autor: Szymon Liebert
Magazyn Neo Plus znika z rynku – Gulash dziękuje czytelnikom
Marcin „Gulash” Górecki potwierdził, że następny numer magazynu Neo Plus nie ukaże się. Znany dziennikarz wyjaśnił, że wiąże się to ze stanem jego zdrowia. Czasopismo od lat kształtowało gusta polskich graczy, koncentrując się na grach konsolowych i felietonach.
Na stronie neogo.pl pojawiło się potwierdzenie, że magazyn Neo Plus zniknął z rynku. W krótkim wpisie Marcin „Gulash” Górecki, współzałożyciel i wieloletni redaktor naczelny Neo Plus, podziękował czytelnikom za spędzone wspólnie lata i wyjaśnił, że o losach wydawnictwa przesądził między innymi jego stan zdrowia. „Staraliśmy się tworzyć taki magazyn, jaki sami chcielibyśmy czytać” – napisał Górecki. „Niestety, kolejny numer NEOplus nie ukaże się”.
„Za mną poważna – i niespodziewana – operacja, po której jeszcze dochodzę do siebie” – wyjaśnił dziennikarz, znany przez wielu graczy po prostu jako Gulash. Górecki dodał, że czeka go półroczna terapia i kolejna operacja. Z tego powodu nie będzie on w stanie zajmować się dalszym wydawaniem pisma. Niekoniecznie oznacza to koniec samego Neo Plus. „Jeśli wszystko ułoży się pomyślnie, będę się starał, żeby N+ w jakiejś formie powróciło” – zapewnił Gulash.
W tym miejscu możemy tylko życzyć Marcinowi Góreckiemu powrotu do zdrowia i podziękować za pracę nad Neo Plus przez tyle lat. Teksty sygnowane pseudonimem Gulash, pojawiające się nie tylko w Neo Plus, ale też wielu innych magazynach, zainspirowały niejedną osobę do zajęcia się pisaniem o grach. Zawsze cechowały się też wysokim poziomem. Mamy więc nadzieję, że sprawy ułożą się dobrze i jeszcze będzie okazja, żeby przeczytać jego artykuły.
Neo Plus funkcjonował na naszym rynku od wielu lat i od zawsze koncentrował się na produkcjach konsolowych. Dzięki pasji jego twórców i ciekawym autorom wyrobił on sobie renomę jednego z ciekawszych periodyków o grach, wykraczającego poza proste recenzowanie nowych tytułów (w magazynie pojawiały się też liczne felietony). Problemy wydawnicze Neo Plus było widać już w ubiegłym roku, kiedy kolejne numery pojawiały się z opóźnieniem.