Ludo ergo sum - Jak badać graczy? (felieton konkursowy)
Ziomuś ma racje. Ja gram w gierke tylko dlatego, że mnie ona wciaga chce dowiedziec sie czegos wiecej o bohaterze itp. i jak sie ta historyjka kończy. To jak film. Choć grałem w Call Of Duty 2 na necie często i to mnie wciagało ale po jakimś czasie sie nudzi...jak wszystko.
Gratuluję autorowi felietonu i w 100% się zgadzam. Wydaje mi się, że problem w przypadku singla polega na opisaniu relacji gracz <-> postać gracza <-> NPC'e. Być może popularność opisu zjawisk sieciowych bierze się stąd, że łatwiej opisywać relacje międzyludzkie, które zostały już dość dobrze poznane.
No i trzeba by też wytypować kilka odpowiednich tytułów.
Nie miałem nigdy takiej sytuacji jak Ty z Gothikiem, ale słyszałem, że chłopak grał sobie w Fahrenheita na PS-ie, a jego dziewczyna się przyglądała - odbierała to jak interaktywny film (kto grał, ten wie, że to w zasadzie prawda). Z pewnym momencie on już chciał iść spać, a ona kazała mu grać dalej. ;) To tylko pokazuje jak dużo w grach jeszcze można osiągnąć dzięki intensywności fabuły. Dlatego z niecierpliwością czekam na następny produkt Quantic Dream pt. Heavy Rain.
Pozdrawiam :)
Naprawdę chciałbym zobaczyć wyniki takich badań. Byłoby to wielce interesujące.
Bardzo dobry i konkretny art. W moim skromnym mniemaniu dużo lepszy niż ten z zeszłego tygodnia, bo pobudza do myślenia.
Sam będę za niedługo pisał pracę licencjacką i chciałbym właśnie napisać coś na temat gier, więc jeśli pan wykładowca byłby chętny, to chciałbym wymienić się mailami i podyskutować na te tematy :)
Ciekawy art. Osobiście nie gram w żadne gry online. Tak samo jak autor tekstu próbowałem, nawet z pewnym zaparciem, jednak szybko mnie taka rozrywka nudziła. Swoich sił próbowałem w Diablo, Starcraft, CSS, DMC, Q3, i zupełnie mnie nie bawiło granie. No może tylko Diablo wciągnęło mnie na dłużej, pewnie dlatego, że w tej grze multi niewiele się różni od single. Przy pozostałych wymienionych grach nie odczuwałem przyjemności grania, a przecież o to w tej rozrywce chodzi.
Myślę, że powodem tego jest ogromna różnica umiejętności graczy, co prowadzi często do bezmyślnych rozgrywek w stylu "aby szybciej i strzelać dookoła siebie". W takim, na przykład, Starcrafcie rozegrałem może z 10 gier, które niezmiennie kończyły się rushem na moją bazę po kilku minutach. To dla mnie zdecydowanie za szybko, nie bawi mnie taka gra.
Grając w DMC tryb cooperative (czy coś w tym stylu) trafiałem na serwery gdzie ludzie z mojej drużyny strzelali do siebie. O CSS wspomnę tylko z obowiązku, gdyż technika gry jest tam tak zaawansowana, że najczęściej ginąłem jako pierwszy. W Q3 z reguły panował totalny bałagan i rozpierducha, spokojnie można było zamknąć oczy i walić rakietami gdzie popadnie - ilość fragów zapewniona :)
Z tymi grami jest jak z szachami. One dają rozrywkę jedynie w przypadku gry przeciwników o porównywalnych umiejętnościach, inaczej gra jest zwyczajnie nudna.
W WoW nigdy nie grałem i nie zagram. Świat orków nigdy nie wzbudził we mnie zainteresowania i chęci grania.
Pogrywam sobie w gry single, gdzie z reguły mam czas na przemyślenie ruchów, zaplanowanie akcji, bawienie się przeciwnikami. Taka gra mnie interesuje i dobrze się przy niej bawię.
