Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 16 sierpnia 2023, 15:00

Dawno się tak dobrze nie bawiłem! Shadow Gambit królem strategii ze skradaniem

Fani piratów i taktycznych strategii czasu rzeczywistego mają powody do świętowania. Shadow Gambit oferuje wciągającą fabułę, barwnych bohaterów i przyjemną mechanikę. To najlepszy przedstawiciel gatunku i raczej szybko się to nie zmieni.

Źródło fot. Mimimi Games
i

Taktyczne skradanki to gry nietypowe. Nieco anachroniczne, z izometrycznym widokiem i zamkniętymi lokacjami, z jednym studiem, które niepodzielnie włada całym gatunkiem. Mimimi Games, znane z Shadow Tactics i Desperados III, wydało właśnie piracką skradankę Shadow Gambit. Arrr!

Otrzymujemy właściwie trzeci raz to samo, choć wcale nie jest to zła wiadomość. Dostaliśmy bowiem więcej, lepiej, bardziej widowiskowo i z fajnym poczuciem humoru. To nie sztywna i nudna gra taktyczna, tylko prawdziwa piracka przygoda godna wilka morskiego. Choć poza drewnianą nogą i przepaską na oku przyda się też nieco oleju w głowie, bo w tej pozycji siłowe rozwiązania na niewiele się zdadzą.

Czym właściwie jest taktyczna skradanka rozgrywana w czasie rzeczywistym czy też „stealth strategy”, jak nazywają ten gatunek twórcy? Z reguły kierujemy zaledwie garstką bohaterów stawiających czoła przeważającym siłom wroga. Z opresji wychodzimy dzięki sprytowi i nietypowym umiejętnościom członków naszego zespołu. Wykorzystanie elementów otoczenia, śledzenie ścieżek patroli i przede wszystkim pola widzenia każdego z nieprzyjaciół to klucz do sukcesu.

W Shadow Gambicie na pokładzie nawiedzonego statku ruszamy do walki z Inkwizycją, której głównym celem jest wyplenienie wszelkich oznak zepsucia i upiornych mocy, jakich jesteśmy ucieleśnieniem. Choć momentami bywa mroczno, oprawa graficzna jest radosna i nie przytłacza – próżno tu szukać zepsucia rodem z Diablo. Poza przeciwnikami piraci mierzą się też z własną przeszłością i odkrywają tajemnice pewnego kapitana. Słowem – dzieje się.

Demo jest już dostępne na Steamie!

Jeżeli chcecie sprawdzić, jak Shadow Gambit wypada w praktyce, warto skorzystać z wersji demo udostępnionej przez twórców. Pozwala ona zaliczyć kilka pierwszych misji i przekonać się na własnej skórze, czy jest to gra warta zakupu.

Czy to pirackie Desperados 3?

Czy Shadow Gambit jest odkrywczy? Nie. Twórcy z Mimimi Games ponownie wykorzystali sprawdzone rozwiązania, opakowując je w nowy setting i fabułę. Właściwie czemu miałbym nie zrobić tego samego? W naszej archiwalnej recenzji Desperados III czytamy:

Jeśli graliście wcześniej w Shadow Tactics i pamiętacie umiejętności występujących tam postaci, to w Desperados 3 będziecie mieć wrażenie deja vu. Jak na dłoni widać pewne wzorce wypracowane przez studio w poprzedniej grze, ale też znane ze starszych tego typu produkcji. W historii o feudalnej Japonii Mimimi inspirowało się starym Desperados, by w Desperados 3 inspirować się z kolei dwoma wymienionymi wyżej tytułami.

Dawno się tak dobrze nie bawiłem! Shadow Gambit królem strategii ze skradaniem - ilustracja #1

Fani poprzednich gier studia znajdą tu wiele znanych elementów, w tym podsumowanie misji w postaci mapki z zaznaczoną trasą każdego z bohaterów.Shadow Gambit: The Cursed Crew, Mimimi Games, 2023

Do łańcuszka dołącza więc kolejny, który jest kontynuatorem tradycji zarówno studia, jak i całego gatunku. Trochę jak pierwsze odsłony Assassin’s Creed, w których – choć zmieniało się sporo – pod maską działała wciąż ta sama maszyna. W przypadku Shadow Gambitu silne nawiązania do poprzednich gier studia nie stanowią problemu. To nie kopia, a ewolucja, która pozwoliła osiągnąć efekt bliski ideałowi.

