autor: Bartosz Świątek
Stadia otrzyma w tym roku 120 gier - w tym tytuły ekskluzywne
W 2020 roku w usłudze streamingowej Google Stadia zadebiutuje 120 gier, w tym dziesięć tytułów ekskluzywnych, które zobaczymy już w pierwszej połowie roku. Możemy się też spodziewać szeregu nowych funkcji i usprawnień. Źródłem informacji jest notka, która została opublikowana na stronie społeczności platformy.
Na stronie społeczności platformy Google Stadia pojawiła się notka, która podsumowuje zeszłoroczne osiągnięcia jej twórców, a także przedstawia ich plany na kolejne 12 miesięcy. Wygląda na to, że w tym czasie w usłudze zadebiutuje przeszło 120 gier, w tym aż dziesięć tytułów ekskluzywnych. Co ciekawe, te ostatnie mają ukazać się jeszcze w pierwszej połowie roku. Niestety nie podano żadnych informacji na ich temat.
Gracze mogą też oczekiwać kilku nowych funkcji, takich jak... dodatkowe możliwości Asystenta Google i wsparcie dla rozdzielczości 4K wówczas, gdy usługę uruchamiamy w przeglądarce na PC, obsługa innych smartfonów z systemem Android (obecnie Stadia działa tylko na urządzeniach z linii Pixel), czy możliwość grania na padzie z wykorzystaniem Bluetooth (również dotyczy to przeglądarki - obecnie łączność bezprzewodowa działa tylko w przypadku Chromecasta Ultra).
Za sukcesy Stadii w minionym roku uznano m.in. dodanie „nowych, wspaniałych gier” do biblioteki, zaktualizowanie Chromecastów Ultra, wzbogacenie platformy o nowe możliwości (m.in. wspomniane już wsparcie dla Asystenta Google - przynajmniej wówczas, kiedy gramy na telewizorze podłączonym do Chromecasta) i debiut funkcji Stream Connect w Ghost Recon: Breakpoint (mowa o lokalnej kooperacji na podzielonym ekranie). Pochwalono się również nabyciem w grudniu firmy deweloperskiej Typhoon Studios.
Notka sprawia wrażenie, jakby została napisana głównie po to, by uspokoić fanów i inwestorów po kiepskiej premierze oraz zapewnić ich, że Google nie zamierza rezygnować ze swojego gamingowego projektu. Trudno znaleźć inne wytłumaczenie dla komunikowania w takiej formie tak dużej informacji, jak dziesięć tytułów ekskluzywnych w pierwszej połowie roku. W normalnej sytuacji podobne wieści przekazuje się przecież z pompą... no chyba, że mowa o dziesięciu indykach i tak naprawdę nie ma się czym chwalić.