Nowe wieści o RPG weteranów Mass Effecta. W Exodus spotkamy obcych, którym niestraszne „kwaśne deszcze topiące ciało”
No, wreszcie jakaś rasa w tej grze która fajnie wygląda. Taka mikrogodzilla, ale może być super.
Wygląda jak kurczak z KFC po kuracji hormonalnej.
DGT dla większości ras w grze gatunkiem początkowym jest rasa ludzka, poza Przebudzonymi, gdzie są to ziemskie zwierzęta poddane zmianom.
Obcy, nie są do końca obcymi, bo wywodzą się z tego samego miejsca co ludzie, których przedstawicielem jest nasza postać. Wszyscy wyruszyli w tą samą podróż ale dotarli do miejsca docelowego w różnym czasie i poddani zostali różnym modyfikacjom.
Z innych gatunków ciekawie wypada też np. Mara Yama.
Ze źródeł, którym nie mogę ufać dowiedziałem się, że Arakvirowie będą trans-homoseksualnie oraz będą katolikami
Bezsens - ale siedziałbym cicho gdyby nie to porównanie do Krogan.
To tutaj, to jest gościu w kostiumie choinki zapachowej z serii "głęboka tundra"... Zwłaszcza ten róg na czole i odstające łuski - genialny przykład zuper-yntelygentnej inżynierii genetycznej. Jeszcze z definicji mobilnego modelu: "explorer" xD
Kroganie, od zachowań do podstaw zaprojektowani byli z sensem, chociaż byli rasą która ewoluowała naturalnie, było dużo drobnych smaczków od szeroko rozstawionych oczu po postawę - gdzie tutaj wygląda że w sam koncept włożono mniej pracy niż w pierwszą lepsza zabawkę...
Nie wiem czy kiedyś były jakieś konsultacje i pomyślunek którego teraz zabrakło, czy po prosty developerzy tak zdurnieli na skutek współczesnej edukacji. Parodia.
Ps. Co to za "zmiennokształtny" co wygląda jak krzyżówka z sosnową szyszką? Albo jest statystycznie niehumanoidem, albo imituje człowieka poprawnie. Dlaczego w ogóle prezentuje nam jakąś postać rase "zmiennokształtną" wyglądem? Mam rozumieć, że on sobie te łuski zamyka jak szyszka i to jest cały koncept? Bo jeśli tak, to jego sylwetka neguje wszelkie ewentualne zalety takiego rozwiązania.
PPs. Wyczaiłem co mnie tak zirytowało: współczesne "lore".
Kiedyś było to coś co pojawiało się naturalnie w trakcie interakcji pomiędzy autorem popularnego uniwersum a jego fanami i ich pytaniami, do tego sam autor chciał błyszczeć realno-światową kompetencją więc wkładał cokolwiek wysiłku żeby wszystko miało ręce i nogi. Ale też wszyscy poza uznanymi fanbojami (w psychotycznym tego słowa znaczeniu) traktowali to wszystko z przymrużeniem oka, bo w końcu chodzi o grę/zabawę.
To co ma miejsce dzisiaj to wykalkulowane i sztuczne "generowanie fandomu" setkami szczegółów o które nikt nie pytał więc trzeba je wcisnąć wszystkim na siłę.
Na co niestety nałożyło się wykorzystywanie gier do pseudoreligijnej agitacji politycznej, poglądów co najmniej wątle związanych z rzeczywistością - co sprawia że wszelkie tego bezsensowne "lore" istniejące obok jest do tego wciągane i na siłę wciskane ludziom jakby to była sama prawda objawiona!
Jakby nie było irytujące, że przerywają nam grę wymuszoną ekspozycją gorszą nierzadko niż reklamy, to w przeciągu ostatnich lat coraz częściej spotykam się z sytuacją w której prędzej czy później drogę blokuje mi "egzamin/kolosik" w temacie. W jednej grze nawet dosłownie!!! Jeszcze naiwny myślałem że egzamin jest częścią fabuły ale pytania dotyczą aspektów technicznych rozgrywki, jak dawniej. Nope! Kilkanaście losowo generowanych (żebyś hu* nie oszukiwał sprawdzając w internecie!...) pytań wielokrotnego wyboru z piep* lore, często wspomnianego raz w jakiejś losowej książce (flavor text!) dotyczącej rzeczy nie mających związku z fabułą! A coraz więcej tytułów wymaga takiego zakuwania durnymi mechanikami których trzeba uczyć się na pamięć w sytuacji tego że mechanik jest tyle i są tak specyficzne że danej informacji używasz może raz do roku...
Nie wrzucę linku żeby post nie zniknął, ale początek recenzji "Dragon Age: The Veilguard - Angry Review" z kanału AngryJoeShow świetnie pokazuje jak to się manifestuje w rzeczywistości, co jest ewidentnie widoczne w świetle wydarzeń mających związek z starożytnymi elfickimi bogami Ghilan'nain(em) i Elgar'nan(em) ;p