Pikmin 2 - zapowiedź
W kontynuacji ponownie wcielimy się w nieustraszonego Olimara, któremu tym razem przydzielono pomocnika – niezmordowanego Louie’go.
Przeczytaj recenzję Pikmin 2 - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji GCN.
Pikmin był grą bardzo dziwną. Tak dziwną, że nie poznała się na niej niemal połowa serwisów internetowych i pism branżowych wydawanych na całym świecie. Wystarczy wspomnieć, że oceny oscylowały w granicach od ok. 6 do 9 punktów – prawda, że niezwykła to i niecodzienna sytuacja? Hm, znacie pana o nazwisku Miyamoto? Oczywiście, że znacie, w końcu to człowiek od Maria, Donkey Konga czy przygód Linka z serii gier ze słowem Zelda w tytule. Wyobraźcie sobie, że to on był twórcą Pikmina – opowieści o pechowym kapitanie Olimarze, którego kosmiczny statek w wyniku zderzenia ze sporym asteroidem spadł na nieznaną planetę, na której jedynymi przyjaźnie nastawionymi istotami są małe, przypominające kwiatuszki na nogach... Pikminy! Naszym głównym zadaniem było zebranie wszystkich 30 części, na które rozprysł się nasz stateczek. Pomogły nam w tym Pikminy, które jak przystało na dobrze zorganizowaną armię w mgnieniu oka wykonywały nasze rozkazy typu podnieś to, zanieś tam, tu posprzątaj, tam pozamiataj. Tak, Pikmin to strategia, udana strategia. W tym samym kierunku, tyle że nieco bardziej rozbudowanym zmierza sequel zatytułowany po prostu Pikmin 2.
W kontynuacji ponownie wcielimy się w nieustraszonego Olimara, któremu tym razem przydzielono pomocnika – niezmordowanego Louie’go. A musicie wiedzieć, że tym razem pomoc będzie nieodzowna. Dlaczego? Olimar musi skompletować pewną okrągłą sumkę, która pomoże mu wyjść z kłopotów, w które się wplątał. Pieniądze będzie mógł zdobyć poprzez znajdywanie i sprzedawanie różnych przedmiotów, które można znaleźć na planecie zamieszkałej przez Pikminy. Wprowadzenie drugiego bohatera umożliwiło również zastosowanie trybu multiplayer dla dwóch osób, które będą mogły współpracować na podzielonym ekranie. Kolejną nowością, która zostanie zaimplementowana w Pikmin 2 są dwa, zupełnie nowe rodzaje wesołych stworków, którymi przyjdzie nam dowodzić – purple i white. Fioletowe potworki są istnymi maszynkami do zabijania, a dokładnie wojowniczymi wrestlerami wykorzystującymi sobie tylko znane chwyty do obalenia każdego wroga, który stanie im na drodze. Natomiast białe „kwiatuszki” są bardzo wątłe, podatne na wszelkie ataki ze strony przeciwników, lecz posiadają jedną zabójczą wręcz cechę – potrafią „wstrzyknąć” wrogowi truciznę! Genialna sprawa, hehe. W grze mają zostać zastosowane losowo generowane dungeony, które wprowadzą nieco taktycznej myśli do samej gry. Ma to wyglądać mniej więcej tak, że podczas przeskakiwania z jednej postaci na drugą będziemy mogli objąć kontrolę nad dwoma armiami Pikminów, a do dungeonów będziemy w stanie wprowadzić ograniczoną liczbę naszych podopiecznych. Których wybierzemy? Którzy z nich przydadzą się w większym stopniu? Trzeba będzie nad tym troszeczkę pomyśleć. Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to nie powinna ona ulec jakimś drastycznym zmianom – ot, lekko poprawione tekstury, kilkunastu nowych wrogów, kilka nowych obiektów. Już pierwsza część była piękna, a druga jeśli tylko utrzyma poziom poprzedniczki również będzie za taką uznawana.
Premiera w Europie w październiku. Dużo czasu to, a jednocześnie mało. Dużo dla nas, graczy, a mało dla twórców, którzy być może wprowadzą nieco poprawek względem japońskiej wersji gry, który już jakiś czas temu została wydana. Ale czy trzeba zmieniać coś w grze, która w prestiżowym japońskim magazynie Famitsu otrzymała notę 39/40? Chyba nie... Pozostaje nam czekać.