Ludo ergo sum - Etap klepania po pupie
Super tekst... ale. No właśnie ale.. w zasadzie różnice w odnoszeniu się jednej płci do drugiej są na porządku dziennym. Czy to zaszłości kulturowe, czy też różnice w postrzeganiu świata czy też kupa innych rzeczy które biologicznie odróżnia mężczyzn od kobiet. W zasadzie sposób komunikacji pomiędzy odizolowaną grupą mężczyzn, czy też kobiet jest diametralnie różny gdy w jednym lub drugim gronie znajduje się osobnik lub osobnicy płci przeciwnej . Chyba każdy doświadczył tego czy w pracy w biurze, czy pubie czy w 100 innych miejscach i przypadkach. To samo ma miejsce w przypadku środowiska gier. Różnice będą zawsze bo… to w zasadzie prawa natury – tu samiec tam samica….. itd. :)
"Podsumowując: mieliśmy etap dyskryminacji, mamy etap klepania po pupie i mam ogromną nadzieję, że następny będzie etap normalności. "
Wsrod kobiet rozpoczyna sie trzeci etap. Ale z tego artykulu zalatuje mi pierwszym etapem wsrod samcow :) Wiadomo, panie przodem.
Kilka miesięcy temu grałem w FEAR i dołączyła się do gry Kasia i Basia. Wzbudziły oczywistą sensację. Najpierw teksty w stylu "Witamy panienki", "Dziewczyny i grają - niesamowite". z każdą kolejną chwilą zdobywały coraz więcej fragów i samce "O jejku! Dostajemy w tyłek od dziewczyn!". Jaki jest finał tej opowieści? Faceci zaczęli pisać do nich coraz więcej, aż w końcu się wkurzyły i pokazały swoje prawdziwe nicki. Byli to faceci z klanów. Więc chyba chodziło im o wzbudzenie sensacji...
Coś w tym jest. Chociaż np w WoWie nie zawsze idzie odróżnić, czy grający jest kobietą, czy mężczyzną. Może np jest to jakiś facet podszywający się pod kobietę i żerujący w ten sposób na innych facetach ("mogłabym ten przedmiot albo tamten" ^^). Dlatego też nie patrzę z kim gram - wszystkich traktuję tak samo.
Co innego jakbym znał daną przedstawicielkę płci przeciwnej i wiedziałbym, że sobie może nie radzić - wtedy może i byłbym trochę protekcjonalny. ;) Wiadomo - ładnej "wolnej" znajomej się nie odmawia ;P
Świetny tekst, gratulacje (klep, klep po pupci ;)).
Niestety (?) etap normalności nie nastanie zbyt prędko (jeśli w ogóle). Mam wrażenie, że autorka za mało skupia się na przyczynie problemu - a są nią liczby. Chodzi mi oczywiście o dysproporcje ilościowe między graczami a graczkami. Mimo iż liczebność tej drugiej grupy cały czas wzrasta, to wciąż stanowi ona mniejszość. I póki ta mniejszość nie przestanie być mniejszością, tak długo będzie trwać klepanie po pupie.
Należy sobie też zadać pytanie - dlaczego graczek jest tak mało? Czy to już taka natura kobieca? Dlaczego tyle kobiet nie dyskwalifikuje filmu i kina, ale gry już tak? Ktoś odpowie? Jak moja "eks" tylko słyszała o grach to od razu przebierała oczami i najlepiej zmieniała temat, inne znane mi przedstawicielki płci pięknej również reagowały podobnie. Problem leży nie w nas facetach drogie dziewczyny ale w Was!
Dobry temat, bo jeszcze długo będzie aktualny, tym niemniej jakoś mało został w tym artykule wyeksploatowany. Ledwie zdążyłem się rozpędzić i już czytanie się skończyło :( A warto byłoby trochę rozwinąć chociażby wspomniany wątek feministyczny. Autor owego kącika oczyście niepotrzebnie wystartował od razu z takim hasłem, ale jego pierwotne skojarzenia były jak najbardziej trafne - feminizm = władza, nawet same feministki się z tym nie kryją. W tym wypadku chodzi o przejęcie kolejnego poletka, od dawna kojarzonego z typowo męską rozrywką. Klepanie po tyłku to rodzaj poniżającego, protekcjonalnego traktowania - dość prymitywny sposób obrony przed "nowym", którego faceci się obawiają - żeńskiej konkurencji, która nie daj boże może być lepsza od nich (zamach na męską dumę i takie tam).
A moja zonka lubi sobie popukac w Hirolsow w wolnym czasie :)
Jak moja "eks" tylko słyszała o grach to od razu przebierała oczami i najlepiej zmieniała temat, inne znane mi przedstawicielki płci pięknej również reagowały podobnie. Problem leży nie w nas facetach drogie dziewczyny ale w Was!
