Siła moderów. Kampania wrześniowa - zapomniana wojna w grach
Spis treści
Siła moderów
Wszystkie omawiane wcześniej pozycje to wyłącznie gry tworzone przez profesjonalnych deweloperów, a przecież nie tylko oni brali na warsztat tematykę wojny obronnej 1939 roku. Mowa oczywiście o moderach, którzy na własną rękę zadbali, by pierwszy epizod największego konfliktu w dziejach świata trafił m.in. do popularnych FPS-ów. Dzięki bardzo obszernej modyfikacji, zatytułowanej Forgotten Hope, kampania wrześniowa trafiła do Battlefielda 1942. Co prawda twórcy ograniczyli się do zaledwie dwóch map przeznaczonych do rozgrywki sieciowej, jednak już sama możliwość wcielenia się w Polaków to przyjemna nowość – tym bardziej, że dokładnie odwzorowano modele naszych rodzimych maszyn, napotykanych podczas zabawy. Podobną pracę wykonali moderzy na potrzeby przeniesienia wydarzeń z 1939 roku do Operation Flashpoint oraz ArmA II. Zresztą nie ograniczono się wyłącznie do gier akcji – modyfikacje dotyczące kampanii wrześniowej trafiły także do wspomnianego już IL-2 Sturmovik czy strategii Close Combat III.
Realizm na przeszkodzie
Pomijając jednak działalność moderów, widać jak na dłoni, że omawianym okresem interesują się niemal wyłącznie twórcy strategii, a od święta ewentualnie także symulacji, gatunku dzisiaj już niszowego. Na pierwszy rzut oka wydaje się to być co najmniej zaskakujące – ostatecznie 1 września jako początek II wojny światowej powinien być jedną z najważniejszych dat w kalendarzu tego konfliktu. Jej historyczna waga wcale nie zapewnia jednak wciągającej rozgrywki – a przecież to powinno być priorytetem twórców gier. O ile bowiem w strategiach możemy zawsze stanąć na czele blitzkriegu lub spróbować go powstrzymać, dowodząc całymi armiami, tak już w FPS-ie, gdzie sterujemy pojedynczym żołnierzem, trudno byłoby poważnie wpłynąć na losy starcia III Rzeszy z II Rzeczpospolitą. A raczej trudno zaprojektować satysfakcjonującą, wciągającą rozgrywkę, gdy nasza rola ogranicza się do powolnego wycofywania się w głąb kraju i oczekiwania na nieuniknioną klęskę. Ostatecznie można by próbować stworzyć alternatywną wersję historii, w której szanse byłyby bardziej wyrównane – wtedy jednak taki tytuł straciłby swoją wiarygodność.
Podsumowując, wybierając tło wydarzeń swoich gier deweloperzy decydują się na wygrane bitwy czy kampanie – wiele razy lądowaliśmy w Normandii, ale np. operacja wycofania wojsk alianckich z Dunkierki po przegranej kampanii francuskiej nie doczekała się takiej uwagi. Kampania wrześniowa niestety pod tym względem jest na straconej pozycji.
Nawet strategie zmagają się z tym, jak podchodzić do problemu kampanii wrześniowej – bardzo dobrze było to widać na przykładzie wspomnianego wcześniej Września '39. Produkcja łódzkiego Wastelands Interactive już za sprawą swoich mechanik oraz przestarzałej oprawy nie zachwycała, ale jednym z gwoździ do trumny okazała się sprawa poziomu trudności. Wprost niemożliwym jest bowiem stworzenie gry o początku II wojny światowej bez skazania jednej ze stron konfliktu na niemal pewną porażkę. Większość historyków zgodnie twierdzi bowiem, że agresji III Rzeszy powstrzymać zwyczajnie się nie dało, szczególnie po tym, jak z drugiej strony uderzył także Związek Radziecki. Nazistowskie Niemcy były wojskową potęgą; partia NSDAP od początku swoich samodzielnych rządów prowadziła gospodarkę opartą na ciągłych zbrojeniach i wydała na nią około 45 miliardów marek. I choć opowieści o szarżach polskiej kawalerii na czołgi najeźdźców można wsadzić między bajki, przewaga militarna agresorów była niezaprzeczalna. Jak nietrudno wywnioskować, kompletnie psuje to równowagę sił w strategiach skupiających się na tym okresie: gracz wcielający się w II Rzeczpospolitą dostaje do zrealizowania misję niemalże niewykonalną, z kolei wybierając Niemcy już na samym początku ma skrajnie ułatwione zadanie. Z kolei dołączając do walk, jako ZSRR w dużej mierze „przychodzi na gotowe”. Z tego też powodu w wielu grach strategicznych kampania wrześniowa jest swego rodzaju wprowadzeniem, uczącym gracza mechaniki danej produkcji.