Wiadomość Summer Game Fest 2023 - podsumowanie [Aktualizacja]

Jezuuuu... ale nudy.

No cóż. Starzeję się. Kiedyś mówiłem, że nawet w wieku 60 lat będę grał w większość gier, i nie narzekał na wtórność i generyczność, tylko będę się dobrze bawił. No myliłem się i to bardzo. Od dwóch lat, nie zaskoczyło mnie kompletnie nic. Wychodzą gierki jak Hogwart, God of wary, spider many, ale nie zaskakują już niczym. Od fajny zapychacz czasu. A większość gier, odrzuca mnie, wygląda na takie który porzucę po paru godzinach(a do tej pory porzuciłem tylko jedną grę) Albo takie które ogram, ale nie będą niczym innym jak zapchanie czasu. Albo to branża stała sie taka, albo gry się już tak nie rozwijają, albo po prostu zrobiłem się mocno wybredny ;D
W sumie tylko Alan Wake 2, bo czekam już sporo czasu. Witchfire, ale z każdym pokazem coraz mniej, i w sumie Pao2 , bo w końcu chcę w to zagrać ;D Może coś w indykach znajdę. Świeżych mechanik już coraz mniej, ale przynajmniej takie gry są krótkie, to nie zdąży się mechanika znudzić.
Dzienciou. Wiedziałem że przyjdzie jakiś myśliciel stulecia, i będzie gadał o wyjściu z strefy komfortu, który jest totalnym wymysłem naszych czasów. Próbowałem wszelkich gatunków gier, i mam już od lat wyrobiony gust. W ogóle to jest taka brednia. Nie lubię gier turowych, to nie będę w nie grał. Po co robić coś na siłę? Gram w to, co mi się spodoba, i w czym czuję się dobrze;D W moim wieku, zdążyło sie sprawdzić każdy gatunek, nie tylko gier ;D Gram w to, co wiem że będzie sprawiało frajdę. Gry turowe nie sprawiają mi żadnej frajdy. Gry takie jak podróż tym bardziej. W ogóle, pisząc o strefie komfortu, nie mając pojęcia, jaką mam, jest trochę śmieszne ;D Uwierz, wychodziłem z tej pseudo wymyślonego czegoś sporo razy. Wiem czego chcę, wiem czego nie lubię. No i akurat Hades to nie jest żadne wyjście kolego. Mam na liście życzeń, i nie jest to nic super nowego. Po prostu rogalik. Jeszcze w Flashu były krótkie rogaliki ;) Ogralo się tego mnóstwo. A no i karcianki. Dziadostwo. Nie dla mnie. Pograłem w dwie, odpadłem. Hotline miami było dla mnie za trudne ;D I nudne po paru godzinach. Ostatnio co mnie tak złapało, ale to dalej już 4 lata temu, to była Yakuza. I to było totalne wyjście poza moje upodobania. Bałem się tej gry, bałem się tej serii. Zacząłem od odnowionej zero. Po 3 godzinach miałem tej gry serdecznie dosyć. Głównie z powodu walki, które może jest fajny, ale na początku trudny i to bardzo. U ma sporo star ych rozwiązań. Ale wsiąkłem w świat, w fabułę i genialne postacie oraz humor. W zeszłym roku skończyłem Yakuzę kiwami. I to samo, walka doprowadzała mnie do rozpaczy, ale wsiąkłem . Ale Kiwami zasiało we mnie ziarenko zwątpienia, czy chcę dalej brnąć w tą serię. Ciągnie fabuła i postacie i te wszystkie pierdółki w grze. Ale walka mnie odrzuca. Fall gays dawało mi taką dziecinną radość. Ale schrzanili teraz tak dużo, że już nie cieszy tak bardzo. Bardziej chodzi o to, że wszystko wygląda tak samo. I to nie tylko gry. Wszystko mnie męczy. Nawet jedzenie smakuje tak samo, i nie daje radochy. No życie, muszę zrobić mocny pas na wiele rzeczy, i może pójść w naukę języków czy się przeszkolić. Bo już nawet góry mi zwisają. Pewnie ma znaczenie to, że to co się dzieje u nas i na świecie, zmiany, wpływają za bardzo na mój humor. Kiedyś miałem wywalone na wiele rzeczy, i żyło się szczerze dużo lepiej ;D

Phantom Liberty to będzie na Xbox Showcase.