Kobiety zazwyczaj tak się zachowują, bo tak słyszały z gazet, telewizji lub od swoich koleżanek, które mają grających facetów. Co nie znaczy, że nie można ich w żaden sposób do grania przekonać. Moja dziołcha też była zatwardziałą przeciwniczką grania, jako totalnej straty czasu i wykładała ten pogląd niemal przy każdej okazji. W końcu postanowiłem ją delikatnie wyprowadzić z błędu, zaczęło się standardowo od Najdłużej podróży i Syberii (oczywiście marudzenia przy pierwszym kontakcie z grami było co niemiara ;) ), a skończyło na NFSie, Silent Hill 2 i oczywiście Heroesach :) Czasem kobieta przeciwstawia ci się tylko po to, żebyś wreszcie ruszył tyłek i udowodnił, że potrafisz bronić swoich poglądów ;)
Mnie tez sie podoba temat tego artykułu. Ogólnie nie mam nic do dziewczyn które grają (zwaszcza tych co są sponsorowane przez Ubisoft bodaj wygrały jakiś turniej w Rainbow Six Vegas o ile mnie pamieć nie myli) to jednak uważam że wiekszosc z dziewczyn grają i bedą grać w "casuale" czyli simsy i takie tam. A szkoda :|
niektorzy sie naprawde napalaja... :)
dla mnie gracz to gracz i nie wazne czy panna czy facet :)
w klasie to kumpelom pozyczylem juz sporo plytek bo ta to chciala sobie tomb-a jeszce raz przejsc , albo w nfs-a pograc... sporo juz sie nazyczalem ;)
Ex gra tylko w simsy co mnie troche stresuje ;) gdyz ta gra chyba jej psychike niszczy...
A ja się zastanawiam, skąd Louvette (a także Shuck) biorą swoje pomysły na artykuły :)
A co do tematu - obawiam się, że etap klepania po tyłku nie skończy się nigdy, lecz znacząco znormalnieje. Kiedy? Na pewno nie od razu. Będziemy musieli na to jeszcze dłuuuugo poczekać.
Sandro - jak to skąd, z nudów! :P
Judith - Mi też zdarza się nudzić, a do głowy przychodzą mi zupełnie inne myśli :P
Troooszkę nie przeczytalem artykulu, ale gdyby ktoras chciala klapsa to dzwonic:P Louvette? ^^
A ja nie rozumiem dlaczego Simsy uważa się za grę dla bab? Przecież to bardzo dobra, innowacyjna gierka. Przez kilka tygodni bawiłem się świetnie, jak przy innych tytułach. Kiedy zdobyłem najlepszą możliwą pracę i byłem bardzo bogaty, w końcu mi się znudziła i nie powróciłem do niej aż do dziś (oprócz dwójki, ale to tylko na chwilę). Przegięciem są za to liczne dodatki, które oferują niewiele nowości w stosunku do ceny, a ludzie i tak masowo to kupują. Tak więc odczepić mi się tu od Simsów, bo miło wspominam ten tytuł :P
Jak tylko noga mi sie wykuruje to zainstaluje mojej Baldur'a albo KOTOR-a. jeszcze się zobaczy, zobaczymy czy jej się cRPG spodoba... jak narazie od czasu do czasu pyknie w Simsy, NFS-a czy Silent Hilla, ale gra raczej okazyjnie
rob006_-->Pewnie to "pismo dla prawdziwych graczy".
Ale co ja mam powiedzieć kiedy moja siostra nawala w "bubble shooter" i "Simsy"?
Nie widzę problemu pomimo, że może to komuś uwłaczać (traktowanie jak opisane powyżej). Są zajęcia które są zainteresowaniami "bardziej" dla mężczyzn, a i są takie którymi kobiety interesują się z większym zapałem jak na przykład moda nie jest i wyłącznie przeznaczona dla kobieta gdyż mężczyźni też się tym interesują ale w mniejszym stopniu tak i gry czy motoryzacja jest oblegana przez facetów.
Co do samoego traktowania kobiet w grach to mam mieszane uczucia gdyż się spotkałem z "noszeniem na rączkach i chuchaniem" jak i traktowaniem normalnego, przeciętnego gracza. W jednej grze mmo przez normalne traktowanie zostałem wyrzucony z gildii "bo przecież to jedyna dziewczyna w gildii", itp. Teraz gram w WoWa i gram z nieco poważniejszymi ludźmi, znam kilka kobiet grających w to i nie są to nastolatki tylko osoby studiujące lub prowadzące karierę zawodową lub też dom (kolejny stereotyp? :P ) i są traktowane jak każdy inny, nie stosujesz się do zasad gildii odpowiadasz za to jak każdy inny, itd.
