Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 21 lutego 2016, 13:15

Młoty z THQ. Najgłupsze przykłady reklamowania gier

Spis treści

Młoty z THQ

Latem 2009 roku znana wcześniej między innymi ze świetnej serii kosmicznych strzelanin Freespace oraz dwóch opowieści o ciężkim żywocie marsjańskiej klasy robotniczej firma Volition skończyła prace nad trzecią częścią serii Red Faction. Nowością był otwarty świat pełen najróżniejszych instalacji, które dawało się niszczyć za pomocą kilkunastu narzędzi destrukcji. Jednym z efektowniejszych był wielki młot. Jego uderzenia w równym stopniu rozwalały ściany budynków, jak i głowy zaskoczonych żołdaków z Earth Defence Force.

Na dziwny sposób promocji gry i owej broni ostatecznej wpadł marketing nieistniejącej już firmy THQ, która była wydawcą Red Faction: Guerilla. W centrum Londynu zaparkowano samochód wypełniony stoma egzemplarzami nowej produkcji. W bezpośredniej bliskości za pomocą łańcucha został przypięty młot. Dzięki temu każdy przechodzący obok mógł się odstresować i wielkim narzędziem rozbić na przykład szybę w aucie, aby wynagrodzić sobie ten trud darmowym egzemplarzem RF. „Ponieważ nasz tytuł zawiera najbardziej realistyczny silnik zniszczeń, pomyśleliśmy, że moglibyśmy przeprowadzić interesujący eksperyment, ilu zabieganych w swoich interesach ludzi przystanie na moment na ruchliwej ulicy i rozwali samochód, żeby zabrać grę” – powiedział Simon Watts, szef działu marketingu w THQ. Jak ten happening się zakończył? Nie wiadomo, policja w każdym razie nie interweniowała, a ów sprytny pan po rozpadzie macierzystej firmy znalazł ciepłą posadkę w Nexonie.

  1. Red Faction: Guerrilla – recenzja gry
  2. Red Faction: Guerrilla – recenzja gry w wersji PC
  3. Red Faction: Guerilla w encyklopedii gry-online.pl

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej