Hej Sony, czy zagram na PlayStation 5 już w czwartek?
Bardzo chciałbym w przyszły czwartek postawić na półce konsolę PlayStation 5, ale coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że to się uda, ale w przyszłym roku. Może trzeba było postawić na Xboksa?
Premierę pierwszej konsoli nowej generacji mamy już za sobą, a na swój polski debiut czeka ta druga, która do rąk rodzimych graczy powinna trafić już w najbliższy czwartek. Słowo „powinna” obrazuje zresztą obecną sytuację doskonale, bo ptaszki od dawna ćwierkają, że Sony nie będzie w stanie sprostać ogromnemu zainteresowaniu, które PlayStation 5 wywołuje, i mnóstwo ludzi chętnych wydać na sprzęt swoje ciężko zarobione pieniądze po prostu obejdzie się smakiem.
Na dobre wieści czekamy również my, bo wbrew temu, co możecie sądzić, producenci konsol nie ofiarowują nam ich za darmo. Owszem, otrzymaliśmy kilka egzemplarzy do testów, zarówno Xboksów Series X|S, jak i PlayStation 5, ale sporo moich kolegów i koleżanek z redakcji chciałoby też postawić któreś z tych urządzeń w swoim salonie. Szefowie firmy przygotowali dla nas zresztą specjalny program wsparcia kupna sprzętu (nazwaliśmy go roboczo Konsola+), dzięki czemu GOL pokrywa część kosztów z tym procesem związanych, ale na razie cieszą się nim jedynie ci, którzy przytomnie wybrali Xboksa. Reszta czeka i łudzi się, że wieści o niedostatecznej liczbie „peespiątek” na premierę okażą się przesadzone.
Jak to zwykle w takich przypadka bywa, Polacy szybko dostrzegli w tej kwestii szansę szybkiego zarobku. Na Allegro już teraz da się znaleźć oferty sprzedaży konsol PlayStation 5, których de facto w rękach jeszcze nikt nie ma, za sumy znacznie przewyższające ich cenę detaliczną. Obietnicę otrzymania urządzenia firmy Sony można kupić za trzy, cztery, pięć, osiem, a nawet piętnaście tysięcy złotych. Jest nawet jedna oferta sprzedaży za 150 tysięcy, ale chyba sam autor tej oferty nie traktuje licytacji poważnie. Jeśli tak, to pozdrawiamy rekina biznesu z Pinczowa.
I tak to się kręci, moi drodzy. Sam złożyłem pre-order na PS5 i nawet go opłaciłem, ale gwarancji – biorąc pod uwagę informacje przekazywane mi przez sklep – otrzymania konsoli nie mam żadnej. W rezultacie nowego Spider-Mana ogrywam na PS4 i łudzę się, że zanim go „wymaksuję”, zdołam jeszcze odpalić grę na „piątce”. Jak to mówią, nadzieja umiera ostatnia.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.