Jaki zasilacz do GeForce RTX 3080?

Premiera kart GeForce RTX 3080 i RTX 3090 spowodowała, że trend podążania za energooszczędnością najwyraźniej się skończył. Układy tego typu są w stanie pobrać nawet 350 W mocy z zasilacza i jest to pierwsza taka sytuacja na rynku w ogóle (nie licząc kart dwurdzeniowych). Dotychczas starano się pozostawać w granicach 250 W w przypadku najmocniejszych GPU, ale nawet zejście z procesem technologicznym do 8 nm w Ampere nie pomogło utrzymać tego pułapu. Zasługą takiego stanu rzeczy jest po części podwojenie ilości jednostek cieniujących. RTX 3090 jako pierwszy przekroczył barierę 10 tysięcy CUDA.

Zanim zamontujesz RTX 3080 w komputerze, zastanów się, czy Twój zasilacz da radę.

Pierwsze wzmianki o nadzwyczajnie dużym poborze mocy pojawiły się na długo przed premierą nowych kart GeForce, a oliwy do ognia dolały przecieki na temat wtyczki 12 pin w kartach Founders Edition (albo raczej referencyjnych). Tak naprawdę autorskie rozwiązanie Nvidii nie jest wymagane, bo partnerzy skupiają się na standardowym sposobie dostarczenia mocy do GPU – za pomocą znanego złącza 8 pin. Zmieniła się natomiast rekomendowana moc zasilacza.

Oszczędzanie na zasilaczu może skończyć się tragicznie.

Rekomendowana moc zasilacza w przypadku RTX 2080 Ti, czyli poprzedniego flagowca Nvidii (tak, tak – jest jeszcze Titan RTX) wynosi 650 W. Sama karta potrafi pożreć nawet 280 W, więc różnica na poziomie 40 W porównując do RTX 3080 nie wydaje się tak duża – ta pobiera bowiem około 320 W. Pomimo tego Nvidia zadecydowała o podniesieniu sugerowanej mocy zasilacza do 750 W. Czy faktycznie tyle potrzebujesz? Okazuje się, że jednak nie.

Weźmy pod lupę jeden z najgorszych scenariuszy, czyli sparowanie GeForce RTX 3080 z podkręconym Core i9 10900K, który swoją drogą sam z siebie potrafi pobrać ponad 250 W. Wszystko zależeć będzie od programu, bo pobór energii w teście syntetycznym lub typowym zastosowaniu profesjonalnym będzie wyższy niż podczas testu w grach – jeżeli chodzi o procesor. Trzeba jednak brać taką sytuację jako wyznacznik. Dodając do siebie obie wartości, wychodzi, że komputer podczas pełnego obciążenia pobierze ponad 570 W (więcej, jeżeli liczyć pobór bezpośrednio z gniazdka).

Kupno zasilacza na zapas ma sens, ale w granicach rozsądku. Np. 1500 W w domowym komputerze z jednym GPU to zdecydowana przesada.

Zdecydowana większość gier obciąża kartę graficzną w 100%, o ile akurat nie mamy żadnego wąskiego gardła w komputerze. Opisywane wyżej GPU nie będą raczej wykorzystywane do rozdzielczości 1080p, w której takie wąskie gardło pojawia się najczęściej, a im rozdzielczość wyższa, tym bardziej obciążona karta grafiki i mniejszy wpływ procesora. Taka sytuacja już na start spowoduje, że niepodkręcone GPU pobierze 320 W (RTX 3080) lub 350W (RTX 3090). Dołożenie do zestawu prądożernego procesora zwiększa apetyt na moc całego komputera do nawet 500 W. Gry takie jak Battlefield V bardzo dobrze skalują się z wielordzeniowymi jednostkami i to od tego po części będzie zależeć różnica w poborze prądu – od gry. Dodajmy do tego nośniki danych, RAM, oświetlenie RGB, wentylatory i otrzymamy pobór mocy nawet na poziomie 550 W.

I stała się jasność! Na szczęście podświetlenie RGB nie zużywa bardzo dużo mocy zasilacza.

Jak widać zasilacze 550 W kompletnie odpadają przy takiej konfiguracji. Kupowanie jednostki „na styk” to proszenie się o kłopoty, nawet jeśli sięgniemy po urządzenie znanego producenta, o wysokiej sprawności energetycznej. Z 600 W też raczej nie ma co ryzykować, pomimo tego, że mamy już wtedy jakiś zapas. Pamiętaj, że im bardziej obciążony zasilacz (procentowo względem podanej maksymalnej wartości mocy deklarowanej), tym bardziej się on grzeje. Temperatura wpływa pośrednio na trwałość zasilacza, który z czasem może mieć problemy z utrzymaniem stabilności. Zapas prądowy jest więc tu kluczowy.

Wydaje się, że rekomendowana przez Nvidię moc zasilacza do nowych GeForce RTX (750 W) jest nieco na wyrost, bo do powyższego zestawu w zupełności wystarczą jednostki 650 watowe znanych marek. Trzeba w tym miejscu wspomnieć, że Nvidia wyliczyła tę moc na podstawie procesora Intel Core i9 10980XE, a nie CPU dedykowanym graczom. Zapas prądowy na poziomie 100-150 W jest już w pełni akceptowalny. Jeżeli posiadasz starszą jednostkę 650 W i myślisz nad zmianą karty graficznej, sprawdź, ile pobiera cały komputer pod obciążeniem korzystając z miernika lub zwykłego kalkulatora PSU online.

Kolejne generacje kart graficznych mogą wymagać jeszcze mocniejszych zasilaczy, ale nie przesadzajcie z zakupami na zapas.

Sytuacja zmienia się nieco w przypadku karty GeForce RTX 3070. Pobór prądu pod pełnym obciążeniem urządzenia oscyluje w granicach 220 W (około 250 W patrząc na podkręcone wersje autorskie) i jest to terytorium niepodkręconego RTX 2080 Ti lub 2080 Super. Parując GPU z procesorem ze średniej półki typu Core i5 10400F lub Ryzen 5 3600 i wykorzystując komputer po prostu do grania w gry, nie musimy się martwić o pobór prądu nawet posiadając markowy, 550 watowy zasilacz.

Pamiętaj, że zasilacz to jeden z najbardziej lekceważonych komponentów podczas składania komputera i jest to bardzo poważny błąd. Z reguły to on zostaje przeniesiony do nowego peceta, bo dzisiejsze konstrukcje znanych producentów mogą działać przez nawet 10 lat (okres gwarancyjny) bez większej degradacji, dlatego warto stawiać na sprawdzone konstrukcje. Kupując nowy zasilacz kieruj się nie tylko tym, ile aktualnie mocy potrzebujesz, ale też tym, ile mocy może potrzebować komputer, który zakupisz za 5 lat. Kto wie, może przy premierze RTX 5000 zobaczymy topowe karty graficzne pobierające nawet 500 W.

W połączeniu z RTX 3080 nawet dla bardzo mocnych procesorów (jak np. Ryzen 9 5900X) zasilacz 750 W wystarczy aż nadto.