Widzieliśmy grę Vampyr na E3 2017 – RPG-owy czarny koń roku?
Studio Dontnod, znane ze świetnej przygodówki Life is Strange, zbliża prace nad grą Vampyr do wielkiego finału. Wielkiego, bo z prezentacji na targach E3 wyłonił się obraz diabelnie intrygującego RPG, które może mocno namieszać na rynku tej jesieni.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Vampyr – to nie jest RPG, na które czekaliście
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- gra RPG od studia Dontnod – twórców uznanej przygodówki Life is Strange;
- gracz wciela się w wampira, który przemierza mroczne ulice Londynu AD 1918;
- mnóstwo wyborów moralnych, które są głęboko zintegrowane z mechaniką rozgrywki;
- każdy mieszkaniec miasta to głęboko zarysowana postać… i źródło krwi potrzebnej do rozwoju bohatera;
- dynamiczny system walki pozwala używać broni białej i dystansowej oraz wampirycznych mocy;
- premiera w listopadzie 2017 r.
Istniejąca od dziewięciu lat firma Dontnod Entertainment ma na swoim koncie dwie gry, ale dopiero drugi z tych tytułów – wydane w 2015 roku Life is Strange – przyniósł jej popularność. Francuskie studio w pocie czoła pracuje teraz nad kolejną produkcją, która ma spore szanse, by przynajmniej powtórzyć sukces uroczej opowieści o Max Caulfield. Nie będziemy mieć tu jednak do czynienia z przygodówką, która największy nacisk kładzie na fabułę, a z pełnoprawną grą z gatunku RPG akcji. Zapowiadany na jesień Vampyr to nie tylko gruntowna zmiana koncepcji, ale także klimatu. Historia Jonathana Reida dzieje się w dotkniętym plagą Londynie, co oznacza ponurą atmosferę, niezbyt zachęcające do życia miejsca i przede wszystkim dużo, dużo krwi.
Morderczy zbawca
Fragment gry Vampyr mogliśmy oglądać przez dobre kilkadziesiąt minut podczas tegorocznych targów E3 i trzeba od razu zaznaczyć, że była to prezentacja znacznie bogatsza od tej, którą francuskie studio przygotowało rok temu. Wówczas też podziwialiśmy krótki gameplay, ale tytuł nie oferował jeszcze wszystkich planowanych atrakcji. Tym razem producenci znad Sekwany nie patyczkowali się z niczym. Choć – jak sami zaznaczyli – ich dzieło nie jest jeszcze w pełni ukończone, o czym świadczył niedopracowany interfejs użytkownika, udało im się pokazać każdy aspekt rozgrywki, od dialogów począwszy, na rozbudowanym systemie walki skończywszy.
Jak już wspomniałem, Vampyr przenosi nas do Londynu z 1918 roku, a głównym bohaterem gry jest młody lekarz, zmagający się z nękającą miasto plagą zmieniającą mieszkańców w wampiry. Trzeba od razu wspomnieć, że Reid sam jest pierwszej próby krwiopijcą, co zadania z pewnością mu nie ułatwia. W trakcie całej przygody gracz będzie musiał odpowiednio balansować pomiędzy zabijaniem ludzi a chronieniem ich żywota przed istotami podobnymi do niego samego. Oprócz rozmaitych potworów, atakujących wszystkich niedotkniętych chorobą obywateli, w grze występuje też frakcja łowców wampirów, polująca na wszelkie wynaturzenia bez wyjątku. Na celowniku tej organizacji znajdują się również osoby podobne do Jonathana, bo on sam jest tzw. wampirem wyższym i na pierwszy rzut oka trudno odróżnić go od innych mieszkańców angielskiej metropolii.
Zmiana sytuacji w mieście została przedstawiona na pokazie w dość ciekawy sposób. Po zabiciu staruszki prowadzący prezentację deweloper wrócił po jakimś czasie w to samo miejsce, żeby unaocznić widzom ogrom zniszczeń. Okazało się, że w ciągu zaledwie kilku godzin mieszkanie zostało splądrowane przez szabrowników, a wokół walały się różne rzeczy, najwyraźniej uznane przez złodziei za nieprzydatne. W przypadku wymordowania wszystkich ludzi z danej dzielnicy okolica zmieni się nie do poznania. Na ulicach zalegną rozszarpane ciała, a wokół krążyć będą liczne potwory.
Najciekawszym aspektem gry jest bardzo rozbudowany system rozwoju postaci, zmuszający do podejmowania naprawdę trudnych decyzji. Bohater jest w stanie rozwijać kolejne umiejętności tylko poprzez spożywanie krwi, a to zmusza nas do świadomego mordowania cywilów. Problem polega na tym, że zabijanie mieszkańców niesie ze sobą długofalowe konsekwencje. Jeśli będziemy systematycznie ograniczać populację miasta, jego dzielnice będą zmieniać się na naszych oczach, a na ulice wylegnie większa liczba wampirów niższych. Z drugiej strony powstrzymywanie żądzy skutecznie utrudni nam rozgrywkę, bo czyhający wszędzie łowcy wcale nie są typowymi chłopcami do bicia. Co istotne, Reid może rozwijać nie tylko talenty związane z samą walką, ale również te ułatwiające eksplorację. W tym kontekście Vampyr przypomina mocno gry z serii Batman: Arkham, w których dopiero po uzyskaniu konkretnych zabawek byliśmy w stanie dostać się do niedostępnych wcześniej lokacji.
