Początek drugiego sezonu The Last of Us to cisza przed burzą, choć zostawił mnie z wątpliwościami
Koksik, wódeczka plus panieneczka...Pedro bułeczka ;)
Ja dojechałem do S01E03. Jak zobaczyłem co zrobili z postacią Billa, jak przeinaczyli orginal w prawie godzinne badziwie o dwóch koleszkach gotujących obiadek przy świecach i winku, to podziękowałem. A tak dobrze się zapowiadało po pierwszym odcinku i drugim...
Niestety ale dzisiejsze seriale filmy to inkluzywne łajno.
3 odcinek last of us pierwszego sezonu- po co? Zrobiony tylko dlatego że jest taka moda. Nie dla gry, nie dla fanów. Do tego wybór głównej aktorki skreślił dla mnie ten serial całkowicie ale próbowałem.
No cóż druga część gry wyłączyłem po godzinie .
Polecam zainteresować się azjatyckim serialom, gdzie jednak miłość kobieta mężczyzna, szacunek do rodziny, piękne aktorki i aktorzy oraz FABUŁA są dalej na głównym planie.
Ciekawe ile dziennikarzy gryonline męczy to pchanie woke treści na siłę wszystkim ale nie może nic powiedzieć bo stracą prace
Przecież ten odcinek był zrobiony właśnie dla fanów, bo rozwija wątek Billa i tego jak się poznali z Frankiem i co razem przeszli. W grze było to tylko delikatnie między wierszami podane.
Jakie Woke? W sensie, że w latach 2000 było jakieś Woke? Bo chyba wiesz, że scenariusz do tej gry powstał gdzieś w okolicach 2000 roku, gdy Duckman był na studiach to wtedy napisał ten scenariusz, a potem dopiero go zrealizował.
W grze delikatnie wplatali Billa o innej orientacji miedzy wiersze, tak subtelnie, że dopiero złapałem to po gazecie,która wyrzucała przez okno samochodu Eli, wiadomo z jaką treścią. Bill w grze widząc wiszace*o franka zwyzywał go, bo bym po prostu topornym hamem.
A co,zrobili w serialu z Billem ? Kurę domowa gotującą obiadek i konczaca w łóżku że swoim kominiarzem że łzami w oczach. To zrobili z twardego chłopa bluzgajacego na lewo i prawo ! Więc nie dla fanów a dla inkluzywnosci !
Masz nakukane nieźle.
A 1x03 był jednym z najlepszych odcinków sezonu. Niestety się nie znasz :)
"Masz nakukane nieźle.
A 1x03 był jednym z najlepszych odcinków sezonu. Niestety się nie znasz :)"
Rozumiem że, jesteś po drugiej stronie barykady, czyli czyszczycieli kominów, i lubisz ogladac sceny,ktore ci sie przydarzają na codzień,ale ja zupełnie odwrotnie. I wręcz na siłę wsadzony wątek, totalnie nie istotny dla serialu E03, nie wnoszący nic fabularnie, zepsuł mi smak na kontynuację. Gdyby to fabularnie się spinało do całości to jeszcze spoko, ale ten E03 to totalnie odklejony solo godzinny film w uniwersum TLOA
Nie chodzi o to, że jest coś złego w tym temacie, tylko że zostało to umieszczone na siłę. Ten odcinek jest oderwany od wszystkiego i niepotrzebny. Nie da się oprzeć wrażeniu, że akurat ta postać została rozwinięta, żeby sobie odhaczyć obowiązkową pozycję gejowskiej postaci w serialu.
Dokładnie jak KozoWSP piszę. Nie mam nic do tej drugiej strony, ale nie cierpie wciskania tego ma siłe. NIe potrzebne to kompletnie było, a było tylko dla inkluzywnosci dzisiejszej garstki społecznosic o innych wymaganiach i preferencjach.
Nawet developerzy GRY to wiedzieli i zasygnalowali to ze Bill jest innej orientacji 15 sekundową scena z gazetką w rekach Eli w samochodzie, BO WIEDZiELI ZE NIE JEST TO NIC ISTOTNEGO DLA TEGO UNIWERSUM. Ale "ciepli" zadowoleni i bedą bronic jak lwiątka swojego, bo Lwami to na bank nie są.
Drugi sezon obejrzę na pewno. Gram obecnie w Part II, więc będę bardzo na świeżo. I nie będę ukrywał, że mam spore obawy co do serialu, bo po zagraniu w Part I, pierwszy słaby sezon jeszcze bardziej stracił w moich oczach.
No cóż druga część gry wyłączyłem po godzinie .
Mam za sobą 10 godzin i to jest jedno z najlepszych growych doznań, jakie miałem okazję przeżyć. Zaraz po The Last of Us Part I, The Walking Dead i paru innych wyśmienitych grach. Tak, wiem w czym leży problem. Wychodzi więc na to, że mam otwarty umysł.
Musisz miec strasznie niskie wymagania co do gier jesli tak mowisz o tlou 2 xD Struktura jest chaotyczna i amatorska. Tempo jest okropne, ciągle jesteś wyrywany z akcji, aby cofnąć się w czasie do przeważnie nieistotnej retrospekcji.Ta gra to fabularnie totalne dno, postac Abby jest beznajdziejna i nawet nie chodzi o jej masywne bicki xD To jak potraktowali postac Joela w tej czesci bije o pomste do nieba. Zamysl byl ok ale wykonanie spartaczone. Tak potraktowac uwielbiana postac to sranie na fanow serii.
