autor: Piotr Bielatowicz
Viewtiful Joe 2 - przed premierą
Rozgrywka zasadniczo się nie zmieniła (gra wydaje się może jedynie odrobinkę szybsza), grafika prezentuje ten sam, lekko podciągnięty poziom co rok temu (wciąż mamy ultrapłynne 60fpsów i piękne nasycenie kolorów).
Przeczytaj recenzję Viewtiful Joe 2 - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji GCN.
Kiedy zlecono mi napisanie previewu sequela Vievtiful Joe'a, ucieszyłem się. Akurat byłem świeżo po zaliczeniu świetnej jedynki i z niecierpliwością wypatrywałem świeżych informacji o kontynuacji (zapowiedzianej jednocześnie na GCNa i PS2). Na dodatek niedługo później nasze branżowe poletko obiegła szybko elektryzująca wiadomość - na Drugim Ogólnopolskim Zlocie Fanów Nintendo będą prezentowane po raz pierwszy na naszym konynencie grywalne demka Residenta 4 i właśnie Viewtifula 2! A jako że bycie organizatorem ma swoje przywileje, miałem okazję zapoznać się z oboma tytułami dość dokładnie - oto garść wrażeń.
Pierwsze co rzuca się w oczy po odpaleniu demka, to zachowanie parodiującego stylu filmików z jedynki. Mamy więc przesadny patetyzm narratora wraz z napisami rodem z SW. Mamy głupie komentarze głównego bohatera. No i mamy wreszcie znak charakterystyczny serii - na poły prześmiewcze, ale wciąż zabójczo efektowne combosy głównego bohatera (w obowiązkowym slow motion i zbliżeniu). Jednak już następny element jest całkowitą nowością - po intrze stajemy bowiem przed wyborem postaci.
Bohaterów mamy dwóch - oprócz wciśniętego w czerwony trykot Joe’go pokierować możemy także Sylvią, odzianą na biało cheerleaderką z klasycznymi pomponami w dłoniach. Pomponami, które są najbardziej wkurzającym elementem gry - należałoby dodać (Sylvia non-stop macha nimi rytmicznie gdy tylko puścimy chociaż na pół sekundy przyciski). Ma ona również, zamiast uderzenia z pięści, strzał z pistoletu, na czym kończą się zasadniczo różnice pomiędzy nimi - wybór postaci nie wpływa bowiem zasadniczo na rozgrywkę, nie ma także osobnych scenariuszy dla bohaterów. Ot, ciekawostka raczej.
Poza postacią oddano graczowi do użytku także jedną nową super-moc: replay. Można za jego pomocą powtórzyć każdą czynność 3-krotnie, od zjedzenia hamburgera, do obicia twarzy przeciwnikowi. I znów - niby fajnie że jest, ale jednak 3 poprzednie umiejętności (zwolnienie, przyspieszenie i zoom) będą zdecydowanie częściej wykorzystywane.
Jeśli zaś chodzi o samą grę, to pierwsze co nasuwa się na myśl - mission pack. Rozgrywka zasadniczo się nie zmieniła (gra wydaje się może jedynie odrobinkę szybsza), grafika prezentuje ten sam, lekko podciągnięty poziom co rok temu (wciąż mamy ultrapłynne 60fpsów i piękne nasycenie kolorów), zaś nowe levele pomimo diametralnie różnej scenerii (jak prehistoryczna dżungla z dinozaurami) charakteryzują się podobnymi zagadkami. Aha - w demku nie było wyboru poziomu trudności, ale gra wydaje się łatwa, nawet jeśli miałby być to poziom easy - pozostaje mieć nadzieję, że podobnie jak w jedynce gra będzie stawiać coraz większe wyzwania w miarę postępów.
Summa summarum - uczucia mocno mieszane. Gra niby jest delikatnie lepsza od jedynki... ale właśnie - tylko delikatnie. Wszelkie innowacje są praktycznie drobnymi zmianami kosmetycznymi, podczas gdy rdzeń gry pozostał ten sam. I chociaż zagorzali fani jedynki poczują się jak w domu, resztę graczy może lekko odrzucić z prostego powodu - świeżość, która mnie zauroczyła w poprzedniej części, tutaj gdzieś przepadła. Pozostała jedynie solidna, rzemieślnicza robota.