Remedy Entertainment odchodzi od gier wyłącznie single-player; powodem rosnące koszta produkcji
Gdziękujemy gimbazie co się jarają overwatchami, pubgami i innymi multiplayerowimi szajsami i nie potrafią grać jak normalni ludzie w gry SP i nic w czym nie będą mogli z t-bagować innego gracza czy chwalić się na youtubach swoimi "360noscope" i jarać się durnymi filmikami gdzie idioci przepuszczają kasę na lootboxy.
No jak się kręci pełnoprawny serial aktorski wkomponowany w grę, to nie dziwne, że koszty rosną.
Całkiem na serio, to trochę szkoda. Chyba już nigdy nie doczekamy się kontynuacji Alana.
No dolepienie na siłę multi jak w SpecOpie to bardzo dobry pomysł!
Może zamiast kombinować jak przy Quantum Break i narzekać na koszty, zróbcie NORMALNĄ grę?
No jak się kręci pełnoprawny serial aktorski wkomponowany w grę, to nie dziwne, że koszty rosną.
Całkiem na serio, to trochę szkoda. Chyba już nigdy nie doczekamy się kontynuacji Alana.
No dolepienie na siłę multi jak w SpecOpie to bardzo dobry pomysł!
Może zamiast kombinować jak przy Quantum Break i narzekać na koszty, zróbcie NORMALNĄ grę?
Gość gada głupoty i się nie zna na branży, dzisiaj wystarczy zrobić prostą liniową grę dla jednego gracza i to wystarczy przykładem jest choćby najnowszy Doom czy też Wolfenstein, natomiast gdy się chce wciskać do trybu dla jednego gracza jakieś wymuszane mikropłatności jak choćby Shadow of War to wtedy wychodzi kupa i koszty produkcji rosną.
Ahahaha.
Chłop z gry-online mówi deweloperowi gier czy się zna na branży. Fajnie że jako pozytywny przykład podałeś flopa sprzedażowego Wolfensteina a jako negatywny hit jakim był Shadow of War.
No wiadomo, że "hity sprzedażowe" to zawsze najlepsze gry które są dobre dla graczy i całej branży. Mikrotranzakcje i lootboxy też pewnie łykasz jak pelikan? Takich graczy tłuste korpo-koty potrzebują!
Chłop z gry-online mówi deweloperowi gier czy się zna na branży.
Oczywiście, że tak ci najwięksi to faceci w garniturach którzy nawet sami nie grają w gry którym zlecają produkcję, robią wszystko tylko i wyłącznie dla zysku dlatego te wszystkie nowe "największe" gry to gnioty.
No teraz to smiechlem.
A co, mają pro bono robić te gry? Tu nie chodzi o to, czy zrobili hit, czy nie, tylko o to, że zrobili drogiego potworka i płaczą, że drogo, to się samo prosi o puknięcie w czoło.
Inna kwestia jest czy dobra gra na siebie zarobi, czy nie. W idealnym świecie to co dobre by się sprzedawało, to co złe nie. Podpowiem, że nie było, nie ma i nigdy nie będzie idealnego świata.
Niech dorzucą do Quantum Breaka tryb battle royale i po problemie ;-)
Może jak problemem jest robienie gier coraz większym kosztem to nie wiem, może... robić gry mniejszym kosztem?
Albo nie iść ścieżką wydatków na marketing równym kosztom samej produkcji?
Ale to zwariowany pomysł. Wciskanie mp będzie najlepszym rozwiązaniem.
Wiecie co przynosi najlepsze zyski i najlepszy zwrot vs. nakładów pracy? Blind boxy!
Marketing to nie jest najgorsza część. Teraz nad grą singleplayer pracuję prawie 2 razy tyle osób bo gry mają coraz lepszą grafikę co skutkuje zapotrzebowaniem na programistów czy ludzi którym będzie się chciało modelować bronie, lokacje czy twarze.
Nad nowym God of War pracuję 270 osób kiedy nad GoW III tylko 110. A cena na zachodzie nadal stoi na 60$.