Przed wypłynięciem w rejs należy zebrać drużynę

Nasza załoga składa się z ośmiu śmiałków, którzy posiadają bardzo zróżnicowane umiejętności. Twórcy sprytnie wykorzystali swobodę, jaką daje świat pełen magii i nieumarłych piratów. Każdy z bohaterów różni się też wyglądem, pochodzeniem i... przyczyną zgonu. Choć bywają prawdziwymi legendami korsarskiego fachu, ich śmierć często nie była tak bohaterska i spektakularna, jak można by się spodziewać.

Dawno się tak dobrze nie bawiłem! Shadow Gambit królem strategii ze skradaniem - ilustracja #2

Początkowo wybór piratów jest niewielki, ale z czasem w tym pomieszczeniu robi się tłoczno.Shadow Gambit: The Cursed Crew, Mimimi Games, 2023

Na początku mamy do dyspozycji jedynie główną bohaterkę – Afię Manicato. W pojedynkę niewiele jednak zdziałamy, dlatego pierwsza część gry polega na przywracaniu do życia siedmiu poległych piratów. Kogo jednak ożywimy najpierw, zależy tylko od nas. Opisy umiejętności są dostępne od razu, możemy więc dostosować zespół do naszego stylu gry.

W misjach bierze udział trzech piratów. Czasami musimy postawić na jednego konkretnego ze względów fabularnych, jednak najczęściej da się swobodnie wybierać, kto ma zejść na ląd i pokrzyżować szyki Inkwizycji. To istotny etap każdej misji i niektóre wybory mogą nam solidnie utrudnić rozgrywkę. Do tego służy też przycisk losowania zespołu, który pod koniec gry może dołożyć dodatkowy element chaosu przy próbie zdobycia wszystkich odznak.

Dawno się tak dobrze nie bawiłem! Shadow Gambit królem strategii ze skradaniem - ilustracja #3

Wypadki chodzą po ludziach. Czasem trzeba im jednak nieco pomóc.Shadow Gambit: The Cursed Crew, Mimimi Games, 2023

Niektórzy piraci mogą początkowo wydawać się mało przydatni i faktycznie – w pojedynkę raczej niewiele zdziałają. Byłem mocno sceptyczny względem Quentina, jednak po kilku misjach przekonałem się, że jest to nieocenione wsparcie, otwierające drogę do skutecznego uderzenia bardziej ofensywnie nastawionym towarzyszom.

Kogo wybrać na start?

To właściwie najtrudniejsza decyzja, jaką każdy gracz musi podjąć na wstępie swojej przygody. Kompletując załogę, warto najpierw wybierać piratów, którzy są najbardziej uniwersalni i posiadają najłatwiejsze w użyciu umiejętności.

Moim faworytem jest John, który przy odrobinie sprytu i wprawy może niemal samodzielnie ukończyć pewne misje, a jego umiejętność ukrywania się nieraz uratuje nam skórę. Dobrym wyborem na start będzie też Suleidy, potrafiąca stawiać krzaki w miejscu, które akurat przyda się w roli kryjówki. Nie ma jednak złych decyzji – wszystko zależy od sposobu, w jaki chcemy rozwiązywać napotykane problemy.

Pole widzenia, pole widzenia, POLE WIDZENIA!

Co w Shadow Gambicie jest najważniejszym elementem mechaniki? Śródtytuł brzmi tak, a nie inaczej, nie bez powodu. Zrozumienie, co tak właściwie widzą przeciwnicy, okazuje się kluczowe nie tylko do realizacji celów misji, ale nawet do zwykłego poruszania się po mapie. Śledzenie charakterystycznych zielonych obszarów, reprezentujących pole widzenia danej jednostki, to podstawowa mechanika, która będzie nam towarzyszyć od pierwszej do ostatniej misji.

Dawno się tak dobrze nie bawiłem! Shadow Gambit królem strategii ze skradaniem - ilustracja #4

Charakterystyczne pole widzenia i cała dotycząca go mechanika pozostały właściwie bez zmian.Shadow Gambit: The Cursed Crew, Mimimi Games, 2023

Zielone obszary to miejsca, w których widoczni jesteśmy od razu i niezależnie od tego, czy stoimy, czy kucamy. Zakreskowane z kolei pozwalają ukrywać się tak długo, dopóki nie wstaniemy. Wiele zależy od pory dnia i źródeł światła. Na te drugie często mamy wpływ, gasząc pochodnie czy neutralizując strażnika patrolującego obszar z latarnią.

