autor: Zuzanna Domeradzka
Apel prezesa Ubisoftu do pracowników może wywołać duży strajk
E-mail wysłany do pracowników Ubisoftu przez prezesa Yvesa Guillemota w dobie kryzysu firmy poruszył docelowych odbiorców. Niedługo może nastąpić duży wewnętrzny strajk.
Zapewne wielu z Was słyszało o niepomyślnym dla Ubisoftu czasie, związanym z kryzysem finansowym francuskiego producenta gier. Kilka dni temu dyrektor generalny firmy, Yves Guillemot, wystosował do pracowników apel, w którym prosił ich o „bycie szczególnie ostrożnymi w swoich wydatkach i inicjatywach”. Niestety mogło to pogorszyć i tak kiepską już sytuację Ubisoftu.
Solidaires Informatique, związek zawodowy reprezentujący pracowników oddziału Ubisoft Paris, postanowił odpowiedzieć na list prezesa wezwaniem do jednodniowego strajku. Miałby się on odbyć w piątek 27 stycznia w godzinach 14:00-18:00.
Guillemotowi związek zarzucił brak dawania jakiegokolwiek wynagrodzenia w zamian za stosowanie się do jego próśb. Solidaires Informatique w wezwaniu do strajku wymienia starania, które nie zostały docenione. Podkreślono wyczerpanie pracowników zespołów odpowiedzialnych za nowe Just Dance czy Mario + Rabbids (gry, których wynik sprzedaży „rozczarował” szefa), którzy nic nie mieli z ciężkiej pracy. Jak podaje związek:
Prezes Guillemot próbuje zwalić winę (po raz kolejny) na pracowników; oczekuje, że będziemy zmobilizowani, że „damy z siebie wszystko”, że „będziemy jak najbardziej efektywni i oszczędni”. Te słowa znaczą [dla nas, pracowników – dop. red.] jedno: nadgodziny, presję, wypalenie zawodowe itp.
Ponadto Solidaires Informatique domaga się w związku z zaistniałą sytuacją stanowczych zmian, które poprawiłyby sytuację pracowników. Wspomniano m.in. o skróceniu tygodnia pracy do czterech dni czy zwiększeniu wynagrodzenia o 10 procent (jako odpowiedź na inflację) – związek podkreśla w tym punkcie, że pieniądze na to jak najbardziej by się znalazły, dzięki zainwestowaniu Tencentu w Ubisoft.
Jednodniowy strajk mógłby się potencjalnie przedłużyć i doprowadzić do rozszerzenia konfliktu wewnątrz firmy, a to nie sprzyjałoby wychodzeniu z kryzysu, z którym zmaga się teraz francuski koncern. Kto wie czy nie spowodowałoby to chociażby ponownego przesunięcia premiery Skull and Bones bądź innych nadchodzących produkcji.