I jeszcze jedna ciekawostka, dziewczyny jak zaczną grać wieczorem to kończą o poranku (i kto tutja jest hardcore player? :D ).
Judith - z tego co pamiętam miałeś w ogole nie czytać i komntować cyklów Ludo ergo sum. Skad taka nazgła zmiana? Przeciez to takie denne i "przy doborze odpowiedniej terminologii i "logiki" rozumowania da się nagiąć wszystko do wszystkiego"..
A ja Wam powiem, że moją dziewczynę wprowadziłem z świat gier komputerowych (i konsolowych). Zaczęło się od gierek typu casual, po czym ku mojemu zdziwieniu przeszła w całości Neverwintera i oba KotOR'y. Byłem w szoku, dlatego, ze była w stanie siedzieć do 4 w nocy i łoić, a na 8 iść na zajęcia... zupełnie jak ja. To był moment, w którym przekonałem się w 100%, że gracz, to gracz. Bez względu na płeć.
@ Łosiu
W zasadzie sposób komunikacji pomiędzy odizolowaną grupą mężczyzn, czy też kobiet jest diametralnie różny gdy w jednym lub drugim gronie znajduje się osobnik lub osobnicy płci przeciwnej . Chyba każdy doświadczył tego czy w pracy w biurze, czy pubie czy w 100 innych miejscach i przypadkach. To samo ma miejsce w przypadku środowiska gier. Różnice będą zawsze bo… to w zasadzie prawa natury – tu samiec tam samica….. itd. :)
Jasne, że są różnice (i całe szczęście, bo inaczej byłoby nudno i wymarlibyśmy jako gatunek), chodzi o to, by traktować się nawzajem na poziomie i z klasą. A klepanie po pupie takim traktowaniem bym nie nazwała :)
@ Pilav
Mam wrażenie, że autorka za mało skupia się na przyczynie problemu - a są nią liczby. Chodzi mi oczywiście o dysproporcje ilościowe między graczami a graczkami. Mimo iż liczebność tej drugiej grupy cały czas wzrasta, to wciąż stanowi ona mniejszość. I póki ta mniejszość nie przestanie być mniejszością, tak długo będzie trwać klepanie po pupie.
W Stanach (wg badań ESRB) kobiety stanowią 40% graczy, czyli mniejszość jest w sumie nieznaczna. A i tam, z tego co czytam, narzekają na podobne traktowanie. W Polsce nie było badań na temat struktury płciowej graczy (a przynajmniej ja o takich nie słyszałam), ale wiadomo z obserwacji, że jednak do 40% nam jeszcze trochę brakuje. Tak naprawdę jednak myślę, że chodzi nie tyle o mniejszość/większość, ile o pewną zmianę w świadomości społecznej, na którą po prostu trzeba czasu.
@ Judith
feminizm = władza, nawet same feministki się z tym nie kryją
Przyznam, że nie za bardzo rozumiem, o co ci chodzi. Feministki mówią, że chcą rządzić? Chyba jednak o coś innego im chodzi...
@ Sandro
A ja się zastanawiam, skąd Louvette (a także Shuck) biorą swoje pomysły na artykuły :)
Trochę z głowy, trochę z nudów ;)
@ rob006_
A co to za "rodzime pismo branżowe", bo nie kojarzę...
Nie chciałam wymieniać tytułu, by nie piętnować pisma, które generalnie lubię - a już na pewno bardziej od ich jedynej bezpośredniej konkurencji (i niech to będzie wystarczająca wskazówka).
@ .BobiQ
A ja nie rozumiem dlaczego Simsy uważa się za grę dla bab? Przecież to bardzo dobra, innowacyjna gierka.
Pewnie, że kiedy pierwszy raz wyszła, to była innowacyjna i dobra! I pewnie dlatego spodobała się kobietom, które dotychczas stroniły od gier - bo to było coś innego, nowego. Niestety, utarło się, że kobiety lubią głównie Simsy. A tak nie jest.
Ja tam nie wiem, dlaczego grające kobiety są traktowane inaczej niż mężczyźni, przecież powinno cieszyć, że jest ich coraz więcej... szkoda, że osobiście żadnej nie znam, miałbym o czym pogadać z większą grupą osób i co najlepsze - wiedziałbym co dziewczynie dać na urodziny!
Louvette -->
Feministki mówią, że chcą rządzić? Chyba jednak o coś innego im chodzi...
Nie ważne o co im chodzi, ważne jakie to powoduje odczucia społeczne. W większości przypadków feministki pokazują swoim zachowaniem, że jednak chcą rządzić, jakby się uważały za lepsze od innych.
