Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 3 kwietnia 2022, 11:30

PS Plus - extra, że jest, z krytyką byłbym na razie ostrożny

Sony wreszcie ogłosiło powstanie abonamentu dającego dostęp do kilkuset gier. Komunikat przyjęto chłodno, bo usługa na starcie nie wypada tak okazale jak konkurencyjny Game Pass. Z krytyką inicjatywy byłbym jednak ostrożny, bo sporo może się zmienić.

Odpowiedź Sony na Game Passa stała się faktem. Mocno spóźniona? Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Potrzebna? Jak najbardziej. Bez względu na to, jak bardzo negatywnie oceniamy ogłoszenie nowych wariantów abonamentów w ramach PlayStation Plus, bo nie da się ukryć, że właśnie takie komentarze przeważają w sieci, to mimo wszystko jestem pozytywnie nastawiony. W nadchodzących miesiącach wiele może się zmienić, włączając w to dość stanowcze deklaracje płynące z obozu „niebieskich”.

Typowo „gamepassowy” próg, ten zapewniający dostęp do 400 gier na starcie, na papierze niewiele różni się od tego, co oferuje konkurencja. Microsoft proponuje w tym momencie 445 tytułów na urządzenia z rodziny Xbox, przy czym oferta znajduje się w nieustannej rotacji (jedne produkcje po pewnym czasie wypadają, a powstałą w ten sposób dziurę zasypują kolejne). „Zieloni” mają tu jednak na kilku polach wyraźną przewagę. Po pierwsze, udostępniają tytuły klasyczne, czyli te pamiętające czasy konsol Xbox i Xbox 360 (na tę chwilę jest ich blisko 60). Po drugie, bez problemu są w stanie blokować pojawianie się mocnych pozycji na platformie Sony (w zasadzie już to robią) i wreszcie po trzecie – nie widzą przeciwwskazań względem wrzucania do usługi gier debiutujących na rynku. Ten ostatni aspekt wydaje się być na tę chwilę najważniejszy dla krytyków abonamentów PS Plus, bo samo Sony już na starcie zapowiedziało, że robić tego nie zamierza. Różnica jest dość istotna. Obie firmy mają flagową markę, którą można zapisać skrótowcem GoW. O ile jednak jest pewne, że nowe Gears of War zobaczymy w Game Passie na starcie, tak już God of War w PlayStation Plus Extra może pojawić się pół roku, rok lub nawet dwa lata później. Innymi słowy, „kiedyś” – o ile Sony będzie mieć akurat taki kaprys.

Wzbudzająca kontrowersje decyzja została ogłoszona przez Jima Ryana, który jeszcze tego samego dnia udzielił wywiadu dziennikarzom szanowanego w branży serwisu gamesindustry.biz. Szef marki PlayStation dał w nim do zrozumienia, że wrzucanie gier do abonamentu od startu nie zachęcałoby do mocniejszego inwestowania w nie, a co za tym idzie, wydatnie wpłynęłoby na ich jakość. Przekładając to na nasze: wolimy sprzedawać gry w pełnej cenie, bo jeśli będą zarabiać na siebie, to chętniej dolejemy forsy do kolejnych projektów.

Wszystko rozbija się więc o pieniądze i w sumie... nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Sony tak naprawdę nie może sobie pozwolić na szastanie kasą, a na pewno nie w takiej skali jak Microsoft. Od dawna podejrzewamy, że Game Pass dla giganta z Redmond to średni interes, a usługa po prostu się nie zwraca. Wydaje się być raczej inwestycją, elementem agresywnej walki o klienta i taktyka ta już teraz przynosi wymierne efekty. Liczba graczy posiadających abonament systematycznie rośnie, a sami gracze doceniają podejście „zielonych” do sprawy, oczekując tego samego od innych, nawet jeśli ci nie są w stanie podjąć rękawicy. Co znamienne, nie słychać w tle żadnych zarzutów o nieuczciwą konkurencję, o toczenie walki z użyciem pieniędzy, która była tak niemile widziana przy podobnych ruchach wykonywanych przez Epic Games w batalii ze Steamem. Przy aplauzie publiczności Microsoft przejmuje więc kolejnych wydawców (Activision, Blizzard, Bethesda), a co za tym idzie, ich bogate portfolio. Jednocześnie wrzuca do swojej usługi premierowe tytuły z oferty „first party”, nie licząc się z tym, czy faktycznie na nich zarobi czy nie. Najważniejszy jest bowiem Game Pass i to, jak wiele osób postanowi w niego wejść w najbliższych latach. To jest cel nadrzędny, który – co tu dużo mówić – realizowany jest bardzo skutecznie.

