Arcania: Gothic 4 - testujemy przed premierą
Na miesiąc przed premierą gry Arcania: Gothic 4, przyglądamy się jej wersji beta. Jakie zmiany czekają nas w najnowszej odsłonie niezwykle popularnego w Polsce cyklu?
Przeczytaj recenzję Arcania: Gothic 4 - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Austriacka firma JoWooD zawiodła mnie w przeszłości dwukrotnie. Po raz pierwszy, gdy swoją chorą polityką przyczyniła się do klęski trzeciego Gothica, a po raz drugi, gdy usiłowała na bazie popularności tej marki wydrzeć od fanów dodatkowe pieniądze i to za tak słaby produkt, jakim okazał się Zmierzch bogów. Biorąc to pod uwagę, po Arcanii przestałem spodziewać się cudów dawno temu, choć w sercu tliła się jeszcze iskierka nadziei, że tym razem jednak się uda. Co prawda nowy, wyznaczony do tego karkołomnego zadania, deweloper przez lata specjalizował się w zupełnie innych gatunkach, ale bogata lista stworzonych tytułów rekompensowała małe doświadczenie w produkcji nastawionych na akcję erpegów. Podobała mi się też determinacja wydawcy, który uczciwie przeprosił za poprzednie wtopy i obiecał fanom przywrócić chwałę „gotyckiej” serii. Czy to się udało? Odpowiedzi na to pytanie szukałem, grając w wersję beta Arcanii, która po długim oczekiwaniu przywędrowała do redakcji pod koniec ubiegłego tygodnia.
Zmagania wczwartym Gothicu rozpoczynamy na Feshyrze, najmniejszej wyspie wchodzącej w skład archipelagu Wysp Południowych. To właśnie tu, w maleńkiej wiosce, żyje główny bohater Arcanii (dla porządku dodajmy, że jest to zupełnie nowa postać), który zgodnie z zapoczątkowaną wiele lat temu tradycją pozostaje bezimienny do końca przygody. Życie w osadzie toczy się leniwie. Nasz podopieczny zajmuje się wypasem owiec, a w wolnych chwilach uganianiem za Ivy, córką lidera lokalnej społeczności. Początkowo młodym udaje się utrzymywać związek w tajemnicy, ale z czasem, jak to zwykle w życiu bywa, ojciec dziewczyny odkrywa prawdę.
Na wieść o romansie córki Gromar reaguje gniewem, ale jego złość natychmiast mija, gdy Bezimienny otwarcie przyznaje, że zamierza swoją wybrankę poślubić. Mężczyzna postanawia sprawdzić, czy niedoszły zięć godzien jest ręki Ivy, i przygotowuje dla niego trzy proste testy. W trakcie ich wykonywania dochodzi jednak do wielkiej tragedii – wieś zostaje puszczona z dymem na rozkaz króla Rhobara III, który po zniewoleniu Myrtany rozpoczął podbój Wysp Południowych. Nasz śmiałek poprzysięga zemścić się na opętanym władcy i wyrusza na sąsiednią Argaanię. Celem bohatera staje się odnalezienie legendarnego i potężnego artefaktu, który pozwoli mu przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Krótki pobyt na wyspie Feshyr ma przygotować gracza do wizyty na Argaanii i jak na porządny tutorial przystało, po kolei ujawnia wszelkie niuanse rozgrywki. Niestety, szybko okazuje się, że nie ma ich tak wiele, jak mogłoby się wydawać, i że w stosunku do swoich pamiętnych poprzedniczek Arcania została bardzo mocno uproszczona. Autorzy bez skrupułów wycięli większość elementów, które stanowiły o wyjątkowości serii Gothic, i uczynili ze swego dzieła typową rąbankę, na dodatek niezbyt efektowną i banalnie wręcz prostą.