Oj biedne Sony! Musi wiązać koniec z końcem, sprzedawać sprzęt biurowy po kątach a jego pracownicy pracować w piwnicy ze szczurami! Wszystko przez to, że gry nadal kosztują 60 dolców!!!
Przecież Sony nie narzeka tylko inni narzekają. Akurat oni mają w produkcji kilka wielkich tytułów AAA dla jednego gracza.Prawda jest też taka, że gry w produkcji są coraz droższe i ten przykład z God of War dobrze to uświadamia. Gracze chcą coraz potężniejszych sprzętów i tanich długich gier. No to będą mieć, z loot boxami, multiplayerem i robienia w kółko tego samego.
Skończysz ze swoją idiotyczną ironią? Po prostu prostuję urojone przekonania niektórych że gry wcale nie podrożały w produkcji. Opłaca się je robić dla Sony czy CDPR (których CB również będzie droższy od W3) bo celują w większą publikę chociaż zysk z jednej kopii jest mniejszy.
Co do idiotyzmów. Szkodliwym idiotyzmem jest powtarzanie marketingowego bełkotu wielkich korporacji. Przez takich ludzi jak ty branża jest w miejscu jakim jest. Zamiast bronić swoich praw i przywilejów stoisz po stronie bogatych zamiast po stronie konsumentów.
Biedna branża musi sprzedawać gry po 60$. Tylko, że ta biedna branża generuje zyski doganiające hollywod.
No ale nie przyjdzie taki Janusz i będzie bronił giganta "bo lojalność do marki" jest ważniejsza niż jego koledzy gracze.
Marketingowego?
Jaki marketing w tym momencie dokonuję Remedy?
Wielkich korporacji?
Znowu ten opis nie pasuję do Remedy.
Prawda jest taka że nie znajdziesz dzisiaj gry AAA robionej przez mniej niż 200 osób co kiedyś było barierą tylko dla największych gigantów w stylu Rockstar.
Owszem możemy porzucić amibicje i wrócić do bardziej ogarniętych budżetowo produkcji ale wtedy zostaniemy taką Japonią gdzie przykładowo Valkyria Chronicles 4 wygląda tak samo jak 1 część z przed 10 lat. Jednak deweloperzy z zachodu są amibitni i jedynie co utrzymuję ich przy produkowaniu coraz większych gier to więcej milionów sprzedanych kopii.
Przez takich ludzi jak ty branża jest w miejscu jakim jest.
I oby tak dalej, ten rok mogę zaliczyć do jednych z najlepszych w historii.
Danuelx ale to ty i wielu innych tobie tu podobnych jesteście Januszami. Reszta ma gdzieś ceny i kupuje co mu się podoba. Nie interesuje mnie w ogóle, że kogoś nie stać. Niech zmieni pracę.
Jj -> Tu chodzi o tendencję, jaka jest teraz w branży, po prostu nie ma miejsca na 'średnie' gry, albo ładujesz kupę kasy i liczysz na duży zysk, albo robisz coś małego i nie liczysz na wiele, to samo dzieje się w 'holiłudzie' tylko na większą skalę.
Ernest1991 -> Konsument, który nie chce jak najlepszego produktu za jak najniższą kwotę, to jest debil nie konsument, jak to ma być 'normalność' to ja postoję z boku.
Czyli jednak konsole nie hamowały gier AAA tylko do tej pory były jednym z głównych filarów, że jeszcze warto było je tworzyć. Rynek przejmują Azjaci (Na pc już od dawna tak jest. Teraz konsole), a ci mają gdzieś gry z fabułą, liczy się rywalizacja (choćby nawet na rzadkie ciuszki) i grind.
