Gra, w którą lepiej grać z... zamkniętymi oczami
Przeszliście kiedyś grę zamkniętymi oczami? Ja przeszedłem jedną, Blind Drive, ale nie dlatego, że jest taka prosta, ale dlatego, że tak było łatwiej.
Granie bez dźwięku jest dalekie od ideału. Nie tylko nie możemy w ten sposób w pełni doświadczyć tego, co przygotowali dla nas twórcy danej produkcji, ale też często trafiamy na mniejsze lub większe problemy utrudniające rozgrywkę. Nadal jednak możemy sobie bez dźwięku jakoś radzić. Brak obrazu to już natomiast zupełnie inna para kaloszy. Gry wideo opierają się przede wszystkim właśnie na obrazie i najczęściej granie bez niego jest praktycznie niewykonalne. Studio Lo-Fi People postanowiło jednak stworzyć grę, którą nie tylko da się przejść z zamkniętymi oczami, ale jest to nawet wskazane. Serio! Tak właśnie powstał Blind Drive.
Główny bohater tego tytułu bierze udział w specyficznym eksperymencie. Z zasłoniętymi oczami zostaje przykuty do kierownicy zdalnie sterowanego samochodu, który następnie trafia na ruchliwą ulicę i zaczyna jechać pod prąd. Jeśli myślicie, że naukowy eksperyment nie powinien tak wyglądać, to macie rację. Szybko okazuje się, że organizatorem całego przedsięwzięcia jest włoska mafia lodziarzy, która chce w ten sposób zemścić się na babci naszego bohatera będącej w przeszłości… Dobra. To tyle, jeśli chodzi o spoilery. Powinniście tylko wiedzieć, że historia jest szalona, absurdalna i występują w niej delfiny z torpedami. Zdecydowanie warto ją poznać.
O ile jednak scenariusz jest bardzo skomplikowany, o tyle rozgrywka w swoich założeniach wydaje się banalnie prosta. Blind Drive przypomina pod tym względem setki innych podobnych tytułów dostępnych na telefonach. Jedziemy przed siebie i skręcamy raz w prawo, raz w lewo, unikając nadjeżdżających z przodu lub z tyłu pojazdów. Na czym polega haczyk? Pamiętacie, jak wspomniałem o zasłoniętych oczach bohatera? Jako gracz widzimy w zasadzie niemal to samo, co protagonista, czyli nic. A konkretnie czarny ekran z liczbą żyć i kilkoma kreskami pokazującymi nasze położenie. Żeby nie stracić wspomnianych żyć zbyt szybko, musimy w stu procentach polegać na słuchu!
CZY BLIND DRIVE TO DOBRA GRA DLA NIEWIDOMYCH?
Zdecydowanie tak! Cała rozgrywka opiera się wyłącznie na słuchu, a to, co wyświetla się na ekranie, również przekazywane jest w formie audio. Gdy na przykład stracimy życie, usłyszymy w słuchawkach piknięcia, których liczba odpowiada liczbie pozostałych nam serduszek. W opcjach jest nawet dostępny tryb, który ukrywa cały interfejs, oraz taki, który włącza lektora czytającego poszczególne elementy menu. Fantastyczna sprawa.
Każdy zbliżający się pojazd wydaje dźwięk z konkretnej strony, a naszym zadaniem jest przytrzymanie przycisku i skręcenie w przeciwnym kierunku. Na początku wydaje się to banalne, ale gdy w następnych etapach auto przyspiesza, sytuacja mocno się komplikuje. Wtedy właśnie warto przestać patrzeć w ekran, zamknąć oczy i polegać wyłącznie na słuchu. Polecam też zamknąć się w osobnym pomieszczeniu. W przeciwnym wypadku Wasza ukochana druga połówka może Was nagrać i się z Was nabijać. Dobrze, że mi się to nie przytrafiło…
W kolejnych etapach twórcy co chwilę wprowadzają różnego rodzaju urozmaicenia. Przejeżdżając rowerzystów (!) z charakterystycznym dzwonkiem, odnawiamy sobie życia, a wpadając na samochód lodziarza, zyskujemy tymczasową nieśmiertelność niczym Mario po podniesieniu złotej gwiazdki. Walczymy też z policją czy szalonym rewolwerowcem albo unikamy baranów, owiec lub wspomnianych już delfinów z torpedami. Zdecydowanie nie można tu narzekać na nudę.
BLIND DRIVE JEST TRUDNY!
Granie bez obrazu już samo w sobie nie wydaje się prostym zadaniem, a Blind Drive wcale nam go nie ułatwia. Na normalnym poziomie trudności zdarzały się etapy, które musiałem powtarzać nawet dziesięć razy, a dostępny jest tu jeszcze poziom „Hard”.
Gra nie jest długa, ale tych kilka godzin potrzebnych do jej ukończenia zdecydowanie okazuje się wartych kwoty, jaką musimy na nią wydać. Blind Drive zapewnia zupełnie nowe doświadczenie i stanowi kolejny przykład tego, jak olbrzymi potencjał dalszego rozwoju mają przed sobą gry wideo. Sprzedawanie produktu bez obrazu na pewno nie jest rzeczą powszechną, niemniej Blind Drive to nie pierwszy i – mam nadzieję – nie ostatni taki eksperyment. Walka z tarczą i mieczem oparta wyłącznie na słuchu? Nie mogę się doczekać!