Niestety, utarło się, że kobiety lubią głównie Simsy. A tak nie jest.
Mało znam facetów którzy lubią Simsy, za to z dziewczyn to wszystkim jakie znam i wiem, że nie stronią od grania, Simsy się podobają. Trudno powiedzieć, że to jedyna gra w jaką gracie, ale na pewno jedna z waszych ulubionych. ;)
*klepie Louvette po pupie* :D
Łosiu - widzę, że bardzo cię boli, że bez rzucania gromów dopisałem się do tego wątku :)
Louvette - władza rozumiana ogólnie, również jako możliwość rządzenia np. państwem, ale nie tylko - pogadaj trochę z feministkami, byle nie tymi zacietrzewionymi.
dla mnie to bardzo pozytywne zjawisko ze dziewczyny graja, bo mozna wtedy znalezc wspolne zainteresowanie i tak naturalnie sie zaprzyjaznic badz cos wiecej, a jak jeszcze ladna dziewczyna gra a i jeszcze madra to juz prawie ideal :) Tylko ze ja jakos nie moge trafic na grajace dziewczyny wogule , wiec chyba nie jest ich zbyt wiele albo rzeczywiscie ukrywaja sie w podziemiach :D
Judith - boli nie boli - zatstanawiam sie poprostu co skusiło tak idelanego i nieskalanego przedatwiciela naszej nacji do zlamiana swych postanowień :)
"W Stanach (wg badań ESRB) kobiety stanowią 40% graczy, czyli mniejszość jest w sumie nieznaczna. A i tam, z tego co czytam, narzekają na podobne traktowanie"
no, to za wzor pozostaje chyba Japonia. :) Wiem ze Stany do Japonii sa jak Dodge do Mitsubishi albo jak chipsy do trufli, ale w koncu trzeba miec jakis wzorzec :)
Bo temat ciekawy, szkoda jeno że w wersji dla dzieci z ADHD - to co mogło być wstępem do artykułu jest jednocześnie jego zakończeniem.
Widzę jednak, że boli, gdy ktoś nie daj boże zmienia czasem swój pogląd :) Tym niemniej nadal twierdzę, że cykl tych pogadanek niewiele ma wspólnego z filozofią i jego nazwa jest stanowczo zbyt "nadmuchana" względem zawartości.
Louvette --->
"Niestety, utarło się, że kobiety lubią głównie Simsy."
A ja szczerze powiedziawszy nie znam żadnej dorosłej kobiety, która grałaby w Simsy. Młodych gówniar, które traktują Simsy jak wirtualne domy lalek na pewno znajdzie się dużo, ale kobiet grających w to coś ze świecą szukać.
I może dobrze, bo choć kobiety rzadko grają (znane mi przypadki mógłbym zliczyć na palcach jednej reki) to jeśli już grają to zazwyczaj w bardziej ambitne tytuły - przytaczane już wcześniej serie Silent Hill i Heroes to najlepsze przykłady.
@ frer, Judith
Bardzo proszę, nie mieszajmy do tego feminizmu, to temat na osobną dyskusję, zresztą trudno o zagadnienie, wokół którego narosłoby więcej nieporozumień. Chodziło mi o to, że nazywanie kącika dla kobiet "kącikiem feministycznym" jest zwykłym błędem rzeczowym, bo sugeruje, że kobieta = feministka. Podobnie jak tytuł artykułu o kobietach tworzących gry, na który kiedyś trafiłam - "Feministki świata gier". Dlaczego feministka? Dlatego, że zrobiła karierę? Co za dziwne myślenie.
@ Judith
Bo temat ciekawy, szkoda jeno że w wersji dla dzieci z ADHD - to co mogło być wstępem do artykułu jest jednocześnie jego zakończeniem.
Wiesz, mogłabym pisać elaboraty, ale nie ma to chyba większego sensu w tym miejscu, zwłaszcza, gdy pamięta się o tym: http://firma.gry-online.pl/g_dane_demograficzne.htm
Widzę jednak, że boli, gdy ktoś nie daj boże zmienia czasem swój pogląd :) Tym niemniej nadal twierdzę, że cykl tych pogadanek niewiele ma wspólnego z filozofią i jego nazwa jest stanowczo zbyt "nadmuchana" względem zawartości.
Nigdy nie twierdziłam, że ten cykl ma cokolwiek wspólnego z filozofią... gdzież bym śmiała :) A nazwa? "Gram, więc jestem" nie należy traktować śmiertelnie poważnie - chodzi o ogólny wyraz tego, że granie jest dla nas wszystkich - piszących i czytających - ważne.