Początkowo działałem bardzo ostrożnie, długo obserwując przeciwników i obawiając się, że nawet jeden krok w polu widzenia strażnika może zniweczyć cały misterny plan. Warto jednak podejść do sprawy nieco odważniej – w myśl zasady, że dopóki nie wywołamy alarmu, wszystko jest pod kontrolą. Niekoniecznie naszą, ale czyjąś na pewno.

Rejs napakowany zadaniami

Statek jest naszą bazą. Możemy na nim wchodzić w interakcje z piratami i poznawać ich historie, a także ulepszać ich umiejętności. Każdy pirat ma dostępne jedno ulepszenie, choć zdobycie na nie punktów zajmuje sporo czasu.

Misje z kolei odbywają się na lądzie. Wybieramy wyspę, na którą chcemy płynąć, i quest, który chcemy na niej wykonać, po czym ruszamy w drogę. U wybrzeży wyspy musimy jeszcze podjąć bardzo ważną decyzję – gdzie cumujemy i kto schodzi na ląd. Te wybory mogą mieć duży wpływ na przebieg zadania, skutecznie je ułatwiając lub utrudniając.

Dawno się tak dobrze nie bawiłem! Shadow Gambit królem strategii ze skradaniem - ilustracja #5

Dobrze zsynchronizowane ataki kilku piratów pozwalają na realizację wielopoziomowych strategii. (Bo rozumiecie, tam jest pirat na skale powyżej. Dlatego wielopoziomowa. He, he).Shadow Gambit: The Cursed Crew, Mimimi Games, 2023

Misje powinny zająć z reguły 30–50 minut, choć bardzo dużo zależy od naszego stylu gry. To jeden z tych tytułów, w których spieszyć się po prostu nie opłaca. Dużo więcej satysfakcji sprawiała mi obserwacja otoczenia, spokojne planowanie i następnie działanie niż „rozpoznanie bojem”, w którym co chwilę zapisywałem i wczytywałem grę, próbując coraz bardziej szalonych rozwiązań.

Domyślny poziom trudności jest niezłym wyborem nawet dla mniej doświadczonych osób. I tak trzeba sporo kombinować, by pozostać niewykrytym, jednak gdy zrobimy coś głupiego, będziemy mieli nieco więcej czasu na reakcję. Weterani gatunku pewnie zainteresują się wyższymi poziomami, gdzie wykrycie następuje znacznie szybciej, a życie piratów jest dużo bardziej kruche. Z kolei skupiający się głównie na fabule znajdą też najprostszy tryb, w którym co prawda nadal trzeba się skradać, jednak gdy coś pójdzie nie tak, możemy dużo łatwiej stawić czoła wrogom w otwartej konfrontacji.

Dawno się tak dobrze nie bawiłem! Shadow Gambit królem strategii ze skradaniem - ilustracja #6

Czasem opłaca się zbudować zespół pod jednego pirata. Pozostali pełnią funkcję wsparcia i pozwalają mu rozwinąć skrzydła. Jak widać po statystykach, u mnie najlepiej sprawdzał się John.Shadow Gambit: The Cursed Crew, Mimimi Games, 2023

Poziom trudności misji jest dość dobrze dobrany, wzrasta wraz z naszymi umiejętnościami i dostępnymi piratami. Wyjątek stanowi jedna misja z punktem kulminacyjnym fabuły oraz finał całej historii, które wyraźnie odstają od pozostałych. Są dłuższe i trudniejsze, co może nieco sfrustrować graczy, którzy chcą przepłynąć bez większych przeszkód przez całą fabułę. W jednej z tych misji dobrałem ekipę tak źle, że nie byłem w stanie ukończyć zadania mimo blisko dwugodzinnego eksperymentowania. Konieczne okazało się zaczęcie od nowa z innym składem.