Tymczasem rynek konsolowy jest nadal podobnej wielkości, co dziesięć lat temu. Tak więc publika, której próbujesz sprzedać swoje dzieło, jest prawie identyczna, ale koszta produkcji wzrastają dziesięciokrotnie
A z czego ten wzrost wynika? Serio pytam, bez złośliwości. Przecież w dzisiejszych czasach niemal każdy może robić gry, a dzięki potężnym, darmowym narzędziom, nawet niekoniecznie trzeba się znać na programowaniu. Wiem, że w przypadku AAA sprawa jest bardziej skomplikowana, ale znowu, skąd te koszty?
To ta szalona część tworzenia interaktywnej rozrywki: pracujesz nad jednym tytułem cztery czy pięć lat, a gracze kończą go w przeciągu weekendu
Ale co w tym złego? Zapłacił pełną cenę? Zapłacił! Jest zadowolony po tym weekendzie? Jest! To w czym problem? Nie każda gra musi być na 200 godzin, żeby gracze byli usatysfakcjonowani.
Zespół jeszcze w 2016 roku mówił otwarcie o ambicjach wprowadzenia modułu kooperacji do swoich dzieł, najprawdopodobniej pojawi się on więc w ich następnej produkcji.
Błagam, przypnijcie Sama Lake'a do kaloryfera albo zamknijcie w piwnicy na czas produkcji nowej gry. Jak on zaczyna te swoje artystyczne wygibasy i eksperymenty z formą, to zazwyczaj nie kończy się to dobrze. Quantum Break w ogólnym rozrachunku uważam za produkcję udaną, ale całe to zespolenie z serialem było według mnie kompletnie chybionym marnowaniem kasy. Dzięki budżetowi i dobrej obsadzie dało się to oglądać bez zażenowania, ale żeby wynikała z tego jakaś przyjemność? Robiłem to raczej z przymusu, chcąc poznać fabułę w 100% (a była niepotrzebnie skomplikowana)...
Gry singleplayer spadają cen astronomicznie szybko czego są przykładem gry takie jak Wolfenstein 2. Co do długości to na konsolach gry weekendowe kończą w hurtowej ilości używek.
@Up
No właśnie nie zawsze. Niektóre trzymają cenę latami, inne tracą na wartości jak czerstwiejące pieczywo. Z czego to wynika? Sam do końca nie wiem, ale jest jak jest. Taki Total War: Warrhammer to ciągle koszt ok. 100 zł, mimo że już od kilku miesięcy na rynku znajduje się część 2.
Z drugiej strony takiego Titanfalla 2 wyrwałem kilka miesięcy po premierze za 40 zł, Hitmana Absolution za 39 zł dokładnie 4,5 miesiąca od premiery, Quantum Break w fizycznej edycji kolekcjonerskiej (na prawdę fajnej) za 39 zł, ok. 6 miesięcy po premierze.
Szkoda, że w sumie dobre gry, (niezaprzeczalnie stworzone z pasji) traktuje się w taki sposób (w krótkiej perspektywie dla graczy to dobrze bo płacą mniej, ale w dłuższej dochodzi do tego co opisano tutaj - pasjonatom przestaje się to opłacać i szukają alternatywnej, często niefajnej drogi zarobku), a maszynki do wyciągania kasy za pośrednictwem mikro transakcji czy miliona DLC (jak wspomniany Warhammer), potrafią trzymać cenę przez wiele miesięcy czy nawet lat.
Errr, gdzie masz potężne darmowe narzędzia? Nie trzeba się znać na programowaniu? :) Damn, z jakiej planety nadajesz?
Gdziękujemy gimbazie co się jarają overwatchami, pubgami i innymi multiplayerowimi szajsami i nie potrafią grać jak normalni ludzie w gry SP i nic w czym nie będą mogli z t-bagować innego gracza czy chwalić się na youtubach swoimi "360noscope" i jarać się durnymi filmikami gdzie idioci przepuszczają kasę na lootboxy.
XD
Ten ból dupy ,,prawdziwych,, graczy, zawsze śmieszy xd.
sam lubie pograc bardziej w gry sp nizeli mp, ale faktem jest ze jest to zachowanie zdecydowanie bardziej antyspoleczne.
A co ma zachowanie antyspołeczne do grania wyłącznie solo?
