autor: Michał Chwistek
Graliśmy w Dark Souls III - to będzie godne zwieńczenie serii
Od premiery gry Dark Souls III dzielą nas już tylko tygodnie. Wykorzystaliśmy nadarzającą się okazję, żeby zapoznać się z roboczą wersją produktu, pozwalającą - po raz pierwszy - zagrać w wieńczący trylogię odcinek od początku.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Dark Souls III - symulator umierania żegna się z klasą
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Po rocznej przerwie związanej z wydaniem Bloodborne’a firma From Software znowu wraca do swojej sztandarowej serii Dark Souls. Niedawno mieliśmy okazję sprawdzić trzecią część w akcji, zarówno podczas otwartej bety, jak i na zamkniętym pokazie i zdecydowanie jest na co czekać. Gra zapowiada się na bardzo udane zwieńczenie cyklu, które pełnymi czerpie garściami ze wszystkich ostatnich produkcji Japończyków oraz wprowadza kilka interesujących nowości.
Nowe opowieści w starym świecie
O fabule Dark Souls 3 nie wiemy jeszcze zbyt wiele, ale łącząc informacje płynące ze zwiastunów i wypowiedzi twórców, można pokusić się o pewien zarys historii. Akcja gry dziać się będzie w tym samym uniwersum co dwóch poprzednich odsłon serii, lecz w innym miejscu i czasie. Tym razem trafimy na graniczne ziemie między królestwami Lordów Popiołów, którzy wstali ze swych tronów, żeby kroczyć po zniszczonym nieznanym kataklizmem świecie. Główny bohater gry w przeszłości również chciał zostać jednym z lordów. Poniósł jednak porażkę i teraz jako pozbawiony żaru wojownik pragnie zemścić się na tych, którym się powiodło. W Dark Souls 3 powraca także temat Pierwszego Płomienia, ale nie wiemy jeszcze, czy historia będzie mieć miejsce pod koniec ery światła, czy wręcz przeciwnie – w epoce mroku. Jak jednak widać po tym krótkim opisie, znowu szykuje się bardzo zawiła i tajemnicza opowieść, której pełne zrozumienie będzie wymagać dużej spostrzegawczości oraz umiejętności łączenia poukrywanych w grze faktów.
Tym razem podczas walki z rycerzem wykonanie ataku od tyłu nie będzie już takie proste. Przeciwnicy mają w swoim arsenale sporo nowych ciosów.
Podczas zamkniętego pokazu przygodę z trzecią odsłoną Dark Souls rozpoczęliśmy oczywiście od stworzenia kierowanej przez nas postaci. Poza wyglądem mieliśmy możliwość wybrania jednej z 10 klas. Wśród nich, oprócz standardowego rycerza czy maga, dostępni byli m.in. posługujący się magią i krótką włócznią asasyn akademii, lekko opancerzony najemnik czy znany z pierwszej odsłony serii pyromancer. Od dokonanego wyboru zależały przede wszystkim nasze statystyki oraz początkowe wyposażenie. Nie zabrakło również możliwości określenia przedmiotu specjalnego, ale tak jak w poprzednich odsłonach serii większość z nich to raczej jednorazowe zabawki, niemające większego wpływu na dalszą rozgrywkę.
W odróżnieniu od otwartej bety zaraz po wykreowaniu bohatera trafiliśmy do prawdziwej początkowej lokacji, którą okazał się ponury i pełen nieumarłych kanion. Miejscówka ta ma sporo rozgałęzień, ale trudno nazwać ją szczególnie rozbudowaną. Ze względu na duże podobieństwo mijanych ścieżek łatwo było jednak przegapić pierwszego opcjonalnego minibossa, czyli nabijaną niebieskimi kryształami jaszczurkę. Przeciwnik ten nie sprawił naszemu bohaterowi większych problemów, ale – jak dowiedzieliśmy się na starcie pokazu – poziom trudności w udostępnionym demie został nieco obniżony. Kawałek dalej czekało nas natomiast starcie z pierwszym obowiązkowym bossem, którym okazał się znany z trailerów rycerz z wielką halabardą. Wróg mimo masywnej zbroi potrafił bardzo szybko wyprowadzać kolejne ciosy i jego pokonanie nie było już takie łatwe. Podczas potyczki mogliśmy też zauważyć jedną z wielu drobnych nowości, które zapożyczono z wydanego roku temu Bloodborne’a. Nasz przeciwnik po utracie ok. 60–70% życia przeszedł małą transformację i z jego ciała wyrosła dziwna czarna bestia, przypominająca demony z Bayonetty. W tej fazie nie tylko zmieniły się wyprowadzane przez niego ciosy, ale wróg stał również dużo bardziej agresywny, co znacznie utrudniało używanie fiolek leczących. Gra zachęcała w ten sposób do bardziej aktywnej postawy, gdyż każda kolejna sekunda walki groziła błyskawiczną śmiercią. Co prawda w poprzednich odsłonach starcia z bossami również potrafiły się zmieniać, ale kolejne fazy nie były aż tak inne od poprzednich, a transformacje równie efektowne. W Dark Souls 3 ma to być raczej standard, a nie wyjątek.