Wrzesień – niszowy temat. Kampania wrześniowa - zapomniana wojna w grach
Spis treści
Wrzesień – niszowy temat
Podsumowując, trzeba pamiętać, że tematyka obrony Polski, choć w naszym kraju dobrze znana, nieszczególnie interesuje graczy na całym świecie. Z pierwszych lat wojny Francuzów znacznie bardziej pociągałoby z pewnością przedstawienie niemieckiego blitzkriegu w ich kraju, a Brytyjczyków – bitwa o Anglię. Z kolei dla Amerykanów początek największego konfliktu XX wieku kojarzy się nie z kampanią wrześniową, a z japońskim atakiem na Pearl Harbor. W przeciwieństwie do operacji Overlord, bitwy o Midway czy rajdu na Berlin, agresja III Rzeszy na II Rzeczpospolitą nie budzi za Oceanem czy w zachodniej Europie takich emocji, jak w Polsce, a często nawet jest zupełnie nieznana. Czemu tak jest, to temat na osoby artykuł, trzeba jednak pamiętać, że gry wideo są w tej chwili ogromnym biznesem, trudno się spodziewać, że jakakolwiek firma wyda wysokobudżetową produkcję o tematyce, która do tej pory nie cieszyła się popularnością. Inwestorzy nie lubią ryzyka.
Wspomniana w akapicie obok prowokacja gliwicka to mniej znany epizod z początku II wojny światowej. 31 sierpnia 1939 roku udający powstańców śląskich Niemcy napadli na radiostację w Gliwicach, wówczas należących do III Rzeszy. Następnie ogłosili oni, że placówka znajduje się pod ich kontrolą – co następnie rozgłosiły w całym kraju niemieckie media. Cała akcja miała zasugerować, że agresorem jest II Rzeczpospolita, co zwolniłoby Wielką Brytanię oraz Francję z obowiązków sojuszniczych. Ostatecznie prowokacja się nie powiodła: oba państwa wypowiedziały III Rzeszy wojnę w trzy dni od rozpoczęcia kampanii wrześniowej, choć nie kwapiły się do pomocy Polsce w próbach obrony przed najeźdźcami.
Warto też pamiętać, że poruszanie kampanii wrześniowej wiąże się z ryzykiem wywołania kontrowersji – utrata niepodległości przez Polskę, raptem 20 lat po jej odzyskaniu, jest dla nas tematem dotkliwym. Przekonało się o tym studio StormRegion, które w 2004 roku stworzyło Codename: Panzers. Gra pozwalała nam objąć dowództwo nad wojskami niemieckimi i przeprowadzić atak na nasz kraj – niby nic, czego wcześniej nie widzieliśmy na ekranach komputerów, tym razem jednak rozpętała się burza. Węgierskim deweloperom dostało się przede wszystkim za ukazywanie polskich żołnierzy jako pijaków, ale także za obarczanie II Rzeczpospolitej odpowiedzialnością za rozpętanie II wojny światowej oraz możliwość pokierowania mordującymi ludność cywilną oddziałami SS. O sprawie pisał m.in. tygodnik Wprost do spółki z TVN24, a także Nasz Dziennik, Metro i kilka innych gazet, słowo poszło w świat – produkcję oskarżono o antypolskość, sprawujący wówczas urząd prezydenta Warszawy Lech Kaczyński wezwał do jej bojkotu, a firma Cenega, odpowiadająca za dystrybucję tytułu w naszym kraju, dołączała do każdego pudełka z Codename: Panzers książeczkę, wyjaśniającą genezę II wojny światowej. Ostatecznie zarzuty okazały się mocno przesadzone (pijany jest cywil, dowodzimy Wehrmachtem, a nie SS, a deweloperzy wcale nie oskarżają nas o wywołanie konfliktu, a jedynie przywołują mało znany epizod z historii – prowokację gliwicką), choć scena z bitym i wstawionym Polakiem opiera się na przykrym stereotypie i twórcy mogli ją sobie darować.