@ Pilav, frer
Skoro tak bardzo chcecie klepać mnie czy też dziewczyny w ogóle po pupie, to dla równowagi nastawcie też swoje - niektóre męskie pośladki całkiem nieźle nadają się do klepania ;)
Louvette ---> Widać robię to nieświadomię, albo jesteś z góry uprzedzona. Cały czas opisuję, jak wygląda omawiana mniejszość w Polsce na podstawie własnych obserwacji. Głównie są to fakty i moje wnioski więc nie sądze by było to "klepanie po pupie".
No chyba, że mówimy o dosłownym klepaniu po pupie. Ale to chyba temat na inną dyskusję.
@ Pilav
Napisałeś: Świetny tekst, gratulacje (klep, klep po pupci ;)). Nie jestem uprzedzona, bo wiem, że to żart, tak samo jak to, co ja napisałam o klepaniu facetów :) A za pochlebną opinię dziękuję.
Louvette - kobieta = feministka to naturalnie błąd rzeczowy i rażące uogólnienie, niesposób się z tym nie zgodzić :) O danych demograficznych nie pomyślałem, a to w zasadzie tłumaczy wszystko... Kwestię tytułu wyjaśniłaś sama, dla mnie ok, choć byli tacy, co próbowali mi wcisnąć co innego przy tej okazji, ale mniejsza o to :)
Louvette --> Acha, myślałem, że się odnosisz do mojego drugiego postu. Cóż tamto to był taki ironiczny żart, mający dać do zrozumienia, że nie należy traktować każdego pochlebstwa kierowanego do płci przeciwnej jako klepania po pupci.
Louvette --> Skoro tak bardzo chcecie klepać mnie czy też dziewczyny w ogóle po pupie, to dla równowagi nastawcie też swoje - niektóre męskie pośladki całkiem nieźle nadają się do klepania ;)
Jeśli masz na myśli to dosłownie to proszę bardzo, nie mam nic przeciwko. ;)
Jednak podejrzewam, że mówisz w przenośni więc odpowiem tak: Mamy do czynienia z sytuacją gdzie pewna mniejszość graczy, w tym wypadku kobiety, jest sprowadzana do pewnego uogólnienia. Dlaczego ? Bo ma inne upodobania ? Phi, przecież nawet ja, chociaż uważam się za gracza, chociaż spędziłem przed kompem spory ułamek mojego życia, nawet ja różnię się tak bardzo od wizerunku przeciętnego gracza.
Czym że jednak jest ten przeciętny gracz ? Pewnie zaraz padnie odpowiedź, że to ktoś kto gra w dużo gier, obowiązkowo ma za sobą takie hity jak Fallout, Oblivion, Starcraft itp. lista może iść praktycznie w nieskończoność. Szczerze mówiąc te hity wszech czasów, a nawet tylko te zeszłoroczne w większości po prostu olałem. Gdy wychodził Gothic 3 to ja sobie grałem w Final Fantasy 7, gdy wychodził Test Drive Unlimited ja grałem w Heroes Chronicles.
Jak widać i mnie można poklepać po pupie z tego powodu traktując jako gracza drugiej czy nawet trzeciej kategorii, ale ja mam to gdzieś, gram dla siebie, własnej przyjemności i dla mnie nie jest ważne co myślą o tym inni.
Tak w ogóle wracając do żeńskiej części społeczności graczy to nie jest ona doceniana nawet przez producentów. Na przykład takie GTA, gdzie główną postacią zawsze jest facet, kobiety są sprowadzane do drugorzędnych ról i do prostytutek, więc jak coś takiego ma trafić do kobiet ?? Sam rynek gier napędza się takimi stereotypami i dlatego tak ciężko je zmienić.
Sorki, że trochę rozpisałem się z odpowiedzią, ale czasem nachodzi mnie taka wena twórcza to po co ma się marnować, może komuś będzie się chciało przeczytać całego posta. :D
Totalnie nie zgadzam się z początkiem tego tekstu!
Nie wiem naprawdę w jakich środowiskach Ty się obracasz, że widzisz jak kogoś przestaje dziwić grająca dziewczyna, jak ja wciąż widzę, że jeszcze nie minęły czasy w których w ogóle grająca osoba jest postrzegana jako ... osobliwa (niech każdy sobie odkreśli: dziecinna, prymitywna, dziwna-o bliżej nie znanym/nie zrozumiałym hobby).
Gram od podstawówki - teraz studiuję. Nie spotkałem nigdy w najbliższym otoczeniu nikogo, kogo by na dłuższą metę fascynowały gry (do końca gimnazjum może jeszcze tak - potem już nie). Ba, okazało się, że względnie mało kolegów gra, a z wiekiem coraz rzadziej i nie interesują się absolutnie nowościami. Ewentualnie jakimś konkretnym segmentem.