Sam konkret i wielki szacun za artykuł. Sam uważam tak samo, iż gry mmo nudzą nas po prostu swoim brakiem fabuły i monotonicznością rozgrywki.
btw. Nie mam żony, ale dziewczyna nie jest moim "mózgiem" przy grach :P:)
Ha, sądząc po treści komentarzy, autor nie jest samotnym dewiantem :P Przyznam się, że sam nie potrafię dostrzec niczego szczególnego w "sieciówkach" i - podobnie jak autora i paru komentujących - wolę poznawać ciekawą fabułę. Dlatego, mimo że próbowałem i WoW, i Guild Wars, i EVE Online, i Ragnaroka - zdecydowanie wolę Thief, Beyond Good & Evil, Planescape, Gothica, Fahrenheita, Najdłuższą Podróż i inne gry single. A w tych, które są i singlowe, i multi - nigdy nie wybieram drugiego typu rozgrywki.
A co powiecie o Cooperative ? kompromis w tej sprawie ?
nie każda gra single posiada dobrą fabułę. (...) większość z nich jest tak żenująca
Zdajesz sobie ile na świecie wyszło gier i jak mały procent tego miałeś okazję zobaczyć :)?
Nie wiem, czy takie granie jest czymś wyjątkowym, czy też może więcej osób spędza czas podobnie do mnie.
Gdybyś był wyjątkiem, to ani Baldur's Gate, ani Icewind Dale, Ani Planscape: Torment, ani Morrowind nie stały by się światowej sławy cRPG'ami, legendami własnego gatunku.
Nie wiem, dlaczego to fabuła jest dla mnie najważniejszym elementem każdej gry. (...) Ale gdyby tak jakiś psycholog spróbował na nie odpowiedzieć?
Czy tu faktycznie potrzeba psychologii? Mi się wydaje oczywiste, że czynnik fabularny to prostu chęć przeżycia nowej, ciekawej przygody - takiej, która pojawiała się w książkach i której nigdy 'w realu' nie przeżyjemy.
Wydaje mi się, że zestawianie interaktywnych opowieści świata gier z wciągającymi fabułami książek fantasy jest jak najbardziej słuszne.
"Mi się wydaje oczywiste, że czynnik fabularny to po prostu chęć przeżycia nowej, ciekawej przygody - takiej, która pojawiała się w książkach i której nigdy 'w realu' nie przeżyjemy."
O właśnie, podpisuję sie obiema górnymi kończynami pod tym.
Hmmm, odnoszę wrażenie że dyskusja toczy się nie o temacie "Jak badać...." tylko o fabule i jej braku w sieciówkach..... Zatem się przyłączę....
Jeżeli o mnie chodzi, to głównie po to gram -nie żeby się chwilę fajnie pobawić- tylko żeby coś przeżyć. Coś takiego właśnie co się w szarym życiu nie zdarza.
Np. pierwszym moim fajnalem była "dziewiątka" która wkuźwiała mnie niemiłosiernie masą niezapowiedzianych walk (np. chcę podbiec do skrzyni metr ode mnie a tu 3 walki po drodze.....), ale grałem, zmagałem się z gameplayem nie bardzo mi pasującym dla tych fragmentów gry w których jest fabuła. I chociaż ta gra (w sensie grywalności) dla mnie nie istniała, to zmuszałem się żeby w nią grać, bo jak już się wpadnie w ten wir wydarzeń to wydostać się nie da. Ja tam nie potrafiłem. Nie znaczy to że teraz gra mi się nie podoba (bo uważam ją za jedną z najlepszych fajnalowych produkcji) ale wtedy dostawałem białej gorączki grając w "to ********** badziewie!!!" (tak wtedy tą grę postrzegałem.....) Tyle jest w stanie zrobić dobra fabuła, ona nadaje sens działaniom których w innych okolicznościach nikt by się nie podjął. Bo- kto grałby w fajnale gdyby nie fabuła, postacie , światy, WYDARZENIA....?
Bardzo dobry artykuł. Wielkie brawa dla autora!
