Seria Ultima powraca
Od dnia, kiedy Ultima IX: Ascension zagościła na półkach sklepowych minęło już ponad dziesięć lat. Teraz uniwersum stworzone przez Richarda Garriota powraca w nowej produkcji Electronic Arts. Obawiam się jednak, że dla większości z was nie będzie to powód do radości, bowiem najnowsza Ultima to przeglądarkowa gra strategiczna.
Od dnia, kiedy Ultima IX: Ascension zagościła na półkach sklepowych minęło już ponad dziesięć lat. Teraz uniwersum stworzone przez Richarda Garriota powraca w nowej produkcji Electronic Arts. Obawiam się jednak, że dla większości z was nie będzie to powód do radości, bowiem najnowsza Ultima to przeglądarkowa gra strategiczna.
Wszyscy, którzy na hasło „Ultima” pobiegli, czym prędzej do piwnicy, by odkurzyć zbroję Avatara muszą więc na razie powstrzymać swe awanturnicze zapędy. Warto jednak na chwilę odłożyć na bok marzenia o Ultima X, gdyż najnowsza produkcja nie należy co prawda do gatunku RPG, ale mimo tego może okazać się całkiem dobra.
Lord of Ultima jest grą strategiczną rozgrywaną przez okienko przeglądarki, w której zarządzamy miastem osadzonym w królestwie Britannia. Produkcja na chwilę obecną wciąż jest w fazie beta i jedyny dostępny serwer jest kompletnie zapełniony. Oznacza to, że aby samodzielnie wypróbować jak to wszystko wygląda zmuszeni będziemy poczekać aż Electronic Arts rozszerzy skalę testów. Warto jednak podkreślić, że za produkcję Lord of Ultima odpowiedzialny jest zespół EA Phenomic, znany głownie z bardzo cieple przyjętej serii Spellforce. Szefem tego studia jest zresztą Volker Wertich, który był głównym projektantem pierwszej części Settlers. Mamy więc tu do czynienia z prawdziwymi weteranami gier strategicznych, co dobrze rokuje na przyszłość tej produkcji.
Lord of Ultima to kolejny dowód na to jak poważnie Electronic Arts traktuje segment gier przeglądarkowych. W zeszłym roku, jako preludium do najnowszej gry Bioware ukazało się Dragon Age Journeys, a w już wkrótce ruszyć ma Tiger Woods PGA Tour Online.
Dzisiejsze wieści przypominają analogiczną sytuację z serią Zork, choć pozostaje mieć nadzieję, że EA stanie na wysokości zadania i dostarczy nam coś zdecydowanie bardziej godnego noszenia legendarnej nazwy niż to, czym okazało się Legends of Zork.