Ze szkolnej ławki do gamedevu - polskie Rage Quit Games podbija rynek gier mobilnych
Fajny artykuł, otwiera oczy.
Gram w sumie chyba z 35 lat i mobilne granie nigdy mnie nie porwało. W sumie poza Puzzle Quest na Switchu to nie lubiłem żadnych gier dotykowych, nawet Temple Run czy Tomb Raised mnie wkurzały jak dotyk nie reagował tak szybko jak chcialem.
Najlepszy (dla mnie) obecnie gaming mobilny to Xbox cloud. Dzisiaj zwalczylem uruchomienie tego na Steamdecku (ile pisania komend, żeby klawisze rozpoznawał zamiast dotyku) i takie granie mobilne jeszcze zrozumie.
Reszta gier mobilnych , Ghesin Inpact czy jak to się zwie to jest jedna wielka nuuuuuuuuuuuuda.
Mam na tablecie Police Quest i Dead Cells, ale to są porty z normalnych sprzętów.
Mobilne granie niby rządzi, ale chyba dlatego, że próg wejścia jest niemal zerowy, niemal każdy ma Smartfona więc koszt zakupu hardware, by grać odpada.
Tylko czy ktoś pukający na telefonie może się nazywać graczem? Może tak, ale amatorem, gdyż prawdziwy gracz grabie traktuje jako hobby i mobilne granie go nie nasyci, a jak przerzuci się na porządne granie (chodzby na Switchu czy Steamdecku jak chce być dalej mobile) to komórkowe gierki będzie traktował już mniej poważnie.
Brakuje na rynku mobile porządnych gier, a te co są to porty gier że stacjonarke czy handheldzie.
Dalej nawet stara PS Vita ma lepszej jakości gry niż mobilki.
A że kasa jest, to dobrze, niech zachód i bogaci płacą w tych gierkach mobile jak mają za dużo pieniędzy i mogą nimi palicw grach. Skoro ktoś u nas na tym korzysta i płaci tu podatki to super, kraj rośnie.
TSG to już tak mocne jest od tych swoich symulatorów wędkarstwa że kupuje mniejsze zespoły
To też pokazuje. Chcesz biznes, to albo kredyt i tyranie na początku. Czasami przez lata, albo tyranie tyranie bez kredytu, i liczenie że się uda . Biznes nie jest dla każdego, na początku zbyt dużo trzeba poświecić. Ale jeśli ktoś jest na to gotów, to może osiągnąć sukces. Sam zacząłem dłubać coś w animacji już 10 lat temu, i do teraz nie skończyłem ;D Ciągle zmieniają mi się pomysły, albo coś usuwam, i tak się to kręci. Jakąś małą gierkę tworzę już 5 lat... docelowo na 3 godzinki, ale no praca, wszystko inne odciąga mnie od tych projektów. A poświęcić czegoś innego nie chcę . A zysk niepewny. Tak to niestety jest w biznesie. Jak się już jest takimi firmami jak Disney, to wtedy i można sobie na porażki pozwolić, i to wielomilionowe. I w ogóle, gdybym miał kasę, i pomysł na grę. To wystarczyłoby zatrudnić ludzi, którzy ogarniają i miejsce pracy. Miejsce pracy mam na oku od lat. Stoi budynek, nikt nie kupuje, dla małego studia idealne miejsce. No ale kasa. Jest pomoc graczy, ale najpierw trzeba mieć chociaż demo gry nie? No i jak też dużo zależy, od tego gdzie się leży. Nigdy nie miałem znajomych, których takie coś kręci, albo takich z Viva la Dirt Leaque. Fakt że u nas dobry internet i sprzęt przybył później, sporo osób nie było stać żeby to robić. A wszystkie pomysły które wydawały się głupie, odnoszą większy czy mniejszy sukces na YT.