Uczta dla oczu i uszu

Świat w Shadow Gambicie pełen jest tajemniczych, pradawnych mocy i niewyjaśnionych zjawisk, co sprzyja nieco bajkowej i nierealistycznej oprawie. Graficznie jest bardzo ładnie, portrety postaci są świetne, a statek i mapy zaprojektowane w przyjemny sposób. Nie zobaczymy tu mrówek chodzących po pniu palmy czy każdego ziarnka piachu, jednak gra prezentuje się naprawdę dobrze.

Interfejs też został unowocześniony i poprawiony względem Desperados III. Dobrze pasuje do klimatu, jest intuicyjny i dopracowany. Nie sprawia wrażenia czegoś nałożonego na grę, to pełnoprawna jej część. I za to wielkie brawa.

Dawno się tak dobrze nie bawiłem! Shadow Gambit królem strategii ze skradaniem - ilustracja #7

Dialogi okazują się zabawne i naturalne, a tłumaczenie bardzo zgrabne.Shadow Gambit: The Cursed Crew, Mimimi Games, 2023

Wymagania sprzętowe na rozsądnym poziomie

Przetestowałem grę na budżetowym laptopie sprzed kilku lat z GTX-em 1650 i gra bez najmniejszego problemu działała w Full HD przy najwyższych ustawieniach w 55–60 klatkach na sekundę. Biorąc jednak pod uwagę dynamikę tego tytułu, całkiem OK byłoby pewnie też i w 30 klatkach.

Muzycznie Shadow Gambit wypada fantastycznie. Choć utworów nie ma zbyt wiele, są dopracowane i idealnie pasują do pirackich przygód. A po dłuższych sesjach łapałem się na tym, że w sklepie sam sobie nuciłem melodie z gry.

Do brzegu, piracie!

Dotarliśmy do ostatniego portu, warto więc jakoś podsumować ten rejs. Shadow Gambit to świetna gra, która zapewni fanom gatunku kilkadziesiąt godzin dobrej rozrywki. Pozostali powinni nieźle bawić się w części fabularnej (ok. 25–30 godzin). Endgame natomiast może wydać się nieco zbyt monotonny, bo polega na powtarzaniu map i próbie zdobycia odznak za wszystkie, czasem szalone, wyzwania.

Największą zaletą Shadow Gambitu są pirackie klimaty i świetnie pomyślani bohaterowie. Mechanicznie to wciąż ta sama klasyka gatunku, a część umiejętności starzy wyjadacze będą pewnie doskonale kojarzyć z Desperados III czy Shadow Tactics.

Tym, co odróżnia tę pozycję od innych dzieł studia, jest jednak kreacja bohaterów. Odrealniony świat pozwolił nieco zaszaleć z formą i treścią. Twórcom udało się znaleźć złoty środek i stworzyć wysoce solidną grę taktyczną z przyjemnym i niewymuszonym poczuciem humoru oraz wciągającym światem. To po prostu świetna produkcja i warto jej spróbować.

Moja opinia o grze Shadow Gambit: The Cursed Crew

PLUSY:

  1. piraci, ARRRR!
  2. przyjemna grafika i oprawa dźwiękowa;
  3. fani gatunku poczują się tu jak w domu...
  4. ...a i nowi gracze będą się nieźle bawić;
  5. humor i niewymuszone żarty;
  6. dobra optymalizacja i stabilne działanie.

MINUSY:

  1. niezbyt duża liczba lokacji i „recykling” wysp w kolejnych misjach;
  2. pewna schematyczność i powtarzalność działania;
  3. endgame to właściwie czysty grind.

OCENA: 8,5/10

OD AUTORA

Bardzo lubię pirackie klimaty, zarówno w grach, jak i w filmach czy serialach. Świetnie bawiłem się i w pełnym dynamicznej akcji Assassin’s Creed IV: Black Flag, i w naszpikowanym liczbami, stawiającym na knowania Port Royale 2, ogrywanym w młodości.

Shadow Gambit od razu przykuł moją uwagę charakterystyczną grafiką oraz świetną muzyką i już po pierwszych misjach w wersji demo wiedziałem, że to tytuł, na który będę czekał z niecierpliwością. Obawiałem się nieco powtarzalności questów i grindu, choć po blisko 30 godzinach w grze nadal bawię się nieźle. A w nadchodzących tygodniach pewnie nieraz zabiorę widzów na piracką wyprawę na moim kanale na Twitchu.

ZASTRZEŻENIE

Dostęp do gry otrzymaliśmy od Mimimi Games.

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

więcej