Pewnie sobie tłumaczy, że jak gra z innymi graczami to jest aktywny społecznie i nie musi wychodzić z domu.
A co ma zachowanie antyspołeczne do grania wyłącznie solo?
Sam sobie odpowiedziales.
Na WolfDale to juz mi nawet szkoda mi klawiatury, bo jego IQ to pierwiastek tego co ma postac odgrywana na forum przez Siare.
Dalej nie rozumiem, co masz na myśli. Chodzi Ci o to, że grając po sieci mas jakieś szanse na poznanie innych ludzi a jak solo, to nie? A jak grasz sobie w jakiegoś multika bez komunikowania się z innymi, tylko dla samej zabawy rywalizacji, to co wtedy? Jak ktoś pracuje te 8h dziennie w zespole, od czasu do czasu jakoś spędzi czas ze znajomymi po pracy i na wieczór odpali sobie grę solo dla odprężenia, to też niedobrze, bo jak już to powinien grać online i najlepiej z komunicają z innymi?
Nie dziwie się. Remedy to niezależny, mały deweloper robiący gry AAA. Ewenement w branży. Gdzieś, kiedyś natknąłem się na jakiś wywiad, że Alana Wake'a robiło około 100 osób, czy nawet mniej. To (w przypadku gier AAA) już się nie zdarza i te osiem lat temu też się nie zdarzało.
Dotarli w końcu do ściany, pora na zgniłe kompromisy. Nie oni pierwsi i nie ostatni. Dodanie multi to jedna z opcji. Drugą jest wylot z topu-topów, z rynku AAA, tak zrobił chociażby Obsidian - wciąż produkują fajne rolpleje dla jednego gracza (w tym są dobrzy, według wielu - najlepsi), choć kompromisy na jakie musieli pójść też widać, słychać i czuć (pomimo mojej wielkiej sympatii do PoE i Tyranny). To musi boleć, kiedy ktoś był w pierwszej lidze, gdzie wydawca zapewniał tony forsy na realizacje wizji.
Szczerze? Osobiście wolałbym żeby poszli drogą Obsidianu, multi niespecjalnie mnie kręci, zresztą gier multi jest na pęczki, a Remedy zawsze było dobre w singlu. A czasem i najlepsze (Max Payne i sequel). Mam tylko nadzieję, że nie skończą tak jak Epic, który klepie dziś jakieś free2play pod multi właśnie...
Prawda jest taka że dziś gry nastawione na single player sprzedają się o wiele gorzej niż te nastawione na multi, tak więc nie dziwi to że coraz więcej twórców chce iść w tym kierunku.
powodem rosnące koszta produkcji
Jaaasneeeee.... Mają nas za idiotów. Tak naprawdę, gry multi są bardziej opłacalne i łatwiej jest wcisnąć "płatne skrzynki". Liczą na więcej zyski i tyle w temacie.
Mylę się? Popatrzmy na sprzedaży Wiedźmin 3 bez multi. Po prostu Remedy nie mają lepsze pomysły na nowe gry single, więc udają, że to nie opłaca się.
To że Wiedźmin 3 się dobrze sprzedał nie znaczy że koszt produkcji nie był większy więc idiotę sam z siebie robisz.
Budżet W1: 20mln pln
Budżet W2: 30mln pln
Budżet W3: 306 mln pln
Masz coś jeszcze do powiedzenia na temat tego że gry nie są droższe w produkcji?
Nie pisałem, że gry single są tanie w produkcji. Ale wszyscy to już wiedzą, a dużo firmy dalej produkują gry single np. Nintendo. Po prostu gry single generują mniejsze zyski od gry multi z mikropłatności i płatne skrzynki na dłuższy metę. Poszli na łatwiznę i tyle w temacie.
Skończ już z tym Wiedźminem.
Trzeba też mieć to w pamięci że Quantum
to marka Microsoftu, Alan Wake to marka Remedy. Dlatego ich nie rozumiem skoro byli przy tej produkcji podłączeni do obrzydliwie bogatego Microsoftu? Zażyczyli sobie serial z drogimi aktorami to w czym problem, skoro grube miliony dolców płacił Microsoft?
