Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 29 stycznia 2004, 12:12

autor: Krzysztof Tomicz

Joint Operations: Typhoon Rising - przed premierą

Wieloosobowa taktyczna gra akcji z widokiem z perspektywy pierwszej osoby o nazwie Joint Operations przygotowana przez ekipę developerską z firmy NovaLogic (autorzy m.in. Delta Force: Black Hawk Down).

Przeczytaj recenzję Joint Operations: Typhoon Rising - recenzja gry

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Novalogic jest utożsamieniem firmy tworzącej gry wojenne. Armored Fist, Comanche, F-22 czy wreszcie seria Delta Force to tytuły, które kojarzy większość z nas. Właśnie „symulacja” komandosa amerykańskiej jednostki Delta Force jest grą, która doczekała się największej liczby kontynuacji.

Delta Force był tytułem ciekawym – z dużą grywalnością, rozległością terenu działań powalającą wtedy na kolana i towarzyszącą im znośną oprawa graficzna. Druga część także została przyjęta przez graczy w miarę ciepło, natomiast DF: Land Warrior i DF: Task Force Dagger zebrały raczej niepochlebne opinie, gdyż w grach tych prawie nic się nie zmieniało, a ich wydawca próbował po prostu sprzedać po raz wtóry ten sam produkt, tylko w innym opakowaniu i inaczej odgrzany.

Zapowiedzią rewolucji był Delta Force: Black Hawk Down. Użyty engine graficzny z Commanche 4 znacznie uatrakcyjnił grę w porównaniu do poprzedniczek. I chociaż niektórzy zarzucali jej straszną liniowość, prostotę i małą ilość misji, można stwierdzić, iż tytuł się przyjął. Jednak wiele jeszcze brakowało, aby gracze powiedzieli:„To jest świetne”.

Najnowszy produkt firmy Novalogic nazywać się będzie Joint Operations: Typhoon Rising. Jest on poniekąd kontynuacją serii Delta Force i tak właśnie będę go traktował. Już niedługo, bo w drugim kwartale 2004 r. będziemy mieli okazję cieszyć się grą, której główną zaletą ma być tryb multiplayer. Zoptymalizowany kod sieciowy ma pozwolić na zminimalizowanie lagów będących bolączką osób posiadających słabe łącza. W rozgrywce będzie mogło wziąć udział aż do 64 graczy jednocześnie, w następujących trybach gry: Team Deathmatch, Team King of the Hill, Flagball, Capture the Flag i nowym, polegającym na wypełnianiu określonych zadań (zapewne coś na wzór rozgrywki z America’s Army: Operations). Osobiście nie mogę doczekać się tego ostatniego, gdyż ma potencjalnie gigantyczne możliwości i tylko od programistów zależy czy zostaną one wykorzystane.

Oczywiście nie samym multiplayerem człowiek żyje. Na osoby grające w domowym zaciszu czekają misje przygotowane przez autorów, którzy nie kryją jednak faktu, iż są one tylko po to, aby nabrać doświadczenia w kierowaniu pojazdami i posługiwaniu się uzbrojeniem. Tryb dla jednego gracza ma być jedynie dodatkiem i nie należy spodziewać się po nim rewelacji.

Niewiele jeszcze udostępniono informacji o samych mapach. Wiadomo, iż akcja toczyć się będzie w roku 2006, w Indonezji, która, za sprawą tamtejszych separatystów, stała się polem bitwy. Stany Zjednoczone postanowiły wysłać swoje siły w celu stłumienia buntu. Większość więc map zapewne zostanie umieszczona w lasach tropikalnych tego wyspiarskiego państwa. Oprócz tego będzie też można walczyć w sieci tuneli pod górami oraz tamtejszymi wioskami, na polach ryżowych i w miastach.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.

Captain Blood - przed premierą
Captain Blood - przed premierą

Przed premierą

„Captain Blood” z pewnością będzie grą trochę inną niż „Sea Dogs”, ale mimo to z warto na nią czekać. Po raz kolejny będziemy mieć okazję, by zanucić wirtualne Jo-ho-ho! i butelka rumu!