Jak ja nie lubię polityki tych serwisów streamingowych, które wypuszczają odcinek raz na tydzień. Oglądając tak na raty to człowiek wybija się z immersji, więc tym razem poczekam na wszystkie odcinki. Domyślam się, że jest to celowy zabieg żeby wydoić kasę z tych co bardziej napalonych na serial (ale opłacających abonament tylko wtedy kiedy coś fajnego wpadnie), bo muszą zapłacić za 2 miesiące żeby być na bieżąco.
Domyślam się, że jest to celowy zabieg żeby wydoić kasę z tych co bardziej napalonych na serial (ale opłacających abonament tylko wtedy kiedy coś fajnego wpadnie), bo muszą zapłacić za 2 miesiące żeby być na bieżąco.
Nie. Na tym polega idea seriali. To, że teraz można oglądać kilka odcinków lub cały serial od razu, to "widzi mi się" właśnie serwisów streamingowych.
Nie, to nie widzimisię strimingów, tylko tak wygląda dystrybucja seriali. Min tym się to różni od filmów, że nie ma podanego całego od razu. To właśnie streamingi zrobiły z seriali filmy podzielone na części.
Ten sposób to najgłupsza rzecz, jaka przydarzyła się serialom.
Wypuszczanie odcinków w jakimś odstępie czasu, sprawia, że serial żyje dłużej, jest mocniej dyskutowany i zapada bardziej w pamięć. Nie wyobrażam sobie, by taką Grę o Tron wypuszczano jednego dnia. Przecież to by w pewnym stopniu zabiło tę magię, którą mają właśnie seriale. Dyskusji przez cały tydzień o konkretnym odcinku, rozkminiania co będzie w następnym itd. Na więcej po prostu zwraca się dzięki temu uwagi w serialu. Podanie na raz, sprawia, że duża część materiału przepada, bo dyskusja opiera się tylko na najważniejszych aspektach całości, a nie pojedynczych smaczkach z danego odcinka.
Oglądanie znowu seriali po odcinku, wypuszczane w odstępach przywróciło mi chęć ich oglądania. Po pierwszym zachwycie posiadania całego sezonu na raz jak zapoczątkował to netflix zacząłem tym rzygać.
FOMO i pęd aby być na bierząco. Obecnie praktycznie oglądam tylko produkcję HBO lub Apple właśnie ze względu na odstępy. Jest to dla mnie rytułał, czekam na następny odcinek wraz z żoną, ustawia ramy a nie wszystko na raz do porzygu.
Aha. Pamiętasz co było kiedyś przy LOST? Fani (jak ja) elaboraty pisali i prezez tydzień wymieniali się uwagami i teoriami. Dlatego ten serial do dziś pozostaje fenomenem, bo każdy o nim dyskutował na forach.
A dziś streamingi faktycznie zabiły owe dyskusje i tajemniczość.
Inna sprawa, że ja też dałem się złapać na binge-watching i podobna forma mi pasuje. Inna sprawa, że faktycznie nie każdemu serialowi służy (kolejny przykład to np. 3 sezon Twin Peaks).
Ja jestem tak stary, że pamiętam lata, gdzie seriale kupowało sie na dvd, by dostać odcinki np. nieemitowane u nas czy po prostu obejrzeć całość jeszcze raz. Tyle że kiedyś sezon serialu, to był sezon konkretny z 20 odcinkami jak nie więcej czasami.
W zasadzie cały sezon oglądało się cały rok, a nie jak teraz jeden wieczór.
Druga część gry TLoUII to był jeden z najlepszych emocjonalnych roalcoasterów jakie przeżyłem. Świetna rzecz. Sezon pierwszy serialu wg mnie dowiózł i z przyjemnością obejrzałem całość. A drugi sezon obejrzę jak wyjdzie cały, mając w poważaniu recenzentów i zwykłych oglądaczy.
Jak w artykule zauważył Autor, w grze jest kładziony nacisk na zbrodnię dokonaną na Ludzkości przez Joela, które poprzez swoją decyzję pogrzebał szanse tejże na ratunek. Bo za absolutny pewnik bierze się, iż: 1) Anderson zrobi z grzyba z Elli skuteczne lekarstwo/szczepionkę/cokolwiek, 2) organizacja Świetlików, dotąd zajmująca się terroryzmem, poświęci wszelkie swoje siły i środki na dystrybucję rzeczonego leku dla całej Ludzkości.
A może to Anderson chciał pogrzebać tę szansę? Nikt nie może zagwarantować wyniku, a on już próbował na wielu (choć nieodpornych) bez żadnych widocznych pozytywnych rezultatów (Anderson to rzeczywisty rzeźnik). Ratując Ellie, Joel dał możliwość, choć niewielką, że w przyszłości ktoś rozsądniejszy z jej pomocą może coś osiągnąć.
Jak mamy zarazę i tylko jedną osobę na nią odporną, zabijanie jej „bo chcę popatrzyć, co jest w środku” jest najgłupszą rzeczą, jaką można zrobić.
Oczywiście, ciekawe też, czy Ellie mogłaby przekazać tę swoją odporność, tego się jednak z pewnych względów nie dowiemy.
Nie masz wystarczającej wiedzy ;)
Ellie nie jest jedyną osobą odporną - takich dziewczynek jest sporo. Pod samym skalpelem Andersona było kilkanaście i z żadnej nie udało się zrobić antidotum - Eli miała być następną próbą.
Dlatego właśnie Joel wyrwał Elli spod skalpela, bo dotarł do danych, że takich odpornych dziewczynek doktorek miał już całą masę i nic z tego nie było.
W Part II dowiadujemy się o tym dość dużo.
Ciężko się to ogląda bezpośrednio po przejściu gry. Kilkanaście godzin z Ellie i teraz muszę sobie wmawiać, że ten kapeć z ekranu to ta sama postać. Przynajmniej nie jest czarna...