Pomimo tego, że w gry "przegrałem" tysiące godzin i sporo przegadałem/"przepisałem" to pogawędka o grach (na żywo) w wieku 20 lat jest rzadkością, a już poznanie dziewczyny, która zna chociażby te Simsy albo Diablo i HoM&M jest naprawdę nietypowe.
Co do reszty artykułu - szczerze mówiąc, byłbym zachwycony, gdyby moja dziewczyna grała i grami się interesowała.
Cieszyłbym się również, gdybym kompanem do trybu multi była jakaś koleżanka z klasy/roku. Na pewno przeżyłbym zdziwienie widząc, że radzi sobie naprawdę nieźle, ale ... nie miałbym nic przeciwko temu.
Niestety tak nie jest - pewnie teraz w wakacje uaktywni się kilku kolegów od Diablo i HoMM, ale nie ma raczej szans, żebym zasuwał teraz przez sieć w np. Two Worlds
Konkludując: imo etapu klepania po pupie (przynajmniej w Polsce) nie ma.
Kobity jak juz cos trenuja (no moze poza atletyka:p) to mysle, ze nic nie przeszkadza im byc gorszymi od facetow. Sa jednak pewne zainteresowania, ktore scisle trzymaja sie swoich plci:) Przykladowo facet juz od malego bawi sie samochodzikami i w sumie ten temat interesuje go przez cale zycie. Kobieta jako dziecko bawi sie lalkami, kupuje im nowe ubranka, a gdy jest juz dorosla lubi z kolezanka wyjsc na kilkugodzinne zakupy ubran(oczywiscie nie dotyczy to wszystkich, ale jakby nie patrzec tak wlasnie jest zarowno z meszczyznami jak i kobietami) Gdy koledzy chlopca robia w piaskownicy garaze na samochody a on wychodzi z lalka barbie to roznie moze sie to skonczyc... I teraz powracajac do komputerow - kazdy ma prawo z niego korzystac i mysle, ze nie ma tu zadnych dyskryminacji:) Jednak podobnie jak w przykladzie z samochodzikiem i lalka, tutaj takze istnieja rozne zainteresowania. Dlatego przecietna dziewczyna zagra w simsy, a chlopak w duke nukema. (Gdy jest odwrotnie, ja nie uwazam tego za zle jednak w moich oczach w jakis sposob traci taka osoba na swojej kobiecosci/meskosci.) Kazdy moze robic co lubi, wylamac sie od tych wszystkich stereotypow - i bardzo dobrze. Jednak robienie z tego powodu halasu, pokazywanie na sile, "ze chlopiec bawi sie lalka a dziewczynka zolnierzykami" jest przesadzone.
edit:
Meszczyzna czuje sie lepszy (choc niezawsze jest) od kobiety w czyms co siedzi od najmlodszych lat i stad te wszystkie "baba za kolkiem" czy wlasnie "klepanie po pupie" :)
Judith - tak po prawdzie to boli jak patrze co stalo sie z czlowiekiem na przestrzeni 2 lat...
Jak tak czasem sobie gram w Counter-strike'a, to gdy wejdzie jakas kobitka na serwa, to ma po prostu przesrane :D jest tak bidula oblegana przez napaleńców, ze normalnie az jej wspolczuje :):)
Backside -- > zgadzam sie w 100% , prawde chlopak pisze, polac mu dobrego wina :)
Witam,
Artykuł ciekawy, przyznaję. Choć chciałbym tu zauważyć pewną prawidłowość - to 'klepanie' jest bardzo często związane z wiekiem grającego (również emocjonalnym ;P) a czasem mam wrażenie że i gatunkiem gier.
Już za czasów Ultimy Online miałem przyjemność pogrywać tam z przedstawicielkami płci pięknej... i nikt nie traktował ich jakoś odmiennie. Również w nowszych grach MMO - Knight Online, Lineage II, Guild Wars nad którymi spędziłem troche czasu, kobiety nie były traktowane inaczej niż mężczyźni. Jako ciekawostkę mogę tu dodać że w Lineage'u zostałem zaproszony do klanu właśnie przez dziewczynę (i to grającą Dark Elfem - Male) i to po tym jak w dość pokazowym stylu uratowała mi 4 litery przed dwoma PK. Notabene sam klan był całkowitą międzynarodówką - 4 osoby z Polski, 8 z Węgier (w tym 3 kobiety), 2 z Anglii i jeden Szwed :) - zastrzeżenie było jedno - osoby z wiekiem 20+.