Widać, że sami mieszkańcy miasta są dla twórców bardzo istotni – każdy z nich został nazwany i ma jakąś historię. Bohaterów niezależnych będziemy poznawać podczas krótkich zadań pobocznych. Zdobyte w ten sposób informacje mają być nie tylko źródłem dodatkowych punktów doświadczenia, ale też zwiększać wiedzę na temat danej osoby, informując np. o jakości krwi delikwenta. Ten ostatni wskaźnik odegra zresztą niebagatelną rolę, bo im bardziej wartościowy okaże się ów płyn ustrojowy w przypadku ewentualnej ofiary, tym więcej doświadczenia otrzymamy za jego skonsumowanie. Wyborów będziemy dokonywać na bieżąco i mają być one nieodwracalne. Gra będzie zresztą w tej kwestii dość bezlitosna, bo w toku fabuły możemy np. przekonać się, że bezbronna staruszka stanowi lepsze potencjalne źródło pożywienia niż jej zepsuty do szpiku kości syn. Vampyr zmusi nas do podejmowania trudnych decyzji, co cechuje wszystkie dobre i „dojrzałe” gry RPG.
Krwawe sny
Autorzy wykorzystali kilka mitów związanych z wampirami. Jednym z nich jest konieczność zaproszenia takiej osoby do mieszkania przez domownika. Bez zgody właściciela nie będziemy w stanie przekroczyć progu.
Sam rozwój bohatera również wygląda bardzo ciekawie. Kumulowanie doświadczenia nie jest równoznaczne z osiąganiem kolejnych poziomów. Te zdobędziemy dopiero po przydzieleniu punktów w kryjówce i zatwierdzeniu ich. Postać prześpi się na dostępnym w mieszkaniu łóżku i w zależności od tego, ile punktów wydamy, przeskoczymy określoną liczbę poziomów. Teoretycznie więc przez długi czas możemy w ogóle nie awansować i mierzyć się ze znacznie trudniejszymi przeciwnikami. Po każdym śnie w jakiś sposób zmieni się też samo miasto, czego przykład zademonstrowaliśmy powyżej w ramce.
Vampyr stać będzie nie tylko rozbudowaną fabułą z licznymi zadaniami pobocznymi, ale również walką. Autorzy przygotowali bogaty arsenał broni białej i palnej, a także szereg wampirycznych umiejętności, które w krótkim czasie potrafią przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. System jest bardzo dynamiczny i przypomina rozwiązania zastosowane w typowych grach RPG akcji, z Wiedźminem 3 na czele. Jeśli nie czujemy się na siłach, by podjąć wyzwanie, wrogów da się też omijać. To jednak nie będzie takie proste, bo sporo alternatywnych dróg stanie się dostępnych dopiero po rozwinięciu umiejętności. Najciekawszym sposobem na wyprowadzanie przeciwników w pole wydaje się zniknięcie im z oczu. Jonathan przybiera wówczas niematerialną formę i może niepostrzeżenie przemykać obok rywali do momentu wyczerpania energii.
System walki łączący używanie broni białej i dystansowej oraz specjalnych mocy nasuwa lekkie skojarzenia z ostatnimi grami studiów Piranha Bytes czy Spiders.
Nowe dzieło studia DONTNOD zapowiada się cholernie intrygująco, nie tylko na papierze, ale również w akcji. Jestem pewien, że miłośnicy prostych gier RPG akcji będą po kontakcie z tą produkcją zadowoleni, bo proponuje ona nie tylko niełatwe wybory moralne, ale także wciągającą fabułę i rozbudowane zadania. Problemem w dobrym odbiorze Vampyra może być jedynie oprawa wizualna, znacznie odbiegająca od tego, do czego przyzwyczaiły nas tytuły tworzone za miliony dolarów. Kiepskie wrażenie robi też samo miasto, które wydaje się przeraźliwie puste. Po Londynie oczekiwalibyśmy znacznie większej liczby mieszkańców, ale tutaj akurat jest to efekt decyzji deweloperów o stworzeniu konkretnych bohaterów niezależnych, mających imię, nazwisko i gotową do odkrycia historię. Z oczywistych względów nie może być ich zbyt wielu, dlatego angielska metropolia nie będzie tętnić życiem tak jak lokacje w innych produkcjach.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że na premierę Vampyra czekamy z dużym zainteresowaniem. Niekonwencjonalne podejście do wielu aspektów rozgrywki to spory atut tej pozycji, mimo że sama gra podejmuje dość wyświechtaną tematykę...
ZASTRZEŻENIE
Wyjazd autora tekstu na targi E3 opłaciliśmy we własnym zakresie.