ludzkości nigdy nie należał. Zadanie Havoc'a to oczywiście dotarcie do bazy, uwolnienie zakładników, przerwanie prac nad projektem przez likwidacje Raveshaw'a i jego ziomków, tudzież zrównanie centrali NOD z ziemią.
To tyle fabuła - znajomość serii C&C nie jest konieczna, bo jak wspomniałem kierujemy poczynaniami pojedynczego komandosa. Nie musimy się już martwić rozbudową bazy, brakiem tyberium czy naprawą uszkodzonych jednostek. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest to klasyczny shooter, gdzie jeden super-bohater zbawia cały świat. Wydarzenia w grze toczą się swoim życiem, trwa konflikt między GDI a NOD, a my będziemy jedynie jego malutką częścią, mającą do wykonania swoje zadania. Jak zapewniają twórcy Renegade, możliwe będzie np. spotkanie sprzymierzonych oddziałów, jednak pochłonięci będą oni swoją misją i nie będzie można wykorzystać ich do własnych planów. Przejście każdej z części gry będzie możliwe na kilka sposobów, a nasz wybór nie pozostanie bez konsekwencji w trakcie dalszej rozgrywki. Dla przykładu - zniszczenie baraków przeciwnika może nas kosztować dużo zdrowia i czasu, ale gwarantuje mniejszą aktywność wroga w przyszłości.