A co do tematu, to muszę przyznać, że ja mam podobnie. Nigdy mnie nie ciągnęło do sieciówek, właśnie ze względu na to, że tak bardzo cenię sobie fabułę. Zgadzam się tutaj z Adim-C-świetna fabuła daje grze baaardzo dużo i jest w stanie uratować nawet dość mocno skopany gameplay. Oczywiście, wiele jest gier z naprawdę tragiczną fabułą, ale i tak warto mieć jakiś inny powód do wykonywania zadań niż "levelowanie". Poza tym, jest jeszcze coś-gry sieciowe się nie kończą(a przynajmniej większość z nich:) ). A nic nie zastąpi mi satysfakcji z ukończenia gry. Oczywiście, w takiego Morrowinda można grać na okrągło, ale główny wątek fabularny ma swoje zakończenie, a to już coś:)
Dzięki za komentarze i podtrzymanie na duchu, że nie jestem sam :-)
---> Antonowski
Mnie żona też czasem zatrzymywała mnie przy komputerze :-)
---> Griever
Pisz na [email protected]
---> Backside
Rzeczywiście serie BG, IWD czy TES są popularne, ale już dawno zostały prześcignięte przez najpopularniejsze sieciówki. Dlatego używam słowa "wyjątkowym" :-)
Dobry, rzetelny artykuł, który świetnie się czyta. Mam nadzieję, że będziemy mieć okazję poczytać większej ilości artów spod pióra (znaczy się klawiatury) garga. :)
hm - no to będę wyjątkiem, bo napiszę coś zupełnie innego- owszem gry single mają fabułę ( inna sprawa dotyczy jej poziomu), mmo jej nie mają , no może niektóre jakąś szczątkową, ale ich istota nie polega na fabule. W gry mmo nie gra się dla fabuły - powodów gry jest bardzo dużo , ale ja skupie się na kilku:
- możliwość gry w ulubiony tytuł w grupie znajomych- wzajemna pomoc przy questach, przy zakupie lepszych itemów, albo po prostu przy grindzie, ale jeśłi paczka jest zgrana to niejako przy okazji expienia , masa czasu zajmuje pisanie , mówienie na różne tematy, dochodzi nawet do tego , że jeśli jakś klan ma swoje forum, to po odpaleniu kompa najpierw zagląda się na forum i zaglada się tam kilka razy dziennie- w grach mmo tworzą się społeczności, przyjaźnie , które potem owocują nierzadko grą i w innych grach mmo ( osobiście z kumplem od kulku lat tułamy się po różnych mmo, a taka gra to sama przyjemność- rozumiemy się praktycznie bez słów, każdy wie co ma robić)
-możliwość tworzenia i handlowania itemami- heh w ilu to grach , zanim zaczyna się expić najpierw lata się po rynku, by coś tanio kupić a potem drogo sprzedać-masa radości kiedy kasa leci do góry i można kupić dla siebie samego np wymarzoną broń
-chęć ( wiem , że to przyziemne , ale tak też jest ) zaimponowania nowyym łukiem, czy armorem - zwłaszcza że jego wycraftowanie wymagało masę czasu na dropienie matsów itp
- możliwość ( tak po prostu) wyboru- chcę to gram sam a jak nie to zagaduje się innych i leci się w party na jakiegoś spota, albo robi questa
-brak możliwości "wczytaj ostatni zapis gry" - tu popełnisz błąd , to drugim razem zastanowisz się dwa razu, w grach single po prostu wczytujesz zapis, czyli wiesz , ze tak naprawdę nic się nie stanie
a brak fabuły?- hm - czasami w grach single ta fabuła jest , ale jednocześnie tylko " jest", bo co to za fabuła , z której nie można zboczyć ani o milimetr ( tak wiem są tytuły , że nawet wybory wpływają na zakończenie , ale jeszcze jest ich stanowczo za mało), poza tym czasami fabuła to po prostu jakaś zmiana, a uwierzcie mi w niektórych grach mmo czasami naprawde się dzieje- np wojny klanów, zmiany sojuszy itp
tak po prostu myślę , że komu podobają się single będzie grał w single , komu się znudziła tego typu rozrywka będzie fanem mmo- i wszyscy będą mieli rację, bo w grach chodzi o rozrywkę i niech każdy znajduje ją tam gdzie chce
Moim zdaniem jedną z głównych różnic pomiędzy MMO a grami single player jest różnica w postrzeganiu Nas, graczy. W grze single player, to gracz jest głównym bohaterem i można powiedzieć, że cały świat, wszystkie wydarzenia kręcą się wokół niego. W grach mmo gracz jest po prostu jednym z wielu trybików, który może ale nie musi iść na wojnę, uwolnić królewnę czy zabić smoka, bo fabułę w grach mmo bardzo często tworzą sami gracze. Nie każdy chce bowiem być zbawcą świata i ludzkości.