Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 12 września 2004, 13:39

autor: Krzysztof Bartnik

Pro Evolution Soccer 4 - zapowiedź

Pro Evolution Soccer 4 zapowiada się jako murowany hit. To nie seria FIFA, w której zmiany można odnotować na palcach jednej ręki, zaś filozofia Konami znacznie różni się od tej, stosowanej przez Electronic Arts.

Przeczytaj recenzję Pro Evolution Soccer 4 - Piłkarski ideał?

Artykuł powstał na bazie wersji PS2.

W pażdzierniku tego roku Pro Evolution Soccer, bestsellerowy cykl symulacji (dla wielu osób: symulacji przez duże "S") piłki nożnej, doczeka się swojej czwartej odsłony na Starym Kontynencie. W Japonii gra jest już dostępna pod nazwą Winning Eleven 8 i notuje rekordowe wyniki sprzedaży (milion egzemplarzy rozeszło się w... jeden dzień!). Kilka dodatkowych miesięcy prac nad wydaniem europejskim pozwala programistom z firmy Konami na wprowadzenie paru wersji językowych, rozmaitych poprawek a/v czy zaktualizowanie dostępnych składów. Główne pytanie brzmi jednak: czego należy się spodziewać po najnowszym obliczu "króla" wirtualnych piłek kopanych?

Zmiany. Będzie ich mnóstwo. O ile malkontenci zarzucali PES3 fakt, iż jest tylko ładniejszą wersją "dwójki" (śmiem się z tym nie zgodzić, ale weź zrozum malkontenta:-)), o tyle PES4 powinien skutecznie uciszyć ich narzekania. Na pierwszy plan wysuwają się oficjalne licencje (prawdziwe nazwiska zawodników, nazwy klubów, stroje, etc.). Programiści potwierdzili obecność w pełnej wersji około 50 reprezentacji narodowych oraz trzech, zupełnie nowych dla serii lig europejskich: hiszpańskiej, holenderskiej i włoskiej (liczba drużyn klubowych zamknie się w 138).

Podczas rozgrywania kolejnych spotkań, uwagę graczy z pewnością zwróci ulepszony system wykonywania rzutów wolnych i karnych (sztuczki z obiegnięciem czy nawet lekkim wystawieniem piłki przez wybranego zawodnika), a także większa ilość możliwych podań (duża precyzja przy wyprowadzaniu futbolówki). Konami nie zapomniało również o nowych zwodach zawodników (np. zagranie Ronaldinho znane z telewizyjnych reklam). Zmianie ulegnie sposób zachowania bramkarza. Czasem po prostu będzie bezradnie przyglądał się temu, jak piłka trafia do bramki, często też powinien ratować się rozpaczliwymi interwencjami. Ponadto, wirtualne zmagania zostaną uatrakcyjnione poprzez zdarzenia losowe: zawodnicy będą mogli poślizgnąć się/przewrócić na boisku (kiksy a'la Beckham? Lepiej nie!), zaś poważniejsza kontuzja może nawet doprowadzić do podjęcia decyzji o zakończeniu kariery sportowej. Brzmi interesująco, tylko oby takie przypadki nie były zbyt częste i - zamiast pozostania w formie ciekawostki - nie irytowały gracza.

Osobny akapit należy się również oprawie wizualnej. Oprócz takich standardów jak jeszcze większe zindywidualizowanie najbardziej znanych na świecie piłkarzy (Ronaldo czy Del Piero rozpozna każdy), autorzy planują wprowadzenie ciekawych smaczków dla koneserów serii. Co powiecie na koszulki, brudzące się podczas meczu? Albo rękawiczki na dłoniach zawodników, którzy grają w chłodniejszej temperaturze (na screenach widać takowe podczas pojedynku Danii ze Szwecją)? Albo nawet różne rodzaje butów, wyróżniające poszczególnych graczy? To wszystko będzie! Reszta zmian to poprawki raczej kosmetyczne (płynna animacja, ustalona na poziomie 60 klatek na sekundę, lepsze oświetlenie czy nowe wstawki), jednak nie sposób ich nie zauważyć.

Pro Evolution Soccer 4 zapowiada się jako murowany hit. To nie seria FIFA, w której zmiany można odnotować na palcach jednej ręki, zaś filozofia Konami znacznie różni się od tej, stosowanej przez Electronic Arts. O tym, czy warto czekać na "czwórkę" najlepiej przekona Was jednak poniższa relacja Sojera, który grał już w "japońskiego" Winning Eleven 8 i przyjrzał się opracowanym nowościom.

Test wersji grywalnej Winning Eleven 8 – autor: Sojer

Po uruchomieniu gry, czekało na mnie intro, bardzo przeciętne niestety. Kolejno, menu główne. Do dyspozycji gracz ma następujące opcje: MATCH (mecz towarzyski), MASTER LEAGUE (klubowe zmagania), LEAGUE (ligowe rozgrywki), CUP (mistrzostwa świata), EDIT (jak sama nazwa wskazuje edycja – stroje, drużyny itp.), oraz TRENING (po prostu trening). Kieruje się dalej. Wybieram MATCH, następnie drużynę. Drużyn względem poprzednich części jest o wiele więcej, głównie za sprawą klubowych odpowiedników. Mamy do dyspozycji: Ligę angielską, Ligę francuską, Ligę niemiecką, Ligę włoską, Ligę holenderską, Ligę hiszpańską, oraz parę pozycji z innej beczki (Wisły Kraków oczywiście nie ma;). Drużyna wybrana. Zaczyna się mecz!

Zawodnicy ustawieni za kulisami stadionu, szepczą coś do siebie, podają ręce, klepią się po plecach dodając pewności sobie na wzajem, aby każdy zademonstrował jak najlepszą formę. Wychodzą. Nareszcie. Cały stadion „chodzi”. Kibice wydzierają się w niebogłosy. Człowiek dostaje dreszczy (tak to jest, gdy obcuje się po raz pierwszy z najnowszą odsłoną kultowej gry, hm? – przyp. Samuraai). Wreszcie hymny obydwu drużyn, po czym grupowe zdjęcie i rozpoczęcie spotkania. Uwaga! Zaczyna się. Sędzia dmuchnął w gwizdek. Krzyżyk na padzie wciśnięty. Gram! Pierwsze wrażenie towarzyszące mi podczas sterowania zawodnikiem, jak najbardziej pozytywne. Na samym początku można zauważyć, że WE 8 stało się jeszcze bardziej realistyczne. Gracja z jaką poruszają się zawodnicy, to po prostu szok dla oka! Nie wiem jak deweloper tego dokonał, ale ruchy poszczególnych zawodników są bardzo podobne do tych, widocznych na meczach w telewizji. Każdy gracz na boisku prezentuje swój charakterystyczny chód, wykonywanie rzutów wolnych, czy rożnych. Dopiero teraz autorzy postarali się o sędziego na boisku. W poprzednich częściach nie mieliśmy okazji zobaczyć sędziego na murawie, a jeżeli wspomnę o bocznych arbitrach, to tym bardziej;). Ukazane wszystko, ładnie, pięknie jak podczas prawdziwego, piłkarskiego widowiska. Również zmiany zawodników zostały stosunkowo ulepszone; wreszcie widać ławkę rezerwowych, trenera. Po nieczystym zagraniu można spodziewać się lekarzy na murawie, oraz popychania pomiędzy zawodnikami obydwu drużyn – sędzia powstrzymuje zawodników ręką, tudzież koledzy z drużyny nie pozwalają aby doszło do rękoczynu i zatrzymują kolegów, następuje jedynie ostra wymiana zdań. Nawet stroje zawodników się brudzą;).

WE 8 pod względem grafiki prezentuje się naprawdę dobrze, ale nie obyło się bez małych błędów - głównie mam na myśli niezbyt płyną animację. Podczas wykonywania rzutów wolnych, rożnych gierka potrafi zwolnić i to dość mocno. Mam tylko nadzieję, że do europejskiej premiery autorzy uporają się z tym problemem. Poprawiono natomiast wymianę piłki pomiędzy zawodnikami – jest bardziej dokładna, nie to co w PES 3. Jeżeli chodzi o strzały - wykonuje się trochę trudniej. Zawsze istniała bariera pomiędzy WE a PES w kwestii wykonywania strzałów, lecz w WE 8 niełatwo zdobyć bramkę z dalszej odległości (z bliska też nie jest lekko) - mimo wszystko praktyka czyni mistrza!

Jak się domyślacie trudno cokolwiek powiedzieć na temat gry w której większość opcji stanowią tzw. krzaczki. Na koniec wypada dodać tylko, że do czynienia mamy z tytułem bardzo dobrym, świeżym, wprowadzającym do serii sporo nowości – niektóre mniej, lub bardziej istotne. Najlepsza zabawa dopiero przed nami, a do europejskiej premiery PES 4 już nie daleko. Konami z pewnością poprawi błędy towarzyszące WE 8, które i tak w bardzo małym znaczeniu przeszkadzają rozgrywce.

Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4
Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4

Przed premierą

Największy rywal Diablo obrał kurs kolizyjny i planuje pokrzyżować plany Blizzarda. Path of Exile 2 to w zasadzie całkiem nowa gra i wygląda na to, że na rynku gier hack’n’slash dojdzie do pojedynku samców alfa o przewodnictwo w stadzie.

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.