No pewnie po co robić gry single jak można machnąć na kolanie kilka map na krzyż do multi, dorzucić season passy, lootboxy, to co jest na czasie i już gra sama na siebie zarabiać może. A to czy ukończona będzie i ile pieniędzy wyciągnie dodatkowo z portfeli graczy to już nie twórców problem ale będzie na nową furę czy bajecznie drogie wakacje. Ehhh branża gier w 2018.
Grając w ich dwie odsłony Max Payne'a nie miałem wrażenia, że ci ludzie zrobili coś dla kasy, a z pasji. Szkoda, że tak zmienili to w sobie.
Pasją się nie najesz, ani nie opłacisz rachunków.
Oj tak, bo oni pewno biednieją i muszą dopłacać z własnej kieszeni. Zwłaszcza w czasach kickstartera. :P
Na szczęście jest wielu twórców, którzy nadal robią coś z pasji, a nie dla kasy. Grając w takiego Cupheada, czy Firewatcha widziałem tam pasje, a wiadomo, że takie indie gry nie mają co liczyć na jakieś góry forsy (czyli po Twojemu kasa na najedzenie się i opłacanie rachunków, bo przecież trzeba zarabiać tyle ile EA, Remedy, itp. by mieć na chleb).
@Up
Praca w game devie jest bardzo ciężka i to praktycznie na każdym szczeblu (a im wyżej jesteś w hierarchii, tym większa odpowiedzialność na tobie spoczywa). O mitycznym i dziecinnym robieniu gier "nie dla kasy" radzę zapomnieć, game dev to przede wszystkim PRACA i jak każdą inną, wykonuje się ją w celach zarobkowych. Jedni ją lubią bardziej, inni mniej, ale to nie jest tak, że ktoś będzie dla "wyższych idei" poświęcał swój czas i zdrowie. Zresztą trudno robić coś z pasją, gdy ściska głód albo trzeba się martwić niezapłaconymi rachunkami za prąd.
A dlaczego taki, a nie inny typ gier przynosi największe zyski, to trzeba się zapytać samych graczy. Skoro (podobno) tak bardzo kochamy fabularne i liniowe produkcje, to czemu twórcy takowych zazwyczaj odnotowują kiepską sprzedaż? Dlaczego sandboxy (często robione metodą kopiuj / wklej 1000 razy), których (podobno) tak bardzo nie lubimy, są najlepiej sprzedającymi się grami z segmentu single player?
Nie da się stworzyć gry AAA na dłuższy metę bez ściąganie kredyty i zarabianie kasy. Prędzej umierasz z głodu na ulicy. Więc pasji to za mało i nie napełnisz pusty brzuch.
Chyba chciałeś napisać, że lepiej jest robić gry dla kasy i pasji tak jak twórcy Wiedźmin 3, a nie tylko dla wyłącznie kasy.
SirXan Buahahhaah Wiedźmin 3 został stworzony z pasji. Dobre!
Z pasji tworzą jakieś malutkie studia albo pojedyncze osoby, a nie duże firmy które wkładają w produkcje gier grube miliony dolarów.
wszystkie gry od owego studia uwielbiam (max payne 1 i 2 poprzechodzone z 20 razy, Alan Wake pare razy, QB pewnie niedlugo bede znowu przechodzic)
ale faktycznie jesli nad jedna gra tyle siedza to sie im hajs nie bedzie zgadzac :(
Ten ich nowy projekt P7 , jesli ma miec dobrego coopa to czemu nie (od dawna szukam czegos pokroju serii Borderlands aka strzelanki~rpg coop), tylko zeby nie uwalili gry mikroplatnosciami inwazyjnymi...
Warto po tak długim czasie zabierać się za Alan Wake? Też przeszedłem po kilkanaście razy MP1 i MP 2 :)
Czyli nici z Alan Wake'a 2?
