Netflix chce namówić Christophera Nolana do współpracy. Jest jedno „ale”
Christopher Nolan na celowniku Netfliksa. Jeden z przedstawicieli firmy, Scott Stuber, chciałby nawiązać współpracę z reżyserem, choć zdaje sobie sprawę ze sceptycznego podejścia twórcy do platform VOD. Ma on jednak parę asów w rękawie.
W czerwcu informowaliśmy Was o tym, że Steven Spielberg nawiązał oficjalną współpracę z Netfliksem, pomimo faktu, że był do tego czasu jednym z jego największych krytyków. Nie był on zresztą jedynym znanym reżyserem, który opowiadał się za wyższością kin nad platformami streamingowymi. Podobnie myślą przecież Martin Scorsese czy Christopher Nolan. Ten pierwszy zdążył już nakręcić dla Netfliksa Irlandczyka, a na tego drugiego firma powoli próbuje zastawić sidła.
Szef oryginalnych filmów w serwisie Netflix, Scott Stuber, udzielił wywiadu na łamach portalu Variety, w którym opowiedział nieco o swoim stylu pracy i sposobie, w jaki stara nawiązywać się nowe znajomości, by potem na ich bazie zawierane były wieloletnie, owocne kontrakty. Stuber przyznał, że bardzo zależy mu na podpisaniu umowy z Christopherem Nolanem. Mówi:
Kiedy Nolan zdecyduje się na nakręcenie nowego filmu, będzie trzeba pomyśleć, co zrobić, abyśmy stali się dla niego domem. Jest niesamowitym reżyserem, więc zrobię wszystko, co w mojej mocy. Nauczyłem się, że w tym biznesie trzeba mieć zero ego. Zostaję uderzony i powalony, a potem wstaję z powrotem.
Stuber uważa, że byłby w stanie przyciągnąć Nolana do współpracy, gdyby nie jeden istotny problem. Reżyser chce, aby jego filmy były dystrybuowane globalnie, a Netflix, niestety, nie funkcjonuje we wszystkich krajach świata w ten sam sposób. Poza tym szefostwo nie widzi żadnych przeciwwskazań do wzięcia pod swoje skrzydła Nolana, bo przecież od jakiegoś czasu największe hity debiutujące na platformie ukazują się także w kinach, na czym też brytyjskiemu filmowcowi bardzo zależy.
Czy więc Christopher Nolan pójdzie śladami Scorsese i Spielberga, przekonując się tym samym do platform VOD? Kto wie. Tenet nie był wielkim sukcesem pod względem oglądalności, choć i tak radził sobie całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że swoją premierę miał w trakcie pierwszej odwilży po lockdownie. Zresztą nie ma co teraz wyrokować – zapewne przekonamy się o decyzjach obydwu stron za jakiś czas.