Grając w Knight'a po stronie orków, miałem w klanie tylko jedną dziewczynę - z Polski, aczkolwiek większość spotykanych tam pań najczęściej pochodziła z okolic Izraela, Turcji, czy USA. Przez dobry rok gry nie udało mi się spotkać dziewczyny poniżej 23-25 lat - większość prowadziła dom, lub miała pracę... opcjonalnie podsiadała konto swojego faceta gdy ten robił coś innego ;)
To o czym pisze autorka widziałem tylko raz. Na rodzimej części Battle.Net, podczas gry w Diablo 2 - dziewczyna traktowana była między 'ciekawostka' a 'maskotka', mając jednocześnie nawał propozycji pomocy itp. Wyglądało to dość żałośnie.
Odnośnie tego co napisał Backside - Tak, również odnoszę wrażenie iż gry traktowane są jak zabawka dla dzieci z której powinno się wyrastać. No cóż... ja nie wyrosłem ;) Na studiach kilku kumpli również w coś pogrywało (w tym jeden naprawde zbyt ostro - np. weekend bez snu przy Baldur's Gate II, a potem pad na łóżko bez życia), po studiach - trafiłem do pracy z ludźmi którzy również grają i nie widzą w tym nic złego. I szczerze mamy gdzieś czy przez to postrzega się nas jak duże dzieci... czy nie ;)
Pozdrawiam,
K.
Heh, tekst bardzo fajny... :)
Tylko dlaczego ja nie znam żadnej dziewczyny, która gra w gry (poza casualami)? Natomiast prawie wszystkie panienki, którym przyznaje się do faktu że gram patrzą na mnie ze zdziwieniem i pytają się czy nie jestem już na to za stary, po czym biorą mnie za dziwaka... :] Dlatego też wolę się do tego faktu nie przyznawać bo mam wrażenie, że większość dziewczyn ma do gier takie podejście jak prawie cała moja rodzinka, czyli absolutnie stereotypowe "gry to zabawa dla dzieci". :(
http://gry.interia.pl/news/klepanie-po-pupie,936855
No no Louvette takie fajne artykuły pisze, że nawet interia zaczyna je przedrukowywać. ;)
A komentarze na Interii jak zwykle wymiatają, przykład (jeden z wielu) poniżej:
Pisała to osoba która nie ma pojęcia o tym co
dzieje się w branży, radze do pisania artykułów
zatrudniać osoby które się znają na tym co piszą ,
a nie ludzi wziętych z ulicy
heh mnei tez rodzinka klepie po pupie za granie w gry, uwazaja ze to dziecinne a gram od podstawowki a obecnie wlasnie koncze studia i dalej gram bo sprawia mi to przyjemnosc
Autorka stawia tezy trafne, ale niepełne. Pisze co ją dotyka, a nie dostrzega bonusu jaki grające kobiety dostają od środowiska. Jednym z tego przejawów jest zauważalna nadreprezentacja "branżowych" redaktorek w stosunku do udziału kobiet w społeczności aktywnych graczy. Odkąd śledzę komputerową prasę, w anonsach o szukaniu współpracowników można bardzo często znaleźć informację o tym, że kobiety będą szczególnie mile widziane. To też przecież wyraz pewnego protekcjonalizmu, szukanie redakcyjnych maskotek i klepanie po pupie.
Co tu dużo mówić, nawet nasz Dominator na rynku papierowej prasy poświęconej grom komputerowym z rozbrajającą szczerością oświadcza, że płeć pretendentów do posady współpracownika wprawdzie jest nieważna, ale "nie ukrywamy, że panie będą miały łatwiej (choć wcale nie z górki) bo o recenzentki jest duuuuużo trudniej niż o recenzentów."
W żadnym razie nie chcę tu podważać kompetencji redaktorek (z nią tak samo jak w przypadku facetów bywa po prostu różnie), ale zwrócić uwagę, że i takie aspekty obecności kobiet w branży nie sprzyjają przełamywaniu stereotypów. Dyskryminacja pozytywna to nadal dyskryminacja.
Wiem to po sobie - ile to już razy cofałem pióro przed dokonaniem miażdżącej krytyki tekstu, gdy w jego stopce widziałem kobiece imię. :)
@ Deepdelver
Przyznam, że nie znam naszej branżowej prasy na tyle, by móc się wypowiadać o całości. Te czasopisma, które co jakiś czas przeglądam, w redakcji dziewczyn nie mają, a jeśli już pojawia się jakiś głos kobiecy, to zazwyczaj jako list do redakcji i jest traktowany jako ciekawostka. Piszesz, że jest nadreprezentacja redaktorek w stosunku do udziału kobiet w społeczności aktywnych graczy - kompletnie nie zdawałam sobie z tego sprawy i skoro rzeczywiście tak jest, muszę chyba sięgnąć po inne tytuły i przekonać się na własne oczy :)
I zgodzę się, że dawanie dziewczynom forów przy zatrudnianiu to jak najbardziej klepanie po pupie - zawoalowane, ale jednak. Decydować powinna fachowość i umiejętności bez względu na płeć. A inna sprawa, że równowaga w stosunku (bez skojarzeń ;) mężczyzn i kobiet - i to w każdej branży i sferze życia - jest stanem, do którego warto dążyć, bo obie płci wzajemnie się uzupełniają.
