Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 8 października 2014, 12:45

autor: Kamil Zwijacz

Śródziemie: Cień Mordoru - YouTuberom oferowano kod recenzencki w zamian za promocję gry

Jakiś czas temu YouTuber TotalBiscuit otrzymał kontrowersyjną propozycję współpracy przy promowaniu gry Śródziemie: Cień Mordoru (Middle-earth: Shadow of Mordor) od firmy PR-owej Plaid Social Labs. W zamian za przedpremierowy kod na PC-tową wersję gry, on i inni użytkownicy popularnego serwisu z materiałami wideo, mieli w pozytywny sposób promować produkcję studia Monolith Productions.

Kilka dni temu słynny YouTuber TotalBiscuit zdradził, że otrzymał kontrowersyjną propozycję współpracy przy promowaniu gry Śródziemie: Cień Mordoru (Middle-earth: Shadow of Mordor) od firmy PR-owej Plaid Social Labs. Okazało się, że nie tylko on. Jim Sterling z serwisu The Escapist, zebrał w najnowszym materiale wideo szczegóły umowy proponowanej autorom treści na YouTubie w zamian za przedpremierowy kod recenzencki (wersja na komputery PC). Firma PR-owa obsługująca koncern Warner Bros. Interactive Entertainment wymagała m.in. „promowania pozytywnych wrażeń z gry”, ale to dopiero ułamek całej wyliczanki. Sterling wypunktował także, że YouTuberzy nie mogli pokazywać napotkanych błędów, mieli namawiać swoją publiczność do zakupienia produkcji studia Monolith Productions, musieli omówić historię przedstawianą w grze, czy też system Nemesis. Jeżeli myślicie, że to koniec restrykcji, to jesteście w błędzie.

Warner Bros. Interactive Entertainment zawładnął umysłami YouTuberów w zamian za kod recenzencki gry Śródziemie: Cień Mordoru. - Śródziemie: Cień Mordoru - YouTuberom oferowano kod recenzencki w zamian za promocję gry - wiadomość - 2014-10-08
Warner Bros. Interactive Entertainment zawładnął umysłami YouTuberów w zamian za kod recenzencki gry Śródziemie: Cień Mordoru.

Nagrania miały skłaniać widzów do odpowiednich reakcji (w sensie do zakupu), m.in. przez umieszczanie odpowiednich linków w opisie recenzji, czy też przynajmniej pięciokrotne „nawoływanie do działania” przez użytkowników Twitcha, streamujących grę. Dodatkowo materiały musiały mieć odpowiednią długość, by przedstawić wszystkie elementy i „zbudować ekscytację” oraz przechodziły przez autoryzację firmy PR-owej.

Krótko pisząc, nagrania wideo opublikowane przed premierą gry Śródziemie: Cień Mordoru niekoniecznie muszą oddawać faktyczne nastawienie ich autorów, których po prostu starano się przekupić w zamian za kod. Warto jednak zauważyć, że jest to na tyle dobra produkcja, że obroniłaby się sama, co zresztą zrobiła – wystarczy poczytać recenzje serwisów internetowych, jak i samych graczy, którzy bardzo ciepło przyjęli ten projekt. Ciężko więc stwierdzić, ile osób faktycznie poszło na rękę firmie Plaid Social Labs. Wspomniany TotalBiscuit odmówił współpracy i otrzymał kod z innego źródła (być może nawet bezpośrednio od dewelopera albo wydawcy), ale po raz kolejny rzuca to mroczny cień (Cień Mordoru?) na obiektywne działanie YouTuberów. Przypominam bowiem, że swego czasu Microsoft ponoć płacił użytkownikom popularnego serwisu wideo za promowanie Xboksa One. To samo prawdopodobnie robiła firma Electronic Arts, by reklamować swoje gry.