autor: Artur Falkowski
Xbox LIVE Arcade, PS Store i Virtual Console - każdy wygrywa
Gdy Microsoft wprowadził usługę Xbox LIVE Arcade, większość graczy potraktowała ją jako niepotrzebny dodatek, za pomocą którego firma próbuje zbijać pieniądze na starych tytułach, w które można zagrać, ale szkoda za nie płacić. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Gdy Microsoft wprowadził usługę Xbox LIVE Arcade, większość graczy potraktowała ją jako niepotrzebny dodatek, za pomocą którego firma próbuje zbijać pieniądze na starych tytułach, w które można zagrać, ale szkoda za nie płacić. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Usługa pozwalająca posiadaczom Xboksów na kupowanie i pobieranie za pośrednictwem internetu niewielkich, tanich gier, będących odnowionymi wersjami leciwych hitów oraz ciekawymi produkcjami, które raczej nie miałyby szans ukazać się w wersji pudełkowej, okazała się strzałem w dziesiątkę, a sama idea stała się na tyle ciekawa, że podobne usługi wprowadzili konkurenci. I chociaż w wypadku każdej z firm (Microsoft, Nintendo, Sony) polityka odnośnie udostępnianych produkcji jest odmienna, wszystkie zgodnie twierdzą, że są zadowolone z obrotów generowanych przez swoją usługę.
Microsoft początkowo miał nieco problemów z określeniem swojej oferty. Na samym początku wśród udostępnianych produkcji znajdowały się przede wszystkim przeboje, które dominowały w salonach arcade w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Stopniowo jednak profil XBLA zmieniał się i obecnie większość nowości to debiutujące produkcje albo stare hity poddane graficznemu (i nie tylko) liftingowi.
Zamysł Nintendo od początku był zupełnie inny. Postanowiono bowiem stworzyć Virtual Console, usługę pozwalającą na pobieranie produkcji, które pierwotnie ukazały się na wcześniejsze konsole japońskiego producenta. Dzięki temu gracze mogą się cieszyć klasyką gier z takich pamiętnych maszynek jak SNES czy N64. Jak się okazało, pomysł był wyśmienity. W wywiadzie dla serwisu GameSpot Satoru Iwata, prezes Nintendo, poinformował, że do tej pory w ten sposób udało się sprzedać ponad dziesięć milionów gier. W przyszłości firma planuje jeszcze wzbogacić swoją ofertę, ponieważ w tym roku ma uruchomić kolejną usługę, WiiWare, która wzorem Xbox LIVE Arcade i PlayStation Store będzie pozwalać na nabycie nowych produkcji przygotowanych od początku z myślą o konsoli Wii (według Iwaty, cena jednej takiej gry ma wynosić 500 jenów, czyli około 12 zł).
W przypadku założonego przez Sony PS Store mamy z kolei do czynienia z wypadkową usługi Virtual Console i zapowiedzianego WiiWare. Gracze mogą nabywać produkcje z wciąż darzonego wielkim sentymentem PSOne, a także kupować nowe gry powstałe z myślą o PS Store. W porównaniu z konkurencją, tytuły z oferty Sony mogą prezentować się o wiele bardziej okazale, ponieważ z jednej strony nie są ograniczone przez niski limit objętości, jak to ma miejsce w przypadku XBLA, a z drugiej mogą wykorzystać moc drzemiącą w podzespołach PS3.
Wszystkie trzy firmy cieszą się z przychodów generowanych przez sprzedaż gier online – każda z nich nieco inaczej podeszła do swoich klientów, każda nadała swojej ofercie pewne indywidualne cechy. W gruncie rzeczy jednak wszystkie opierają się na podobnej koncepcji: dać coś starego dla sentymentu i nowego dla urozmaicenia. A gracze? Gracze nie narzekają, ciesząc się, że wciąż otrzymują nowe produkcje, w które mogą pograć.