Louvette --> akurat pisząc o nadreprezentacji miałem na myśli przede wszystkim komercyjne lub półkomercyjne portale, vortale etc. W dobrym guście jest np. żeby o grach przygodowych albo simach pisała kobieta. :)
A inna sprawa, że równowaga w stosunku (bez skojarzeń ;) mężczyzn i kobiet - i to w każdej branży i sferze życia - jest stanem, do którego warto dążyć, bo obie płci wzajemnie się uzupełniają.
W czym się uzupełniają? Obecność / nieobecność kobiet ma znaczący wpływ na pracę np. biura maklerskiego, wnosi jakieś nowe treści i wartości do jego funkcjonowania? Jak dla mnie o grach mogą pisać nawet chomiki syryjskie, o ile robią to dobrze. Nie dostrzegam potrzeby jakichkolwiek parytetów płciowych w tak typowej pracy jak redaktorska.
@ Deepdelver
OK, może nie wyraziłam się do końca jasno, mea culpa :) Miałam na myśli nie tyle kwestie merytoryczne, co raczej atmosferę pracy (która po części wpływa na wydajność i jakość). Chodzi o to, że sytuacja, w której w jednym miejscu zatrudnieni są sami mężczyźni albo same kobiety, jest może nie tyle niezdrowa (to za mocne słowo), ale niewskazana choćby ze względu na higienę psychiczną i samopoczucie pracowników. Zobacz np. jak często bibliotekarki to śmiesznie wyglądające i zachowujące się dziwaczki - w bibliotekach pracuje za mało facetów :)
Oczywiście to wszystko nie znaczy, by w statusie zakładu pracy było napisane, że zatrudnionych kobiet i mężczyzn musi być dokładnie pół na pół, koniec i kropka. Oby wszyscy zatrudniali patrząc na kwalifikacje, a nie uprzedzenia, a względna równowaga powinna wytworzyć się samoistnie.
Teraz panienki, aby sie przypodobać kolesiom - piją, palą, ćpaja, robią dużo rzeczy wbrew sobie.
Czyżby kolejny etap, to gry komputerowe?
5 na 10 chłopaków których znam, gra.
hmmmm....
ja w Lineage 2 grałem też w międzynarodowym klanie gdzie były też dziewczyny-po jakimś czasie sam zproponowałem jednej z nich utworzenie klanu i tez było super-nasza liderka była 26-letnią studentką z USA,poza nią grał jej brat,kilku Polaków,2 Rumunów,Bułgar,Szwedka,Niemiec,Francuzka,Czech,2 Portugalczyków,Hiszpan i jeszcze kilku sie pzrewinęło-kazdy był traktowny normalnie,nie zauważyłem protekcjonalności
Co z tego, że INTERIA przekopiowala teks, skoro jej użytkownicy do niego nie dojrzeli :D
@ Backside
Cóż mogę powiedzieć? Tylko tyle, że chyba faktycznie obracamy się w nieco innych środowiskach. Zarówno w szkole podstawowej, jak i średniej oraz na studiach, w pracy i w gronie znajomych - wszędzie spotykałam osoby grające, nie było ich wiele, to prawda, ale były, i nie były traktowane jako prymitywne. Chyba podstawową kwestią jest dobór środowiska, w jakim się obracasz, po co przebywać w gronie osób, które mają klapki na oczach? Inna sprawa, że nie zawsze mamy wybór takiego środowiska, może miałeś w tym względzie nieco mniej szczęścia...
Louvette --> fakt, pod tym względem nie miałem.
Niemniej jednak to co piszesz udowadnia, że natknięcie się na zjawisko klepania po pupie jest zależne wyłącznie od środowiska. Dziś na tyle dużo moich znajomych-graczy się wykrusza z tego hobby, że płeć nie ma dla mnie większego znaczenia.
Czasem się zdarzy że dziewczyny grają w coś innego niż proste gry lub "Simsy". Np. moja dziewczyna i przyjaciółka naparzają w "Heroesów", inne przyjacióki w przygodówki.. poprostu dziewczyny wolą grać w gry w których musisz więcej myśleć albo w gry proste.