W której grze Star Wars moc jest najsilniejsza?
Ja zawsze lubiłem tych złych i nie lubię jak w grach wciskają nam na siłę dobroć. Podobnie jest z Hogward Legacy. Masz być tylko dobrym czarodziejem i tyle, a to tylko gra więc mogli się pokusić o to żeby zostać złoczyńcą.
KOTOR tylko trzeba przejść ten początkowy beznadziejny, chaotyczny prolog gdzie już sama muzyka jest denerwująca.
Tu też zaspamuje :>
Team Beaf wydał w końcu publiczną wersję moda do Jedi Knight II: Jedi Outcast pod VR.
Polecam, w ciąga jak bagno!
https://mobile.twitter.com/grantjbagwell/status/1644081499208323072?cxt=HHwWgMDU4bXa-dAtAAAA
W The Force Unleashed mieliśmy najsilniejszą moc, ściąganie niszczycieli z orbity, skoki z orbity bez kombinezonu, wygranie na solówce z Vaderem i Palpatine''m.
Przygodę z wirtualnymi Gwiezdnymi Wojnami zacząłem od dema Jedi Outcast, przy którym zbierałem szczękę z podłogi, odbijanie laserów, przebijanie mieczem przeciwników, odcinanie im rąk czy wyparowanie wroga po strzale z karabinu snajperskiego robiło mega wrażenie. Potem był Jedi Academy, który jest moim absolutnym top pod względem walki na miecze świetlne. Dużo też grałem w Battlefronta II, którego pokochałem za walkę w kosmosie, oraz Empire at War wraz z modami na jednostki z wojen klonów. Szkoda, że nie dali też Separatystów i Starej Republiki, wtedy byłaby to absolutnie najlepsza strategia, gdzie można byłoby zaliczać kampanię każdej ze stron albo całkowitą wojnę galaktyczną Rebelia vs Imperium vs Separatyści vs Stara Republika. Kiedyś grałem i nie dokończyłem Republic Commando, bardzo dobry FPS, przypominał mi pierwsze Halo. Próbowałem też ograć KotOR-a, ale przez ogranie Mass Effect nie mogłem zdzierżyć niemego bohatera. Na fali EaT pograłem też w Galactic Battlegrounds, które miało wszystkie frakcje ze świata SW, ale nie przykuło mnie na dłuższą metę ze względu na mechaniki zaczerpnięte z Age of Empires. The Force Unleashed też jest spoko, ale to nie to samo, co Jedi Academy - ogrywałem na PC, doszedłem do planety z Shaak Ti i zagięła mnie "trudność" w postaci irytujących przeciwników.
Oba KotOR-y. Udało im się sprawić, że zapomniałem, że ogólnie to za Star Warsami nie przepadam.