Siłą rzeczy PlayStation Plus Extra już na starcie wydaje się stać na straconej pozycji. Pełnej listy gier nie znamy, ale jestem przekonany, że nie zobaczymy w usłudze tytułów, nad którymi kontrolę przejął Microsoft. Nie zagramy więc w pokaźną liczbę tytułów multiplatformowych, jak choćby Doom Eternal czy Diablo III. Sony nie będzie też w stanie rywalizować z innymi partnerami, bo ich oferta może zostać bez trudu przebita przez konkurenta. Darek w swoim artykule wyraził rozczarowanie, ponieważ podejrzewa, że na premierę nie dostanie też w PSPE takich tytułów jak Strażnicy Galaktyki. Musi jednak pamiętać, że za takie fanaberie trzeba zapłacić kwotą liczoną w milionach dolarów, a „zieloni” będą w stanie przebić każdą propozycję Sony, jeśli akurat im się taka sytuacja wymarzy.

Skąd więc ten mój ostrożny entuzjazm w kwestii abonamentów PlayStation Plus? Uważam po prostu, że Sony wciąż trzyma karty przy orderach i nie mówi wszystkiego. Owszem, deklaracje Ryana są na tę chwilę jednoznaczne, ale nie wykluczają przecież zmiany zdania w przyszłości. Japońska firma wie również, że ma naprawdę dużą grupę totalnie oddanych fanów platformy. W tym momencie prawie 50 milionów z nich opłaca abonament PlayStation Plus, który oferuje płatny multiplayer, kilka „darmowych” gier (nierzadko same ochłapy) oraz inne bzdety. I to wszystko z radością opłaca prawie dwa razy więcej ludzi niż bogaty w gry Game Pass. Jestem przekonany, że sporo z tych osób skusi się nie tylko na te 400 pewniaków w kolekcji, ale też na najdroższą wersję usługi, dającą dostęp do streamingu. Sytuacja, a co za tym idzie, podejście Sony do sprawy może więc diametralnie zmienić się wraz ze stanem konta. Reasumując, nie spisywałbym z miejsca tej inicjatywy na straty. Game Pass na starcie też zbyt okazały nie był (decyzja o wrzuceniu tytułów premierowych została podjęta później) i ewoluował z czasem. Jestem przekonany, że podobnie będzie w tym przypadku. Na to jednak musimy poczekać nie miesiąc czy dwa, ale co najmniej pół roku albo nawet rok. Dopiero wtedy przekonamy się, na ile stać Sony w walce z bardziej doświadczonym w tej kwestii rywalem.

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

Ten tekst powstał z myślą o naszym newsletterze. Jeśli Ci się spodobał i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do newslettera.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Najlepsze gry RPG z katalogu gier PS Plus
Najlepsze gry RPG z katalogu gier PS Plus

Nowy PS Plus oferuje znacznie więcej niż jego poprzednik, a w katalogu różnorodnych tytułów można się pogubić. Dla ułatwienia wybraliśmy najciekawsze gry RPG z ofert PlayStation Plus Extra i Premium.

Najlepsze gry z katalogu gier PS Plus
Najlepsze gry z katalogu gier PS Plus

Nowe abonamenty od Sony o nazwach PS Plus Extra i PS Plus Premium otwierają dostęp do katalogu gier wszelkiej maści Niezależnie od tego, jak prezentuje się ta oferta na tle Game Passa, jest w niej sporo wartych ogrania hitów.