Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Wolfenstein II: The New Colossus Przed premierą

Przed premierą 27 września 2017, 14:58

Graliśmy w Wolfenstein II: The New Colossus – strzelanka roku?

Szybka, brutalna akcja, świetny scenariusz i przede wszystkim nieskończone pokłady grywalności – Wolfenstein II: The New Colossus pomimo braku znaczących nowości będzie mocnym kandydatem do tytułu króla tegorocznych FPS-ów.

Przeczytaj recenzję Recenzja gry Wolfenstein II: The New Colossus – mocarny kolos

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

WOLFENSTEIN II: THE NEW COLOSSUS W SKRÓCIE:
  1. kontynuacja udanego FPS-a autorstwa studia Machine Games;
  2. akcja osadzona w opanowanych przez III Rzeszę Stanach Zjednoczonych;
  3. rozgrywka premiująca przede wszystkim agresywny, dynamiczny styl gry;
  4. ciekawa fabuła, ubarwiona szeregiem zabawnych, charakterystycznych postaci;
  5. możliwość wykorzystywania w eksploracji egzoszkieletu oraz maszyn kroczących;
  6. brak diametralnych zmian w stosunku do Wolfensteina: The New Order;
  7. premiera 27 października na PC, Xboksa One oraz PlayStation 4.

Moja pierwsza sesja z Wolfensteinem II: The New Colossus, która miała miejsce w lipcu w Londynie, przebiegła pod znakiem frustracji. Choć produkcja studia Machine Games już wtedy pokazywała, że ma potencjał na grę serwującą nieskończone pokłady grywalności, ja spędziłem dwie godziny, siłując się z wersją naszpikowaną błędami i co rusz wywalającą mnie do pulpitu. Trudno więc było w pełni czerpać przyjemność z całej otoczki alternatywnej historii, zabawnych dialogów, a przede wszystkim z faszerowania przeciwników kilotonami gorącego ołowiu. Dwa miesiące później, po kolejnych kilkudziesięciu minutach ze znacznie stabilniejszą wersją gry, mój sceptycyzm zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Bo gdy The New Colossus działa jak należy, trudno o bardziej satysfakcjonującą zabawę.

Nie zrozumcie mnie źle: podstawowy zarzut, jaki miałem wobec nadchodzącego dzieła Machine Games, czyli brak większych nowości, wcale się nie przedawnił. W trakcie łącznie trzech etapów, jakie dane mi było przetestować, nie zobaczyłem żadnej innowacji, która w znaczący sposób odświeżałaby rozgrywkę. Oczywiście tu i tam nastąpiły pomniejsze zmiany i usprawnienia (a nie wątpię, że deweloperzy przygotowali jeszcze jakieś niespodzianki w dalszych poziomach), ogółem jednak kontynuacja The New Order robi wrażenie dość ostrożnej. Ale co z tego, skoro ta odrobinę tylko zmodyfikowana formuła sprawdza się doskonale?

Sezon otwarty na nazistów

The New Colossus w swoich najlepszych momentach (a tych jest naprawdę bez liku) zapewnia fantastyczne doznania. Walka z żołnierzami III Rzeszy to zabawa łącząca w odpowiednich proporcjach chaos, intensywność oraz satysfakcję. Dzieje się tak przede wszystkim wtedy, gdy postanowimy poradzić sobie z wrogami w frontalnym starciu.

Kiedy Blazkowicz wskakuje w środek pola bitwy i zaczyna z agresją dziurawić nieprzyjaciół strzelbą, palić ich miotaczem ognia czy nawet rozczłonkowywać siekierą, pozostaje tylko oddać się poczuciu niszczycielskiej mocy, jaką daje gra. Przecinające powietrze kule, wybuchające elementy otoczenia, bojowe okrzyki przeciwników, a w samym centrum tego piekła Blazkowicz, któremu Niemcy nadali przydomek „Terror Billy”, kładący pokotem całe dywizje nazistowskich sił – to w nadchodzącym Wolfensteinie chleb powszedni. Takiej radochy nie zapewnił mi żaden FPS od czasu, gdy Doom postanowił zaprzestać współpracy z moim komputerem.

Nowy Orlean, starzy znajomi.

Graliśmy w Wolfenstein II: The New Colossus – strzelanka roku? - ilustracja #2

W starciach z żołnierzami III Rzeszy pomaga również system ulepszeń ekwipunku. Podczas rozgrywki zdobywamy punkty, które należy następnie inwestować w różnorodne modyfikacje, osobne dla każdego rodzaju uzbrojenia. Powiększony magazynek, naboje przeciwpancerne, luneta – opcji jest sporo, a każda z nich może w najgorętszych momentach uratować nam skórę.

Satysfakcja z rozwałki związana jest z tym, że choć o bojowych umiejętnościach Blazkowicza można pisać peany, wrogowie wcale nie wchodzą nam potulnie pod celownik. The New Colossus zapewnia całkiem spore wyzwanie, szczególnie gdy na pole bitwy wkraczają oddziały zmechanizowane. Starcia z hybrydami ludzi i maszyn czy wyjątkowo wytrzymałymi panzerhundami napsuły mi trochę krwi. Choć niemilcy nie powalają sprytem, przyjmują bez zająknięcia parę magazynków, zanim w końcu padną. Gra daje jednak spore ułatwienie w postaci laserkraftwerka, który rozprawia się z każdym wrogiem dwoma czy trzema strzałami. A że amunicji do tej broni raczej nie brakuje, poziom trudności momentami maleje.

Na szczęście nie na tyle, by odebrać satysfakcję z zabawy, bo gdy jesteśmy otoczeni przez wrogów, laserkraftwerk ze względu na swoją niewysoką szybkostrzelność nie daje gwarancji przeżycia. Możemy naturalnie kombinować z łączeniem różnych rodzajów uzbrojenia, bo gra pozwala trzymać jednocześnie dwie sztuki broni – prawy przycisk myszy odpowiada za tę znajdującą się w prawej ręce, lewy za tę w lewej. Do takiego rozwiązania trzeba się jednak przyzwyczaić i wielu graczy zapewne pozostanie przy pojedynczej giwerze, bo bez odrobiny wprawy po prostu marnuje się amunicję.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.