Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 28 września 2005, 13:00

Microsoft na rozdrożu – czas na restrukturyzację

Nie ma chyba osoby w „zachodnim świecie”, która nie słyszałaby o gigancie z Redmond. Od kilkunastu lat niezachwianie trzyma on w ryzach cały rynek komputerów PC, okresowo wypuszczając nowe systemy operacyjne, a także po prostu wykupując potencjalnych, pomniejszych rywali. Niemniej jednak natknąłem się w tym tygodniu na kilka ciekawych artykułów, które naświetlają pewne fakty związane z ostatnim okresem działalności firmy, jak np. czteromiliardowe straty oddziału Xboxa, czy wyrzucenie efektu kilku lat pracy nad Longhornem do kosza.

Nie ma chyba osoby w „zachodnim świecie”, która nie słyszałaby o gigancie z Redmond. Od kilkunastu lat niezachwianie trzyma on w ryzach cały rynek komputerów PC, okresowo wypuszczając nowe systemy operacyjne, a także po prostu wykupując potencjalnych, pomniejszych rywali. Niemniej jednak natknąłem się w tym tygodniu na kilka ciekawych artykułów, które naświetlają pewne fakty związane z ostatnim okresem działalności firmy, jak np. czteromiliardowe straty oddziału Xboxa, czy wyrzucenie efektu kilku lat pracy nad Longhornem do kosza.

Tak tak, to z tym Longhornem to nie chochlik dziennikarski. Kilka dni temu Jim Allchin, wiceprezes oddziału nazywającego się „Platform Products and Services Division” wyznał światu (artykuł nr.1), iż w połowie 2004 roku zameldował Billowi, że programistom nie uda się doprowadzić nowego systemu do stanu, w którym będzie działał prawidłowo. Był on zbyt kompleksowy. Przyczyną takiego stanu rzeczy był sposób prowadzenia prac developerskich, tzn. tysiąc programistów, z których każdy pisze jakiś kawałek kodu i niemożność złożenia tego wszystkiego w składną całość. W związku z tym podjęto trudną decyzję o rozpoczęciu developingu od nowa pod nazwą „Vista”. Paradoksalnie, tym razem obrano drogę systemu Linux – stworzenia najpierw sprawnego i działającego jądra systemu, a potem dorabiania do niego nowych segmentów i aplikacji. Co z tego wyniknie, tego nie wie jeszcze nikt. Nowy system ma być prosty i bardzo szybki. Microsoft chwali się między innymi, iż start i zamknięcie Visty będzie trwało 2-3 sekundy (artykuł nr.2). Nowy system wyposażony zostanie także w szereg wygodnych i wydajnych aplikacji diagnostycznych, zabezpieczających czy pozwalających kontrolować rodzicom programy z jakich korzystają ich dzieci.

To, jak i kolejne niepowodzenia firmy na polu multimediów czy zastosowań Internetu, pozwoliło kierownictwu dostrzec, że Microsoft stracił swą dawną prężność i teraz to tacy konkurenci, jak Google Inc., Apple Computer Inc. czy różni wytwórcy Linux’a, pierwsi wprowadzają na rynek różne innowacje. Właśnie dlatego Steve Ballmer zainicjował niedawno poważną restrukturyzację giganta i podzielenie zasobów firmy na trzy segmenty. Obszernie całą sprawę opisano we wskazanym już przeze mnie artykule nr.1.

Trzeci artykuł również porusza temat powolnego spadku rentowności firmy na przestrzeni kilku lat, a ponadto jasno pokazuje, ile Microsoft stracił na oddziale poświęconym konsolom Xbox. Redaktorzy Forbesa, bo tam opublikowano ten materiał, pokazują, że pomimo tego, iż sprzedaż produktów „dużego M” wzrosła w ostatnich 5 latach o 73%, to dochód z tej okazji wzrósł tylko o 30%, a w ciągu sześciu lat lista płac podwoiła się. Ponadto ostatni raport finansowy po raz pierwszy historii pokazał jedno (miast co najmniej dwu) cyfrowy wzrost firmy. O wynikach poszczególnych dywizji koncernu przeczytacie we właściwym tekście, ja powtórzę tylko, że jak na razie Xbox to 4 miliardy dolarów w plecy.

Obecny stan Microsoftu bardzo trafnie podsumowuje dobrze nam znany Gabe Newell z Valve, developer trzech pierwszych Windowsów (niewtajemniczonym wyjaśniam, iż spędził w Microsofcie 13 lat i dorobił się tam milionów), słowami – „Microsoft stał się tym, z czego szydził”. W stwierdzeniu tym Newell przypomina sobie jedną z pokerowych partyjek z Billem w latach 80-tych, gdzie oboje wyśmiewali się z biurokratyzacji i przerostu IBM-a.

Przemysław Bartula

Przemysław Bartula

W 2000 roku dołączył do ekipy tworzącej serwis GRYOnline.pl i realizuje się w nim po dziś dzień. Zaczął od napisania kilku recenzji, a potem płynnie poszły newsy, wpisy encyklopedyczne i cała masa innych aktywności. Na przestrzeni 20 lat uczestniczył w tworzeniu niemal wszystkich działów i projektów firmy; przez lata piastował stanowisko szefa encyklopedii gier i szefa newsroomu, a ostatecznie trafił do zarządu firmy GRY-OnLine S.A. Obecnie jest dużo bardziej zaangażowany w aktywności zarządcze aniżeli redaktorskie. Posiada dyplom technika elektrotechnika i inżyniera budownictwa wodnego.

więcej