Elektroniczni dilerzy broni. Najgłupsze przykłady reklamowania gier
Spis treści
Elektroniczni dilerzy broni
Kilka lat temu firma Electronic Arts próbowała zrobić wszystko, co było w jej mocy, aby na nowo odrodziła się marka Medal of Honor. Tym razem jednak zgodnie z panującą modą akcja miała dziać się współcześnie. I takie też miały być pukawki, z których korzystali dzielni amerykańscy żołnierze i komandosi. Żeby było jeszcze wiarygodniej, przy okazji premiery części zatytułowanej Warfighter wydawca na stronie internetowej gry umieścił linki do rzeczywistych koncernów zajmujących się handlem jak najbardziej prawdziwą bronią. Jakby tego było mało, zaciekawiony gracz mógł, korzystając ze swojej karty kredytowej, dokonać w rzeczonych przybytkach zakupów. Nie wiemy, jak by się to skończyło w przypadku zamówienia z Polski, ale w niektórych państwach dostęp do broni osobistej i myśliwskiej jest całkowicie legalny bez konieczności posiadania pozwolenia.
Kosmos, ostateczna granica
Marketingowcy lubią prześcigać się w absurdalnych pomysłach na przyciągnięcie uwagi potencjalnych klientów, ale tej części kampanii promującej Mass Effecta 3 nie nazwałbym inaczej jak wizjonerską. Grę i reklamę połączył bowiem jeden wspólny mianownik: kosmos. A właściwie kosmos i prawie kosmos, bowiem stratosfera kończy się na wysokości około pięćdziesięciu kilometrów. Ale to i tak nieźle, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że posiadany przez nas egzemplarz gry bujał tak wysoko w obłokach. O co dokładnie chodzi?
Na tydzień przed premierą ostatnich przygód komandora Sheparda Electronic Arts umieściło w kilku balonach meteorologicznych egzemplarze gry, które po wyniesieniu na odpowiednią wysokość miały opaść na ziemię na małych spadochronach. Gracze mieli śledzić przebytą przez gry drogę i miejsce ich upadku za pośrednictwem specjalnej strony internetowej. Paczki poleciały między innymi nad Londyn, San Francisco i Las Vegas. Balony miały wznieść się także ponad Paryż, ale w tym przypadku akcja nie wypaliła z powodu obostrzeń dotyczących statków powietrznych.