autor: Krzysztof Godziejewski
Pokemon Fire Red/Pokemon Leaf Green - przed premierą
Nadszedł czas byśmy zasmakowali takich gier jak Pokemon Red, czy Pokemon Green ponownie, w odrestaurowanych wersjach
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji GBA.
Gamefreaks rozpoczęło Pokemonową manię już blisko dziesięć lat temu. Teraz, w dobie remake’ów, nadszedł czas byśmy zasmakowali takich gier jak Pokemon Red, czy Pokemon Green ponownie, w odrestaurowanych wersjach.
Gdy panowie z Nintendo zadecydowali o wydaniu tych gier na naszym rynku, minęły blisko trzy lata od czasu ich premiery w Kraju Kwitnącej Wiśni. Trzeba przyznać że w między czasie zdążyliśmy do nich ‘dojrzeć’. Szał jaki opanował Europejczyków na ich punkcie, w tym także nasze rodzime strony, większość mile wspomina. Na czele całego zamieszania stał tytułowy, słodki, o bananowym kolorze, a zarazem piorunująco niebezpieczny - Pikachu. Pierwsze gry z Pokemonami sprzedały się w przeogromnych ilościach, dziesiątkach milionów sztuk... zresztą ich sequele i prequele także. Idea gry była prosta, mieliśmy jako mały chłopiec, bądź później – opcjonalnie - dziewczynka, łapać Pokemony i poszerzać tym samym horyzonty w tejże dziedzinie wiedzy, poprzez specjalny aparat, zwany PokeDex, który udostępniał nam dane po schwytaniu, bądź napotkaniu nowego Pokemona. Można nimi było walczyć bez użycia zwykłych broni, tak powszechnie znanej jako białej, bądź palnej. Nasze stworki posiadały własne słabostki, strony mocne i adekwatne do ich typu, ciosy. Pokemonów na początku było 150, w czym można było zdobyć jednego o imieniu Mew, poprzez załadowanie go ze specjalnego standa postawionego na niektórych z większych growych imprez typu rokrocznego ECTS w Anglii. Nasze Pokemony mogły mieć oficjalnie maksymalny lewel 100, lecz byli i tacy co umieli je podbić do trzykrotnie wyższego poprzez wykorzystanie błędów w grze. Jak to w RPG’ach, im wyższy lewel, tym mocniejszych wrogów możemy powalić na kolana. Pokemonów było wiele, przy czym i zabawy starczało na bardzo długo. Grali duzi i mali, dziewczyny i chłopaki. Nintendo zarobiło na spółkę z Gamefreaks całą górę pieniędzy, dzięki czemu mogli sobie pozwolić na kosztowną kampanie reklamową, i całą masę bajerów, typu gry karciane i figurki w Mc Donaldzie, po przytulanki Pika w polskich sklepach.
To działo się trzy, cztery lata temu. Teraz gdy gracze zdążyli troszkę ochłonąć, firmy zawiadomiły prasę o ponownym wydaniu swoich sukcesorów z przed lat, a idea gier z Pokemonami opisana powyżej wciąż jest aktualna i pasuje do najnowszych wydań. W niedługim czasie mają trafić do sklepu reedycje Pokemon Red i Pokemon Green który przedtem był wydany tylko w Japonii. Obie gry są uzupełnione o całkiem nową oprawę graficzną przypominającą tą z ostatnich Pokemonów na Game Boy Advance’a – Ruby i Sapphire. W parze z grafiką idzie animacja, która także stoi na poziomie. Wszystko ma być płynne, bez widocznych klatkowanych animacji, jakie mieliśmy w pierwowzorach. Poza wizualnymi bonusami, doszły nowe Pokemony. Teraz będzie ich koło dwustu, w czym dziesięć unikalnych, dostępnych tylko w tych wersjach. Nintendo w swych oficjalnych wypocinach wspomina o genialnych rozwiązaniach multiplayerowych, których nie może jeszcze zaprezentować graczom – mają stać się niespodzianką przy premierze. O grze na więcej osób wiadomo tyle, że będzie można się zmierzyć tym razem w czwórkę, w różnych kombinacjach, dwóch na dwóch, bądź trzech na jednego. Nie wiadomo jeszcze nic o rzekomych zmianach w sposobie, bądź granicy lewelowania. Prawdopodobnie czeka nas ten sam limit co kiedyś.
Prezentem od Nintendo ma być ‘darmowo’ załączany do gry Wireless Adapter. Umieszcza się go w miejsce w które wkładamy Link Cable i służy on do bezprzewodowego grania nawet w cztery osoby. Póki co nowe Pokemony są jedynymi grami które są z WA kompatybilne, ale to powinno niedługo ulec zmianie. Z oceną sytuacji, czy dodatek jest bezinteresowny, czy ma nas właściwie zachęcić do kupna gry z którą jesteśmy już od dawna zapoznani, pozwolicie że się wstrzymamy. Jakimi okażą się nowe gry, przekonamy się całkiem niedługo, jako że premiera ma się odbyć na początku jesieni.