Tomb tez chcial byc nowoczesny i dorzucili multi, w Rise juz go nie bylo.
Moze problemem jest serialowosc ich 2 ostatnich gier? Alan i QB
Przedobrzyli z tym Quantum Brake, ten serial byl potrzebny jak psu buda.
Kupę kasy poszło na aktorów.. Wystarczyło zrobić nawet ten komiks jak w pierwszych Maxach, a za to dopracowac gameplay, troszkę wieksza swoboda by nie zaszkodzila (nie mowie o sandboxie).
Robią te swoje gry latami, a efektu prac niestety za bardzo nie widac.
Szkoda, ze ich Sony nie kupiło u nich pewnie tworzyliby naprawdę świetne gry.
Teraz najlepszym wyjscie dla nich bedzie jak pojda droga Ninja theory, bo w multiku to ja ich czarno widzę.
Szkoda, ze tak to sie konczy bo MP1/2 to scisle top moich ulubionych gier
W dzisiejszych czasach sami fani potrafią zrobić grę mając pojście do silnika graficznego.Kiedyś tego nie było i ludzie byli uzależnienie od deweloperów. Zauważcie ,że kilka gier było naprawianych i modernizowanych przez fanów ,a nie producenta. Remedy Entertainment kiedyś był wielki,ale z powodu konkurencji brakuje im pasji i tłumaczenie się ,że gracz przechodzi grę w weekend i porzuca grę powinno dać do zrozumienia ,że jednak coś brakuje w ich dziełach. Max Payne'a przechodziłem kilka razy i to pierwszą jak i drugą część bo były wyjątkowe ,a trzecią raz bo nie czułem już tego klimatu co kiedyś.
Sony i Nintendo źle na tych swoich grach single nie wychodzą. Problem leży w marketingu. Japończycy potrafią dojść do klienta ze swoim grami. Bethesda już nie i dlatego im te gierki nie schodzą. A szkoda, bo wydają znakomite gry.
A Remedy niech idzie drogą obraną przez wspomniany Obsidian czy Ninja Theory.
Przy takich newsach cieszę się, że zacząłem nadrabiać całą serię Final Fantasy. Zostało przede mną jeszcze wiele, niezepsutych przez multiplayer części do ogrania. Jak dla mnie, gdyby twórcy całkowicie odeszli od gier multiplayer i skupili się na singlowcyh grach, to gamingowy świat wiele by nie stracił... niestety zapowiada się to wszystko w drugą stronę.
Kompletnie mnie nie dziwi słaba sprzedaż ich gier, gdzie tylko Max Payne był grą wybitną. Przy Max Payne 2 bawiłem się średnio (a etap w którym musieliśmy osłaniać drugiego bohatera jest jednym z gorszych etapów w grach jakie przyszło mi się zmierzyć), Alan Wake'owi kompletnie zmienili koncept gry (pierwotnie gra miała być z otwartym światem i pojazdami), a system walki (gdzie walki jest duuuuuuuużoooooo) jest męczący i cieszyłem się z etapów gdzie mogliśmy uciec przed przeciwnikami w czasie przechodzenia gry. Do quantum break nawet nie chce mi się podchodzić (i też jest uważana za grę raczej przeciętną).
Także raczej powinni wprowadzić zmiany w zespole, niż skupiać się na czymś co nikogo nie przyciąga. Gier multiplayer jest od groma, a większość świeci pustkami.
Nie zgodzę się.
Mp2 to akurat praktycznie w każdym aspekcie bije poprzednika.
Alan tez nie był zła gra..
Ghost2P - Ja nie mówię, że są to gry złe, ale bardziej chodzi mi o to, że przez wiele źle podejmowanych decyzji ich gry są bardziej uważane za przeciętniaki niż produkcje wartościowe. Graficznie są ładne, ale pod względem gameplayu są na bardzo niskim poziomie. Alan Wake na x360 w ciągu miesiąca od premiery (a był to tytuł bardzo hype'owany) sprzedał się jak dobrze pamiętam to w około 50 tys. kopii na całym świecie. Chyba drugą grą, która sprzedała się tak słabo był Enslaved od Ninja Theory (gra świetna, ale bardzo krótka, bez tzw replay value z nieco zbyt impulsywnym sterowaniem).
