Twórcy Star Citizen zwolnili niepełnosprawnego pracownika. Sąd orzekł, że muszą mu wypłacić odszkodowanie
Mógłbyś te teksty chociaż sprawdzić przed przepierdzieleniem przez AI/tłumacza Panie autorze. Bo błędów jest więcej niż w Starfieldzie
Firmy wymyślają sobie najróżniejsze powody, by przymusić pracowników z IT do powrotu do biura. Najlepsze dwa, to "kontakt z ludźmi" oraz "łatwiejsze spotkania". Jak się to skończyło? Przez to, że nie jest to 5 dni w biurze, to spotkania i tak są przez komunikator, bo nie każdy jest w te same dni na miejscu. Kontakt z ludźmi? Przymuszanie do kontaktu z ludźmi, z którymi poza pracą, często nie ma się za wiele wspólnego, to świetne rozwiązanie! No i dojazd. Zatrudniali ludzi z różnych regionów kraju podczas pracy zdalnej, teraz powrót i nagle niektórzy muszą 3 razy w tygodniu, spędzić po 3h (1.5h w jedną) w drogim transporcie, bo trzeba się pokazać w biurze.
Phew, nawet nie tyle co paczka statków ;)
Co do powrotów do biur - Ej! Nie po to starsi bogaci ludzie mają tyle nieruchomości żeby ich ceny spadały.
Fajny wyrok, takie nie za dobry dla niepełnosprawnych. Na pewno teraz korpo będzie chętniej zatrudniało niepełnosprawnych.
Ty to się chyba bardziej o korporacje martwisz, niż o tych niepełnosprawnych.
Wyrok z deka kuriozalny. Skoro zatrudniali ludzi do pracy na miejscu i tylko na okres pandemii dopuszczono pracę zdalną, to nie rozumiem czemu sąd miesza się w politykę firmy i narzuca swoją wolę.
Jeżeli ten pracownik lepiej się czuje w pracy zdalnej to ma wolność wyboru i może znaleźć pracę zdalną a nie narzucać pracodawcy, jak ma organizować pracę w firmie.
Nie bronię korpo ale czym innym byłaby rozmowa, gdyby firma dopuszczała do takiej pracy i miał to w umowie a odmówiono by mu tego, a czym innym jest gdy zatrudnił się do pracy na miejscu i firma chce, żeby pracował na miejscu.
Jeśli firma nie chce prowadzić działalności zgodnie z prawem danego kraju, to może wyjechać do innego kraju i tam prowadzić działalność. Wyrok oczywisty, gdy tylko się zerknie, że w wielu krajach istnieje coś takiego jak prawa pracownika (u nas Kodeks Pracy oraz wiele ustaw szczególnych).
Jest też coś takiego jak wew. regulamin danej firmy (wiadomo, nie może kolidować z KP) I firma np. może zezwolić na pracę zdalną jeśli jest to możliwe na danym stanowisku pracy, niemniej może uznać, że pracownik ma być w biurze, bo firmy nie stać na opłacanie pracy zdalnej - która może być atutem, a nie obowiązkiem który należy zapewnić. Jak się komuś nie spodoba, to jego stanowisko może być zlikwidowane ze względu na cięcia w firmie - taki pracownik więc niczego nie ugra. W opisywanym przypadku najpewniej rozchodzi się o niepełnosprawność i stąd taki wyrok, bo gdyby ten pracownik był w pełni sprawny, to wątpliwe aby wygrał. Poza tym zatrudnił się w firmie aby pracować w biurze, praca zdalna pojawiła się później, ale gdy pandemia się zakończyła, to pracodawca wrócił do stanu sprzed pandemii i mimo, że mógł oferować pracę zdalną, to niekoniecznie musiał się na nią godzić. Nie chodzi o obronę firm/korpo, ale o zrozumienie pewnych mechanizmów działających w ww.
Choć nawet nie sądzę, żeby takie prawo tam istniało i pracownik miał zagwarantowane w kodeksie pracy, że może sobie stwierdzić, że w domu mu wygodniej niż w biurze.
Zwłaszcza, że CIG motywowało to tym, że ma też obowiązki, które wymagają jednak kontaktu z człowiekiem.
Ale został zwolniony za spadek wydajności, czego nie udowodniono. Z treści wynika że skąd wykonywał pracę było rzeczą drugorzędną.
Dalej wolał bym już nie gdybać co się wydarzyło bo z newsa z translatora tak naprawdę nic nie wiadomo - z oryginalnego zresztą też niewiele :)