Śmierć w bikini. Najgłupsze przykłady reklamowania gier
Spis treści
Śmierć w bikini
Dobra edycja kolekcjonerska powinna robić wrażenie na potencjalnych klientach. Ładna figurka wojownika z mieczem, długonoga czarodziejka, bestia z piekła rodem albo jakiś kuferek tudzież naturalnej wielkości podróbka pip-boya. To na pewno przedmioty atrakcyjne, ale raczej niewzbudzające emocji. Wydawca gry Dead Island Riptide nie chciał działać szablonowo i wymyślił edycję kolekcjonerską, w której miała znajdować się statua przedstawiająca bezgłowy i bezręki korpus kobiety. W celu uatrakcyjnienia tego... ekhm... popiersia resztki kobiety zostały wyposażone w interesująco wyglądające atrybuty zakryte biustonoszem z Union Jackiem. Gdyby ktoś się oburzał, śpieszę donieść, że owo popiersie miało jedynie 31 centymetrów wysokości. Ha! A jednak takich osób nie brakowało. I całe szczęście, bo gdyby nie zgorszenie środowiska, ktoś mógłby pomyśleć, że gracze to faktycznie w większości zboczeńcy, a może i kanibale. „Kiedyś byłam fanką Dead Island, ale ta zagrywka marketingowa jest straszna” – pisała na Twitterze Rhianna Pratchett. Znany z odważnych sądów na temat gier dziennikarz Jim Sterling pytał, jaki socjopata chciałby mieć coś takiego na biurku, a wielu anonimowych fanów gier przecierało oczy ze zdziwienia. Deep Silver chyba też w końcu zrozumiało, że pojechało po bandzie i nawet jeżeli za pomysłem na Dead Island Zombie Bait Edition stał jedynie oddział firmy odpowiedzialny za rynek europejski i australijski, to przeprosiny należały się wszystkim urażonym.
- Recenzja gry Dead Island: Riptide – powtórka z apokalipsy zombie
- Dead Island Riptide – poradnik do gry
- Dead Island Riptide w encyklopedii gry-online.pl
I nie opuszczę cię aż do śmierci
Aby jeszcze przez chwilę pozostać w tych klimatach, warto wspomnieć, że z okazji premiery tej samej gry, czyli Dead Island Riptide, niemiecki wydawca ogłosił, że zorganizuje przyjęcie weselne dla brytyjskiej pary, która zdecyduje się na ślub w stylistyce zombie. Adekwatnego do sytuacji wyglądu wymagano jedynie od przyszłych małżonków, tak więc jeżeli przyszło Wam do głowy, że na stołach mogły pojawić się nadpsute flaczki... to nie, aż takie poświęcenie nie było konieczne nie. Nowożeńcy mieli udać się w podróż poślubną na Karaiby, więc chyba jednak skórka warta była wyprawki. Wydatki pokrywało biuro podróży Deep Silver.