Remedy powinno jak najbardziej wysunąć jakieś wnioski i poprawić to i owo w swoich produkcjach. Mieszanie gier z serialem to też nienajlepszy pomysł.
Grać w ich produkcję się da, ale często są to prawdziwe męki.
Hitman jako seria też słabo się sprzedawała, ale IO interactive w końcu znalazło sposób i ludziom się to spodobało. I to bez dodawania multiplayera.
Na szczęście dopóty Japończykom chce się robić gry, tak długo gracze singleplayerowi mogą spać spokojnie ;)
Jeez, rynek gier spada na psy
Kolejne studio przestaje robić gry SP, całkowita porażka
Ojej, to straszne. Jedno studio przestaje robić gry SP. Rynek upada!!!!!! KIEDYŚ GRY BYŁY LEPSZE A STUDIA NIE UPADAŁY!!!!!!!!!!!!
Jedne upadają a w ich miejsce pojawiają się kolejne. Normalna rzecz.
Jak wspomnial Blackthorn, co z tego ze gra ma multi skoro po 3-5 miesiach tam nie ma nikogo? Tomb Raider wrzucil multi, zas w Rise of Tomb Raider juz go nie bylo, dorzucili jakies dodatkowe tryby zabawy (ktore zapomnialem sprawdzic gdy skonczylem gre...). Tylko duze marki przetrwaja w multi chyba ze jakas nowosc ktora zmieni oblicze MP jak Minecraft w swoim czasie, DayZ i wszystko co zombie + craft + survival, czy staroszkolne FFA w PUBG
W BF3, Hardline i 4, kampanie byly na sile robione, zamiast przeznaczyc kase wiecej multi to sie bawia w SP... Jak juz to jakas ciekawa wariacja coop horda, maja wielkie mapy, wstawic punkty ABCDE ktore trzeba przejac walczac stopniowo z AI, nie tylko piechota ale i pojzdami im pozniejsze punkty. Cos tam przy BF3 probowali ale wyszlo im to mizernie
„To ta szalona część tworzenia interaktywnej rozrywki: pracujesz nad jednym tytułem cztery czy pięć lat, a gracze kończą go w przeciągu weekendu”
Oooo JPRD - ole ole.. Straszne.. Muzyk pracujący nad swoją płytą 2 czy 3 lata i jego słuchacz, który przesłucha płytę w godzinę to nic jak czyste szaleństwo! Przykładów jest więcej, ale każdy chyba łapie.
„Spędzamy mnóstwo czasu na rozpisywaniu postaci, uniwersum i kierujących nim zasad. Chcielibyśmy, żeby ludzie spędzili w nim dłuższy okres, ale w tradycyjnej single-playerowej przestrzeni trudno to osiągnąć”.
Może zamiast gównianej zawartości wprowadzić delikatne mikrotransakcję ( Assasin's Origins ) i np. zrobić 2 duże świetne dodatki ( Krew i Wino, Serce z Kamienia ) lub kilka mniejszych, ale też dobrych ( ME - Lewiathan, Overlord ) i gra żyje jeszcze długo i długo, ciężko?
Zresztą róbcie co chcecie, ja tego gówna nie kupuje i nie będę grał w gry nastawione na multi typu Destiny.
Do rozrywki wieloosobowej mam prawdziwych znajomych a w grze wolę zanurzyć się sam.
Filmy maja jeszcze wieksze budżety i oglada sie je jeszcze szybciej niz przechodzi gry, a nikt z tego powodu nie placze
Z filmami to jest tak, że dzięki technologiom obniżyli koszta produkcji. Po za tym zarabiają na nich w kinach na blu-rayach, dvd, telewizje, netflixy. A z grami na razie koszta rosną, nie maleją.