autor: Krzysztof Gonciarz
GOL na GC 2007: The Settlers: Rise of an Empire
Konserwatywni fani oryginalnych Settlersów nigdy nie pogodzą się chyba z faktem, że tak lubiana przez nich seria ostatecznie ugięła się pod naporem prawideł rynkowych i zauważalnie skręciła w stronę układu RTS-owego. Nie można jednak powiedzieć, by sięgająca historią do czasów Amigi seria zgubiła gdzieś po drodze swe założenia.
Konserwatywni fani oryginalnych Settlersów nigdy nie pogodzą się chyba z faktem, że tak lubiana przez nich seria ostatecznie ugięła się pod naporem prawideł rynkowych i zauważalnie skręciła w stronę układu RTS-owego. Nie można jednak powiedzieć, by sięgająca historią do czasów Amigi seria zgubiła gdzieś po drodze swe założenia. Rise of an Empire to gra, której warstwa ekonomiczna, mimo upływu lat, wciąż bazuje na oryginale z 1993 roku.
Na tegorocznych targach Games Convention zaprezentowano graczom tutorial, który jest również dostępny w demie opublikowanym na naszych łamach kilka dni temu. W tajniki zarządzania osadą wprowadzani jesteśmy przez naszego rycerza – najważniejszej jednostki w naszych szeregach i w praktyce naszego avatara w świecie gry. Sterowanie jest proste i intuicyjne dla każdego, kto miał w rękach jakiegokolwiek RTS-a. Panuje zasada „zaznaczamy lewym, zatwierdzamy prawym”. Mamy też pełną kontrolę nad kamerą (zoom, obrót), którą dodatkowo w każdym momencie możemy przywrócić do pozycji domyślnej (za pomocą Spacji). Dziwne, że animacja potrafi zdrowo przyciąć, gdy próbujemy szybko przewinąć ekran bądź przenieść się w inną część krainy za pomocą mini-mapy.
Rozwój wioski ma charakter, można by rzec, klasycystyczny. Zaczynamy od skonstruowania chatki drwala oraz myśliwego. Zapewnią nam oni dostęp do najbardziej podstawowych surowców: drewna oraz mięsa. To ostatnie musi zostać dodatkowo przetworzone na kiełbasę, czego dokona rzeźnik. Aby uzyskać dostęp do kamieniołomu, musimy poszerzyć terytorium naszego państwa. W tym celu należy wysłać rycerza w upatrzone miejsce i wznieść tam nasz posterunek. Celem misji jest awansowanie dowódcy na wyższy poziom (widzi się, że aspekt ten przyrównać można do epok z serii Age of Empires), co poza złotem i kamieniem wymaga także kilku sztuk skórzanych ubrań. Wykona je dla nas kuśnierz. Jako że korzysta on z tego samego źródła „surowców”, co rzeźnik, należy zwrócić uwagę na odpowiednio duże dostawy zwierzyny. I tak to się kręci: proste zależności, których należy przestrzegać, oraz ciągły wzrost gospodarczy. A celem tego wszystkiego jest przecież podbicie wrogiej nacji.
Gra wygląda i brzmi nader estetycznie. Z biegiem czasu zmieniają się pory roku, występują efekty atmosferyczne. Nasze tereny tętnią życiem: widzimy pomykających alejkami tragarzy, rozmawiających na skwerach mieszkańców, kręcące się po okolicy psy czy hasające sobie jelenie. Nie będzie z tej gry żadnej rewelacji, ale solidny chleb razowy niewątpliwie dostaniemy.