Miejsce na innowacje. Kampania wrześniowa - zapomniana wojna w grach
Spis treści
Miejsce na innowacje
Trudno dziwić się zagranicznym deweloperom, którzy nie mają zamiaru ryzykować słabej sprzedaży, by stworzyć grę o niezbyt znanym na Zachodzie okresie. I szczerze mówiąc, równie dziwne byłoby oczekiwanie tego samego od największych polskich zespołów, produkujących tytuły już nie przede wszystkim na nasz rynek, ale na cały świat. Tutaj jest miejsce na wsparcie twórców przez instytucje państwowe – na razie jednak na nic takiego się nie zanosi. Jeśli nic się nie zmieni, to o kampanii wrześniowej będą mówić głównie oldskulowe, często dość toporne oraz ograniczone budżetowo strategie – bo efektowne FPS-y czy nawet takie wynalazki jak The Saboteur w realiach atakowanej przez III Rzeszę Polski niosą ze sobą ryzyko finansowej klapy.
Na koniec warto przypomnieć, że II Rzeczpospolita nie była jedyną ofiarą niemieckiego blitzkriegu. Po zakończeniu kampanii wrześniowej i kilkumiesięcznym okresie „dziwnej wojny” III Rzesza wykorzystała tę samą taktykę, napadając na Francję, Belgię, Holandię i Luksemburg. Cała operacja skończyła się w przeciągu zaledwie sześciu tygodni, pomiędzy 10 maja a 22 czerwca 1940 roku. Niemieckie siły błyskawicznie pokonały wojska alianckie, a jedynym ważniejszym plusem działań wojennych z tamtych dni była częściowo udana ewakuacja ponad 300 tysięcy żołnierzy pod Dunkierką. Ostatecznie Francja została zmuszona do kapitulacji; zakończył się okres III Republiki, a zamiast niej ustanowiono Państwo Francuskie ze stolicą w Vichy, które ogłosiło neutralność w trwającej wojnie. Podobnie jak kampania wrześniowa, ten epizod też nie cieszy się szaloną popularnością wśród deweloperów – choć okupowany przez nazistów Paryż stał się tłem m.in. dla całkiem udanego The Saboteur.
Jest jeszcze opcja taka, że jakieś studio spróbuje podejść do tematu od kompletnie innej strony – nie pokazywać konfliktu jako całości, a skupić się na opowieści o ludziach, którzy brali w nim udział. Ostatecznie Valiant Hearts: The Great War pokazało, że nie potrzeba epickich starć i gnającej naprzód akcji, by stworzyć grę wojenną nie tylko innowacyjną, ale i w piękny sposób przedstawiającą bohaterstwo jej uczestników. Czy któryś z polskich deweloperów odważyłby się na podobny projekt, osadzony w realiach kampanii wrześniowej? Na razie się na to nie zanosi – ale pomarzyć nie zaszkodzi. Do tego czasu jednak temat pozostanie w branży raczej niszowy.