autor: Łukasz Malik
Risen 2: Dark Waters - pierwsze spojrzenie - Strona 2
Risen 2 wygląda pięknie. Po prawie półgodzinnej prezentacji najnowszego dzieła Piranha Bytes mamy dla Was sporo informacji i wrażeń. Czeka nas mnóstwo innowacji, ale Niemcy zdają się być na dobrej drodze.
Przeczytaj recenzję Gothic zakrapiany rumem - recenzja gry Risen 2: Mroczne wody
Risen 2 wygląda pięknie. Po prawie półgodzinnej prezentacji najnowszego dzieła Piranha Bytes mamy dla Was sporo informacji i wrażeń. Czeka nas mnóstwo innowacji, ale Niemcy zdają się być na dobrej drodze.
Akcja rozpoczyna się dziesięć lat po zakończeniu pierwszej części. Bezimienny przez ten czas bardzo się zmienił, stał się człowiekiem zgorzkniałym i zawiedzionym tym, co dzieje się na świecie. W szerszej perspektywie to, że uratował jedną wyspę, nie ma żadnego znaczenia. Mroczna fala zalewa wszystko a wraz z nią budzą się kolejni Tytani. Nasz bohater postanawia przyłączyć się do Inkwizycji, czyli frakcji posiadającej najwięcej władzy.
Trafiamy do portowego miasteczka Caldera, które jest ostatnią ostoją ludzkości, Inkwizycja znalazła sposób, by powstrzymać Tytanów przez jego zniszczeniem. Z drugiej strony uzależniła mieścinę od dostaw pożywienia i zapasów drogą morską. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie gigantyczne potwory zatapiające statki z cennym dla miasta ładunkiem. Naszym pierwszym zadaniem będzie znalezienie sposobu na ich zabicie. Wieść gminna niesie, że tylko piraci dysponują skuteczną metodą ukatrupienia czyhającego w odmętach plugastwa, więc nie pozostaje nam nic innego, jak zinfiltrować tę frakcję.
To właśnie wokół piratów będzie toczyć się akcja drugiego Risena, ze średniowiecznego świata przenosimy się zatem w korsarską opowieść. Piranha chce przedstawić własną, mroczną i głęboką wizję tego niezwykle interesującego okresu, nie spodziewajmy się zatem luzackiej i śmiesznej historii rodem z Piratów z Karaibów.
Jedną z pierwszych nowości, z jakimi się zetkniemy, będzie broń palna: „Łuki i strzały nie zdałyby egzaminu w tej stylistyce i w tym okresie” – kwituje Daniel Oberlerchner z firmy Deep Silver. Jak twórcy zamierzają wyjaśnić tak duży skok technologiczny w tak krótkim czasie? Okazuje się, że znana z pierwszej części Faranga była wyspą w znacznym stopniu pozbawioną wpływu zewnętrznego świata. W tym czasie Inkwizycja na kontynencie dysponowała już bronią palną, a w trakcie przygody poznamy nawet jej wynalazcę.
Deep Silver wraz z Piranhą zebrali wszystkie opinie fanów i dziennikarzy na temat pierwszej części. Na tej podstawie wprowadzone zostaną usprawnienia w mechanice i wyglądzie Risen 2: Dark Waters.
Podczas prezentacji na pierwszy ogień poszedł wygląd postaci. W pierwszej części do kilku rodzajów tułowia doklejane były różne głowy. W drugiej postacie zostały wymodelowane od stóp do głów, z ogromną dbałością o szczegóły. Prowadzący zwracał naszą uwagę na twarz, ubiór, biżuterię, ekwipunek oraz wysokiej rozdzielczości tekstury, jakimi te elementy zostały pokryte. Zobaczyliśmy również dwa obrazki porównujące postacie z pierwszej i drugiej części. Różnica jest kolosalna. W pierwowzorze wszystkie humanoidalne istoty oparte były na tym samym szkielecie z jednakową animacją, przez co kobiety miały chód facetów i jaszczuroludów. Teraz sposób poruszania się ludzi na wyspie ma być uzależniony nawet od ich frakcji. Wielogodzinne sesje w studiu motion capture sprawiły, że zapomnimy o drewnianych animacjach, nad którymi UVI pastwił się w recenzji pierwszego Risena. Mogliśmy to zresztą ocenić podczas krótkiego pokazu demka – faktycznie Bezimienny porusza się naturalnie, a wszystkie obroty, ciosy i gesty wykonywane są bardzo płynnie.