autor: Redakcja GRYOnline.pl
Świetlana prognoza BLACKA
Niech Was nie zmyli tytuł gry – BLACK to jedna z jaśniejszych gwiazd na firmamencie planu wydawniczego Electronic Arts. To niesamowicie grywalny shooter, który pozawala graczowi na odstresowanie się lub nawet wyżycie w stopniu znacznie przekraczającym doświadczenia, jakie stają się naszym udziałem w dzisiejszych grach. To gra, w której zniszczyć można niemalże wszystko, co wpadnie w oko.
Niech Was nie zmyli tytuł gry – BLACK to jedna z jaśniejszych gwiazd na firmamencie planu wydawniczego Electronic Arts. To niesamowicie grywalny shooter, który pozawala graczowi na odstresowanie się lub nawet wyżycie w stopniu znacznie przekraczającym doświadczenia, jakie stają się naszym udziałem w dzisiejszych grach. To gra, w której zniszczyć można niemalże wszystko, co wpadnie w oko.
W zaprezentowanej na E3 grywalnej wersji BLACK gracz poruszał się po mrocznym mieście, targanym ulicznymi walkami, których głównym prowodyrem był on właśnie. Ale jak tu nie prowokować walk w grze, w której radość ze strzelania zarówno do przedmiotów jak i do ludzi trudno porównać z jakąkolwiek inną produkcją? No, chyba że sięgniemy do zarania dziejów Dooma. Tu możemy zniszczyć niemal wszystko. Możemy poodstrzeliwać uliczne neony, połamać barierki, porobić dziury w ścianach. Jeśli tylko mamy fantazję, możemy eksterminować przeciwników na gros przeróżnych sposobów ze szczególnym uwzględnieniem przygniatania ich co cięższymi fragmentami budowli. Granat wrzucony do wnętrza budynku powoduje eksplozję wybijającą okna na kilku piętrach, dobrze wymierzony strzał z potężnego shotguna spowodować może nawet oberwanie podłogi.
Dzieje się dużo. Ekran huczy, dymi i błyska, wszystko się trzęsie i rozpada na kawałeczki, przeciwnicy giną na pęczki zabici strzałem, przywaleni gruzem, uderzeni wystrzelonymi z zawiasów drzwiami. Jest pięknie, będzie hit – na Xboxie i na PlayStation 2. Wersja na peceta nie znajduje się w planach wydawniczych Electronic Arts.